Rozdział 18 - Ratunek

Podróż trwała jakiś czas, na zewnątrz zrobiło się już jasno. Już w oddali dało się zobaczyć tytanów walczących z innym tytanem przy wieży, która mogła w każdej chwili runąć. Na wierzy stało kilka osób.

W końcu wieża się rozleciała, a tytan odstawił ludzi wracając do walki. Na jej nie szczęście nie dała rady i tytani zaczęli pożerać dziewczynę tytana. 

Właśnie wtedy zjawili się Zwiadowcy ratując osoby z 104. oddziału treningowego, między innymi Christe Lenz. Mikasa zabiła tytana chcącego dorwać małą blondyneczkę. Olive także wylądowała przy dzieciakach od razu na nich patrząc. 

-Resztę zostawcie nam!- Powiedziała Mikasa. Wtedy nad ich głowami zjawili się pozostali Zwiadowcy natychmiast atakując tytanów. -Nic wam nie jest?- Zapytała Olive stając z szerokimi oczami przed blondynką. -Nic proszę pani.- Odpowiedziała dziewczyna. Kobieta wypuściła głośno powietrze.

-Kamień spadł mi z serca.- Zaczęła Olive. -A teraz możecie popodziwiać.- Uśmiechnęła się, odwracając się i lecąc w kierunku tytanów. 
Szybko zjawił się Eren atakując tytana. Rozwalił jemu kark ciesząc się jak głupi do sera. Szybko jednak jego sprzęt zahaczył o siebie a chłopak runął na ziemie. -Eren!- Wrzasnęła Olive, wycinając kark tytana a następnie szybko lądując koło chłopaka. 

-Odbiło ci! Miałeś trzymać się z tyłu!- Krzyknął któryś z żołnierzy. -Tak jest, przepraszam!- Krzyknął Eren widząc wściekłą minę Olive. 

Minęło może pięć sekund. Wtedy dziewczyna wypuściła głośno powietrzę. -Zrób coś dla nas obojga, nie strasz mnie!- Wrzasnęła z uśmiechem podając chłopakowi rękę by wstał. 

Wtedy kilka metrów od nich usłyszeli że ktoś krzyczy imię chłopaka. Była to trójka przyjaciół Erena. Connie, Reiner oraz Bertholt. Trójka podbiegła do chłopaka a ciemnowłosa wróciła do zabijania tytanów.


Zabicie tylu tytanów chwilę zajęło, jednak nie było to niemożliwe. -Nie wierzę.. Ymir była..- Wyszeptał Armin patrząc na zakrwawioną brunetkę. Tuż nie przy niej siedziała Christa oraz Hanji. Olive stała z dzieciakami smutnie zerkając na ich przyjaciółkę. 

-Ymir..- Odezwała się cicho mała blondyneczka. Brunetka otworzyła oczy patrząc na przyjaciółkę. -Tak naprawdę mam na imię Historia.- Wyznała blondynka. Jej przyjaciółka jedynie się uśmiechnęła. 


Żołnierze ruszyli w kierunku Muru zaczynając się na niego wspinać. Trzeba przyznać że nie było łatwo wszystkich zabrać na górę. Na domiar złego zaczął padać deszcz.

-Powoli! Wciągajcie powoli!- Powiedział Moblit. Historia już z niedoczekaniem czekała aż jej przyjaciółka zostanie wciągnięta na górę. -Teraz ostrożnie!- Powiedział znowu Moblit. 

-Co z nią?- Zapytał Eren. -W jakim jest stanie?- Zadał kolejne pytanie. -Odgryzione prawa ręka i noga, a wnętrzności rozmaślone jak jajka w jajecznicy. Każdy normalny człowiek byłby już martwy.- Odpowiedział jemu natychmiast ciemnowłosy żołnierz. 

-Normalny co?- Wymamrotał Eren. Tuż koło niego został wciągany Reiner. Chłopakowi ciężko szło. Mur był bardzo śliski a jedna jego rąk była pokaleczona i zabandażowana. -Reiner, złap mnie za rękę!- Powiedział Eren wystawiając pomocną dłoń. Blondyn szeroko się uśmiechnął chwytając za nią a następnie podciągając się na górę.

Już po sekundzie chłopak stał bezpiecznie na murze. 

-Musi mi pani uwierzyć!- Wrzasnęła Historia stojąca przed Hanji. -Mówię prawdę! Ymir przybrała formę tytana, by odeprzeć wroga i nas chronić!- Tłumaczyła blondynka. -Stawiała własne życie na szali, co jest najlepszym dowodem jej lojalności!- Mówiła dalej. 

-Zgadzam się, że jej nieujawnienie się było czynem haniebnym! Mimo że mogła znać niezbędne ludzkości informacje, cały ten czas zachowywała je dla siebie. Przypuszczam, że robiła to w trosce o własne bezpieczeństwo.- Dziewczyna posmutniała. W tym momencie z dołu na murze pojawiła się Olive. Dziewczyna podeszła do Hanji oraz Historii patrząc na dziewczynę.

-Jednak wiem, że się nie zmieniła! Jest sojusznikiem ludzkości!- Powiedziała poważnie Historia. -Nikt nie zna jej tak dobrze jak ja, więc wiem, że mimo pozorów to prosta i szczera dziewczyna!- Tłumaczyła nadal. -Rozumiem.- Odezwała się jedynie Hanji po długim monologu blondyny. 

