Nie wyobrażam sobie bez Ciebie życia.
Harry pisnął gdy poczuł pierwsze krople deszczu ma swoim ciele -- Boże, nie śpieszmy się do hotelu, proszę -- mruknął do niego -- proszę, tak ślicznie proszę -- mówił patrząc na niego.
-- Dobrze -- uśmiechnął się i w zamian dostał jeden z najpiękniejszych uśmiechów.
Między nimi była cisza. Chłopcy postanowili wybrać dłuższą drogę powrotną do jednego z hoteli.
Patrzyli teraz jak ludzie uciekają, jak dla nich piękną, londyńską pogodą. Nie rozumieli tego, gdy ktoś zaczął piszczec z powodu kilkudziesięciu kropelek wody na sobie. Przecież ludzie nie są z cukru i się nie rozpuszczą, prawda?
Louis westchnął w miarę głośno -- coś się dzieje?
-- nic -- uśmiechnął się -- po prostu planowałem kilka rzeczy a deszcz mi to uniemożliwi -- mruknął. Harry zatrzymał ich i założył ręce na jego szyi.
-- Hmm... mogę zgadywać? -- spytał na co Louis przytaknął głową -- Powtórzyłbyś naszą pierwszą randkę?
-- Nie.
-- Chciałeś mnie gdzieś zabrać gdzie ja chciałem ale nie pamiętam gdzie?
-- Nie, kochanie.
-- Hm... -- zastanowił się przez chwilę -- seks w miejscu publicznym? Na plaży albo w lesie? -- spytał na co Louis się zaśmiał.
-- Nie o tym myślałem ale to jest nie głupi pomysł -- spojrzał na chłopaka -- ale to nie to co myślisz. I nie zgaduj więcej bo i tak nie powiem -- mruknął i musnął jego usta.
Wyszli z jednego parku aby trzy minuty minuty później znaleźć się w drugim.
Teraz znajdowali się sami. Niebo robiło się coraz bardziej ciemniejsze, a gwizdy zaczęły pojawiać się na nim. Louis ścisnął jego dłoń jakby chciał się upewnić, że Harry z kim jest.
-- Jesteś... -- zaczął -- Jesteś dla mnie naprawdę ważną osobą. Całe życie chciałem, aby ktoś taki się znalazł i co? Wystarczyło zabrać autostopowicza a ja się zakochałem. Podczas tego ponad tygodniowego wyjazdu wiele przeszliśmy. Śmiech, płacz, zranienie, samolubność. Popełniłem wielki błąd, którego ja nawet nie jestem w stanie wytłumaczyć. Po prostu zachowałem się jak dupek. Ale myślę, że to tylko podbudowało naszą relację. Gdy spotkałem Cię po tylu miesiącach, w tym garniturze, uśmiechu, chytrym spojrzeniu to czułem, że ja muszę Cię odzyskać. To na tamten moment ta rzecz była najważniejsza. Ciężkie rozmowy, czasami lekkie docinanie z twojej strony pokazało mi, że zależy mi na tobie i Ci na mnie też. Nie wiedziałem tylko czy z tego będzie coś czy nie. Nie dawałeś mi żadnych znaków. Przez jakiś czas miałem wątpliwości czy dobrze robię. Bebe i Niall czasami mnie zachęcali a czasami mówili abym sobie odpuścił. Ja... nie chciałem Cię stracić drugi raz przez swoją głupotę. To by było okropne. Gdy doszło do rozmowy o tym co się stało między nami, gdy doszło do pocałunku i tych dwóch słów wiedziałem, że zrobiłem dobrze. Byłem z siebie dumny. Miałem a w zasadzie mam osobę przy sobie, którą kocham nad życie miliona innych osób -- przerwał -- Hazz, jesteś dla mnie ważny. Nie wyobrażam sobie bez Ciebie życia. Jesteś tak naprawdę moją pierwszą miłością. Jesteś osobą, przy której czuje ciągle motyle w brzuchu. Dajesz mi uśmiechy, gdy jestem cholernie wkurzony na