Rozdział 11

  Od nocowania minęło kilka dni, a nie było popołudnia, kiedy nie przypomniałabym sobie o słodkiej twarzy Racheli na mojej klatce piersiowej. To było tak ciepłe wspomnienie, że chciałam znowu patrzeć na jej niesforne rude kosmyki. Ponownie poczuć ciepło jej ciała na moim. Zobaczyć jak mruga swoimi zielonymi oczami.
  Takie pragnienia przychodziły do mnie o różnych porach dnia. W szkole widywałyśmy się na każdej przerwie i mogłam jej się tam przyglądać cały czas, gorzej jednak było gdy wracałam do domu. Radziłam sobie więc jak mogłam.
Często rozmawiałyśmy na kamerkach, a ja miałam mnóstwo  jej zdjęć. Po prostu chciałam na nią patrzeć. Niestety ona nie zawsze miała czas rozmawiać, a te same zdjęcia wkrótce przestały mi wystarczać.

  Kiedy wieczorem siedziałam na kanapie i oglądałam jakiś serial, nabrała mnie właśnie ochota, by natychmiast ją zobaczyć. Była tak silna, że kompletnie nie skupiałam się na ekranie telewizora. Chwyciłam telefon i gorączkowo zaczęłam przeglądać galerię. Zwyczajnie patrzyłam na jej zdjęcia, trwało to jakieś pół godziny. Miałam świadomość, że zachowuję się jak wariatka, ale nie obchodziło mnie to. W końcu co jest złego w tym, że chcę zobaczyć moją drogą przyjaciółkę?
  Gdy zdjęcia w galerii telefonu się skończyły, nadal było mi mało. Nie mogłam do niej zadzwonić, bo wcześniej mi się poskarżyła, że będzie na bardzo nudnym spotkaniu rodzinnym, ale przynajmniej będą dobre nuggetsy. Nie mogłam jej przeszkadzać w tak ważnej sprawie jak nuggetsy.

  Szybko wpadłam na pomysł jak rozwiązać mój problem. Przecież mogłam znaleźć ją na instagramie! Fakt, że stałabym się stalkerem, był małą ceną za zobaczenie jej osoby.
  Wiedziałam, że dziewczyna ma konto na tej aplikacji, bo czasami mówiła, że wstawi tam jakąś swoją pracę, tylko nie pomyślałam, by zapytać ją o nazwę. Teraz tego żałowałam, ale nie wszystko było stracone. Sasha już po tygodniu naszej znajomości mnie zaobreswowała, a ja ją.
  Weszłam w jej profil. Były tam głównie zdjęcia jej niesamowitych kreacji i jej samej pijącą kawę, ale były tam dwa zdjęcia z Rachelą! Na jednym zdjęciu siedziała na obracanym fotelu, a na drugim piła razem z Arnoldem fante. Oboje byli oznaczeni.
  Niechcący najpierw kliknęłam w profil chłopaka, ale on miał tylko jedno zdjęcie, szklanki coli z podpisem ,,lubię colę". Niezbyt interesujące.
  Wróciłam do Sashy, a potem weszłam w profil Ray.

  Ona za to umieszczała jedynie zdjęć swoich prac. Rysunki, malunki, a nawet czasem rzeźba. Zobaczyłam jak wielki progres zrobiła na przestrzeni kilku lat i śmiało mogłam powiedzieć, że ogromny. Z owoców, które wyglądały jak na pewno nie owoce, doszła do rysowania realistycznych ludzi. Byłam pod wielkim wrażeniem, ale ogarnęło mnie lekkie rozczarowanie. Szukałam czegoś innego...
  Nie poddałam się. Ray obserwowała swoje rodzeństwo, a tak trafiłam do skarbca wypełnionego złotem. Narcyza i Adler mieli całą masę zdjęć Racheli. Jak je płatki z rozkopanymi włosami w piżamie w króliki, sidzi z kotem na kolanach czy pije Tigera. Na paru zdjęciach robiła dziwne miny razem z rodzeństwem, na kilku siedziała na baranach chłopaka Adlera, Coltena. Znalazłam nawet fotografię jak maluje jakiś obraz. Było tego całe mnóstwo, nie mogłam się oderwać od patrzenia na jej uroczą twarz, rude kosmyki lub często ubrudzone w tuszu dłonie. Czułam się jak w bajce, bo miałam wrażenie jakby siedziała obok mnie i pokazywała mi swoje życie. Do każdego zdjęcia wymyślałam historię, jak mogło dojść do jego zrobienia.

  Niestety bajki bardzo szybko się kończą przez złe charaktery, moja zaś skończyła się gdy do pokoju weszła Laure. Nie widzę większej różnicy pomiędzy nimi.
Zajrzała mi przez ramię co robię. Zapytała się czy chcę coś ze sklepu, ale nie zdążyłam odpowiedzieć, bo krzyknęła prosto do mojego ucha.

-Powiem rodzicom, że jesteś lesbijką!

-Nie jestem! - Odkrzyknęłam łapiąc się za ucho, miała mocny głosy.

-Tak! Jesteś!

-Nie! Nie jestem!

-Tak!

-Nie!

-Ty jesteś!

-Ty też!

  Wykrzykiwanie potwierdzeń i zaprzeczeń trwało dobre dziesięć minut i pewnie trwałoby jeszcze dłużej, gdyby moja siostra nie przypomniała sobie, że musi iść do sklepu.

-Jesteś! Nie jesteś tak idealna jak wszyscy myślą!

  Wybiegła z pomieszczenia, z myślą, że wygrała.
  Wyłączyłam telewizor. Nie miałam siły na nic, i tak nawet nie wiedziałam co właściwie oglądam. Jej ostatnie słowa cały czas krążyły mi po głowie. ,,Nie jesteś tak idealna jak wszyscy myślą!". Staram się wszystkich zadowolić, ale nie zawsze mi to wychodzi. Czy to jest coś złego? Tak, bo czuję przez to  flustrację. Czy flustracja jest zła? Tak. Dlaczego?
  Jeżeli wdam się w szczegóły, oszaleję.
  Ponownie włączyłam telewizor, niech jego głos zagłuszy moje myśli.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top