Nie mogę Cię słuchać.
Kochani! 178 miejsce w fan-fiction! Dziękuję bardzo wszystkim ❤ Jeżeli znajdziemy się jeszcze wyżej bo po prostu będę wam tak mega wdzięczna ❤❤
Miłego czytania!
💐💐
-
- Jesteś głodny?
-- Nie.
-- Chcesz pić?
-- Nie.
-- Ściszyć muzykę i dać Ci koc?
-- Daj mi już święty spokój, nie mogę Cię słuchać -- spojrzał na niego przelotnie. Byli w podróży od jakieś godziny i Harry już miał dosyć. Chciał wysiąść z auta i zapomnieć o Louisie ale o nim nie dardy zapomnieć. Nie mógłby tak po prostu wyjść z auta wiedząc, że to jego ostatnie chwile z szatynem -- gdzie masz ten koc? -- zapytał po chwili.
Louis spojrzał na niego uśmiechając się lekko. Zatrzymał auto na poboczu i włączając awaryjne światła wyszedł z auta. Harry poprawił się tak, że miał nogi skulone pod siebie a głowę mógł spokojnie oprzeć o szybę. Wyciągnął telefon i słuchawki w celu spokojnego zaśnięcia albo przynajmniej udawania przed Louisem, że śpi. Nie chciał z nim rozmawiać. Nie chciał na niego patrzeć.
Kaptur swojej bluzy założył na głowę i gdy Louis wszedł do auta odebrał szaro niebieski koc -- będziesz spał? -- spojrzał na niego.
-- Zostaw mnie -- szarpnął gdy Louis chciał mu pomóc z kocem -- nie dotykaj mnie -- syknął.
-- Chciałem tylko pomóc.
-- Nie potrzebuje twojej pomocy -- przykrył się kocem tak, że całą głowę miał po materiałem. Oparł głowę o szybę a po jego policzkach zaczęły płynąć łzy. Poczuł jak auto rusza a on w tym momencie włączył muzykę. W jego słuchawkach zaczęła lecieć piosenka 'Birdy - people help the people'. Zaczął szlochać jeszcze bardziej starając nie wydobyć z siebie żadnego głosu. Przymknął powieki i zagryzł wargę. Smutna muzyka psuła jeszcze bardziej jego nastrój ale to nie była jego wina, że tylko takiej słuchał.
Włączył od nowa telefon i wszedł w galerie.
Nagle pokazało się kilka filmików i zdjęć jakie zrobił z Louisem. Z drżącymi rękoma włączył na jedno ze zdjęć. Zrobili je w Los Angeles. Na tle pięknego zachodu słońca.
Przewinął dalej. Filmik.
"-- Harry! Patrz się, haha! Patrz jaki filtr! Kocham go!
-- Pokaż -- szepnął podchodząc -- tak, mi się też podoba -- posłał mu mały uśmiech.
-- Pokaż się w nim -- nakierował telefon na niego. Harry delikatnie się uśmiechnął -- wyglądasz pięknie -- szepnął."
A później kolejne i jeszcze kolejne.
" -- Ej! Nie chlap mnie, Louis!
-- Dlaczego miałbym przestać? -- zapytał zza telefonu.
-- Przestań to nagrywać, Loueh!
-- Kocham jak nazywasz mnie Loueh. W twoich ustach to takie urocze, Harry -- powiedział.
-- Przestań mnie chlapać i daj mi w spokoju poleżeć! -- krzyknął.
Gdy Louis podszedł do Harry'ego położył się obok niego -- zaraz wezmę jakieś wiaderko od jakiegoś dziecka i Cię ochlapie. Chodź już -- nadal nagrywał. Było widać jak przybliża twarz do jego twarzy.
-- Louis, co ty robisz? -- zaśmiał się -- odłóż ten telefon i nie nagrywaj nas.
-- Chce tylko uwiecznić najpiękniejsze chwilę z najpiękniejszym chłopakiem na świecie -- pocałował jego policzek.