wszystkich. Dajesz mi nadzieję na lepsze jutro. Mimo kłótni przez te cztery lata moja miłość do Ciebie rośnie i rośnie. Nawet gdy się kłócimy ja Cię nawet na sekundę nie przestaje kochać -- szeptał. Harry z uwagą słuchał słów swojego chłopaka i szybko otarł łzy, które były na jego policzkach. Zaraz za nimi pojawiły się nowe połączone z kroplkami wody -- Wszystko co chce robić w życiu chce robić z Tobą. Chce abyś wiedział, że to nie jest dla mnie proste bo dosłownie jesteś moim pierwszym facetem w prawie wszystkim -- odchrząknął -- Jesteś facetem, który zauroczył mnie w tym koku. Jesteś facetem z którym do końca życia chce dzielić wszystko. Jesteś pięknym mężczyzną. Cudownym. Uroczym. Inteligentnym. Szalonym. Moim. Wysportowanym. Czasami dramatyzującym. Jesteś moim całym światem. Chce abyś zrozumiał jaki ważny jesteś dla mnie -- spojrzał na swojego chłopaka, który zaczął płakać. Spowolił kroku i zaczął wycierać jego łzy -- tak bardzo Cię potrzebuje w swoim życiu. Tak bardzo chce abyś w nim uczestniczył. Połączyło nas niezwykłe uczucie. Piękna historia ze smutnym wątkiem. Wolę taki wątek niż rozstanie albo nie szczera miłość -- mruknął -- Hazz... -- zatrzymał się z nim w miejscu -- jeżeli tylko chcesz spędzić ze mną resztę życia, jeżeli tylko mnie kochasz -- wyciągnął czerowne pudełeczko -- uszczęśliw mnie i zostań moim mężem. Nazwij się Tomlinson. Za kilka lat załóżmy rodzinę. Bądźmy szczęśliwi -- mruknął.
Harry otworzył buzię z niedowierzania. Jego dłonie zaczęły się trzęść. Cały czas myślał, że Louis po prostu postanowił powiedzieć mu coś takiego wspaniałego. Nie spodziewał się oświadczyn. Nawet nie przemkło mu to przez myśl.
Zaczął kiwać głową jeszcze bardziej ignorując pierścionek i wpadając na Louisa. Najpierw mocno go przytulił płacząc, ze szczęścia. Odkleił się od niego po pewnym czasie i pocałował jego wargi. Złapał jego twarz w dłonie tym sposobem jeszcze mocniej go do siebie przyciągając. Ich pocałunek nie trwał długo bo Harry zaczął się śmiać przez płacz i oparł swoją głowę o jego klatkę piersiową. Louis położył ręce na jego głowie uśmiechając się do pod nosem -- nawet nie wyobrażasz sobie jak Cię kurwa kocham -- szepnął w jego ciało i się od niego oddalił. Znów pocałował jego wargi -- Tak, tak, tak. Oczywiście, że tak -- skinął głową ciągle się uśmiechając.
Louis pocałował jego czoło -- proszę -- powiedział uśmiechając się i otworzył ponownie pudełeczko. Harry uśmiechnął się do niego i z drżącymi rękoma wyciągnął pierścionek. Nałożył na swojego palca srebrny pierścionek zaręczynowy.
-- Jest piękny -- mruknął -- naprawdę -- uśmiechnął się do niego. Pocałował jego wargi ponownie.
-- Chodź, pójdziemy do hotelu bo się przeziębisz -- mruknął.
Harry pocałował swojego już narzeczonego i kiwnął głową. Deszcz nadal padał ale oni się nie przejmowali. Byli szczęśliwi. Harry w końcu doczekał się zaręczyn od Louisa ale nie spodziewał się, że szatyn uszanuje jego decyzje i zrobi to w zwykły ale dla niego romantyczny sposób.
💙🚗🌎💚
dodane: 29.04.2018r.
Miłego dnia, kochani!❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top