Rozdział 5 - Rozprawa sądowa

Dzisiaj Zwiadowców czekał ciężki dzień, rozprawa sądowa która zadecyduje o życiu i śmierci Erena Jeagera. Okropieństwo ale cóż innego mogli uczynić prócz walki? Zapewne Żandarmeria też będzie chciała położyć swoje brudne łapska na chłopcu, rzecz jasna tylko po to by go uśmiercić.

 Wezwano wszystkich ważnych osobników, nawet dwóch przyjaciół Erena. Sąd po niedługim czasie był przepełniony ludźmi. Sala była wielkim budynkiem, wszędzie były miejsca dla ludzi. Na samym końcu pośrodku znajdowało się uniesione miejsce dla sędzi. Kilka metrów przed nim było miejsce dla osoby oskarżonej. Po bokach zazwyczaj stali wojskowi lub świadkowie, a z tyłu było miejsce dla osób z tak zwanej wyższej półki. Na suficie znajdował się malunek, na którym człowiek, jest zabijany przez innych ludzi.
Na lewo od wejścia stali Zwiadowcy oraz Wojska Stacjonarne w tym dowódca Pixis. Po drugiej stronie Żandarmeria oraz inni ważni osobnicy.

Na środku znajdowało się miejsce dla Erena. Pomiędzy Erwinem a Leviem stała Olive zniecierpliwieniem czekała na przybycie chłopca. Miał zostać eskortowany na rozprawę przez samą Hanji i Miche'a. 

W końcu otworzyły się drzwi, a do wewnątrz wstąpił Eren Jeager wraz z dwoma żołnierzami Żandarmerii. Następnie ręce chłopaka zostały przymocowane za jego plecami kamiennym słupkiem, która został wbity w specjalny otwór w podłodze. Chłopak miał uklęknąć co też uczynił.

Niektórzy patrzyli na niego z uśmiechem, inni zaś z pogardą albo wręcz nienawiścią. Większość osób, wyglądała jednak obojętnie. 

Wtedy do sali wszedł sędzia. Z znudzoną miną usiadł na swoim miejscu patrząc na plik kartek. -Zaczynajmy.- Oznajmił. -Nazywasz się Eren Jeager i jesteś żołnierzem, który ślubował oddać życie dla dobra ludzkości.- Przeczytał facet. -Mam racje?- Zwrócił się do chłopca.

-Tak.- Odpowiedział niepewnie zielonooki. -To bezprecedensowy przypadek. Rozprawę przeprowadzi nadzwyczajny sąd wojskowy, w którym prawo cywilne nie ma zastosowania. Ostateczna decyzja spoczywa w moich rękach.- Przeczytał sędzia, następnie spojrzał na chłopca. 

-Zdecydujemy tutaj o twoim życiu lub śmierci. Masz jakieś zastrzeżenia?- Zapytał. Brunet zaprzeczył. -Cieszę się, że szybko zrozumiałeś.- Powiedział tylko sędzia. -Powiem wprost. Zgodnie z przewidywaniami ukrywanie twojego istnienia okazało się niemożliwe. Musimy ustalić jakąś wersję i podać ją do opinii publicznej, bo może przyjść nam się zmierzyć z innym zagrożeniem niż tytani. Zgromadziliśmy się tutaj, by stwierdzić, której dywizji zostaniesz powierzony. Żandarmerii, czy Zwiadowcom? Zacznijmy od wysłuchania stanowiska żandarmerii.- Objaśnił facet, na ogół wyglądał na spokojnego. 

