IV - "I'd be so lost if you left me alone... "
Jimin
Wpatrywałem się w odjeżdżające auto, nie wiedząc co powinienem myśleć o zaistniałej sytuacji.
- To był jej ojciec? - spytał cicho Taehyung, kładąc dłoń na moim ramieniu, a ja skinąłem lekko głową. - Teraz już ją rozumiem. Wiem dlaczego chciała od niego uciec.
Westchnąłem, zgadzając się z jego słowami.
- Nie miałem pojęcia, że jej ojciec to CEO JYP. Gdybym wiedział... Nie trzymałbym się jej. - przeczesałem włosy. - Będzie miała przeze mnie problemy. Cholera! - kopnąłem kamień, leżący na chodniku.
- Jimin, przestań. To nie twoja wina. Skąd mogłeś wiedzieć? - poklepał me ramię. - Chodź. Idziemy do środka. Musisz się z nią skontaktować.
- Tak. Muszę. - spojrzałem na wysoki budynek i ruszyłem za młodszym.
Nie rozumiem jak można być tak...
Surowym? Nie. To chyba złe słowo. Za mało określa jego charakter. Nikomu nie życzyłbym takiego rodzica, a szczególnie Yoojin.
Kilka minut później znaleźliśmy się w naszej sali. Sięgnałem po swój telefon, wyszukując konwersacje z dziewczyną.
Jimin:
Yoojin?
Jesteś?
Wszystko okej?
Tata jest zły?
Yoojin?
Proszę odpisz jak tylko będziesz mogła
Martwię się
...
Trening trwał normalnie jeszcze kilka następnych godzin, a moja komórka ani razu nie dała znać o jakiejkolwiek wiadomości od młodszej.
Cała szóstka wróciła do dormu pod wieczór. Yoojin nadal nie dawała o sobie znaku życia.
- Nie bój się. Napewno się odezwie jak tylko będzie mogła. - Kim siedział na moim łóżku, przeglądając social media.
- Wiem, ale nie mogę przestać myśleć o tym co mógł jej zrobić. Naprawdę mi jej żal. - jęknąłem pijąc już drugiego drinka, którego zrobił mi Taehyung.
Podskoczyłem na łóżku, gdy mój telefon wydał z siebie dźwięk przychodzącego powiadomienia.
- Napisała! - krzyknąłem, plącząc się w pościeli by podbiec do szafki po komórkę.
Szybko odblokowałem urządzenie i wszedłem w wiadomości z nią.
Yoojin:
Hej Jimin
Już jestem
Tata zabrał mi telefon na cały dzień
Nic mi nie jest
Jimin:
Nareszcie
Wiesz jak się martwiłem?
Yoojin:
To urocze, że się martwiłeś, ale nie potrzebnie
Wszystko okej
Po prostu mam szlaban
Ale to raczej cię nie dziwi co?
Jimin:
Haha
Nie mów tak
No trudno stało się
Yoojin:
Łatwo ci mówić Jimin
Chcesz się ze mną zamienić?
Jimin:
Haha
Nie nie koniecznie
Podziękuję, ale ciebie mi żal
Masz ciężko
Yoojin:
Oh marudzisz
Skoro daje sobie radę to nie jest źle
Kontynuowałem pisanie wiadomości z dziewczyną, uśmiechając się do telefonu. Nie zauważyłem nawet kiedy Tae opuścił mój pokój, zostawiając mnie samego.
Nie zszedłem na dół na kolacje, woląc poświęcić ten czas dziewczynie aktualnie zamkniętej w pokoju.
Jeśli dobrze pamiętam, telefon odłożyłem dopiero późno po drugiej w nocy z powodu zmniejszającej się ilości baterii w telefonie.
Rano stwierdziłem, że dam sobie spokój z pisaniem do Yoojin. Powinna się dobrze wyspać i pójść wypoczęta do szkoły.
Ja po ogarnięciu siebie i swojego pokoju, udałem się na dół do reszty grupy, która szykowała się na swoje treningi.
- Jimin jedziesz dzisiaj z nami do studia, a reszta idzie dopracowywać choreografię. - maknae uśmiechnął się w moją stronę, na co odwzajemniłem gest.
Rozsiadłem się w kuchni, szykując sobie coś szybkiego do zjedzenia.
Po gotowym posiłku - zjedzonym na pół z Hoseokiem, któremu nie chciało się nic sobie szykować - każdy z nas ruszył na swoje zajęcia.
Ja razem z Jungkookiem i Jinem pojechaliśmy jednym autem do studia muzycznego w innym budynku naszej wytwórni.
- To co dzisiaj kończymy nagrywać wasze fragmenty. Seokjin idziesz jako pierwszy. - nasz trener głosu usiadł za panel sterowania, a nasz hyung zniknął z sali nagrań.
Usiadłem sobie na skórzanej kanapie w korytarzu, czekając na swoją kolej.
