Rozdział 9 - Wspomnienia

-Obmyśliłem metodę, dzięki której zabijemy cię tylko w połowie.- Powiedział Levi, trzymając kredę w ręku. Stał przed wielką tablicą. Eren stał przy nim słuchając jego słów. Na beczce obok, która była biurkiem dla nauczyciela siedziała Hanji obserwując wszystkie ruchy Erena. Przy tablicy stały dwie mniejsze skrzynki, na nich siedziała Olive próbując nie wybuchnąć śmiechem. Według niej Levi wyglądał jak idealny nauczyciel. Zakrywała usta rękoma, jednak za każdym razem, gdy brat na nią spoglądał chciało jej się jeszcze bardziej śmiać.

-Wcześniej mówiłem, że będę cię w stanie zatrzymać tylko poprzez zabicie. Jednak dzięki tej metodzie tylko poważnie cię zranię.- Powiedział ciemnowłosy odwracając się w stronę tablicy zaczynając po niej coś bazgrać. W pomieszczeniu prócz napomnianej już wcześniej czwórki, znajdowali się jeszcze pozostali członkowie Oddziału Levia.

-Do jej wykonania niezbędne są ogromne umiejętności. Pomysł polega na wycięciu cię z karku tytana.- Wyjaśnił. Na tablicy narysował krzywego ludzika a wokół niego okrąg który przecinał ręce oraz nogi. -Co prawda odetniemy ci przy tym ręce i nogi, ale one i tak wkrótce odrosną jak u jakiejś jaszczurki.- Stwierdził. -Obrzydliwe.- Wysyczał.

-Czekaj. Nie mamy pojęcia, w jaki sposób odrasta moje ciało. Jest może jakiś inny sposób?- Zapytał zmieszany Eren. Nie był zachwycony tym pomysłem. -Chcesz przez to powiedzieć, że szukasz rozwiązania bez żadnego ryzyka i poświęcenia?- Zapytał Levi.

-To nie tak.- Zaczął Eren. -Więc zdecyduj się! Jesteśmy w tej samej sytuacji. Podejmujemy ryzyko, że możesz nas zabić. Więc nie martw się.- Powiedział wkurzony Levi. -Dobrze, zrozumiałem.- Odpowiedział chłopak. -Czyli mogę na nim poeksperymentować?- Zapytała Hanji.

Levi spojrzał w kierunku kobiety. -To bardzo ryzykowne, jednak nie mamy wyjścia i musimy sprawdzić, na czym stoimy.- Odpowiedział. -Zaplanuję cały eksperyment. Eren, jeśli nadal czegoś nie rozumiesz po prostu musisz znaleźć odpowiedź. Z pewnością jest to warte zaryzykowania naszego życia.- Powiedziała kobieta.


Jakiś czas później zabrali Erena w przestronne miejsce. Znajdowali się na promiennej polanie, na której znajdowała się studnia. Eren zszedł na dół, to w niej miał się przemienić. Hanji, Levi oraz Olive spoglądali na niego z góry.

-Zaraz zaczynamy, Eren.- Powiedziała Hanji. -Gdy będziemy gotowi, dam ci znać przy pomocy flary.- Wyjaśniła. -Później wszystkie decyzje zostawiam tobie.- Wychyliła się jeszcze bardziej spoglądając na chłopaka. -Przyjąłem!- Krzyknął chłopak unosząc rękę.

-Ta wyschnięta studnia będzie cię w stanie powstrzymać, nawet jeśli stracisz kontrolę. Prawdopodobnie.- Wymamrotała kobieta z uśmiechem pod nosem. -Przestań bujać w obłokach.- Zaśmiała się cicho Olive, szturchając kobietę.

Levi już wsiadł na konia i tylko czekał na swoje towarzyszki. Hanji jeszcze przez moment zerkała w dół. W tym czasie Olive wsiadła na konia. Na samym końcu Hanji. Cała trójka oddaliła się nieco od studni.

Gdy byli gotowi Olive wystrzeliła zieloną flare. Cała trójka z niecierpliwieniem obserwowała studnie. Dali jemu chwilę. Jednak nawet po kilku minutach nadal nic się nie działo. Ciemnowłosa podrapała się po karku, lekko unosząc brew, zerknęła na swoich towarzyszy. Levi miał jak zawsze ten sam wyraz twarzy, Hanji za to, wydawała się równie zakłopotana co Olive.

-Nie zauważył sygnału?- Zapytała Hanji, jej oczy były szeroko otwarte. -Mylisz się.- Zaczął Levi. -Po prostu jego umiejętność okazała się zawodna.- Powiedział. Olive z niedowierzaniem na niego zerknęła.

