Do zobaczenia następnym razem?
-- Wow, przyszedłeś przed czasem -- wstał z ławki witając się z nim małym uśmiechem.
-- Nie więcej od Ciebie -- prychnął Louis.
-- Nie miałem co robić to przyszedłem wcześniej -- wzruszył ramionami -- idziemy? -- spytał po chwili na co dostał potwierdzenie.
Szli powolnym krokiem co jakiś czas spoglądając na siebie ukradkiem -- tęskniłem za Tobą -- szepnął po chwili Louis patrząc na chłopaka -- bardzo mocno tęskniłem -- szeptał.
-- Ciekawie -- przyznał.
-- Będziesz mi odpowiadał pojedynczymi słowami? Próbuje jakiś rozkręcić rozmowę bo inaczej byśmy chodzili w ciszy. Jeżeli nie chcesz o tym rozmawiać to po prostu powiedz a ten temat odłożymy na inny termin, okej?
-- Gdybym Ci powiedział, że tęsknię to nic by nie zmieniło -- westchnął.
-- Co masz na myśli?
-- To, że wiesz, że strasznie tęsknię więc nie czułem potrzeby mówienia Ci tego -- wzruszył ramionami -- co do powracania do tematu to zostawmy go na inny raz, okay?
-- Okay -- uśmiechnął się do niego -- więc...
-- Więc... -- zaśmiał się razem z Louisem -- zapraszam na kawę -- spojrzał przelotnie na jego twarz.
-- Okey, z przyjemnością.
-- Chyba, że wolisz coś mocniejszego -- dodał po chwili.
-- Myślę, że za pierwszym razem na kawę, hmmm?
-- Jasne -- skinął głową -- ale żeby nie było j-ja nie mam ochoty na żaden alkohol ani nic. Chciałem po prostu z grzeczności...
-- Spokojnie, Harry. Nie musisz mi się tłumaczyć, tak? Jest wszystko okej. Rozumiem chciałeś się zapytać. W tym nie ma nic złego. Spokojnie.
-- Nie potrafię być spokojny -- pokręcił głową -- po prostu nie potrafię.
-- Spokojnie -- położył rękę na jego ramieniu -- Nie tylko tobie jest ciężko. Jeżeli damy sobie szansę -- zatrzymał się i patrzył w jego oczy -- której kurewsko potrzebuje i chcę to będziemy się kiedyś z tego śmiać. Akurat bez opowiadania komuś innemu -- poruszył sugestywnie brwiami na co Harry zachichotał i zrozumiał przekaz -- one się bez tego obejdą. Opowiemy jakąś inną historyjkę dlaczego się pokłóciliśmy -- zaśmiał się -- a teraz nie zapeszajmy i wracamy do tematu. O czym mówiłem?
-- O drugiej szansie -- powiedział z cichym śmiechem.
-- Ah, no tak -- spojrzał na ich buty -- więc... jak już mówiłem. Potrzebuje tej szansy. Ty najwyraźniej też -- mówił -- chce abyś był szczęśliwy. I jeżeli mi pozwolisz zrobię wszystko aby Cię uszczęśliwić, okey? Chce aby to co było między nami zostało. Ale z lepszej perspektywy. Nadejdzie taki dzień gdzie dowiesz się o wszystkim. I może to nie będzie normalne co Ci powiem ale prawdziwe i nie zmyślam. Horan też Ci może powiedzieć -- szeptał -- ktokolwiek może Ci powiedzieć z mojego otoczenia. Jestem w stanie opowiedzieć Ci o całym moim życiu jeżeli tego chcesz. Jeżeli to poprawi to wszystko to to zrobię -- zatrzymał się -- proszę. Nie oddalaj się ode mnie. Wiem, że popełniłem mega błąd bo skrzywdziłem Ciebie. Cudownego chłopaka, który już nie ma burzy loków ale nadal jest przystojny, delikatny, cudowny -- policzki Harry'ego zaczęły się rumienić -- pozwól mi to naprawić, dobrze? Zrobię wszystko. Dosłownie wszystko co będziesz chciał.
Harry spuścił głowę w dół już dawno mając nadzieję, że Louis nie zauważy pojedynczych łez na jego twarzy -- dobrze -- odezwał się po chwili bawiąc się palcami -- jedna szansa. Od twojej strony -- przerwał -- ale też od mojej. Nie tylko ty zawiniłeś -- szeptał i spojrzał mu w oczy.
***
-- Serio? Już ma roczek? -- zdziwił się Louis gdy pokazał mi zdjęcia Ruby -- Jaka ona duża i słodka -- zaśmiał się -- dzieci w tym wieku są najlepsze. Wiem bo jestem najstarszy a mam szóstkę rodzeństwa.
-- Wiem -- zaśmiał się -- Alex kończy w listopadzie cztery latka i kompletnie nie wiem co mu kupić -- westchnął.
-- Kup mu -- zamyślił się -- jakąś zabawkę, autko takie co sam może jeździć, rowerek albo -- napił się kawy -- Kup pierdołę aby pamiętał, że to od Ciebie i zabierz go do wesołego miasteczka. Cały dzień zabaw -- uśmiechnął się do niego -- dzieci lubią tam być. Jest tam tak fajnie. Można się wybawić.
-- Kiedy ostatni raz byłeś w wesołym miasteczku?
-- Dawno -- zaśmiał się.
-- J-Jak pojadę z Alex'em to będziesz chciał się wybrać z nami? -- spytał po chwili.
-- Jeżeli chcesz to z jak największą przyjemnością pojadę -- uśmiechnął się do niego.
-- Zaraz będziemy -- powiedział Harry idąc wolnym krokiem w stronę swojego mieszkania z szatynem -- zagadaliśmy się -- zachichotał -- jest pierwsza w nocy.
-- Nie wiem jak tobie ale mi zleciał miło ten czas i na pewno nie żałuje.
-- O dziwo ja też.
-- O dziwo? -- dopytał się go i stanął na środku chodnika spoglądając na niego pytającym wzrokiem.
-- Chodzi mi o to, że mogło być dziwnie między nami. No wiesz... -- odchrząknął -- tak... dziwnie, dziwnie -- szepnął.
-- Rozumiem.
-- Ale było inaczej. O wiele lepiej niż myślałem. I... -- spojrzał w niebieskie oczy -- i nie żałuje tych kilku godzin spędzonych w towarzystwie takiego dupka jak ty -- na końcu zaśmiał się promieniście na co Tomlinson odpowiedział tym samym -- T...to... tak jakby już jesteśmy -- szepnął i wskazał na niewielki budynek.
-- To... -- odchrząknął -- do zobaczenia następnym razem?
-- Z przyjemnością -- zaśmiał się. Oblizał swoje spierzchnięte wargi -- cześć, Lou -- mruknął oddalając się.
-- Dobrej nocy, Hazz -- powiedział nadal stojąc. Obserwował jak Harry wolnym krokiem idzie do klatki schodowej. Zagryzł warge gdy ten się odwrócił i szybko mu pomachał.
💙🚗🌎💚
Dodane: 31.03.2018r.
Wesołych świąt! ❤
Miłego dnia, kochani!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top