Szaleje na twoim punkcie, Harry.
-- Już? -- usłyszał po chwili gdy spotkał Louis na korytarzu.
-- Została mi jeszcze Alice ale jeżeli chcesz to możemy iść a później jeszcze przyjdę -- uśmiechnął się do niego.
-- Ile zajmuje Ci gdzieś rozmowa z pracownikiem?
-- Trzydzieści minut -- wzruszył ramionami -- jeżeli jesteś głodny to możemy pójść już teraz -- patrzył w zielone tęczówki.
-- Proszę -- jęknął błagalnie na co Louis skinął głową i jeszcze bardziej się uśmiechnął -- chcesz to zostawić?
-- Tak, chciałbym -- mruknął i poszedł za Harry'm. Zagryzł wargę podziwiając chłopaka, który był ubrany w elegancki ubiór. Jego nogi zdobiły czarne spodnie, założoną białą koszulę a na niej gdzieniegdzie róże. Na butach miał męskie pantofle wzięte zapewne od jakiegoś garnituru.
Oblizał wargę gdy Harry na niego spojrzał i uśmiechając się nieśmiało odgarnął swoje włosy do tyłu. Louis podbiegł do niego aby z nim wyrównać. Złożył na jego policzku lekkiego buziaka. Harry uśmiechnął się do niego -- wyglądasz dzisiaj pięknie -- mruknął szatyn -- onieśmielająco.
Harry uśmiechnął się a policzki pokryły się rumieńcem -- dziękuje -- powiedział cicho. Weszli do gabinetu Harry'ego. Odstawił swoje rzeczy na fotel i spojrzał do góry na Harry'ego. Uśmiechnął się do niego i podszedł do drzwi -- Louis? -- usłyszał po chwili i spojrzał na chłopaka. Harry podszedł do niego szybkim krokiem i wpił się w usta chłopaka. Louis jęknął na ten gest ale odrazu odwzajemnił pocałunek. Harry delikatnie pchnął Louisa na drzwi nadal go całując.
Ich namiętny pocałunek zakończył się po dwóch minutach. Harry oparł głowę o czoło chłopaka zagryzając wargę i uśmiechając się lekko -- chciałem to zrobić od samego rana -- szepnął. Ich oddechy były przyśpieszone a serce biło dziesięć razy mocniej.
-- Szaleje na twoim punkcie, Harry -- powiedział cicho zakładając jego kosmyk włosów za ucho.
-- Ja na twoim też -- pocałował jego wargi i oddalił się od niego -- idziemy? -- wystawił do niego rękę
-- mhm -- chwycił dłoń chłopaka zagryzając wargę.
Z każdym dniem, godziną, minutą, sekundą uświadamiał sobie jak bardzo Harry jest dla niego ważny i jak coraz bardziej go kocha.
*
-- Uważaj przed Alice -- mruknął do niego gdy przeżuł sałatę.
-- Czemu? -- spytał zdziwiony.
-- Powiesz jej raz coś miłego a się w tobie zakocha i uzna to za znak. Nie interesuje ją to, że jesteś gejem. Po prostu zacznie myśleć o tobie w inny sposób niż powinna -- szepnął śmiejąc się.
-- W takim razie będę uważał na Alice -- zaśmiał się.
-- A jak Nick?
Louis zaśmiał się gdy usłyszał imię chłopaka -- zabawny gość, polubiłem go -- powiedział -- ma niezłe dowcipy -- zaśmiał się jeszcze bardziej.
-- Lepsze od moich? -- spojrzał w niebieskie oczy oczekując odpowiedzi.
-- Ymm... -- na twarzy pojawił się grymas -- szczerze to Nick ma fajne żarty ale mógłby się od Ciebie uczyć, Hazz.
-- Nawet kłamać dobrze nie umiesz -- prychnął i przewrócił oczami.
Louis zaśmiał się pod nosem i nic już nie powiedział. Co chwila spoglądał na chłopaka zatracając się w jego twarzy. Uśmiechnął się gdy zauważył jak słodko marszczy nosek -- Louis -- usłyszał po chwili.
-- tak?
-- Gdybym zrobił w sobotę kolację to byś przyszedł? Do domu, do mnie?
Louis uśmiechnął się promienie -- oczywiście, że tak. A to jakaś okazja?
-- Nie. Po prostu chce z Tobą spędzić sobotni wieczór -- mruknął -- zjeść w miłej atmosferze -- szeptał
-- Oczywiście, że przyjdę -- powiedział uśmiechając się -- z wielką chęcią.
💙🌎🚗💚
dodane: 10.04.2018r.
Miłego dnia, kochani!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top