Facet ruszył w kierunku studni. -Eren, wstrzymujemy eksperyment.- Oznajmił ciemnowłosy. Zszedł z konia a następnie podszedł do studni zerkając. Kobiety również zeszły z swoich koni zerkając w dół. -Coś się stało?- Zapytała Hanji. Cała trójka z niedowierzaniem patrzyła w dół. -Eren..- Wyszeptała pod nosem Olive.

Ich oczom ukazał się chłopak. Klęczał na podłodze. Jego ręce były całe we krwi, gryzł się z obu stron, podobnie jak jego twarz, także była upaćkana czerwoną cieczą. Z rozszerzonymi oczami patrzył w górę, widząc trójkę. -Pani Hanji, nie mogę przyjąć formy tytana.- Powiedział cichym tonem.


Rzecz jasna wyciągnęli chłopca. Wraz z Levim pojechali do reszty Oddziału do Zadań Specjalnych, gdzie mogli coś zjeść i się czegoś napić. Znajdowało się tutaj więcej żołnierzy, którzy głównie stali przy swoich koniach. Cała grupa, prócz Levia siedziała przy stoliku pijąc herbatę. Levi pił napój z głębokiego kubka.

Eren siedział przygnębiony nieudanym eksperymentem, mimo pocieszania z strony Olive, nadal nie czuł się zbyt dobrze. Jego ręce zostały zabandażowane.

-Rany które sobie zadałeś, również się nie zagoiły?- Zapytał w końcu Levi. Olive zerknęła na brata. Eren dotknął swoich rąk z chęcią sprawdzenia czy nadal są obolałe. -Zgadza się.- Odpowiedział z jeszcze bardziej zawiedzioną miną. -Jeśli nie możesz przemienić się w tytana, nasz główny plan zapieczętowania Marii pójdzie w cholerę.- Powiedział Levi.

-Masz coś z tym zrobić! To rozkaz.- Dodał poważnie odwracając się i ruszając w kierunku stojącej Petry. -Tak jest.- Wyszeptał pod nosem Eren. -Jeszcze będzie dobrze. Zobaczysz.- Uśmiechnęła się Olive. -Zgadza się. Głowa do góry.- Odezwał się Eld. -Ale..- Zaczął chłopak. -To oznacza tylko tyle, że jesteś bardziej ludzki, niż sądziłem.- Odezwał się Oluo. Eren zerknął na niego zdziwiony.

-Lepiej dowiedzieć się teraz, niż ruszyć na misję i zostać zabitym.- Stwierdził Eld. -Ta próba była potrzebna.- Dodał. -Racja, ostrożności nigdy za wiele.- Odezwał się też Gunther.

Olive zaczęła popijać herbatę. Bacznie obserwowała każdy ruch Erena. Chłopak chwycił za łyżeczkę, jednak z grymasem bólu ją upuścił, a ta upadła na trawę. Olive nieco się uśmiechnęła, ponownie upijając łyczek.

-W porządku?- Zapytał Eld. -Tak.- Odpowiedział natychmiast Eren. Następnie zaczął się schylać po łyżeczkę, wyciągnął w jej kierunku rękę. -Pom..?- Zaczęła Olive, jednak nie dokończyła. Gdy tylko dotknął łyżeczki rozbłysło się pomarańczowe światło, wszystkich siedzących w pobliżu żołnierzy wywaliło w powietrze.

Eren znajdował się przy częściowym ciele tytana próbując wyciągnąć rękę z masy mięśni. Olive która zderzyła się z podłożem tyłkiem natychmiast wstała podbiegając w kierunku chłopaka. -Dlaczego teraz!- Krzyknął. Przy jego ciele tytana stanęli z wyciągniętymi mieczami Petra, Eld, Gunther oraz Oluo. Nie wyglądali na zadowolonych. Levi stał przed nimi chroniąc chłopaka, koło niego odwrócona do Erena stała Olive. Chłopak nadal próbował się wydostać, jednak nadal nie mógł się wydostać.

-Spokojnie.- Powiedział Levi do swoich towarzyszy. Ciemnowłosa zerknęła na ich zezłoszczone twarze. -Kapitanie Levi! Olive! To jest..- Krzyknął przestraszony brunet, jednak wtedy na jego twarz wpełzło jeszcze większe przerażenie, widząc towarzyszy.

-Powiedziałem, abyście się uspokoili.- Powiedział znowu ciemnowłosy. Czwórka stała z mieczami gotowa do ataku. -Eren, co to ma znaczyć?!- Wrzasnął Eld. -Słucham?- Zapytał chłopak. -Odpowiadaj, dlaczego przemieniłeś się bez pozwolenia!- Wrzasnął ponownie blondyn. -Eld czekaj.- Zwrócił się w jego stronę ciemnowłosy. Olive obserwowała raz Erena a raz przyjaciół, była zaskoczona ich reakcją.