-Rozkaz.- Odezwał się jeden z Żandarmów. -Nazywam się Nile Dawk i jako dowódca Żandarmerii przedstawię naszą propozycję.- Powiedział facet. Ciemnowłosy w ręku trzymał plik kartek. -Uważamy, że powinniśmy się go pozbyć zaraz po przeprowadzeniu szczegółowych badań jego ciała.- Po tych słowach spojrzał na patrzącego się w jego kierunku chłopca. -Nie można zaprzeczyć, że jego moc pozwoliła nam odeprzeć poprzedni atak tytanów, jednakże jego istnienie jest także źródłem niezgody i może prowadzić do wybuchu buntu. Dlatego gdy już wyciągniemy z niego wszystkie informacje, uśmiercimy go i ogłosimy bohaterem ludzkości.- Wytłumaczył Dawk. 

-Nie ma takiej potrzeby!- Wydarł się jeden z członków Kościoła Murów. -To szkodnik, który oszukał mury będące uosobieniem boskiej mądrości i napadł na nasze ziemie!- Wrzasnął wskazując palcem na Erena. -Trzeba go natychmiast zabić!- Dodał jeszcze. -Kapłanie Nicku, proszę poczekać na swoją kolej.- Uciszył go sędzia. 

-Następnie wysłuchamy stanowiska Zwiadowców.- Oznajmił. Serce Olive zabiło nieco szybciej, jakby nie była wystarczająco zestresowana. -Tak jest.- Odezwał się Erwin. -Nazywam się Erwin Smith i jako trzynasty dowódca Zwiadowców przedstawię naszą propozycję.- Zaczął. Na jego twarzy cały czas widniała powaga.

Facet spojrzał na bruneta. -Chcielibyśmy, aby Eren został oficjalnym członkiem naszych oddziałów i użyczał nam swojej mocy do odbicia muru Maria. To wszystko.- Powiedział. -Jesteś pewien?- Zapytał lekko zdziwiony sędzia. -Tak jest.- Odpowiedział natychmiast Erwin. Lekko się uśmiechał. 

-Dzięki jego mocy możliwe jest odzyskanie ziem otoczonych Marią. Naszym zdaniem to powinno stać się priorytetem.- Wyjaśnił Erwin. -Rozumiem. Skąd zamierzasz rozpocząć misję odbicia?- Zapytał sędzia. -Pixisie, o ile dobrze mi wiadomo, brama w Troście została zamurowana.- Skierował się do dowódcy wojsk stacjonarnych. -To prawda, już nigdy nikt jej nie otworzy.- Odpowiedział natychmiast facet. 

-Chcemy wyruszyć z Karanes na wschodzie. Stamtąd w czasie trwania misji spróbujemy znaleźć drogę do Shiganshiny.- Wytłumaczył blondyn. 

-Chwila! Czy nie lepiej raz na zawsze zamurować wszystkie bramy?! Ten kolosalny tytan potrafi niszczyć tylko wrota! Jeśli wzmocnimy te miejsca, nie będziemy musieli martwić się kolejnymi atakami!- Odezwał się jeden z wpływowych handlowców. 

-Stul pysk, psie handlowców! Mając jego moc tytana, możemy odzyskać Marię!- Wrzasnął ktoś nieopodal niego. -Mamy już dość tego waszego zgrywania bohaterów!- Wrzasnął ktoś inny. 

Olive zerknęła na brata. -Sporo gadasz, jak na świnię. Skąd masz pewność, że tytani będą grzecznie czekać, aż zablokujemy wszystkie bramy? Mówiąc "my", masz na myśli tylko swoich tłustych przyjaciół, z którymi razem napychacie sobie sakwy. Ludzie, którzy głodują z powodu braku ziemi pod zasiew, nawet nie przemknęli przez twoją pustą głowę.- Odezwał się Levi. Obdarowywał przez ten cały czas mężczyznę poważnym spojrzeniem.

-Chciałem tylko zasugerować, że po zapieczętowaniu bram będziemy bezpieczni.- Odparł mężczyzna lekko się pocąc. -Mam dość tych bluźnierstw, ty bezbożny zdrajco!- Warknął stojący koło niego Nick. -Ludzie nie mają prawa zmieniać muru, który otrzymaliśmy w darze od Boga!- Wrzasnął. -Nie jesteś w stanie tego zrozumieć, mimo że dane ci było oglądać to wspaniałe dzieło przekraczające ludzkie pojęcie?! Ludzkość nie ma prawa położyć łapsk na tym cudzie!- Krzyczał. 

