Liceum - Nowa Przyjaciółka I Nowy Klub

Pov. Aurora (14 lat)
No to tak.... Były wakacje i jest szkoła. Cholerne liceum. No trudno, nawet nie wiem z kim jestem w klasie, wiem tylko że z Piorunem. Pierwszy dzień w nowej szkole zawsze jest najgorszy, mam nadzieję że nikt nie będzie mnie denerwował. Doszłam do szkoły, cholera zapomniałam plecaka. Musiałam się wrócić i przy okazji dołączył do mnie Shadow, on też o plecaku zapomniał. On poszedł po swój plecak a ja po swój i spotkaliśmy się przed szkołą. Jesteśmy w tej samej klasie, yessss. Weszliśmy do naszej klasy, oczywiście pani się wydarła i wstawiła spóźnienie i uwagę. Spóźnienie to wiadomo, ale uwagę wstawiła za to że mieliśmy na głowach kaptury. Porąbane to wszystko. Usiedliśmy w ostatniej ławce. Całą lekcje przegadaliśmy. Na koniec pani poprosiła nas do tablicy, czemu akurat my. Shadow nic nie umiał, ja z resztą też nie. Pani się na nas darła i wysłała nas do dyrektora. Przynajmniej ominęło nas WDŻWR (wychowanie do życia w rodzinie) i bardzo dobrze bo na tych cholernych zajęciach gadamy o tak porąbanych tematach że wierzyć mi się nie chce. Wróciliśmy akurat na matematykę, czy ten dzień może być jeszcze gorszy? Odpowiedź brzmi tak. Na Lekcji przyglądałam się swojej nowej klasie i..........o nie tylko nie to! Ten sam lis w którego wystrzeliłam plazmę w podstawówce. O cholera, będzie źle. Poza nim jeszcze jakaś dziewczyna co do kwiatka gadała. Na godzinie wychowawczej dokładnie poznałam wszystkich. W naszej klasie był ten lis, ta dziewczyna co z roślinami gadała, jakąś Rouge, Fiona, Tiffany i ktoś tam jeszcze. Dobra tam, koniec lekcji, byłam głodna to szybko biegłam do domu. Nie patrzałam gdzie idę i..... kurde wjechałam w kogoś.
- Sorry, nie patrzałam gdzie idę
Pomogłam jej wstać.
- Nie szkodzi
Dobra już wiem kto to jest, ta dziewczyna co z kwiatkiem na lekcji gadała.
- Ej, kojarzę cie, pani wysłała cie do dyrektora
- Ta........ A ty to ta która gadała z kwiatkiem na lekcji
- Nie pytaj, ty miałaś na imię........
- Aurora, a ty to byłaś.......
- Nasti, widzimy się jutro w szkole?
- Jasne
Dobra pożegnałyśmy się i poszłam do domu. Następnego dnia miałam straszny napływ mocy. Po śniadaniu Piorun mnie denerwował i nagle zaczęłam się telepotrować po pokoju. To trwało aż 10 minut. Myślałam że znów spóźnię się do szkoły. Wzięłam szyny i pojechałam po Shadowa. On też wziął swoje. Kiedy tak jechaliśmy byłam od niego 10 raz szybsza i nie mogłam wychamować. Wjechałam wrosto w jakieś ogrodzenie. Cholera jak to bolało. Na lekcji usiadłam z tyłu żeby wszystko widzieć. Shadow oczywiście koło mnie. Coś gadaliśmy i pani przesadziła mnie obok Nasti, też fajnie. Nasti coś tam gadała i powiedziała coś denerwującego. Nie chciałam tego robić i nawet starałam się nie denerwować. Ale niestety, w moich rękach uformowały się dwie kule plazmy które rozświetliły całą salę. Czerwony lis kiedy to zauważył krzyknął ze wszyscy mają się schować. Kule w moich rękach robiły się coraz większe i bałam się że wystrzelą na mnie jeżeli ich nie wyrzucę. Shadow i Nasti otworzyli największe okno w sali i wyrzuciłam plazmę. Walnęłam w jakieś stado ptaków i chyba żaden nie przeżył. Następnego dnia przenieśli mnie do innej klasy, Nasti poszła ze mną a Shadow...... Ja cholera nie wiem gdzie on jest, podobno chory. Trudno, szłyśmy z Nasti przez szkolny korytarz.
- Wiesz że nie musiałaś się przenosić ze mną Nasti?
- I tak nie miałam tam przyjaciół
- Hmmm, może zapiszemy się do jakiegoś klubu?
- A przyjmą takie Nieogarniente dziewczyny jak my?
Podeszłyśmy do tablicy ogłoszeń.
- Ej patrz, klub Nieogarniente Lemonowe Maniaki, to coś dla nas
- W sumie jesteśmy Nieogarniente i lubimy lemoniadę to czemu nie
Poszłyśmy się zapisać i ciąg dalszy w książce Nieogarniente Lemonowe Maniaki.

I co Sitirro podoba się?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top