Ale chujem nadal będziesz.
Louis przetarł swoje oczy patrząc w dół. Harry przytulony do jego ciała, który śpi.
W jego głowie pojawia się obraz tego co stało się dzisiejszej nocy. Seks z Harry'm. Cudowny seks z Harry'm. Jego serce zaczęło przyśpieszać gdy pomyślał jakie konsekwencje może to przynieść. Bał się. Bał się jaka teraz będzie relacja między nim a Harry'm. Jak będą siebie traktować? Jak para zakochanych? A może tak jak wcześniej?
Wiedział, że to błąd. Dla niego i Harry'ego. Wiedział, że nie powinni tego robić ale też z drugiej strony nie żałuję. Cieszy się.
Zagryzł wargę gdy poczuł jak brunet się do niego mocniej przytula przez sen. Przymknął oczy. Wstał.
Ostrożnie uważając na loczka. Podszedł do swojej walizki zabierając swoje jak i Harry'ego rzeczy. Po drodze zabrał też prezerwatywę, którą wziął ze sobą i wyrzucił ją do kosza.
Wziął z torby czyste ciuchy i wszedł do toalety.
Spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Ścieżka malinek od żuchwy prowadziła do pasa. Louis uśmiechnął się mimowolnie. Przejechał palcem po tamtym miejscu uśmiechając się jeszcze bardziej.
Zagryzł wargę i poszedł do kabiny.
Brał prysznic przez jakieś 10 minut płacząc. Sam nie wiedział dlaczego. Po prostu czuł, że musi. Tak jakby bał się wyjść z toalety aby nie spotkać Harry'ego. Aby nie spojrzeć mu prosto w oczy. Aby nie wstydzić się tego co zrobili wczoraj.
Wyszedł i wytarł swoje ciało od razu ubierając się w jakieś dresy na drogę. Zagryzając mocno wargę, wyszedł z toalety i skierował się na balkon.
Pięć minut później usłyszał jak Harry kieruję się do łazienki również biorąc prysznic.
Była dziesiąta a oni jeszcze nie byli w drodze.
-- Louis? -- usłyszał po dłuższym czasie.
Szatyn odwrócił się i zobaczył słodką twarz loczka. Miał ochotę ją pocałować -- zaraz jedziemy -- szepnął wymijając go w drzwiach.
-- Coś zrobiłem nie tak? -- spytał o chwili gdy zauważył zachowanie szatyna -- Louis? -- zapytał ponownie cichym głosem.
-- Nic nie zrobiłeś -- szepnął i spojrzał na niego.
-- To dlaczego nie było Cię przy mnie? Czy zrobiłem coś co Ci się w nocy nie podobało? -- jego głos był cichy.
-- Nie -- odpowiedział krótko i oschle. On sam nie wiedział dlaczego się tak zachowuje.
-- Zrobiłem coś -- powiedział pewniej -- zrobiłem coś wczoraj. Proszę, bądź ze mną szczery, Lou.
-- To nie powinno się wczoraj zdarzyć -- mruknął spoglądając w zielone tęczówki.
-- N-Nie pow-winno? -- jego głos nagle się załamał. Odrzucenie od chłopaka, który Ci podoba jest najgorszą rzeczą.
-- Tak, nie powinno. T-to jest mega trudne, Hazz -- szepnął -- po prostu wydarzyło się to za szybko. Znamy się dopiero tydzień.
-- Mówiłeś, że chcesz -- mówił cicho. W jego głowie roiło się tysiąc myśli naraz. Nie wiedział co zrobić, co powiedzieć.
-- Tak. Było to pod wpływem emocji, Harry. N-Nie zrozum mnie źle...
-- Wykorzystałeś mnie -- mruknął.
-- Nie, proszę, Harry. Nie myśl tak. Nie wykorzystałem Cię. Sam też tego chciałeś. To ty zacząłeś.
-- Uwiodłeś, rozkochałeś, wyruchałeś i teraz co? Odstawisz grzecznie do domu? Jak gdyby nigdy nic?
-- Nie zrobiłem tego specjalnie, Harry. I dobrze o tym wiesz -- spojrzał na niego. Nie wiedział co robić. Nie wiedział co on robi..