-Odpowiedz na pytanie Eren! Co ty sobie wyobrażasz?!- Uniósł się teraz Oluo. -Nie, to może poczekać. Najpierw udowodnij, że nie jesteś wrogiem ludzkości!- Rozkazał Gunther. -Pospiesz się. To twój pieprzony obowiązek!- Warknął. Olive coraz bardziej zaczynała się bać o chłopca, który z przerażeniem wszystko obserwował, nie wiedząc co powiedzieć. Jego usta jak i oczy były szeroko otwarte.

-Jeśli tylko ruszysz tą cholerną ręką, pożegnasz się ze swoją głową!- Krzyknął znowu Oluo. Eren odwrócił się w jego kierunku. -Nie żartuję, jestem w stanie to zrobić! Chcesz się przekonać?- Dodał. -Oluo, powiedziałem abyście się uspokoili.- Uniósł się nieco Levi. -Kapitanie! Proszę się od niego odsunąć! Jesteście za blisko!- Wrzasnęła kolejny raz Petra.

-Nie, to wy powinniście się odsunąć.- Stwierdził facet. -Do tyłu!- Rozkazał. -Dlaczego?!- Zapytała kobieta. -Intuicja.- Odpowiedział natychmiast nadal patrząc na rudowłosą. -Co jest Eren? Dlaczego nic nie mówisz?!- Wrzasnął ponownie Eld. -Żadnych gwałtownych ruchów! - Udowodnij nam to!- Faceci zaczęli się przekrzykiwać.

-Odpowiadaj! Wydaje ci się, że nie damy rady cię zabić?! - Mówię poważnie! - Pośpiesz się! - Słuchasz nas w ogóle?! - Zróbmy to!- Nadal się przekrzykiwali, jeden po drugim. -Zamknijcie się chociaż na chwilę!- Wrzasnął w końcu Eren, doprowadzając tym samym do chwili ciszy.

-Eren!- Wrzasnęła uradowana Hanji z oddali. Kobieta staranowała Gunthera. -Czy mogę dotknąć twojej ręki?!- Zapytała. Moblit patrzył na nią z niedowierzaniem. -Mogę? Na pewno mi pozwolisz!- Wręcz poleciała jej z ust ślina. -Pozwól mi do cholery!- Wrzasnęła. -Pani Hanji, proszę zaczekać!- Krzyknął chłopak, jednak kobieta dotknęła mięśni nie w pełni wytworzonego tytana. -Jest gorąca!- Zaczęła skakać z zachwytu. Wszyscy z niedowierzaniem ją obserwowali.

-Gdy jest bez skóry, jest cholernie gorący!- Ponownie krzyknęła z radości skacząc na kolana. -Niesamowicie gorący!-

-Dowódco oddziału, jesteś zbyt lekkomyślna!- Wrzasnął Moblit. -Czujesz jej ciepło Eren? Jakie to uczucie, gdy twoja prawa ręka jest połączona?- Zapytała. -Umieram z ciekawości!- Wrzasnęła z zaciekawieniem. Chłopak zaczął po tym jedynie wyszarpywać rękę. -Eren, nie wykonuj pochopnych ruchów!- Wrzasnął Oluo. W końcu udało się chłopakowi wyszarpać rękę. Upadł w tył, lądując tuż przy Olive i Leviu.

-Co?! Chwilunia, Eren, za szybko ją wyjąłeś!- Wrzasnęła Hanji łapiąc się za głowę, widząc że ciało zaczyna wyparowywać. -Chciałam sprawdzić jeszcze kilka rzeczy!- Wrzasnęła. Wtedy zobaczyła coś, co ją bardzo zaskoczyło.

Eren siedział na ziemi głęboko oddychając. Rodzeństwo spojrzało na niego. -Kapitanie.- Powiedział od razu chłopak słabym głosem. -Jak się czujesz?- Zapytał facet. Chłopak nie odpowiedział od razu, nadal głęboko oddychał. -Nie najlepiej.- Mruknął w końcu.


Wieczorem znajdowali się już w zamku. Eren siedział na schodach rozmawiając z rodzeństwem, Olive również siedziała na schodku, spoglądając na swoje ręce. -Dopóki nie przekonałem się, że naprawdę są gotowi mnie zabić, nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo mi nie ufają.- Powiedział Eren. -Przecież to oczywiste.- Stwierdził Levi, facet cały czas patrzył przed siebie. -Właśnie dlatego ich wybrałem.- Dodał.

