'okay z tym to bym się przespał'
❗czytasz na własną odpowiedzialność. OSTRZRGAŁAM❗
-- Tutaj się poznaliśmy -- mruknął Louis, gdy stali przy autostradzie w LA -- siedziałeś tutaj na walizce jak się nie mylę a włosy miałeś związane w koka. Wyglądałeś wtedy pięknie.
Harry uśmiechnął się i przybliżył się do Louisa tak aby dotykali się ciałami -- a ty byłeś ubrany w młodzieżowe ciuchy i miałeś te cholerne okulary przeciwsłoneczne -- szeptał -- opowiem Ci coś ale się nie śmiej okay?
-- Okay -- skinął głową i ruszyli w stronę hotelu, który był jakieś pięć minut drogi stąd przez plażę.
-- Jakiś facet przed Tobą zajechał tutaj. Był z farmy było widać i czuć. Facet był gruby, obleśny, brudny. Powiedział, że za podwózkę mam mu zrobić loda -- Louis się zaśmiał -- odmówiłem mu -- zaśmiał się -- to było oczywiste, że się nie zgodzę. Zaś -- przerwał uśmiechając się pod nosem -- spotkałem Ciebie i moja pierwsza myśl to 'okay, z tym to bym się przespał' -- powiedział cicho a Louis zaczął się śmiać -- ej! Miałeś się nie śmiać!
-- Przepraszam, kochanie ale nie potrafię. Naprawdę twoja pierwsza myśl, gdy mnie spotkałeś to było to, że chcesz się ze mną przespać?
-- Byłeś pierdoloną perfekcją! Nawet nie wiesz jak byłeś podniecający w niektórych momentach! Jeszcze te okulary i uśmiech -- mówił -- byłem gotów to zrobić w każdej chwili.
-- I w końcu się doczekałeś -- mruknął.
-- Na jednym razie się nie skończyło -- spojrzał przed siebie -- idziemy gdzieś jeszcze czy do hotelu? -- spytał się przyciągając go do siebie. Zignorowali fakt, że każdy się na nich patrzył.
-- A na co masz ochotę?
Harry spuścił głowę opierając ją na ramieniu Louisa -- hmm, pomyślmy -- pocałował jego obojczyk -- mam ochotę na pierwszą myśl jaka mi przyszła do głowy gdy Cię spotkałem -- szepnął naprawdę cicho do jego ucha -- chodźmy do pokoju, Louis -- szepnął seksownym głosem.
Szatyn zagryzł nerwowo wargę -- proszę, Lou -- szepnął do niego. Louis uśmiechnął się i wziął jego rękę ciągnąc go w stronę hotelu.
*
Ciche jęki opuszczały usta Harry'ego i Louisa. Niebo za oknem robiło się coraz ciemniejsze a wszystkie budynki zaczęły się oświetlać coraz bardziej co dodawało trochę romantyczności. Harry ściągnął koszulkę swoją i Louisa i odrazu został zasypany tysiącami buziaków i malinkami na swoim ciele. Jęknął przeciągle, gdy Louis ugryzł płatek jego ucha -- chcesz tego? -- spytał cicho -- chcesz abym Cię pieprzył tak, że nie będziesz mógł chodzić, prawda?
-- Tak, Louis, tak -- jęknął odchylając głowę do tyłu. Kochał gdy Louis tak do niego mówił, czuł się wtedy mocno zdominowany co bardzo mi się podobało. Podobała mu się też stanowczość Louisa. Był wtedy taki władczy, jeszcze bardziej męski dla niego -- Louis, proszę -- jęknął gdy Louis pocałunkami doszedł do jego skutków.
Odchylił głowę jeszcze bardziej a ręce położył na jego plecy i zaczął drapać jego skórę. Szatyn położył rękę na jego męskości ściskając ją lekko.
Po chwili ściągnął spodnie młodszego jak i swoje i rzucił je gdzieś w kąt pokoju. Ścieżką pocałunków zszedł do jego przyrodzenia, które zaczął całować przez materiał. Harry natychmiastowo wplątał rękę w jego włosy i lekko za nie pociągnął.
Louis kilka razy pocałował twardego członka swojego męża. Pozbył się jego bokserek i natychmiastowo członek młodszego znalazł się w jego buzi. Zaczął poruszać głową w przód i tył dodając do tego język, który dawał dodatkową przyjemność. Obserwował reakcję, Harry'ego, który tak jak zawsze rozbijał się na kawałki i był zdolny do dojścia nawet po samym dotyku Louisa.
Trzy palce przybliżył do ust Harry'ego aby ten je naślinił. Dwie minuty później Louis mokrymi palcami przybliżył się do jego dziurki by móc go rozciągnąć. Powoli wyciągnął penisa swojego męża z buzi i obrócił go na brzuch. Palce nadal trzymał przy jego dziurce -- Zrób to, proszę -- jęknął w pościel. Louis kiwnął głową mimo, że Harry tego nie widział i wsadził palca w jego wejście. Jeszcze głośniejszy jęk wydobył się z ust bruneta i zacisnął ręce na białej pościeli. Louis powoli zaczął poruszać się w nim palcem. Nie całą minutę później dodał drugi palec wykonując nożycowate ruchy. Harry zaczął się wiercić z przyjemności.
