Rozdział 17 - Ehrmich

Podróż nocą nadal trwała w najlepsze. Wszyscy byli w jakimś stopniu zmęczeni. 

-Tyle że to nie jest jakiś tam zwykły kamień.- Wyjaśniła Hanji. -Tylko fragment utwardzonej skóry kobiety-tytana.- Dodała. 

-Nie zniknął?!- Zaniepokoił się Armin. -Zgadza się!- Ożyła Hanji. -Nawet po powrocie Annie do ludzkiej formy!- Wyjaśniła. -Nie wyparował!- Kobieta znowu przyjrzała się kryształowi. -Wciąż jest cały!- Dodała niedowierzała. 

-Więc postanowiłam coś sprawdzić. Gdy porównałam go z cząstką muru, ich skład oraz struktura okazały się niemalże identyczne!- Opowiedziała. Po ciele ciemnowłosej przeszły ciarki. -Innymi słowy, mury to barykady stworzone z kolosalnych tytanów, więc powierzchnia musi być ich utwardzoną skórą!- Stwierdziła. 

Nick spuścił nieco głowę. -To nieco przerażająca teoria..- Odezwała się Olive. -Armin mówił wcześniej coś podobnego!- Stwierdziła Mikasa z przerażeniem w głosie. -W takim razie..- Zaczął Armin jednak Hanji zatkała mu usta. -Daj mi tę przyjemność, Armin!- Wrzasnęła uśmiechając się. 

-Doskonale wiem, że zatkanie dziury w Rose będzie piekielnie trudne, bo wątpliwe, że w pobliżu znajdziemy odpowiedni wielki głaz. Jednak co gdyby Eren w formie tytana potrafił używać umiejętności utwardzania i wykorzystał ją do załatania wyrwy w murze?- Powiedziała. 

-Miałbym.. Zatkać dziurę samym sobą?- Zaniepokoił się brunet. -Plomba byłaby z tego samego materiału!- Zauważyła Hanji. -A biorąc pod uwagę, że utwardzona część tytana nie wyparuje po jego zniknięciu, powinno się udać!- Stwierdziła. -Myślę że warto spróbować.- Odezwał się Armin.

-Dodatkowo, biorąc pod uwagę, gdyby nam się udało, odbicie Marii również powinno być możliwe!- Powiedział chłopiec. Olive kolejny raz ziewnęła. -Do tej pory było to związane z koniecznością przetransportowania olbrzymiej ilości zapasów. Jednakże jeśli zaopatrzenie nie będzie  potrzebne, będziemy się mogli udać prosto do Shiganshiny.- Stwierdził. 

-Co sądzicie o nocnym wypadzie?- Zapytał w końcu blondyn. -Nocnym?- Zdziwiła się Hanji. -Tak, gdy tytani pozostają nieaktywni!- Odpowiedział Armin. Ciemnowłosa spojrzała na chłopca unosząc brwi. Był genialny. 

-Rozumiem, jeśli grupa będzie stosunkowo niewielka, można by prześliznąć się do Marii niezauważonym.- Powiedziała Hanji zamyślona. Następnie ponownie spojrzała na kryształ. -Choć sytuacja jest gorsza niż kiedykolwiek, wciąż w oddali jarzy się promyk nadziei.- Dodała.  

-Trzeba jednak pamiętać, że wszystko zależy od tego, czy Eren będzie w stanie zatkać dziurę.- Zauważył Armin spoglądając na przyjaciela. Eren powiększył nieco oczy. -Wiem, że stawiam cię teraz pod ścianą, ale myślisz że dasz radę?- Zapytała okularnica patrząc na bruneta. 

Zapanowała krótka cisza, patrzący do tej pory na Hanji Eren odwrócił wzrok. Nagle uniósł głowę z chęcią powiedzenia czegoś, nie został jednak dopuszczony do słowa. -Jego zadanie jest bez znaczenia.- Odezwał się Levi. -Masz to zrobić.- Rozkazał. -To jedyna szansa. Tylko to nam pozostało.- Stwierdził ciemnowłosy. -A reszta korpusu zrobi wszystko, by ci to umożliwić.- Zwrócił się do chłopaka. 

-Więc lepiej nam się spisz!- Rozkazał ponownie. -Rozkaz!- Powiedział jedynie pewnie Eren. -Zrobię wszystko by zapieczętować mur!- Dodał natychmiast pewnie. -Na pewno mi się uda..- Wyszeptał. Olive nieco się uśmiechnęła zerkając na pozostałych. 

