Połączenie naszych imion, głuptasie.

Głos cichych mlasknięć odbijał się o ściany sypialni Louisa. Ciche szepty, słodkie słówka, pomruki a nawet i od czasu do czasu jęki wypełniały pokój.

Louis i Harry lubili spędzać dzień w łóżku. Sami. Przytuleni. Lubili składać sobie pocałunki, przytulać się. Tak było i tym razem.

Chłopcy leżeli w łóżku, przytuleni, składając sobie to coraz odważniejsze pocałunki. Nie szczędzili się w tej czynności. Chcieli aby ona trwała jak najdłużej aby ich usta były cały czas ze sobą złączone.

Gdy w końcu Harry z małym uśmiechem oderwał się od chłopaka spojrzał mu w oczy -- wiesz, że to już dwa miesiące? Dzisiaj.

-- Dwa miesiące od...? -- spytał.

-- Odkąd powiedziałeś mi, że mnie kochasz.

-- Liczysz? -- zaśmiał się Louis.

-- No tak -- odpowiedział szybko i cicho -- to był jeden z najlepszych dni w moim życiu -- mówił -- trzeba to jakoś uczcić.

Louis zaśmiał się -- jak chcesz niby to uczyć, hmm?

Harry uśmiechnął się lekko i przybliżył się ponownie do jego ust. Wplątał prawą rękę w jego włosy lekko za nie ciągnąc. Louis jęknął mu w usta. Harry z zwycięskim uśmiechem podniósł swoje biodra do góry po chwili przenosząc się na ciało Louisa.

Usiadł ostrożnie na nim i połączył swoją lewą a jego prawą dłoń. Muskał delikatnie jego wargi chcąc dać szatynowi jak najwięcej przyjemności. Nie ruszał się. Siedział w miejscu. Nie chciał pobudzić swoich zmysłów jak i tych Louisa. Nie chciał tego. Nie teraz. Nie dzisiaj.

Louis ostrożnie położył ręce na talii chłopaka lekko ją ściskając. Też nie chciał się galopować. Nie chciał pokazać Harry'emu, że jest z nim tylko dla tego. Bo nie był. Harry był dla niego tak ważny, że ten gdyby zadecydował aby poczekać z tym do ślubu to on by to zrobił. Zgodziłby się. Kochał Harry'ego i zgodziłby się na takie coś. Bez chwili zastanowienia.

-- Muszę iść -- szepnął schodząc z jego ciała.

-- A-ale... -- mruknął czując jeszcze smak ust loczka.

-- Muszę siusiu -- przewrócił oczami -- będę za trzy minuty.

Louis obserwował jak Harry wychodzi z pomieszczenia a jego ciało idealnie komponuje się w jego szarej za dużej koszulce i w lekko opinających dresach -- Kocham Cię! -- krzyknął.

Otrzymał trochę za ciche 'Kocham Cię też' ale uśmiechnął się gdy otrzymał odpowiedź.

Harry faktycznie wrócił po trzech minutach uśmiechając się do chłopaka -- Stój! -- powiedział szybko kiedy loczek się zbliżał do niego -- w mojej garderobie coś mam dla Ciebie -- powiedział uśmiechając się i poprawiając się do siadu.

-- Dla mnie?

-- Mhm -- skinął z uśmiechem -- mały prezent.

-- Lou...

-- Idź i zobacz. Jest na samym końcu w dolnej wielkiej półce -- powiedział.

Harry z małym rumieńcem podszedł do drewnianych, białych drzwi i otworzył je na ościerz aby Louis widział co robi. Wolnym krokiem, na palcach poszedł na sam koniec garderoby i spojrzał na ukochanego -- tutaj? -- spytał.

-- Tak, tak -- skinął.

-- Boję się -- mruknął.

-- Spokojnie. Bardziej się ucieszysz z tego -- wysłał mu buziaka w powietrzu.

Harry złapał za klamki i pociągnął do siebie. Na jego twarz wkradł się wielki uśmiech. -- Jaki cudowny! -- pisnął i wziął wielkiego misia do ręki -- piękny! -- szedł w jego stronę z prezentem.

-- E, e! To nie wszystko -- powiedział -- pudrowe pudełko jeszcze -- powiedział -- ale przyjdź tu z nim.