Louis przybliżył się do jego twarzy i drugą ręką przekręcił jego głowę tak aby mógł go pocałować. Jednak Harry nie był w stanie skupić się na pocałunku bo ciągle jęczał. Louis przewrócił oczami i zaczął całować jego ciało robiąc na nim malinki. Dodał trzeci palec a Harry opadł całkowicie na łóżko. Szatyn wiedząc, że Harry jest gotowy wyciągnął z niego palce i przez chwilę zaobserwował jak dziurka Harry'ego zaciska się na powietrzu. Podszedł do szafeczki gdzie znajdował się lubrykant. Ściągnął swoje bokserki i stojąc za Harrym nałożył na swojego penisa lubrykant.
Złapał biodra chłopaka, które podciągnął do góry chcąc mieć go jak najbliżej. Chwycił swojego penisa i przybliżył do dziurki swojego męża. Naparł na nią delikatnie i powoli się w niego wsunął. Nie chciał zrobić mu krzywdy dlatego był delikatny na samym początku. Gdy wszedł do końca długi jęk wyszedł z ust obojga.
Louis dał chwilę aby Harry mógł przyzwyczaić się do jego wielkości i gdy nawet dostał skinienie głową odczekał jeszcze kilka sekund.
Zaczął od spokojnego ruchu bioder jeżdżąc rękoma po jego plecach. Spojrzał w dół i z zafascynowaniem obserwował jak jego penis znika we wnętrzu loczka.
Coraz to głośniejsze jęki wydobywały się z ust chłopaków z powodu przyjemności jaką dawali sobie nawzajem -- L-Louis, szybciej -- wygiął się w łuk. Louis od razu wykonał prośbę Harry'ego chwytając jego włosy i ciągnąc za nie.
Z każdym ruchem Louis stawał się coraz szybszy. Harry nałożył rękę na swojego penisa i natychmiastowo dostał klapsa w tyłek -- nie ma takiej mowy -- powiedział przez zaciśnięte zęby Louis -- rozmawialiśmy na ten temat.
Harry przewrócił oczami, ale podobało mu się to jak jego mąż dawał mu klapsy -- więcej -- jęknął -- proszę, więcej -- mówił przytłumionym głosem. Louis wykonał kolejną prośbę i na jego tyłku zostawił kilka kolejnych śladów swoich dłoni -- j-ja zaraz d-dojdę -- mruknął a Louis słysząc te słowa natychmiastowo wyszedł z niego i przewrócił go na plecy.
Znów wszedł w niego tylko tym razem bez ostrzeżenia. Harry odchylił głowę do tyłu i w końcu Louis mógł pocałować jego twarz. Brunet zaczął jęczęć ciągle 'szybciej' rozpadając się przed partnerem.
Louis pocałował jego wargi dostając w zamian ciche stęki -- Louis... -- jęknął tym razem głośno zdzierając tym samym gardło. Zaczął ciężko oddychać przymykając oczy i w końcu złączył ich dłonie i usta razem.
Louis wsadził głowę w jego zagięcie i doszedł w chłopaku z głośnym stęknięciem. Poruszał się jeszcze chwilę w nim i na dwie minuty nie ruszał się w ogóle, aby trochę ochłonęli.
Sięgnął po chusteczki i zaczął wycierać brzuch i penisa młodszego oraz jego tyłek. To samo zrobił ze swoim penisem i brzuchem. Opadł obok niego bezsilnie i musnął jego wargi -- jak zawsze było super -- mruknął.
Harry przytaknął głową i przytulił się do jego ciała -- następnym razem chcę inne miejsce niż sypialnia albo w ogóle dom.
-- Co masz na myśli?
-- No bo... zanim się mi oświadczyłeś to zapytałem się Ciebie czy chodziło Ci o seks publiczny. Odpowiedziałeś, że nie, ale to też nie głupi pomysł -- szepnął -- no to może czas najwyższy?
-- Chcesz zrobić to w miejscu publicznym?
-- Mhm -- skinął głową ucieszony -- wyobraź sobie jak by było podniecająco z myślą, że ktoś nas może przyłapać na przykład w przymierzalni albo na twarzy. Lub -- zastanowił się -- wybierzemy się któregoś dnia pociągiem gdzieś albo autobusem. Usiądę Ci na kolanach i zacznę Ci ujeżdżać dyskretnie -- szepnął.
-- Hazz -- zaśmiał się -- kochanie, nie poznaje Cię.
-- Przeszkadza ci to?
-- Nie, skądże -- uśmiechnął -- pomyślmy o tym jutro a teraz chodź spać kotek -- pocałował jego wargi i pięć minut później obaj zasnęli.
💙🚗🌎💚
Dodane: 02.05.2018r.
Miłej nocy, kochani!❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top