Rozdział 13 - Narada

-Spóźniają się.- Odezwał się Levi. -Ten drań Erwin i jego świta każą nam na siebie czekać. Jak tak dalej pójdzie, to eskorta z Żandarmerii dotrze tutaj przed nim. Może próbuje się wysrać, ale ma zatwardzenie?- Powiedział chłopak. Eren niezręcznie się zaśmiał.

-Przestań, to ohydne.- Olive zmarszczyła brwi, upijając łyk herbaty. -Strasznie pan dziś gadatliwy.- Powiedział Eren z uśmiechem. -Nie gadaj głupot, ja zawsze sporo mówię.- Odpowiedział Levi. Olive uderzyła głową o stół.

Ciemnowłosy odłożył filiżankę łapiąc się za nogę cicho sycząc. Dziewczyna lekko uniosła głowę. -Powinieneś pójść się przebadać.- Powiedziała łagodnie. -Za kilka dni przejdzie.- Stwierdził. Olive pokiwała negatywnie głową z niedowierzania. -Albo się pogorszy. Powinieneś bardziej o siebie dbać.- Spojrzała się na niego troskliwie, powtarzając słowa które powiedziała już poza murami. -Przejdzie..- Powtórzył. -Ale ty jesteś uparty.-  Ciemnowłosa znowu pokiwała negatywnie głową waląc go lekko z pięści w rękę. Jak zwykle siedziała po jego prawej.

-Przepraszam, gdybym wtedy podjął właściwą decyzję, nigdy by do tego nie doszło.- Odezwał się Eren. -Przecież już ci mówiłem, że nikt nie jest w stanie przewidzieć skutków swoich decyzji.- Odpowiedział jemu smutnie Levi. Wtedy otworzyły się drzwi.

Do pomieszczenia weszło paru żołnierzy. -Przepraszam za spóźnienie.- Powiedział natychmiast Erwin. Eren się podniósł. -Nic się nie stało.- Zaczął ciemnowłosy. Wtedy ujrzał swoich przyjaciół. -To wy?- Zdziwił się. -Odkryliśmy prawdopodobną tożsamość kobiety tytana.- Wytłumaczył natychmiast Erwin. -Tym razem nie pozwolimy jej uciec.- Dodał.

Wszyscy się rozsiedli, jedna z osób rozdała każdemu po kilka kartek, Levi natychmiast na nie zerknął, zaczynając czytać zapisaną zawartość. -Operacja pojmania rozpocznie się pojutrze, i zostanie przeprowadzona w Stohess podczas naszej podróży do stolicy. To nasza jedyna szansa.- Wytłumaczył Erwin. Na środku leżała mapa Stohess.

-Jeśli nie uda się go tam uwolnić, Eren wpadnie w ręce władz, a nasze polowanie na osoby chcące zniszczyć mury zostanie utrudnione.- Mówił Blondyn. Wszyscy słuchali faceta uważnie siedząc z przygnębionymi minami. -Ludzkość stanie na krawędzi wygięcia.- Dodał jeszcze, nieco smutnym tonem.

-Postawimy wszystko na tę jedną kartę.- Powiedział przyglądając się Erenowi. Chłopak kiwnął pozytywnie głową. -Plan jest następujący.- Najechał palcem na mapę wskazując w jedno miejsce. -Podczas naszego przejazdu przez Stohess, Eren posłuży jako wabik i poprowadzi cel do tego podziemnego tunelu.- Wszystko uważnie pokazywał. -Jeśli uda nam się ją zwabić na najniższy poziom, to dzięki niewielkiej ilości miejsca nie będzie w stanie wykorzystać swojej mocy i damy radę ją pojmać.- Stwierdził.

-Jednak jeśli przemieni się wcześniej, będziemy musieli zaufać twojej mocy, Eren.- Zwrócił się do chłopaka. -Zrozumiano.- Brunet się lekko zaniepokoił. -Ale czy jesteście pewni że cel znajduje się w Stohess?- Zapytał chłopak. -Tak, to jeden z członków Żandarmerii.- Odpowiedział natychmiast Erwin.

-Żandarm?- Zdziwił się brunet. -To Armin ustalił jej tożsamość. Podejrzewa również, że to ona zabiła dwójkę pojmanych tytanów.- Wyjaśnił blondyn. Olive z zaciekawieniem zerknęła na chłopca o blond włosach. -Nasz prawdopodobny wróg to członkini 104. Oddziału Treningowego.- Dodał. -Chwileczkę, czyli naszego?!- Erenowi powiększyły się oczy.

-Imię dziewczyny, którą podejrzewamy o te czyny to Annie Leonhardt.- Zakończył.


Leżąca na ziemi trójka ujrzała tylko masę krwi. Była to krew osób które jeszcze przed chwilą trzymały dziewczynę. -Niech to szlag!- Warknął Armin. Przed nimi zjawiła się ogromna ręka tytana. Trójka zaczęła biec w głąb tunelu. Ręka podążała za nimi, do momentu w którym nie mogła ich dosięgnąć.

