Rozdział 20 - Przemiana
Po krótkich namysłach Eren położył swoją rękę na ramię Reinera. -Musisz być cholernie zmęczony!- Powiedział brunet.- Prawda, Bertholt?- Zapytał chłopak. -Po tych wszystkich przejściach nie ma się co dziwić, że zaczyna świrować!- Stwierdził chłopak.
-Tak, po prostu jest wykończony!- Przyznał Bertholt. -Poza tym gdybyś naprawdę był pragnącym zagłady ludzkości Opancerzonym, po co prosiłbyś mnie o coś takiego?- Zapytał Eren. -Miałbym niby się zgodzić i grzecznie pójść za zdrajcami?!- Prychnął Eren.
-Racja.- Zaczął Reiner. -Jest tak, jak mówisz. Co ja sobie wyobrażałem?!- Dodał blondyn. -Czyżbym naprawdę postradał zmysły?- Zapytał chłopak. Eren wolno ruszył. -Chodźmy już.- Stwierdził. Olive zaczęła wolno wypuszczać powietrze.
Wtedy zawiał mocniej wiatr, jedna z przymocowanych do muru flag się oderwała i spadła powodując przy tym głośny hałas. Większość osób zatrzymała się zerkając w tył. Zaraz po tym nieco się przejaśniło. -Rozumiem.- Zaczął znowu cicho Reiner.
-To musi być to!- Stwierdził blondyn. -Po prostu za długo już tu jesteśmy.- Wyjaśnił. -Trzy długie lata otoczeni bandą skończonych kretynów. Byliśmy jeszcze gówniarzami. Co niby mogliśmy wiedzieć?!- Mówił Reiner smutnym tonem.
-Gdybyśmy się tylko o nich nie dowiedzieli, ja nigdy nie zostałbym takim żałosnym skurwysynem!- Warknął blondyn z łzami w oczach. -Nie wiem już nawet, co jest słuszne, a co nie!- Dodał zdejmując z siebie wolno opatrunek. -Wiem tylko, że jedyną decyzją, jaką mogę teraz podjąć, jest wziąć odpowiedzialność za swoje czyny i jako wojownik wypełnić swój obowiązek do samego końca!- Uleczył swoją ranę w ekspresowym tempie. W powietrze uniósł się tylko dym.
Wszyscy z przerażeniem patrzyli w ich kierunku. -Reiner! Naprawdę chcesz zrobić to tu i teraz?! Pani Olive się patrzy!!- Warknął Bertholt. -Tak!- Odpowiedział blondyn. -Rozstrzygniemy to raz na zawsze!- Dodał chłopak poważnie ruszając w kierunku Erena.
Olive i Mikasa zbliżyły się. Wtedy młodsza z dziewczyn wbiła obydwóm po ostrzu w szyję. Olive zdziwiła się jej czynem, wcześniej kazała jej złapać Erena i wiać. Dwójka upadła na ziemię krwawią. Starsza z kobiet stanęła przed Erenem. -Eren uciekaj!- Krzyknęła Mikasa chcąc wbić ostrze w Bertholta. Została jednak wypchnięta z muru przez Reinera.
Wtedy chłopak odwrócił się z chęcią kopnięcia Olive. Kobieta w ostatnim momencie zrobiła unik następnie zaatakowała chłopaka ostrzem. Blondyn także przywidział jej ruch i gdy już ostrze miało się wbić, zrobił unik. Olive zdziwiła się, czyżby się wahała? Niespodziewanie Reiner złapał za jej szyje bez mrugnięcia wywalając ją z muru. Niespodziewająca się tego dziewczyna zaczęła spadać.
Wszystko zrobiło się pomarańczowe. -Eren! Wynoś się stamtąd!- Wrzasnął Armin. Olive szybko złapała się muru sprzętem do trójwymiarowego, jednak nagły podmuch wiatru spowodowany przemianą obydwóch tytanów, rozluźnił jej wbicie a ta znowu runęła w dół.
