Masz całować tylko to.
-- Boże, w końcu -- otworzył drzwi -- bałem się, że już nie przyjdziesz -- zaśmiał się.
-- Zajechałem jeszcze do sklepu. Proszę -- podał mu czerwone wino.
-- Dziękuję -- uśmiechnął się promieniście. Wpuścił Louisa do mieszkania czekając aż ten się rozbierze -- zapraszam Cię do swych skromnych progów -- szepnął uśmiechając się.
-- Ładnie tu masz -- przyznał rozglądając się po pomieszczeniach -- ej! czy to nasze zdjęcie? -- zaśmiał się spoglądając na fotografie.
-- Mhm -- skinął głową i uśmiechnął się do niego -- usiądź, ja już idę -- szepnął.
-- Pomóc coś? -- spytał szybko.
-- W sumie mógłbyś wziąć kieliszki do wina i zanieść -- szepnął -- są tutaj w szafce -- uśmiechnął się do niego -- Louis! -- powiedział dosyć głośno gdy on poszedł.
Szatyn przestraszony wszedł do kuchni -- coś się stało? -- spytał.
-- Przywitanie? -- podniósł brwi do góry. Louis zaśmiał się i podszedł do chłopaka całując jego wargi. Ich pocałunek był zbyt namiętny na przywitanie tak naprawdę przyjaciół. Bo nie byli parą. Byli po prostu przyjaciółmi, którzy dążyli do bycia parą -- takie przywitania lubię -- zagryzł wargę.
Louis zaśmiał się i odszedł od chłopaka do jadalni czekając już tam na niego.
*
-- Co chcesz założyć?
-- Dresy i jakąś koszulkę -- mruknął -- byle co mi dasz to założę.
-- proszę -- podał mu kilka ciuchów -- idź się teraz ty wykąpać a ja posprzątam.
-- Okey -- uśmiechnął się i złożył na czole Harry'ego mały pocałunek.
Harry zszedł na dół wolnym krokiem w celu posprzątania kuchni i przygotowania salonu na wspólne siedzenie i dokończenie wina z Louisem.
Gdy wszedł do jadalni na jego twarzy zagościł uśmiech. Cały stół był czysty co znaczyło, że zrobił to Louis. Poszedł do kuchni, w której też panował porządek. Wziął wino i dwa, czyste kieliszki znosząc je do salonu -- Harry? -- usłyszał po chwili.
-- Salon -- powiedział głośnym tonem i spojrzał w stronę drzwi gdzie chwilę później pojawił się Louis -- posprzątałeś wszystko?
-- może -- zaśmiał się i podszedł do loczka. Harry złożył na jego ustach krótki pocałunek.
-- siadamy? -- odezwał się po chwili na co szatyn przytaknął i usiadł koło niego.
Harry oparł się o zagłówek sofy i nogi położył na udach Louisa, który położył na jednej z nogi rękę i zaczął ją masować -- Co tam u Zayna i Liama? -- spytał po chwili.
-- Dobrze -- skinął głową -- w środę wrócili z Paryża. Byli tam na tydzień -- zaśmiał się -- Zayn jak zawsze narobił zdjęć.
-- Paryż to piękne miasto -- szepnął.
-- Tak, to prawda -- skinął głową uśmiechając się -- byłem na wycieczce ze szkoły jakieś sześć, siedem lat temu. Wiele się zmieniło zapewne od tamtego czasu.
Louis przytaknął głową z uśmiechem i napił się wina. Jego kieliszek był prawie pusty -- A Niall i Bebe? -- spytał cicho Harry.
-- Mają chwilową przerwę -- powiedział smutno -- Niall powiedział, że nie chce rodziny z Bebe i, że nie chce jej się oświadczać.
Harry wystrzeżył oczy -- ojej, biedna Bebe. Bardzo mi jej szkoda -- odparł smutny.