Nagle chłopak wyciągnął słów klucz, intensywnie się nad czymś zastanawiając. Chwilę później dało się już zauważyć oświetloną bramę do dystryktu Ehrmich. -Dotarliśmy do Ehrmich.- Oznajmiła Hanji. 


Na miejscu dało się zobaczyć oraz usłyszeć zrezygnowanych ludzi którzy musieli opuścić swoje miejsca zamieszkania. Nick wielebny zszedł kilka stopni widząc ludzi, z niedowierzaniem przyglądał się ich smutnym twarzą. 

-Ruszaj się!- Rozkazał Levi kopiąc mężczyzna w plecy. -Bo się zgubisz!- Dodał. Znajdująca się tuż za nim Olive rozszerzyła nieco oczy. -Levi!- Warknęła. -Co u diabła?!- Wyszeptał Nick. -A czego się spodziewałeś?- Zapytał ciemnowłosy. -Tak kończą się upadki murów.- Wyjaśnił. 

Od tłumu dało się wszystko usłyszeć. Szepty złości. Niektórzy rozpaczali. Zgubione dzieci płaczące za swoimi rodzicami. To była prawdziwa tragedia ludzka. Nick już chciał ruszyć w kierunku tłumu. Wtedy Levi złapał go za ramię. -A ty gdzie się wypierasz?- Zadał pytanie. -Przyjrzyj się uważnie twarzom ludzi, którzy stracili wszystko!- Warknął ponownie do mężczyzny. 

-Tak wyglądają porzucone przez was owieczki. Jeśli spełni się życzenie waszego kościoła i tytani przeleją się przez mury, wszystkich nas spotka najgorsza z możliwych śmierci w ich śmierdzących paszczach. I nie zrobią wyjątku dla duchowych.- Powiedział poważnie chłopak. Prawda była brutalna. 

Trójka ruszyła w kierunku reszty Zwiadowców. Olive szła z nieco przygnębioną miną. -Pułkowniku, nie mamy czasu!- Stwierdził Moblit zerkając na patrzącą w kierunku trójki okularnice. -Daj mi chwilkę, Moblit!- Powiedziała tylko Hanji ruszając w kierunku rozdzeństwa. 

-Zmienił wielebny zdanie?- Zapytała natychmiast kobieta patrząc na mężczyznę. Facet jedynie ponownie spuścił głowę bez słowa. -Dobrze wiesz, że liczy się każda minuta!- Krzyknęła nagle kobieta zbliżając swoją twarz do jego. -Zdecyduj się wreszcie, czy będziesz gadał!- Rozkazała z uniesionym tonem. 

-Nie mogę wam nic zdradzić.- Zaczął w końcu mężczyzna. -Podobnie jak pozostali wyznawcy.- Dodał. -I nigdy nie zmienimy zdania.- Wyjaśnił. -Wielkie dzięki!- Krzyknęła ponownie Hanji.

-Twój wkład w ocalenie ludzkości jest niezmierzony!- Wrzasnęła ruszając ponownie w kierunku w którym udali się pozostali. -To zbyt wielkie brzemię.- Zaczął znowu Nick. Hanji się zatrzymała. -By ktoś z naszego kościoła mógł je wziąć na swoje barki.- Mówił smutnie. 

-Jesteśmy zobowiązani do przestrzegania powierzonej nam świętej reguły.- Wyjaśnił mężczyzna. -Kto wam ją powierzył?- Zapytała kobieta. -Bóg czy co?- Zakpiła. -To wszystko, co mogę powiedzieć.- Stwierdził. 

-Jednakże mogę wam zdradzić imię osoby, na którą z ich świętej woli mamy mieć oko.- Powiedział. -O czym ty mówisz?- Zdziwiła się Hanji. -Osoba ta dołączyła w tym roku do Korpusu Zwiadowców.- Opowiedział. Eren, Armin oraz Mikasa lekko się zaniepokoili stojąc nieco za Hanji. 

-Jej imię to..- Zaczął. Nagle otworzyły się drzwi. -Za przeproszeniem! Sasha Blous ze 104. Korpusu Treningowego!- Krzyknęła dziewczyna wchodząc do pomieszczenia.

-Ona?- Zdziwił się Eren słysząc wypowiedziane przez Nicka imię przyjaciółki. Olive spojrzała zaniepokojona na brata. Dobrze wiedziała o kim mowa, ponieważ poznała już tą osobę. Nie trudno było ją zapamiętać, w końcu była niższa od niej.

