/0; the beginning in the end/
Szpital psychiatryczny w Birmingham w stanie Alabama okryty został złą sławą od samego początku swojej działalności. Liczba popełnionych tam samobójstw, niekiedy przekraczała liczbę wyleczonych pacjentów, która opuszczała mury starej budowli. Na pierwszy rzut oka nie znajdziemy tam nic dziwnego. Szereg psychiatrów oraz pielęgniarek, oddział medyczny, izolatki dla pacjentów sprawiających wyjątkowo dużo problemów, ciągnące się jakby w nieskończoność, ponure korytarze z ponumerowanymi drzwiami do pokojów, zadbany ogród oraz obszerny pokój wspólny zwany potocznie świetlicą. Jak w każdej innej placówce takiego pokroju. Kryło się tam jednak coś dziwnego, coś czego jeszcze oczy potocznie normalnego człowieka nie widziały. Dla mieszkańców tamtego miejsca każdy kolejny dzień był zwyczajny. Szary, a nawet nudny. Jak wschód, czy zachód słońca, brzmienie gitar, śpiew ptaków, czy następowanie nocy po dniu. Pozornie zwyczajny.
Był tam bowiem morderca ukryty za maską psychiatry. Pacjent, który leczył innych pacjentów. Uzależniony. Zagubiony. Pędzący po autostradzie zguby, jakby do samoistnej zagłady. Opętany przez grzechy przeszłości. Duszący się w swoim ciele. Mężczyzna, który zabijał z zimną krwią. Szaleńczo zakochane w nim pacjentki. Chłopak niemo krzyczący o najmniejszy ratunek.
Więc czy tym razem żądza krwi, cichego mordu, chwila naśladowania Stwórcy, przez którego palce ucieka życie będzie słabsza, a nadzwyczajnie najmocniejsze uczucie nawróci grzesznika na dobrą drogę? Czy Michael dostanie rozgrzeszenie? Co się stanie, jeśli to pacjentka, nastolatka z zbyt wieloma problemami i krwią na rękach stanie się dla niego psychiatrą?
~*~
oto nowa historia, którą obiecałam na podsumowaniu w Actress. mam nadzieje, że się wam spodoba. na starcie zaznaczam, że nie będzie to lekkie fanfiction mówiące, jakie to życie jest piękne i cudowne. jeśli tego ktokolwiek tutaj szukał, to niestety zawiodę, bo czegoś takiego tutaj nie znajdzie.
enjoy,
lots of love, Red
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top