Teraz facet zaczął krzyczeć na drugiego. -Zaraz cię uciszę, księżulku!- Warknął. -Coś ty powiedział?!- Od warknął drugi. 

-Dziecinada..- Wyszeptała Olive pod nosem kręcąc negatywnie głową. W końcu o stół zapukał sędzia. -Proszę o ciszę. Idźcie dyskutować o swoich przekonaniach gdzie indziej. Jaeger, chciałbym coś potwierdzić.- Sędzia zwrócił się znowu do chłopaka.

-Czy jesteś w stanie dalej walczyć jako żołnierz i używać swojej mocy tytana dla dobra ludzkości?- Zapytał sędzia. -Tak, poradzę sobie!- Odpowiedział natychmiast chłopak. -Doprawdy? Jednak w raporcie dotyczącym obrony Trostu napisano, że zaraz po zmianie w tytana wymierzyłeś cios pięścią w Mikase Ackerman.- Powiedział facet. Brunet hektycznie spojrzał na swoją przyjaciółkę. 

-Czy jest na sali Mikasa Ackerman?- Zapytał sędzia. -Tak, jestem obecna.- Odpowiedziała dziewczyna. -Czy to prawda, że zostałaś zaatakowana przez Jeagera, gdy ten był w formie tytana?- Zadał pytanie. Dziewczyna zerknęła ponownie na przyjaciela. -Tak, to prawda.- Odpowiedziała po kilku sekundach. 

Na sali doszło do szeptów między ludźmi. -Wiedziałem, tytan nigdy nie zmieni swojej natury!- Powiedział ten sam facet który wcześniej się kłócił z Nickiem. Eren widocznie pobladł. 

-Jednak wcześniej dwukrotnie ratował mi życie, również będąc w formie tytana. Pierwszy raz pomógł mi, stając do walki z tytanem, który przyparł mnie do muru. W drugim przypadku uratował mnie i Armina przed pociskiem odłamkowo-burzącym. Proszę wziąć te fakty pod uwagę.- Wyjaśniła ciemnowłosa. 

-Sprzeciw!- Odezwał się Dawk. -Uważam, że to sprawozdanie jest mocno podkolorowane przez jej osobiste uczucia. Mikasa Ackerman w dzieciństwie straciła rodziców i została przygarnięta przez rodzinę Jeagera. Nasze dochodzenie ujawniło zaskakujące fakty mające związek z tamtymi wydarzeniami.- Powiedział facet, w tym momencie spojrzał ponownie na kartki. -W wieku dziewięciu lat Eren Jeager i Mikasa Ackerman zabili trójkę bandytów, który próbowali porwać dziewczynę. Mimo że działali w samoobronie, muszę poddać w wątpliwości ich ludzką naturę. Czy powinniśmy powierzyć komuś takiemu naszą przyszłość, dobra, a także oddać w jego ręce nasze życia?- Mówił facet. 

Na sali ponownie rozpoczęły się szepty oraz własne spekulacje. -Ona też!- Handlowiec wskazał na ciemnowłosą dziewczynkę. Mikasie rozszerzyły się z niedowierzania oczy. -Nie mamy pewności, że jest człowiekiem!- Wrzasnął. -Dla bezpieczeństwa trzeba przeprowadzić na niej sekcję!- Dodał kto inny.

-Chwila! Może i jestem potworem, ale Mikasa nie ma z tym nic wspólnego! To jej nie dotyczy!- Krzyknął Eren. -Nie wierzymy ci!- Odkrzyknięto jemu. -Mówię prawdę!- Upierał się. -Skoro ją kryję, musi być jedną z nich!- Stwierdził facet. -Mylisz się!- Krzyczał nadal chłopiec waląc kajdanami o słupek. Z zamieszania zrobiła się cisza.

