Listy do E (część czwarta)

Zupełnie sam, od druhów odcięty,
We mnie właśnie oparcie znalazłeś.
Ze mną dzieliłeś gniew swój zacięty,
I na tytanach zemstę przyrzekłeś.

Wyprawy numer pięćdziesiąt siedem
Czas nadszedł wreszcie oczekiwany.
Ja jakby otumaniona winem
Czekałam na kres wrogom zadany.

Dusza ma gra na podwójną nutę,
Żołnierska się o kobiecą potknie.
A gdy serce kobiety zatrute,
Żołnierza dłoń zwycięstwa nie dotknie.

Do ciebie jedna wznosi westchnienia,
Ciebie darząc miłością bezbrzeżną.
Właśnie ta umiera z pragnienia,
Gdy druga plami rękę swą śnieżną.

Jednak myśli jej są bezprzykładne,
I godne uśmiechów ironicznych.
Uczucia te okażą się zdradne,
Przyczyną bólów mych ustawicznych.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top