-- Młody, naiwny chłopak. Powiedział Ci, że się w tobie zakochał i już jest okazja do seksu, prawda?
-- Boże, Harry. Nie! Pamiętasz co mówiłem -- podszedł do niego i złapał jego dłonie -- pamiętasz? Mówiłem, że jesteśmy na dobrej drodze do miłości. Może nie czuje jeszcze tego co ty ale jestem bardzo blisko. Gdyby nie to co było w nocy i gdybyśmy mieli jeszcze jakiś czas stały ze sobą kontakt moje uczucie by się poprawiło.
Kłamał. On już dużo czuł do Harry'ego. Czuł zakochanie a może i nawet już prawdziwą miłość. Kto powiedział, że nie istnieje miłość od pierwszego wejrzenia?
-- W dupę wsadź sobie to, że jesteś bardzo blisko do miłości. Gdybyś miał jakiś szacunek do mojej osoby to być może przy mnie był. Przytulał mnie! Całował! Pytał co i jak! Ale nie! Pan Tomlinson wielki książę musi unosić się dumą! -- wybuchł -- przyznaj się, że nie podobało Ci się w nocy. Przyznaj, że nie takie były twoje oczekiwania co do mojej osoby. Powiedz. I tak nic już nic nie zniszczy tego co właśnie tutaj zaszło.
-- Podobało mi się wszystko, Hazz -- mruknął i odszedł kawałek dalej.
-- Nie wierzę Ci.
-- To uwierz. Ja wiem, że teraz to jest pokręcone. Ja dobrze o tym wiem. Cały czas czułem się dobrze.
-- Nie wierzę Ci.
-- Uwierz, Harry. Nie wiem co mogę zrobić abyś uwierzył.
Harry'ego nie interesowało teraz na jakiego palanta wyjdzie. Jak będzie się zachowywał późnej.
Podszedł do Louisa -- ściągnij spodnie -- mruknął -- powiedziałem do cholery abyś ściągnął spodnie, Louis.
-- Harry, co ty chcesz zrobić?
-- Zamknij się i ściągnij spodnie -- zarządził nim a Louis nadal stał nieruchomy. Harry kucnął przed nim i delikatnie ściągnął jego dresy razem z bokserkami.
-- Harry, co ty... oh -- jęknął gdy młodszy wsadził jego penisa do ust.
Tomlinson automatycznie stał się na twarzy czerwony.
Harry zassał się na penisie chłopaka i spojrzał do góry w jego oczy. Dwa razy starał się go zmieścić do buzi. Niestety to co się nie mieściło zajął ręką. Usłyszał ciche jęki swojego imienia na co się uśmiechnął.
Wyciągnął z ust penisa Louisa i zaczął go lizać po całej długości.
Po jakiś kilku sekundach wstał na proste nogi -- oh, widzę, że się podnieciłeś. Czyli się podobało -- mruknął -- mi też. Bardzo. Miło, że pytasz -- patrzył mu w oczy -- biedaczysko. Kilka razy przyjechał mu ktoś po penisie i już podniecony -- stał z nim twarzą w twarz. Pocałował delikatnie ich wargi a po chwili odwrócił się od niego -- ale chujem nadal będziesz.
Zostawił go rozpalonego, przerażonego -- będę czekał obok auta -- mruknął biorąc swoją torbę i wychodząc z pokoju trzaskając drzwiami.
Louis stał oszołomiony na środku pokoju.
Założył bokserki i spodnie na swoje biodra i z drżącymi rękoma wyszedł z pokoju zapłacić za niego i pójść do auta.
Harry w tym czasie z płaczem był już w połowie drogi do auta. Jak mógł być taki naiwny?
Jak mógł tak zaufać Louisowi. On naprawdę pokochał Louisa po tak krótkim czasie. On coś do niego poczuł. Myślał, że to co stało się wczoraj w nocy jeszcze bardziej podbuduje ich relacje między sobą. Mylił się. Tak jak zawsze.
Jego życie było wielką porażką. On był wielka porażką.
💙🚗🌎💚
Dodane: 17.03.2018r.
Miłego dnia, kochani!❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top