Na górze także nie było kolorowo. Ludzie jak i przedmioty zaczęli się przewracać. Stał się najgorszy z możliwych scenariuszy.
Pomału na murze pojawiała się część ciała kolosalnego. Trzymający się muru Eren został odepchnięty w tył, szybko jednak dorwała go wielgachna ręka opancerzonego. Następnie kolosalny dorwał Ymir. Historia krzyknęła głośno jej imię z przerażeniem w głosie.
Następnie opancerzony zaczął zjeżdżać po murze, cały czas trzymając Erena. W trakcie tego pojawiły się kolejne pomarańczowe pioruny. Pojawił się tytan Erena.
Olive zauważyła że ciężko jej będzie zatrzymać się chociażby po środku muru, przez nadal wychodzący z kolosalnego powiew wiatru oraz nieopodal lecących tytanów. Stwierdziła że najlepiej będzie złapać się muru praktycznie przy samym dole. Było to rzecz jasna bardzo ryzykowne, i nie doświadczony żołnierz na pewno by zginął. Nawet dla takiej osoby jak dla niej lub Levia było to trudne.
Dziewczyna spadała jeszcze tylko przez chwilę, w końcu wbiła sprzęt w mur, zatrzymując się może trzy metry nad ziemią. Następnie postawiła nogi na powierzchni ziemi ciężko oddychając. Jedną ręką oparła się o mur a drugą złapała się za klatkę piersiową. Następnie padła głośna fala przekleństw a nieopodal niej upadli tytani. Spowodowało ogrom zniszczeń, multum odłamków poleciało w jej stronę. Kobieta rzuciła się na kolana zakrywając głowę rękoma.
Na murze znajdowała się Mikasa. Zerkała w dół. Gdy już kobieta się upewniła że nie leci w jej kierunku żaden odłamek, podleciała w górę, zatrzymując się koło Mikasy. -W porządku?- Zapytała widząc jej wściekłą twarz. -Tak. Nic pani nie jest?- Odpowiedziała także zadając następne pytanie. Olive leciutko się uśmiechnęła patrząc w dół. -Jeszcze żyję.- Odpowiedziała łapiąc się jedną ręką lekko za szyje.
Sytuacja na murze także nie była najlepsza, kolosalny nadal trzymał Ymir oraz złapał jeszcze jednego żołnierza wrzucając sobie dwójkę do ust. Historia się przeraziła. Zapanowała krótka cisza. -Wszyscy żołnierze, przygotować się do ataku!- Krzyknęła w końcu Hanji. Wszyscy rozszerzyli szeroko oczy. -Rozniesiemy Kolosalnego na strzępy!- Dodała poważnie. -Jest zagrożeniem dla całej ludzkości!- Kobieta odbiła się od muru lecąc natychmiast w górę. -Atakować wszyscy razem!- Zwróciła się do lecących za nią żołnierzy.
Kolosalny próbował walczyć, jednak potrafił tylko wolno wymachiwać rękoma. -Rozciąć mu ten pieprzony kark!- Wrzasnęła jeszcze raz Hanji. Żołnierze lecieli w jego kierunku, nagle wyleciała z niego gorąca para, która natychmiast zaczęła sparzać żołnierzy odpyhając ich od siebie.
-Wycofać się!- Oznajmiła Hanji. Wszyscy wylądowali na murze. Po krótkim zastanowieniu kobieta rozkazała otoczyć tytana i czekać. Następnie wraz z kilkoma żołnierzami ruszyła w kierunku muru, do miejsca gdzie powinny znajdować się czarnowłose oraz kolosalny z Erenem.
Dwaj tytani powstali a Eren od razu oberwał strzałem w twarz. Poleciał kilkadziesiąt metrów w tył lądując na ziemi. Chłopak przez dłuży czas leżał w całkowitym bezruchu regenerując dłoń. Reiner powoli szedł w kierunku chłopca. Mikasa oderwała się od muru lecąc w kierunku opancerzonego, i gdy już była wystarczająco blisko próbowała rozciąć jemu kark. Nie udało jej się to, jedynie jej ostrza się rozwaliły. Olive także nie pozostawała obojętna. Jej atak przyniósł równie mało co atak poprzedniej dziewczyny.
