Rozdział 2
Zegar wskazywał godzinę trzecią nad ranem, a ja dalej nie spałam. Na początku zrzucałam winę na Laure, która odbijała piłkę o ścianę. Jej pokój był tuż obok mojego, więc wszystko dokładnie słyszałam.
Jednakże odbijanie ustało ponad godzinę temu, a ja dalej nie zasnęłam.
Bardzo chciałabym powiedzieć, że przestałam się zastanawiać nad słowami Racheli, ale byłoby to kłamstwo. Oszukiwanie samej siebie jest gorsze od okłamywania kogoś innego. To tak jakby mówić, że nie zjadło się pączka po zjedzeniu kilkunastu sztuk.
W głowie dalej miałam obraz uroczego uśmiechu rudej, jednak jego moc już prawie wygasła. Nie chciałam, żeby myślała o mnie w zły sposób. Zawsze starałam się dogodzić wszystkim, co nie jest łatwe, ale wykonalne. Rachela nie mogła być wyjątkiem. Jeżeli poznam w czym tkwi problem, dam radę go naprawić, a wtedy dziewczyna na pewno mnie polubi, chociaż w małym stopniu! I nie zasnę, dopóki tego nie zrobię!
Przejmowanie się tak czyjąś opinią raczej nie jest zdrowe, ale taka już jestem.
Postanowiłam napisać do zielonookiej. Trzecia nad ranem nie jest na to odpowiednią porą, ale i tak jest to lepsze od dzwonienia. Miałam tylko nadzieję, że jej nie obudzę. To przyprawiłoby mi tylko więcej zmartwień.
Odnalazłam jej nazwisko na messengerze i wstukałam tekst.
Aurelie
Hej, przepraszam, że o tak późnej porze, ale mam pytanie. Co miałaś na myśli, tam w schowku? Sens był bardziej pozytywny czy może negatywny? Wiesz, tak z ciekawości pytam
Serce biło mi jak szalone, gdy wysłałam wiadomość. Nigdy w życiu się tak nie stresowałam, nawet przed publicznym wystąpieniem czy sprawdzianem.
Bałam się odpowiedzi, ale jednocześnie niecierpliwie jej wyczekiwała. W końcu od tego zależał mój sen.
Odpowiedź nadeszła w ciągu minuty. To było najdłuższe 60 sekund w moim życiu. Czułam jakby ktoś wiązał mi supeł w brzuchu i ciągle go zaciskał.
Rachela
Jak najbardziej pozytywny.
Przeczytałam wiadomość kilka, bądź kilkanaście razy. Zdałam sobie sprawę, że przez chwilę wstrzymywałam oddech. Fala ulgi przeszła przez moje ciało. Oczywiście mogła kłamać, ale mój umysł nie chciał przyjąć tego do wiadomości. Zaufać jej było znacznie prościej i szybciej. Musiałam jednak zadać jej jeszcze jedno pytanie. Mniej stresujące, aczkolwiek równie ważne.
Aurelie
Nie obudziłam cię?
Rachela
Nie
Moja siostra uprawia sex
z jakimś typem i strasznie
hałasuje
Roześmiałam się cicho, ale już nie odpisałam. Uznałam konwersację za zakończoną.
Mogłam spokojnie pójść spać. Nareszcie...
Ułożyłam się w wygodniej pozycji, opatuliłam kołdrą i zamknęłam oczy. Po tak długim dniu w końcu mogłam odpocząć. Było tak miło i ciepło... Już prawie zasnęłam kiedy....
-AAAHHHGGGHHG!!!!
Usłyszałam krzyk mojej siostry. W mgnieniu oka zerwałam się na równe nogi i z prędkością światła pobiegła do jej pokoju.
-Laure, co się dzieje?!!? - Wykrzyknęłam włączając światło.
Moja młodsza siostra leżała na podłodze, obok wywróconego fotela i rozwalonego pilota od telewizora. Nie trudno było się domyślić, że wywróciła się robiąc coś ekstremalnie głupiego. Nic nowego.
-Coś ty zrobiłaś?! - Krzyknęłam na nią.
-Nie krzycz na mnie, to ja jestem poszkodowana! Sięgałam po pilota, żeby włączyć telewizor! Nie przewidziałam, że się wywalę! AAAŁAA, moja rękę!
Gdyby nie to, że strasznie się o nią bałam, wzięłabym mokrą ścierkę i kilka razy bym ją uderzyła. Jak można zrobić coś tak głupiego z własnego lenistwa?! Wystarczyło tylko wstać i wziąć pilota...
Strach przyćmił gniew, który był dość silny. Chociaż dziewczyna stale mnie denerwowała, dalej należała do rodziny i się o nią martwiłam.
Jej lekkomyślność plus zamiłowanie do sportu równało się kłopotom niemalże codziennie. Wczoraj na przykład próbując pobić swój rekord w kapki stłukła ulubiony wazon mamy. Wtedy jednak nie był to większy problem. Wystarczyło go tylko posklejać. Tym razem niestety uszkodziła siebie samą i tego same raczej nie poskładamy.
Nasze krzyki zbudziły rodziców. Byli wyraźnie zdenerwowani, ale nie stanem córki, a tym, że ktoś właśnie ich obudził. Owen i Lula zdecydowanie nie byli dobrymi rodzicami, ale same ich sobie nie wybrałyśmy. Po prostu dostosowałyśmy się do tego co nam dali.
Dorośli zadecydowali, że rękę Laure powinien zobaczyć lekarz. W ekspresowym tempie wszyscy się ubraliśmy i ruszyliśmy do szpitala. Chociaż byłam zmęczona, z niepokoju nie zmróżyłam nawet oka w samochodzie.
Na miejscu okazało się, że czarnowłosa złamała rękę w dwóch miejscach. Nie był to najlepszy scenariusz, ale przynajmniej nie umierała. To wystarczyło, żebym odetchnęła z ulgą. Szybko jednak zdążyłam się zirytować, ponieważ lekarz powiedział, że będzie musiała nosić gips przez aż 6 tygodni. Ona słysząc to zaczęła marudzić, że ominie ją cała masa treningów i zawodów sportowych. Kompletnie nie obchodziło ją jej zdrowie. Ja zamartwiałam się na śmierć, a ona tylko marudziła. Nie podobało mi się to, ale zdążyłam się przyzwyczaić do jej okropnego zachowania. W końcu spędziłam z nią niemal całe życie.
Gdy wróciliśmy do domu, było już za późno na spanie. Przeleżałam godzinę w łóżku, a potem zadzwonił budzik. Nawet ,,Meant to be yours" mnie nie rozbudziło. Nie zwróciłam też szczególnej uwagi na to, że Rachela zmieniła mój nick na messengerze na ,,Ładna dziewczyna".
Wypiłam kawę i zrobiłam jej zapas na kilka godzin, by przetrwać. Bardzo rzadko zarywałam nocki, dlatego ani trochę nie byłam przyzwyczajona do tak ogromnego zmęczenia. Zapowiadał się bardzo długi dzień.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top