-Chciałem powiedzieć, że się panowie mylą.- Powiedział już łagodnie chłopiec. -Wszystko, co powiedzieliście, to jednostronne teorie i spekulacje, które wam pasują.- Dodał. -Coś ty powiedział?!- Oburzył się Dawk.

-Poza tym..- Kontynuował chłopak. -..Nigdy nie widzieliście tytana! Czego się tak boicie? Jaki jest sens zabrania walki osobom posiadającym moc? Jeśli sami jesteście za bardzo przerażeni, by walczyć, przynajmniej pozwólcie mi to zrobić! Wy tchórze! Skończcie pieprzyć i pozwólcie mi się wszystkim zająć!- Wykrzyczał. 

-Przygotować się!- Powiedział jedynie Dawk, następnie stojący tuż koło niego facet wycelował w chłopczyka bronią. Jednak nie musiał jej użyć ponieważ Eren dostał porządnego kopa w twarz. Levi kopnął go tak mocno, że wręcz wybił mu zęba. 

Następnie ponownie został kopnięty, i jeszcze raz. Olive obserwowała brata, bijącego biednego chłopca z obojętnością na twarzy, w środku jednak, wręcz się gotowała. Ledwo powstrzymywała się od jakiejkolwiek reakcji. To część planu idiotko. Zaraz będzie po wszystkim. Przestań debilu tak myśleć. Dość. - Myślała dziewczyna głęboko oddychając. 

Wszyscy po drugiej stronie z niedowierzaniem patrzyli jak Levi bije chłopca. Eren ledwo zipał. Gdy próbował wziąć wdech, kolejnym ciosem jego głowa boleśnie zderzyła się z podłożem. 

 -To tylko moja osobista opinia, ale uważam, że ból to najlepsze narzędzie do nauki dyscypliny. Człowieka można nauczyć słowami, jednak ciebie trzeba szkolić siłą jak psa.- Przemówił ciemnowłosy. 

-Poza tym jesteś w dobrej pozycji do kopania.- Kopnął go jeszcze kilka razy. Szkoda chłopaka.

-Czekaj, Levi!- Odezwał się nagle Dawk. -Czego?- Zapytał trzymając nogę na twarzy chłopca, po chwili ją zabierając. -To niebezpieczne.- Stwierdził facet. -Co jeśli go zdenerwujesz i przyjmie formę tytana?- Zapytał. Facet na to kolejny raz go kopnął. -O czym ty gadasz?- Zadał pytanie. -Przecież chcieliście przeprowadzać na nim sekcję.- Zbliżył jego spuchniętą już twarz do swojej. -Podobno po przemianie był w stanie zabić dwudziestu tytanów, zanim opadł z sił. Jego inteligencja czyni go potężniejszym wrogiem od pozostałych olbrzymów. Oczywiście, ze mną i z moją siostrą nadal nie ma szans.- Mówił poważnie Levi patrząc na niego. Olive lekko się uśmiechnęła.

-Ale co z wami?- Rozejrzał się ciemnowłosy. -Pytam także wszystkich, którzy go dręczyli.- Dodał. -Naprawdę uważacie, że jesteście w stanie go zabić?- Zapytał. -Głównodowodzący, mam propozycję.- Erwin uniósł rękę. -Jaką?- Zapytał niskim głosem. -Nie znamy wielu szczegółów, dotyczących mocy Erena, co czyni go zagrożeniem. Dlatego też proponuje, aby Kapitan Levi oraz Olive wzięli za niego odpowiedzialność i udali się na wyprawę za mury.- Powiedział facet.

-Chcecie zabrać Erena za mury?- Dopytał sędzia. -Tak jest.- Odpowiedział blondyn. -Następnie na podstawie rezultatów tej wyprawy oceni pan, czy Eren jest w stanie kontrolować moc tytana i czy może być przydatny ludzkości.- Dodał. -Mają kontrolować Erena Jeagera.- Zapytał samego siebie. -Poradzicie sobie?- Zwrócił się do rodzeństwa. 