-Ludzie mawiają, że prawdziwym Zwiadowcą stajesz się dopiero po powrocie w całości ze swojej pierwszej misji. Jednak gdy walczysz z tytanami, nigdy nie masz wystarczająco dużo informacji. Pojawia się zbyt dużo sytuacji, których nie jesteś w stanie przewidzieć. Dlatego każdy z nich musiał wyrobić w sobie nawyk szybkiego reagowania i podejmowania bezlitosnych decyzji w oparciu o najgorszy możliwy scenariusz. Jednak to wcale nie oznacza, że zmienili się w bezdusznych drani. To nie tak, że nic nie czuli, gdy wyciągali na ciebie swoje miecze.- Opowiadał chłopcu, który uważnie słuchał każdego słowa.

-Kapitanie Levi. Olive.- Powiedział ktoś schodzący do trójki. Wszyscy zerknęli w kierunku żołnierza. -Hanji chce się z panem oraz panią widzieć.- Wypowiedział Moblit.

Trójka ruszyła do pomieszczenia w którym znajdowali się wszystkie osoby z Oddziału do Zadań Specjalnych oraz Hanji, jak i Moblit który wrócił przed trójką. Kobieta była oparta o stół obserwując każdy ruch Levia. -Tak długo grzebałaś w tym gównie?- Zapytał natychmiast. Olive podeszła do stołu stając przed okularnicą, natychmiast na nią patrząc. -Wręcz przeciwnie, szybko poszło.- Odpowiedziała od razu.

-Po prostu nie bardzo wiedziałam, jak to wytłumaczyć przełożonym.- Dodała. -W każdym razie chciałabym, byś rzucił na to okiem.- Wyciągnęła jakiś przedmiot który był zawiązany w chusteczkę. Następnie położyła go na stoliku rozwijając. Im oczom ukazała się łyżeczka.

-Łyżeczka do herbaty.- Wypowiedział Eren. -Dokładnie.- Powiedziała Hanji unosząc przedmiot. -Znajdowała się w prawej ręce tytana, którego stworzył Eren.- Wyjaśniła. -Była umieszczona między palcem wskazującym a kciukiem.- Dodała. Na twarz chłopaka wpełzło niedowierzanie. -To raczej niemożliwe, byś trzymał ją tak przez przypadek.- Stwierdziła okularnica. -Na dodatek z jakiegoś powodu ciepło i nacisk palców w ogóle jej nie uszkodziły.- Zerknęła na przedmiot. -Domyślasz się dlaczego?- Zapytała ponownie patrząc na chłopaka.

-Przemieniłem się zaraz po tym, jak próbowałem ją podnieść.- Odpowiedział. -Rozumiem.- Wypowiedziała. -To tłumaczy, dlaczego wcześniej nie mogłeś się zmienić. "Zabić tytanów". "Zablokować kulę armatnią". "Podnieść głaz". Za każdym razem, gdy udawało ci się przemienić, miałeś bardzo wyraźny cel.- Tłumaczyła. -Prawdopodobnie okaleczenie się nie jest jedynym czynnikiem wywołującym przemianę. Możliwe, że niezbędny jest też do tego określony cel.- Dodała.

-To prawda, że tamta przemiana była wywołana chęcią zablokowania kuli armatniej, ale żeby zmieniać się w tytana, by podnieść głupią łyżeczkę?- Wypowiedział chłopak patrząc na swoją rękę. Chłopak stał koło ciemnowłosej. Wyraźnie dało się zauważyć różnice wzrostu. -Co za popieprzona umiejętność!- Dodał Eren.

-Innymi słowy nie zmieniłeś się umyślnie bez naszego pozwolenia?- Zapytał Gunther. -Zgadza się.- Odpowiedział natychmiast chłopak zabierając rękę. Gunther wypuścił głośno powietrze. Następnie wraz z Eldem spojrzeli po sobie kiwając pozytywnie głową. Podobnie jak Petra i Oluo, także kiwnęli lekko pozytywnie głową. Następnie cała czwórka podniosła swoje rękę i się w nie wgryzła. Hanji z niedowierzaniem rozejrzała się.

-Co wy wyprawiacie?!- Wrzasnął Eren. -Boli jak cholera.- Powiedział Gunther. -To nie takie proste.- Stwierdził Eld. -Jestem pod wrażeniem, że wytrzymujesz tak głębokie ugryzienia.- Dodał patrząc na chłopca. -Źle cię oceniliśmy.- Gunther także znowu spojrzał na chłopca. -To nasza kara. Chociaż to i tak nas nie rozgrzesza.- Uśmiechnął się.

-Utrzymywanie cię w ryzach to nasza robota! Nasze wcześniejsze zachowanie to nic złego! Więc nie bądź zbyt pewny siebie!- Warknął Oluo. -Wybacz Eren. Postąpiliśmy zbyt nerwowo. Musisz być zawiedziony naszą głupotą.- Przeprosiła Petra. -Jednak mimo tego mamy zamiar na tobie polegać. I chcemy, byś ty również polegał na nas. Dlatego.. Zaufaj nam.- Dodała kobieta...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top