Molly - Ludzka Przyjaciółka Aurory
Oglądaliście Sonic X - Marzenie Molly? Jak tak to załapiecie o co chodzi.
Pov. Aurora (10 lat i 2 miesiące)
Dobra, ja se u Eggmana mieszkam już pięć lat. Codziennie wstrzykuje mi jakąś substancje w skórę, na początku cholernie boli ale później zaczęłam się przyzwyczajać.
- Eggman? W zasadzie to po co mi to?
- Sama sprawdź, ustaw rękę przy jednym z moich robotów a potem zobaczysz co się stanie.
Przede mną stanął jeden z silniejszych robotów Eggmana. Najczęściej ich unikam bo nie wiem czy nic mi nie zrobią. W każdym razie wyciągnęłam obie ręce w stronę robota, a on już jechał w moją stronę. Byłam pewna że mnie trafi, zamknęłam oczy i byłam gotowa na ostatni cios. Jednak nagle jakaś siła zaczęła wydobywać się z moich rąk, dwie fioletowe kule wystrzeliły w robota który był dosłownie metr ode mnie. Kiedy znów otworzyłam oczy, zniszczony robot leżał na ziemi.
- Jestem geniuszem!
- Ale co się stało? Jak?
- Nic takiego, mikstura którą Ci wstrzeliwałem pobudziła w tobie moce. Nie byle pewny czy się udało ale jak widać tak.
- Super, co jeszcze potrafię?
- Hmmm, weź to i powiedz kontrola Chaosu
Podał mi jakiś dziwny kryształ.
- Emmmm....... Kontrola Chaosu!
Co do? Gdzie ja kurde jestem?! Dobra to jakaś inna planeta, nie wątpliwie. Okej chyba nikogo nie ma. Zaczęłam iść i zobaczyłam cholernie dużo statków kosmicznych atakujących ta planetę. Mieszkańcy jakoś próbowali się bronić ale słabo im idzie. Nie mam nic do roboty i więc stanęłam na największym komieniu w okolicy i wyciągnęłam ręce do statków. Co chwilę wystrzelałam fioletowe kule aż statki się wycofały. Ludzie bardzo się cieszyli. Ja zeszłam do nich. Podeszła do mnie jakaś dziewczyna.
- Chce Ci podziękować za uratowanie nas
- Nie ma sprawy emmm
- Jestem Molly, a ty?
- Aurora, czy mogłabym chwilę zostać na tej planecie? Zanim wrócę do domu muszę trochę odpocząć.
- Jasne, chodźmy do mnie
Gadałyśmy razem kilka godzin.
- Bardzo dziękuję Molly, ale muszę iść
- Naprawdę musisz iść?
- Tak przepraszam
- Proszę nie idź a jak ktoś nas zaatakuje?
- Pamiętaj Molly, kiedy będziesz potrzebowała pomocy ja wrócę cię obronić, masz nadajnik, jak coś będzie się działo zadzwoń
- Okej, żegnaj Aurora
- Żegnaj Molly, Kontrola Chaosu!
I wróciłam do domu.
Kilka miesięcy później
Dawno nie kontaktowałam się z Molly. Popatrzałam na mój nadajnik, nadal nic......... Zaraz Czekaj! Molly wysłała sygnał SOS.
Wzięłam mój szmaragd. Dobra nie mój, zwędziłam Eggmanowi.
- Kontrola Chaosu!
Byłam na miejscu tak szybko jak się dało. Widziałam jak Molly atakuje statek a potem........... Tylko nie to
- Molly! Nie rób tego!
Molly mnie zaważyła i włączyła nadajnik.
- Żegnaj jeżu Aurora
- Molly nie!
Molly z całej siły uderzyła w statej i nie przeżyła. Po godzinach poszukiwań znalazłam ją. Leżała na ziemi.
- Molly proszę nie, dałam słowo że cię ochronie
- Dotrzymałaś słowa Aurora, zjawiłaś się gdy potrzebowałam pomocy, dziękuję
- Proszę, żegnaj Molly
- Żegnaj Aurora
Potem Molly już się nie obudziła..... Już nigdy. Na najwyższym kamieniu, tym samym gdzie się poznałyśmy zrobiłam jej grób złożyłam kwiaty i wróciłam do domu.
Serio jak to pisałam to płakałam
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top