-Tak.- Odezwała się Olive. -Jestem pewny, że będziemy w stanie go zabić. Nie wiem tylko, czy będę w stanie się przed tym powstrzymać.- Odezwał się Levi. -Podjąłem decyzje.- Oznajmił sędzia. Następnie ogłosił iż przyznaje chłopaka pod opiekę Levia oraz Olive. 

Chwilę później zabrali chłopca do osobnego pomieszczenia. Hanji opatrywała rany chłopca. -Był wobec ciebie zbyt okrutny.- Stwierdziła. -Boli?- Zapytała. -Trochę.- Odpowiedział przykładając materiał do policzka. -W jaki sposób ciebie zabolało?- Zadała następne pytanie zaciekawiona. Chłopak spojrzał na nią zdziwiony. -Wybacz, ale dzięki temu zabiegowi mogliśmy cię zdobyć.- Stojący do tej pory nieco z tyłu Erwin podszedł do chłopca. 

W pomieszczeniu nie było wielu osób. Jedynie siedzący na kanapie Eren, opatrująca go Hanji. Stojący przy oknie Miche. Przyglądający się Levi oraz Olive, a na dobry koniec Erwin. 

-Rozumiem.- Odpowiedział tylko Eren. -Ból, którego doświadczyłeś, pozwolił mi w odpowiednim momencie wyciągnąć asa z rękawa.- Wyjaśnił, następnie kucnął. -Wyrazy szacunku.- Wyciągnął do niego dłoń. -Nie mogę się doczekać naszej współpracy.- Dodał z uśmiechem. -Dziękuję, ja także!- Uchwycił jego dłoń. 

Teraz do reszty podeszły bliźnięta. Levi bez zastanowienia rzucił się na tapczan koło Erena, chłopak widocznie się przestraszył. Przystająca koło Erwina dziewczyna pokiwała negatywnie głową z niedowierzania. Mimo wszystko lekko się uśmiechała. -Huh, zmęczyłeś się?- Zakpiła Olive lekko się śmiejąc. -A żebyś wiedziała.- Odpowiedział. Dziewczyna prychnęła patrząc na zdziwionego chłopca.

-Mam pytanie, Eren.- Zaczął Levi patrząc na zielonookiego. -Tak?- Natychmiast odpowiedział, w jego głosie dało się usłyszeć lekki strach. -Nienawidzisz mnie?- Zapytał z powagą. -Nie.- Odpowiedział chłopak. -Wiem, że to było niezbędne.- Dodał. 

-Cieszę się.- Levi zamknął oczy. -Posunąłeś się za daleko.- Odezwała się znowu Hanji. Eren się zdziwił jej słowami. -Wybiłeś mu zęba.- Dodała kobieta. -Widzisz?- Pokazała zęba który do tej pory był zawinięty w chusteczkę. -Schowaj go, to obrzydliwe!- Oburzył się ciemnowłosy. 

-To bardzo cenna próbka.- Stwierdziła jedynie okularnica. -Eren, utrata zęba jest chyba lepsza od bycia poddania sekcji przez kogoś takiego jak ona?- Powiedział ciemnowłosy. -Nie porównuj mnie do nich.- Powiedziała od razu z lekkim oburzeniem Hanji. Eren z zmartwieniem przyglądał się zębu. -Nie zabiłabym go.- Dodała kobieta. 

-Eren, pozwól mi zajrzeć do twojej buzi.- Uśmiechnęła się. Chłopak otworzył usta. Kobieta od razu rozszerzyła usta wydając z siebie dźwięk niedowierzania. Nawet Miche odwrócił się w jej stronę. -Jego ząb już odrósł.- Oznajmiła po krótkiej chwili...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top