-Co to za jedna?- Zapytała Hanji. -Mam coś dla pani pułkownik!- Oznajmiła dziewczyna która weszła przed chwilą do pomieszczenia, w ręku trzymała plik kartek. -Powinniście ją natychmiast odnaleźć!- Stwierdził wielebny. -Może znać prawdy, o których nam się nawet nie śniło.- Dodał. 

-Więcej nie mogę powiedzieć.- Zakończył biorąc głęboki wdech. -Reszta należy do was.- Stwierdził wielebny. -Jeśli jest ze 104. Korpusu, znajduje się teraz na froncie!- Przeraziła się Hanji. -Ruszajmy!- Uniósł się Eren natychmiast się odwracając.

-Musimy się pośpieszyć!- Krzyknął wbiegając w stojącą Sashe, taranując ją przy tym. Dziewczyna upadła na ziemie. -Sasha?!- Zdziwił się brunet patrząc na przyjaciółkę. -Co tutaj robisz?- Zapytała Mikasa.

Dziewczyna natychmiast ożyła łapiąc za plik kartek, następnie szybko się podniosła stając przed Hanji. -Od razu po przybyciu złożyłam raport generałowi, który kazał mi dostarczyć tę wiadomość pani pułkownik!- Wyjaśniła dziewczyna na końcu podając okularnicy kartki. 

-Wiadomość?- Zdziwiła się kobieta. -Rozumiem, dobra robota!- Powiedziała chwytając za kartki ruszając do trio. Olive ominęła wielebnego, przechodząc koło Sashy położyła jej na sekundę rękę na ramieniu. Za dziewczyną poszedł oczywiście Levi. Następnie dwójka podeszła do Hanji przystając koło niej. -O którą dziewczynę ze 104. chodzi?- Zapytała od razu okularnica.

-Najniższą z całego oddziału.- Odpowiedział Eren. -Ma długie blond włosy.- Odezwał się Armin. -I.. Tego.. Jest słodka!- Dodał chłopak. -Zawsze trzyma się z Ymir!- Odezwała się także Mikasa. 

-Ymir?- Zdziwiła się okularnica. 


Już chwilę później wielu żołnierzy zebrało się aby obmyślić plan. -Zrozumiano?- Zapytała Hanji po krótkim wytłumaczeniu. -Tak jest!- Powiedzieli wszyscy pozostali. -W każdym razie musimy ru..- Zaczął znowu Eren odwracając się. -Uspokój się, Eren.- Odezwał się Levi.

Olive poważnie spojrzała na bruneta. -Wy też posłuchajcie.- Powiedział ciemnowłosy. -Tutaj się rozdzielamy. Reszta należy do was.- Wyjaśnił mężczyzna. -Może i jest to naprędce sklejona przez Erwina drużyna, jednak niesiecie olbrzymie brzemię. Zrozumiałeś Armin?- Zapytał.

-Współpracuj z Hanji i wymieniajcie się informacjami.- Doradził ciemnowłosy. -Rozkaz!- Odezwał się blondyn.  -Mikasa, nie wiem, dlaczego się tak kleisz do Erena, ale zrób wszystko by zapewnić mu bezpieczeństwo.- Ciemnowłosy teraz spojrzał na dziewczynę. -Tak, z przyjemnością!- Odezwała się dziewczyna. 

-I na deser..- Zaczął znowu Levi. -Eren! Naucz się nad sobą panować. Nie pozwól, by wściekłość zamazała ci cel.- Powiedział. -Nie możemy sobie pozwolić na więcej pomyłek.- Dodał. -Rozkaz!- Odezwał się Eren. 

-Na szczęście mnie się nie pozbędziecie.- Uśmiechnęła się Olive stając przed bratem. -Bez obaw, będę ich pilnować.- Powiedziała dziewczyna. Ciemnowłosy spojrzał na siostrę wypuszczając głośno powietrze. -Uważaj na siebie.- Powiedział przytulając zielonooką. Olive odwzajemniła uścisk. -Ty też.- Powiedziała.


Wszyscy szybko ruszyli na koniach. -Nieopodal jest wieża z której widać mury. Znajduje się w porzuconym zamku na południowym zachodzie.- Tłumaczyła Hanji. Po jej lewej jechał Miblit, a po jej prawej Olive. Zaraz za nimi jechała trójka. -Jedziemy do Utgard!- Zakończyła. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top