-- Opieprzyłem go za to. Co drugie słowo to było przekleństwo. Zwyzywałem go i byłem zdolny go walnąć -- odparł.
-- A jak Bebe?
-- Czasami ma dość Nialla więc przychodzi spać do mnie. Jestem przynajmniej pewny, że nic się nie stanie -- westchnął -- Niall spieprzył sprawę ale ją kocha. Jest po prostu pieprzonym dzieciakiem, który nie umie sprawić by druga osoba czuła się dobrze. Możliwe, że jest niedorobiony -- zaśmiał się razem z Harry'm.
-- Kurde -- szepnął i spojrzał na twarz Louisa -- ale szkoda mi Bebe. Załamałbym się gdyby miłość mojego życia, osoba, z którą wiąże plany na przyszłość powiedziała mi, że nawet nie chce wziąć ze mną ślubu.
-- Bebe mu wybaczy -- szepnął -- ale gdy ten debil będzie zwlekać z tym tak długo to ona da już spokój z nim -- mówił -- nie umie docenić to co ma. Jest po prostu głupi bo Rexha to zajebista dziewczyna z super charakterem, fajnym ciałem, jest piękna i zadba o Ciebie jak najlepiej potrafi. Kiedyś jak miałem załamanie -- mruknął -- ona potrafiła mnie ogarnąć. Wyzywała, śmiała się ze mnie ale jak przyszło co do czego to potrafiła usiąść i płakać razem ze mną. Doradzać, powiedzieć co mam zrobić. I wiesz co?
Harry patrzył cały czas na Louisa i pokręcił przecząco głową -- n-nie.
-- Gdyby nie ona nie siedziałabym koło Ciebie. Teraz. Nie byłoby tak pięknie między nami. To ona z Niallem mnie ogarnęli. Im to zawdzięczam -- szepnął.
Harry uśmiechnął się słabo i przybliżył się do jego ciała aby go przytulić -- idziemy się położyć? -- spytał po chwili. Szatyn skinął głową i wziął kieliszki, które zaniósł do kuchni.
Obaj znaleźli się szybko w łóżku przytuleni do siebie. Louis całował kark chłopaka i od czasu do czasu dmuchając w jego ciało zimnym powietrzem na co on chichotał -- Lou -- zaśmiał się. Odwrócił głowę w jego stronę i musnął jego usta -- masz całować tylko to -- szepnął do niego śmiejąc się. Louis mruknął na znak, że go rozumie i znów pocałował jego wargi.
Harry nagle oderwał się od niego i znów ułożył się na małą łyżeczkę -- dobranoc, Lou.
-- Miłych snów, mały -- złożył buziaka znów na jego kroku i mocno się do niego przytulił.
Między nimi była cisza. Oddech Harry'ego zaczął być wyrównany co znaczyło, że już śpi. A Louis?
Louis miał problem z zaśnięciem. Nie dlatego, że ma problemy z zasypianiem w nowych miejscach.
Po prostu Harry nadal siedział mu w głowie i Louis za żadne grzechy nie mógł sie tego pozbyć.
Zamykał oczy - Harry.
Myślał o pracy - Harry.
Myślał o tym co będzie robić - Harry.
Wszystko. Dosłownie wszystko przekładało się na Harry'ego -- Harry? -- szepnął po chwili ale nie uzyskał żadnej odpowiedzi.
Przełknął ślinę.
-- Kocham Cię, Harry -- wydusił z siebie. W końcu. Po takim czasie powiedział to co dawno cisnęło mu się na język. Kochał go. Był pewien. Kochał Harry'ego jak nikogo innego. To była jego pierwsza prawdziwa miłość. Niesamowite uczucie.
Poczuł jak Harry przekręca się tak aby spojrzeć w jego twarz. Jednak ten ma zamknięte oczy -- Kocham Cię też, Louis.
💙🚗🌎💚
dodane: 11.04.2018r.
Miłego dnia, kochani!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top