-Cholera, od początku musiała wiedzieć że kłamię, skoro przygotowała ten pierścień! Domyśliła się, że przygotowaliśmy zasadzkę! Mogliśmy to lepiej rozwiązać!- Armin zaczął panikować. -Pomyślisz nad tym później.- Stwierdziła jedynie Mikasa.

-Powiedz lepiej, co powinniśmy teraz zrobić.- Powiedziała dziewczyna z niepokojem. Blondyn przez moment się zastanawiał. -Najpierw spotkajmy się z Trzecim Oddziałem i wydostańmy się na powierzchnię. Później przejdziemy do planu B, czyli do walki z kobietą-tytanem.- Odpowiedział, na jego twarzy panowała złość. Eren i Mikasa spoglądali na niego.

-Zgodnie z planem Eren ma przybrać formę tytana i pomóc w jej schwytaniu. Jesteś na to gotów?- Zapytał Armin. -Tak.- Odpowiedział Eren. Nieopodal nich pojawili się inni żołnierze. -Oddział trzeci!- Krzyknął Armin. -Co z pierwszą próbą pojmania?- Zapytał żołnierz. -Nie powiodła się!- Odpowiedział natychmiast chłopak. -Przechodzimy do planu B!- Oznajmił.

Nagle rozwaliła się nad nimi część sufitu a dwójka stojących żołnierzy została rozgnieciona przez ogromną nogę. Powiew wiatru dmuchnął w trójkę proch, przez co musieli zasłonić swoje oczy. Ogromna chmura kurzu i piasku minęła ich mieszając się z powietrzem.

-Przebiła się tąpnięciem?!- Przeraził się Armin, widząc jak tytanka wyciąga nogę. Wszędzie było pełno krwi. -Musimy ich ratować!- Wrzasnął Eren. -Eren, wycofaj się!- Warknęła Mikasa, szarpiąc go za ubranie w tył. -Mikasa!- Oburzył się brunet.

-Tej szmacie nie zależy, by Eren przeżył?- Zapytała ciemnowłosa. -Zaryzykowała.- Odpowiedział Armin. -Robiąc te dziurę, nie miała pewności, czy przypadkiem cię nie rozgniecie.- Dodał chłopak. -To szalone postępowanie, jednak przez to będzie trudniejsza do pokonania!- Wyjaśnił blondyn ruszając ponownie w przeciwnym kierunku. -By pojmać Erena, Annie jest gotowa podjąć każde ryzyko!- Krzyknął jeszcze.

Trójka oddaliła się nieco od dziury kucając w kółku. -Co dalej? Zablokowała nam drogę. Nawet jeśli użyjemy trójwymiarowego manewru by stąd uciec, będzie się na nas czaić na powierzchni.- Mówił Armin. Nieopodal ich, powstała następna dziura, którą zrobiła kobieta tytan. -Jednak pozostając tutaj, narażamy się na zmiażdżenie.- Dodał chłopak.

-Ochronię was! Tak jak wtedy, gdy zablokowałem tamten pocisk.- Oznajmił Eren wstając. -Zbliżcie się!- Rozkazał, przytulając przyjaciół. -Czekaj!- Warknął Armin. -Zaczynajmy! Pozostańcie blisko mnie!- Kontynuował Eren zbliżając swoją dłoń do ust następnie wgryzając się. Krew prysnęła jednak forma tytana się nie pojawiła.

Chłopak krzyknął przeraźliwie z bólu. -Znowu!?- Warknął spoglądając na rękę. Jego usta także były we krwi. -Tylko nie to!- Dodał, spuszczając smutnie głowę, a następnie upadając na kolana płacząc.

-Dlaczego akurat teraz?!- Warknął pod nosem. Mikasa i Armin z zmieszaniem obserwowali przyjaciela. -Boli jak diabli!- Dodał. -By się zmienić, musisz mieć określony cel. Spróbuj go sobie jeszcze raz wyobrazić!- Odezwał się Armin. -Robię to, ale nic to nie skutkuje!- Odpowiedział brunet, pot zaczął spływać mu po czole. Chłopak wgryzł się jeszcze raz w rękę.

-A może po prostu wahasz się przed walką z Annie?- Zapytała Mikasa. Chłopak odwrócił od dziewczyny na chwile wzrok. -Eren?- Zdziwił się blondyn. -Czyżbyś nadal uważał, że to może być pomyłka i Annie wcale nie jest kobietą tytanem?- Kontynuowała dziewczyna. -Zapomniałeś już, co przed chwilą widziałeś?- Zadała następne pytanie.

-Ta suka zabiła twoich towarzyszy, więc jak możesz się nadal wahać?- Dodała ciemnowłosa. -Przymknij się, przecież próbuje!- Warknął znowu Eren, kolejny raz wgryzając się w rękę.


