troszeczkę dziwnych masz tych przyjaciół.
Louis razem z Harry'm szli przez sklep i kupowali składniki na dzisiejszą kolację, którą mieli zrobić wspólnie w kuchni Tomlinsona.
Harry ścisnął jego dłoń uśmiechając się do niego i gdy nikogo nie było w pobliżu pocałował jego wargi. Przyjżał się jak szatyn uśmiecha się i po chwili zatraca się w myślach co by mógł jeszcze kupić -- Jesteś taki seksowny kiedy wyglądasz na zamyślonego -- mruknął -- jeszcze gdy wyglądasz tak jak dzisiaj -- przybliżył się do niego i znów pocałował jego policzek.
-- Hazz -- zaśmiał się gdy poczuł usta na sobie i dotarło co powiedział do niego chłopak. Spojrzał w jego oczy i szybko złożył na jego ustach pocałunek.
Między nimi była znów cisza. Louis szukał poszczególnych produktów a Harry ciągle go obserwował. Nie mógł się napatrzeć na niego. Niby wyglądał dziś zwyczajnie a tak naprawdę miał coś w sobie co go pociąga.
Czarna koszulka lekko opinała jego umięśnione ciało nad którym ostatnimi czasami ciężko pracował. Narzuconą miał jeszcze niebieską katanę. Spodnie opinały jego nogi a na stopach miał zwyczajne vansy.
Harry uśmiechnął się pod nosem słysząc jak Louis zaczyna nucić jakąś piosenkę. Zawsze tak robił gdy zdenerwował się jakąś małą sprawą. Harry spojrzał na kartkę, którą szatyn trzymał w dłoni i czytając co mu jeszcze zostało poszedł tego szukać -- Lou -- szepnął I podszedł do jednej z półek zabierając stamtąd makaron -- nie tutaj szukałeś -- mruknął.
-- Dziękuję kochanie -- powiedział szybko i któryś raz z rzędu pocałował jego wargi -- pomożesz mi jeszcze znaleźć świeżą bazy...
-- Harry! -- usłyszeli i obaj odwrócili się w kierunku krzyku.
-- O nie... -- jęknął zauważając przyjaciela -- zacznie się. Uważaj tylko co mówisz -- ostrzegł go. Louis skinął głową.
Do dwójki chłopaków podszedł Zayn i Liam -- Hej! -- przywitali się z Harry'm -- cześć. Zayn jestem, miło mi ciebie poznać -- podał mu rękę i również się przedstawił. Zrobił to również z Liamem -- co robicie?
-- Jesteśmy na zakupach -- uśmiechnął się do niego i posłał mu minę aby nie przesadzał z zachowaniem.
-- Okazja jakaś?
-- Zayn... -- odchrząknął Liam.
-- Zwyczajna kolacja -- uśmiechnął się Louis.
Między nimi była cisza. Bardzo krepujaca. Nie tak Harry wyobrażał sobie przedstawienie swojego chłopaka przyjaciołom -- Myślę, że musimy iść, Louis -- odezwał się i znów chwycił jego dłoń -- spotkamy się kiedyś indziej. W korzystniejszych... -- przerwał -- warunkach.
-- Cześć -- opowiedzieli obaj a Louis z Harry'm odeszli od nich.
Ręce loczka zaczęły się trzęść a on nie mógł sie uspokoić. Wstydził się przed Louisem -- troszeczkę dziwnych masz tych przyjaciół -- zaśmiał się.
-- nie wiem dlaczego tak się zachowywali. Będę musiał z nimi pogadać -- westchnął -- kupujmy co mamy kupić i chodźmy. Nie chce się na nich napotkać -- szepnął -- Proszę.
-- Dobrze -- powiedział z uśmiechem i musnął jego wargi.
*
-- Kochasz mnie? -- spytał cicho Harry patrząc na Louisa.
-- Tak -- wytarł swoją buzię serwetką, która miał na kolanach -- oczywiście, że tak -- mruknął -- czemu pytasz?
Harry spuścił głowę -- miałem ochotę to usłyszeć. Tak po prostu -- powiedział cichym głosem.
Louis zmarszczył brwi -- a masz jakieś wątpliwości do tego? -- złapał jego dłoń, która leżała swobodnie na stole.
-- Nie -- szepnął -- po prostu lubię to słyszeć to z twoich ust -- uśmiechnął się.
Louis skinął głową i podniósł jego rękę aby pocałować ją.
Między nimi znów była cisza. Harry spojrzał na chłopaka -- Jesteśmy ze sobą już prawie trzy miesiące -- szepnął -- i...
-- Chcesz ze mną zerwać? -- przerwał mu.
-- Nie -- zaśmiał się -- i moja mama gdy się o tym dowiedziała -- zaczął -- marudzi mi teraz, że chce Cię spotkać -- mówił opuszczając głowę w dół -- nie wiem co ty o tym myślisz.
Louis uśmiechnął się lekko pod nosem -- Myślę, że to nie taki zły pomysł -- zaczął gładzić kciukiem jego dłoń -- twoja mama wydaje się w porządku kobietą.
-- Oh, ty chyba mnie nie słuchałeś jak mówiłem o niej -- powiedział poważnie -- jeżeli Cię nie przestraszy to będzie cud -- mówił.
-- Nie może być aż tak źle, prawda?
-- Tragicznie -- powiedział z uśmiechem -- postaram się to przeżyć z Tobą. Będę Cię wspierał.
-- Kiedy to miałoby być?
-- Moja mama dopasuje się do Ciebie -- mruknął i spojrzał na Louisa -- mam jej powiedzieć, że każdy dzień Ci pasuje?
-- Tak -- skinął -- chociaż odpada cały weekend, ponieważ cały weekend spędzamy w łóżku jedząc i spiąć i oglądając. Nie wychodzimy z niego ani na sekundę -- uśmiechnął się.
-- Dobrze -- skinął głową.
Między chłopcami znów była cisza. Harry napił się czerwonego wina a Louis go podziwiał.
Podziwiał to jak piękny jest ten chłopak, jak bardzo jest w nim zakochany. Cieszył się, że jest takim szczęściarzem mając przy boku loczka.
Uśmiechnął się do niego lekko -- kocham Cię -- szepnął do niego czekając aż jego niebieskie tęczówki spotkają się z tymi zielonymi -- i nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo -- mówił cicho.
Harry zarumienił się lekko -- też Cię kocham, Lou -- mruknął -- też bardzo mocno -- spoglądał w niebieskie tęczówki. Podniósł się na krześle i zawisnął nad stołem aby złożyć na ustach Louisa pocałunek.
💙🚗🌎💚
dodane: 15.04.2018r.
Miłego dnia, kochani! ❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top