~*~
Od niefortunnego zdarzenia pod wytwórnią minął dobry tydzień, a Yoojin nadal siedziała zamknięta w domu.
Jej ojciec naprawdę musi nie lubić się z moim szefem, a nawet z nami skoro jest zły na swoją córkę tak długo.
Miałem kontakt z dziewczyną cały ten czas. Pisaliśmy do siebie całymi nocami, a gdy biegałem - rozmawialiśmy przez telefon.
Cieszyłem się, że mimo to Yoojin nadal chce utrzymać ze mną kontakt.
Nadal gdzieś z tyłu czułem, że to też moja wina, że została tak potraktowana przez swojego tatę.
Wyszedłem właśnie spod prysznica, gdy ekran mojej komórki rozbłysł, a na wyświetlaczu pokazał się numer Yoo.
- Yoojin? Czemu dzwonisz tak późno? Myślałem, że będziemy pisali. - zaśmiałem się cicho do słuchawki.
- Jimin... - usłyszałem jej płaczliwy głos. - Czy możemy się spotkać?
- Yoojin? Co się stało? Czy ty płaczesz? - zmarszczyłem mocno brwi.
- To nie jest teraz ważne. - pociągnęła nosem. - Możesz wyjść?
- Yoojin... Oczywiście, że mogę, ale ty... - mruknąłem, nie wiedząc co dziewczyna ma na myśli i co chce zrobić.
- Taty nie ma. Wyjdę z domu. Proszę przyjdź za chwilę tam gdzie zawsze. - westchnęła cicho.
- Yoojin, ale co się-... Yoojin? - odsunąłem telefon od ucha, ale dziewczyna się rozłączyła.
Przeklnąłem w myślach, zaczynając się szybko ubierać w pierwsze, lepsze dresy, które znalazłem w szafie.
Niecałe dziesięć minut później wyszedłem po cichu z dormu, udając się w stronę rzeki Han.
Rozglądałem się dookoła będąc już blisko miejsca, gdzie spotkaliśmy się pierwszy raz. Widząc, że dziwczyny jeszcze nie ma, usiadłem na ławeczce obok drzewa, czekając.
- Jimin... - usłyszałem cichy szept blisko mnie. Obróciłem się, widząc za sobą zapłakaną dziewczynę.
Szybkim ruchem ominąłem dziewczynę i owinąłem ją ramionami.
- Ci... - głaskałem delikatnie jej plecy. - Spokojnie. Nic się nie dzieje. - szeptałem cicho do jej ucha.
Dziewczyna uspokoiła się dopiero po kilku minutach. Posadziłem ją na ławce, trzymając jej rękę.
Yoojin oparła głowę o moje ramię nic nie mówiąc. Siedzieliśmy tak w ciszy dłuższy czas.
- Powiesz mi? - spojrzałem na nią kątem oka, gładząc kciukiem jej dłoń. - Co się stało?
Usłyszałem jak dziewczyna przełyka nerwowo ślinę, prostując się.
- Jimin... Obiecaj mi, że nikt się nie dowie. - schowała twarz w dłoniach, garbiąc się. Dotknąłem dłonią jej ramion. - Nawet Taehyung.
Skinąłem lekko, wpatrując się w nią niecierpliwie. Miałem złe przeczucia. Jeśli nie stało by się nic ważnego, po prostu by zadzwo-
- Uderzył mnie. - moje myśli zatrzymały się w momencie, gdy słowa opuściły jej usta.
Widziałem, że zacisnęła usta w linię, nie słysząc mojej reakcji.
Szczerze...
Zamurowało mnie.
- Co zrobił? Uderzył cię? - podniosłem się, czując jak krew napływa mi na twarz. - Zabije go. - warknąłem głośno, zaciskając dłonie w pięści.
- Jimin. Proszę, uspokój się. - jej mała dłoń owinęła mój nadgarstek, ciągnąć mnie w dół, bym spowrotem usiadł. - Nic z tym nie zrobisz. - westchnęła cicho, lekko poruszając moją ręką.
- Nikt nie ma prawa trakować tak dziewczyny. Nie mówiąc już, że jest twoim ojcem, Yoojin! - obróciłem się do niej przodem.
- Jimin, wiem, ale proszę... Dam sobie radę. - posłała mi pocieszający uśmiech.
Dziewczyna wstała, a ja dotknąłem dłonią jej policzka. Dziewczyna zamknęła oczy, a po policzku spłynęła jej pojedyncza łza.
- Jimin... Zabierz mnie stąd. - otworzyła oczy, a ja zatopiłem się w jej spojrzeniu.
Już wiedziałem, że nigdy jej nie odmówię.
Hejo!
Po dwu tygodniowej przerwie w końcu jestem haha
Zapraszam do głosowania i widzimy się za tydzień
Wiki ❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top