-To Annie jest kobietą-tytanem?- Zapytał Eren, nie mogąc uwierzyć w słowa dowódcy Erwina.  -Ale jak?! Dlaczego ją podejrzewasz Arminie?- Chłopak zwrócił się teraz do swojego przyjaciela. -Od początku wiedziała, jak wygląda jej cel. Poza tym zareagowała na jego ksywkę "kretyna, któremu spieszno do śmierci", którą znając jedynie kadeci ze 104. Oddziału.- Odpowiedział Armin.

-Jednak głównym powodem moich oskarżeń jest to, że to prawdopodobnie Annie zabiła Sawneya i Beana.- Dodał jeszcze chłopak. -Dlaczego tak sądzisz?- Zapytał ponownie Eren. -Były do tego niezbędne bardzo wysokie umiejętności. Poza tym sprawca musiał użyć swojego sprzętu, do którego był przyzwyczajony.- Wyjaśnił.

-Przecież mieliśmy kontrolę i sprzęt Annie nie miał śladów użycia.- Stwierdził Eren. -Przyniosła wtedy sprzęt Marco. Dlatego nie została przyłapana.- Odpowiedział blondyn. -Co ty wygadujesz?- Oburzył się Eren. -Co on ma z tym wspólnego?- Dodał.

-Nie mam pojęcia.- Odpowiedział znowu Armin, szeptem. -Jesteś tego w stu procentach pewien?- Brunet nadal dopytywał. Reszta żołnierzy w ciszy słuchała rozmowy pomiędzy Arminem a Erenem. -Nie, ale to bardzo prawdopodobne.-  Odpowiedział ponownie chłopczyk.

-Dobra, załapaliśmy młody. Masz jeszcze jakieś inne dowody?- Wtrącił się Levi. Ciemnowłosa spojrzała na niego, oba kąciki ust powędrowały jej lekko ku górze. -Nie.- Powiedział Armin spoglądając na kapitana. -Z twarzy jest podobna do kobiety-tytana.- Odezwała się Mikasa. Olive uśmiechnęła się jeszcze bardziej cicho się śmiejąc pod nosem. -Co ty wygadujesz?!- Wrzasnął Eren wstając.

-To żaden dowód!- Warknął jeszcze brunet. -Czyli chcecie zrealizować plan mimo braku dowodów?- Zapytał ciemnowłosy. -Nie macie dowodów?! Co to ma znaczyć? Dlaczego chcecie to zrobić?- Wyszeptał Eren patrząc na swoich przyjaciół. -Moim zdaniem to szaleństwo.- Odezwała się Olive. -Jednak jeśli to może uchronić oddział Zwiadowców, to powinniśmy spróbować.- Dodała przełykając głośno ślinę.

-Co jeśli to nie ona?- Zapytał brunet. -Wtedy po prostu dowiemy się, że jest niewinna.- Odpowiedziała tym razem Mikasa. -I będziemy żyć z wyrzutami sumienia.- Dodał Armin. -Jednakże jeśli czegoś nie zrobimy, twój los zostanie powierzony ludziom ze stolicy.- Powiedział jeszcze.

-Podejrzewanie Annie to szaleństwo!- Upierał się ciemnowłosy. -Eren, nic ci nie zaświtało gdy dowiedziałeś się, że to może być ona?- Zapytała Mikasa. Chłopak na chwile ucichł. -Przecież stanąłeś z nią do walki. Nie zauważyłeś w jej ruchach podobieństw do wyjątkowego stylu walki Annie?- Dodała Mikasa. -Na pewno zdałeś sobie już sprawę, że to Annie jest kobietą-tytanem.- Zakończyła ciemnowłosa.


-Dlatego musisz z nią walczyć. A może żywisz do niej jakieś głębsze uczucie, które powstrzymuje cię od walki?- Zapytała. -Mam plan!- Oznajmił Armin wyciągając miecz. -Mikasa i ja jednocześnie opuścimy tunel, używając dwóch różnych wyjść. Wlotu i tej dziury.- Wskazał w obu kierunkach. -Annie będzie musiała wybierać.- Dodał.

-Wykorzystaj tę okazje i wydostań się wyjściem którego nie wybierze.- Blondyn założył na siebie kaptur. -Zaczekaj!- Warknął Eren. -Jeśli to zrobicie jedno z was zginie!- Warknął chłopak. -Jeśli tutaj zostaniemy, zginie cała nasza trójka!- Zauważył Armin. Mikasa również ubrała na siebie pelerynkę. -Mikasa, zajmij pozycje!- Rozkazał Armin.

-Dobrze. Wezmę wyjście z tunelu.- Oznajmiła natychmiast ruszając. Zobaczywszy to Armin, także ruszył. -Mikasa! Armin!- Warknął Eren oglądając się za przyjaciółmi. -Jak.. Jak możecie nadal walczyć?! No jak!- Wrzasnął.

-A mamy inne wyjście? Ten świat jest okrutnym miejscem.- Odpowiedziała Mikasa przystając i zakładając kaptur...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top