Kobieta wylądowała na ziemi obserwując poczynania Mikasy, która nadal próbowała atakować opancerzonego. Dziewczyna jedynie traciła przy tym swoje ostrza. W końcu Eren się podniósł wydając z siebie krzyk. Oby dwie dziewczyny znacznie się wycofały.
Eren ponownie spróbował uderzyć kolosalnego, przyniosło to jednak taki sam skutek co wcześniej, oberwał z pięści w twarz i poleciał w tył. Tym razem podniósł się o wiele szybciej.
-Eren, nie rób tego! Nie wygrasz z nim w bezpośrednim starciu!- Zaczął krzyczeć Armin z muru. -Uciekaj w tę stronę!- Doradził chłopiec. -Eren, nie próbuj z nim walczyć!!- Powtórzył.
Olive i Mikasa wylądowały niedaleko muru obserwując tytanów. Młodsza nie miała już żadnych ostrzy. Olive spojrzała na nią z grymasem, następnie wyciągnęła dwa ostrza wręczając je dziewczynie. -Trzymaj.- Powiedziała tylko ponownie patrząc na tytanów.
Wtedy z ust Erena znowu dało się usłyszeć ryk. Dziewczyna krzyknęła jego imię, a Olive bezsilnie spojrzała w jej kierunku. Tytani ponownie próbowali się nawzajem uderzyć. Gdy już pięść opancerzonego miała zderzyć się z twarzą Erena, ten szybko zrobił unik przyduszając tytana, a następnie go powalając. -Czy to przypadkiem.. Nie technika Annie?- Wymamrotał Armin pod nosem.
Wtedy opancerzony przewrócił Erenem przygniatając jego szyję do podłoża, Eren złapał opancerzonego nogami także go podduszając. Jego pancerz na twarzy oraz ramieniu zaczęły stopniowo pękać od przygniecenia. Reiner złapał za jedną z nóg próbując ją od siebie odgarnąć. Wtedy ciemnowłosy zrobił kolejny ruch powalając opancerzonego następnie zniszczył jego rękę praktycznie w całości ją odrywając.
Łapa wylądowała nieopodal dziewczyn. -Udało mu się!- Ucieszyła się Mikasa. Przy dwójce wylądował jeszcze Armin. -Eren, słyszysz mnie?!- Krzyknął chłopak. Tytan spojrzał w kierunku trójki. -Uciekaj! Przemieść się bliżej muru! Chcą cię uprowadzić!- Mówił chłopiec. -Musimy temu zapobiec!- Zakończył.
-Armin, nie wydaje mi się, by Reiner nam na to pozwolił!- Odezwała się Mikasa. Przy trójcę wylądował kolejny żołnierz. -Tu jest niebezpiecznie! Cofnijcie się!- Powiedział. Armin ruszył natychmiast w kierunku muru. Mikasa jeszcze przez sekundę wpatrywała się w Erena. -No już.- Powiedziała łagodnie Olive, kładąc jej na sekundę rękę na ramieniu sama ruszając. Dziewczyna ruszyła zaraz za nią.
Eren nieco je wyprzedził zbliżając się do murów. Przebiegł odległość w tak szybkim tempem że obdarował pozostałych podmuchem wiatru. -Dobra decyzja!- Powiedział jeden z żołnierzy. Olive i Mikasa wylądowały na murze. Kobieta natychmiast zerknęła na Hanji.
-Znów panuje nad sobą.- Wyszeptała Mikasa. -To prawda, ale masz rację też w czymś innym.- Odezwał się Armin. -Ucieczka przed nim będzie praktycznie niemożliwa.- Chłopak spojrzał w kierunku opancerzonego...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top