Po prostu odebrałem wrażenie, że się mnie wstydzisz.

-- Nie znasz się -- prychnął Louis idąc przez sklep.

-- Nie znam się bo nie lubię meczy. Nie moja wina, że nie wiem co to karny! Albo która drużyna jest lepsza -- powiedział śmiejąc się. Louis zatrzymał się i złapał jego dłoń.

-- To po co to oglądasz?

Harry zachichotał lekko pod nosem -- dla Ciebie bo mnie o to prosisz i dla fajnych ciał mężczyzn aby na coś popatrzeć -- powiedział spoglądając kątem oka na Harry'ego.

-- Serio? -- spytał a Harry przytaknął -- bo wprawisz mnie w kompleksy, kochanie -- mruknął i musnął szybko jego usta.

-- Twoje ciało i tak jest najlepsze -- szepnął -- i te tatuaże, które kompletnie nie mam pojęcia co znaczą -- zaśmiał się.

-- Ja też u większości nie wiem co znaczą -- wzruszył ramionami.

Louis chwycił mocniej jego rękę, którą podniósł do góry i pocałował.

Zaszli do kilku sklepów aby Louis mógł kupić sobie nowy garnitur a przy okazji jakieś ciuchy dla siebie i dla Harry'ego na wyjazd do Paryża.

Oczywiście były spory, że Harry może zapłacić za siebie ale bywało tak, że Louis zabierał mu ciuchy i biegł do kasy.

Harry oczywiście miał za to focha, ponieważ nie lubił takich rzeczy, ale zostanie wciągniętym w mały korytarz i obdarowany pocałunkami przez boskie usta Louisa to rzecz przez jaką mu wybaczył. To znaczy nie do końca bo i tak większość pieniędzy mu odda.

-- Możemy iść do tego sklepu? -- spytał Harry.

-- Dla dzieci? -- spojrzał na niego -- Nie ma tak ciuchów ani na Ciebie ani na mnie.

-- Chciałbym kupić coś Alex'owi i Ruby -- szepnął -- proszę.

-- Chodź -- pociągnął go za rękę i ruszył w stronę sklepu.

Przeszli na dział zabawek dla dziewczynek i zaczęli szukać jakiś lalek -- Louis? -- usłyszeli po chwili.

-- Mama -- westchnął spotykając się z jej wzrokiem. Cofnął się kilka kroków w tył do Harry'ego -- poznaj mojego chłopaka -- odchrząknął -- To Harry.

Harry z uśmiechem podał dłoń kobiecie -- Jay.

-- Harry -- szepnął.

-- Chłopaka? -- dopowiedziała.

-- Mówiłem Ci, ale najwyraźniej byłaś zajęta wszystkim innym dookoła.

-- Nic nie mówiłeś, że masz chłopaka -- pokręciła głową -- To znaczy cieszę się bardzo, ale myślałam, że będziesz mi mówił takie rzeczy.

Louis przymknął oczy kiedy poczuł jak Harry się oddalił -- możesz zakończyć ten temat.

-- Nie wiem, Louis -- pokręciła głową -- ile jesteście razem?

-- Cztery miesiące, zaraz będzie pięć miesięcy -- szepnął.

-- I nic nie mówiłeś o żadnym Harry'm -- drążyła temat -- Nie rozumiem dlaczego przecież to piękny chłopiec -- szepnęła i uśmiechnęła się do chłopaka.

Jej telefon zadzwonił w tym samym czasie -- przepraszam muszę iść -- mruknęła -- miło mi ciebie było poznać -- powiedziała znów do Louisa -- a Tobą jestem zawiedziona -- odeszła od nich w szybkim tempie.

Louis przymknął oczy i po chwili odwrócił się do chłopaka -- chce iść -- szepnął brunet.

-- Nie skończyliśmy zakupów -- mruknął -- co się stało?

-- Chce jechać do siebie do domu. Zawieziesz mnie?

-- Tak -- skinął -- ale najpierw powiedz mi co się stało, Hazz.

Harry przewrócił oczami i wyszedł ze sklepu. Ruszył w stronę wyjścia z galerii.

Louis starał się dorównać mu kroku i dogonił go gdy ten stał już przy aucie -- możesz powiedzieć o co Ci chodzi? -- powiedział otwierając auto i wrzucając zakupy na tył samochodu.

Harry wsiadł do auta i od razu głową znalazła się przy szybie.

-- Możesz powiedzieć do jasnej cholery o co Ci chodzi? Powiedziałem coś nie tak?

-- Tak -- skinął i spojrzał na niego. W jego oczach pojawiły się łzy -- Nie powiedziałeś swojej rodzinie o nas. To się stało.

-- Hazz... -- szepnął.

-- Nie wiem czy ty się mnie wstydzisz przed rodziną czy coś -- mówił podniesionym głosem -- nie wiem tego kurwa ale powiedzenie rodzinie o kimś z kim się jest jakiś czas to chyba normalne, tak?

Louis wsadził swoją twarz w dłonie -- nie rozumiesz -- pokręcił głową.

-- To zrób abym zrozumiał -- szepnął ale z wyrzutem. Nie chciał kłótni z szatynem.

-- Mówiłem jej, mówiłem mamie o tym, że mam chłopaka -- szepnął -- mówiłem jej wszystko. Dopóki nie urodziły się Doris i Ernest. Wtedy odtrąciła mnie na bok. Tylko mnie. Nie dzwoniła, nie pisała, nie zapraszała a kiedy ja przyszedłem to rozmowa była tak naprawdę tylko z tatą, który też wie o wszystkim.

-- Skojarzyła by fakty, że masz chłopaka skoro miałeś jej powiedzieć.

-- Nie! Rozumiesz, że nie? Ona mnie totalnie olewa. Ma mnie gdzieś. Rozmawiałem z nią o tym kilka razy tak samo jak o tobie. Nie obwiniam bliźniaków bo ich kocham ale przez cztery lata -- mruknął -- zostałem odrącony i nie potrafię sobie czasami z tym poradzić wiedząc, że mam iść i ją odwiedzić.

Harry słuchał Louisa -- Czy to jest dziwne jeżeli Ci nie wierzę? -- szepnął -- Nie wierzę Ci bo mogłeś mi powiedzieć jakie masz kontakty z matką! Nie mówisz jej o mnie i nie mówisz mi o niej! Co to jest za związek? Na czym my teraz stoimy?

-- Hazz... -- szepnął i spojrzał na niego.

-- jeżeli mówisz prawdę i się o tym dowiem -- mówił -- okay. Od mojej strony będzie wszystko okay. Przeproszę Cię za swoje zachowanie. Jeśli jednak okłamałeś mnie to naprawdę nie będzie miło dla nas -- szepnął -- powinniśmy mówić sobie wszystko. A podstawą jest to, że mówisz mi jakie masz relacje z rodziną, Louis

-- Przepraszam Cię.

-- Po prostu odebrałem wrażenie, że się mnie wstydzisz.

-- nigdy, Harry, nigdy -- mruknął.

-- Jedźmy. Chce się położyć -- mruknął i przymknął oczy.

💙🚗🌎💚

dodane: 20.04.2018r.

Jak tam języki? Mi podstawowy i rozszerzony angielski poszedł w miarę dobrze. A wam?

Miłej nocy, kochani!❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top