-- Lou... -- zarumienił się"
Harry pociągnął nosem i ściągnął koc ze swojej głowy i spojrzał przez okno -- Muszę do toalety. Możesz zatrzymać się na jakieś stacji?
-- Oczywiście, Harry -- szepnął wyprzedzając jakieś auta -- zaraz będziemy na miejscu.
Harry skinął głową i znów oparł głowę o szybę. Zagryzł dolną wargę.
***
Harry wychodząc z auta poczuł dłoń na swojej ręce -- Puść mnie.
-- Nie chcesz nigdzie pójść? -- spytał z troską w głosie.
-- Chce się tylko wysikać, stary. Daj mi spokój.
-- Chodzi mi o to czy nie chcesz gdzieś no nie wiem... uciec?
Harry zaśmiał się -- skoro chcesz aby odszedł to trzeba mówić tak odrazu. Mi zależy tylko na tym aby bezpiecznie dotrzeć do domu. Ale skoro nie chcesz aby z Tobą jechał to po prostu mów. Znajdę jakiś pociąg czy coś.
-- Nie o to mi chodziło, Harry.
-- W takim razie daj mi spokój -- szepnął i zamknął za sobą drzwi. Zamknął to za mało powiedziane. On min i trzasnął.
Louis zagryzł wargę obserwując jak brunet wchodzi do publicznej toalety.
Opuścił głowę na kierownicę i drugi raz w ciągu dnia zaczął płakać.
Wiedział, że rani Harry'ego. Wiedział, że ten pod kocem płacze. Wiedział o tym wszystkim ale nie był w stanie nic zrobić.
Chciał go przytulić ale nie mógł.
Chciał go pocałować ale nie mógł.
Chciał powiedzieć jak bardzo mu na nim zależy ale nie mógł.
Chciał powiedzieć, że wszystko będzie okej mimo, że nie jest okej.
Chciał pogadać z nim o ty co było i o tym co będzie ale nie mógł.
Bał się wszystkiego. Po prostu bał się. Nigdy nie był kochany przez jakąkolwiek osobę i on też nigdy nie pokochał.
Może dlatego było dla niego to takie trudne? Zrozumienie tego, że po takim krótkim czasie ktoś tak zawładnął jego sercem. Poczucie motyli w brzuchu. Pierwszy, poważny pocałunek. Pierwsze powiedzenie kocham Cię.
Mimo, że miał chłopaka nigdy nie powiedział mu tych słów. Nigdy nic do niego nie czuł więc też nie robił mu nadziei. W sumie z wzajemnością.
Rozmyślania przerwało mu otwieranie drzwi. Spojrzał na Harry'ego który jak on musiał płakać. Jego policzki był czerowne, koszulka mokra. Słychać było ciężki oddech bruneta i to, że ma katar.
***
-- Co Ci kupić? -- spytał Louis gdy stał przed wielkim automatem w McDonald.
-- Sam sobie kupię.
-- Nie wydurniaj się, Harry. Mów a ci kupię.
-- Nawet jakbyś kupił to i tak bym nie zjadł tego.
Louis przewrócił oczami i spojrzał na niego. Chciało mu się płakać ponownie. Harry wyglądał źle. Bardzo źle -- na pewno?
-- Możesz zamawiać to szybciej? Druga strona automatu jest zepsuta a ja jestem głodny.
Louis skinął i poczekał aż maszyna wyda mu rachunek. Zapłaciwszy wcześniej kartą stanął i czekał na swoją kolej.
Harry ponowił jego czyny i również zamówił szybko czekając na swoje zamówienie.
***
Obaj jedli w ciszy i spokoju. Louis co chwilę spoglądał na chłopaka. Widok takiego Harry'ego nie był najlepszym widokiem -- Nie chcesz nic więcej? Masz tylko frytki i cole.
-- Nie. -- odpowiedział szybko.
-- Na pewno? Nie będziesz głodny?
-- Nie.
Louis westchnął i zaczął jeść swoje frytki, które zostały z jego zestawu.
💙🚗🌎💚
Dodane: 18.03.2018r.
Miłego dnia, kochani!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top