-Oczywiście ja również liczę na to, że uda się nam nawiązać z nią szczere relacje.- Powiedziała zerkając w kierunku żołnierzy którzy właśnie przenosili Ymir. -Posiadane przez nią informacje mogą okazać się dla nas cenniejsze niż złoto, więc chciałabym się z nią dogadać.- Dodała kobieta. 

-Problem w tym, że nawet jeśli jest prosta i szczera.- Kobieta ruszyła a Historia i Olive zaraz za nimi. -Ten świat z każdym dniem staje się coraz bardziej skomplikowany.- Zakończyła.

-Więc mówisz.- Hanji nieco ożyła. -Że nazywasz się Historia Reiss?- Zapytała. -Tak, to moje prawdziwe nazwisko.- Odpowiedziała dziewczynka. -Z tego szlacheckiego rodu Reissów?- Dopytała Hanji. -Tak.- Odpowiedziała nieco smutnie przystając. -Rozumiem.- Powiedziała jedynie okularnica odwracając się do dziewczyny i kładąc jej rękę na ramieniu.

-Miło mi cię poznać, Historia.- Kobieta nieco się uśmiechnęła. Blondynka widocznie się zdziwiła. -Wzajemnie.- Powiedziała w końcu.

Trójka ponownie ruszyła. -Hanji, chciałam jedynie powiedzieć że już praktycznie wszyscy są na murze. Z tego co usłyszałam od dzieciaków straciliśmy czwórkę elitarnych żołnierzy.- Odezwała się w końcu Olive. -Dobrze.- Odpowiedziała Hanji chwile się zamyślając. 

-Wrócę do Erena.- Stwierdziła ciemnowłosa posyłając lekki uśmiech dwójce a następnie ruszyła w kierunku chłopaka. 

Eren stał przy krawędzi zerkając w dół. Bertholt robił dokładnie to samo, po drugiej stronie muru. Pomiędzy nimi siedział Reiner dotykając swojej ręki. -Boli jak cholera.- Odezwał się chłopak. -Wszystko gra Reiner?- Zapytał Eren. -A nie widać?- Zapytał jedynie chłopak.

Ciemnowłosa posłała uśmiech swojemu podopiecznemu przystając nieopodal Reinera. -Tytan prawie odgryzł mi rękę. To było żałosne.- Powiedział blondyn zasłaniając swoją twarz ręką. -Myślałem że już po mnie.- Kontynuował. 

W tym momencie Eren pomógł wejść na mur Arminowi. -Więc nawet tacy siłacze jak ty czasem obrywają?- Zapytał Eren. -Jakie, kurwa, czasem?!- Warknął chłopak. Oczy dziewczyny nieco się rozszerzyły. -To już drugi raz!- Wrzasnął.

-Prawda Armin?- Zapytał patrząc na blondyna. Zdziwiony Armin spojrzał na Reinera. -Chyba nie zapomniałeś, jak wtedy prawie mnie rozgniotła?- Zapytał przypominając Arminowi sytuacje. Do blondyna w końcu dotarło o co chodzi.

-Wtedy?- Zdziwił się. -Dwa razy byłem bliski śmierci!- Mówił nadal wkurzony chłopak. -Jak tak dalej pójdzie, to naprawdę za niedługo wykituję!- Warknął przykładając sobie pięść do czoła. 

-Chodź sam wybrałem tę drogę, życie żołnierza jest cholernie ciężkie!- Powiedział. Bertholt przyglądał się przyjacielowi słuchając jego monologu. -Tak ciężkie, że przed ciałem siada psychika!- Zauważył chłopak. Armin lekko zerknął na Olive.

-Ale cóż, dziura w murze do załatania, więc nie mamy czasu do rozklejania się.- Stwierdził chłopak. -Racja.- Odezwał się Eren. -Zostaliście już wystarczająco oddaleni od waszej wioski.- Powiedział idąc wolno w kierunku milczącej kobiety, koło Erena podążał także Armin. Serce kobiety nieco przyśpieszyło.

Reiner mocno się zdziwił. -Musimy tutaj wyznaczyć granicę.- Dodał Eren. -Właśnie, Reiner, wracajmy do domu!- Odezwał się Bertholt z rozszerzonymi rękoma, a po jego twarzy spłynął pot. 

-Przecież już prawie możemy, prawda?- Zapytał czarnowłosy. Reiner oraz reszta ze zdziwieniem przyglądali się chłopakowi. Bertholt uklęknął przy przyjacielu. -W porównaniu z tym wszystkim, co do tej pory przeszliśmy, pozostało już naprawdę niewiele!- Kontynuował chłopak patrząc prosto w oczy blondyna. 

Ten w końcu się uśmiechnął. -Masz rację!- Powiedział. -Pozostało już tylko kilka maleńkich kroczków!- Ucieszył się Reiner. -O czym wy gadacie?- Zapytał Eren.

W końcu zza nich rozbrzmiał się głos Hanji. -Wszyscy obecni? Ymir zajmiemy się później. Poza tym, Connie, sprawa twojej wioski również zostanie zbadana. Dlatego na razie masz się skupić na misji naprawy muru.- Mówiła kobieta. -Zrozumiano?- Zapytała kładąc rękę na ramię chłopca. -Tak jest!- Odpowiedział. 

-Co by nie mówić, spodziewałam się tutaj całych rojów tytanów.- Powiedziała. Następnie spojrzała w dół widząc pędzących żołnierzy na koniach. 

-Pan Hannes.- Odezwała się Mikasa. -Przednia straż Korpusu Stacjonarnego!- Przybyli wskazać nam lokalizację wyrwy!- Zauważyła Hanji. 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top