Harry opuścił głowę i postawił misia na podłogę. Podszedł do szafki i wziął pudrowe pudełeczko do ręki owinięte różową wstążką -- urocze opakowanie -- powiedział gdy usiadł na łóżku. Misia położył koło nich.

-- Otwórz -- popatrzył na niego.

-- Nie wyskoczy mi żaden pająk ani nic z takich rzeczy? -- spytał po chwili.

-- nie -- odpowiedział śmiejąc się. Spojrzał w jego oczy -- Hazz, obiecuje Ci, że tam nie ma nic strasznego. Ufasz mi?

-- ufam -- szepnął i rozwiązał wstążke. Otworzył pakunek -- moja ulubiona! -- pisnął -- Dziękuję -- pocałował go w policzek i odłożył na bok czekoladę 'Willy Wonka'.

Spojrzał do pięknego jego zdaniem pudełka i wyciągnął jeszcze jedno małe opakowanie. Przymknął oczy i spojrzał na Louisa -- otwórz.

Harry zaśmiał się z zniecierpliwionego chłopaka i szybko cmoknął go w usta. Otworzył kolejne małe opakowanie a teraz zaczęły lecieć mu łzy -- to piękne, Lou -- mruknął -- jest piękna -- powiedział i spojrzał jeszcze na srebrną bransoletkę z napisem 'H&L'.

-- Cieszę się, że ci się podoba -- powiedział -- pomóc?

-- Tak ale tylko przymierzyć. Nie chce aby zniszczyła się podczas leżenia w łóżku -- powiedział szybko. Louis pomógł mu zapiąć małą biżuterię -- Jest piękna -- mruknął i szybko pocałował jego wargi. Ich usta ocierały się o siebie w delikatnym pocałunku -- dziękuję

-- Nie musisz aż tyle razy dziękować -- szepnął -- Kocham gdy jesteś szczęśliwy.

Harry znów pocałował jego wargi tym razem na dłużej.

*

Patrzyli na swoje twarze dobre dziesięć minut nie potrafiąc się nadziwić jak piękna i cudowna jest osoba, która leży naprzeciwko ich.

Louis pocałował czubek nosa chłopaka a później czoło -- Hazz? -- zagadał po chwili.

-- Co jest? -- odpowiedział natychmiast.

Między nimi znów nastała cisza. Louis położył dłoń na jego policzku i zaczął gładzić go kciukiem. Uśmiechnął się słabo do niego. Znów złożył delikatny pocałunek tym razem na jego ustach. Harry natychmiast odwzajemnił go uśmiechając się lekko. Kochał gdy Louis mu to robił -- zostań moim chłopakiem -- szepnął patrząc w zielone oczy, które po usłyszeniu tych słów kilka razy mrugnęły. Louis niecierpliwiąc się lekko spytał ponownie -- zostaniesz moim chłopakiem?

Harry'ego wargi otworzyły się lekko a on z nie dowierzaniem spojrzał na chłopaka. Skinął lekko głową i od razu przyciągnął Louisa do namiętnego pocałunku -- tak, oczywiście, że tak.

Ich pocałunek nie trwał długo gdyż misiek, który spadł na podłogę przerwał im -- o nie! -- pisnął i zerwał się z miejsca aby go podnieść.

Louis zaśmiał się.

Harry spojrzał na niego wrogim spojrzeniem -- z czego się śmiejesz?

-- Z Ciebie. To urocze -- zachichotał.

-- Nie mogę pozwolić aby ten misiek targał się po podłodze. Jest wyjątkowy!

-- Dlaczego niby? -- spytał gdy Harry położył się znów koło niego.

-- Bo dostałem go od Ciebie -- szepnął -- i nazywa się Larry.

-- Larry?

-- Połączenie naszych imion, głuptasie -- powiedział.

-- Nie głupi pomysł. Nie wpadłbym na to -- przyznał.

-- Było też do wyboru Houis ale to nie to samo.

-- Też ładne ale Larry ładniejsze -- pocałował jego wargi -- Kocham Cię, Harry.

-- Kocham Cię też, Lou -- mruknął cicho.

💙🌎🚗💚

dodane: 13.04.2018r.

Miłego dnia, kochani! ❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top