6


Siedząc z chłopakami zapominałam o otaczającym nas świecie. Chyba każdy tak ma kiedy przebywa wśród osób, które się naprawdę lubi. Ten czas spędzony razem daje nam ukojenie, radość, ekscytacje i o dziwo spokój. Siedząc razem z nimi mogłam się od reagować i wrócić chociaż na chwile do tych beztroskich dni, kiedy nie musiałam się niczym przejmować. Śmiałam się z żartów Yunho i Sana , rozmawiałam na różne tematy z Hongjoongiem, Soorą i Woo. Patrzyłam z uśmiechem jak Seonghwa i Jongho w spokoju pilnują grila i przy okazji ze sobą rozmawiają. Taki widok dawał mi dużo pozytywnej energii. 

Uśmiechnęłam się na ten cały widok i jako jedyny zauważył to Yeosang, który siedział naprzeciwko mnie. Zauważyłam jak spojrzał na mnie wtedy takim krzywym dziwnym uśmiechem. Powiem szczerze, że się tego nie spodziewałam. Przez chwile myślałam, że może mi się coś przewidziało, że ubzdurałam sobie to spojrzenie, ale niestety on wciąż się tak na mnie patrzył. W pewnym momencie w końcu musiałam się odezwać.

-Yeosang, wszystko ok?- zapytałam takim tonem by nie wzbudzać ciekawości pozostałych

-Nie nie jest ok! - uniósł się, a ja aż się wyprostowałam na mocny ton jego głosu. 

-Co jest?- zapytał Mingi, który tak jak i pozostali patrzeli na naszą dwójkę

Już teraz nie tylko ja była w szoku. Seonghwa i Jongho stali jak wryci, Mingi wyczekiwał odpowiedzi, a Yunho zatrzymał się w pół zdania i nie dokończył swojego kawału... Każdy teraz patrzył na Yeo, a on nieustępliwie patrzył na mnie. Jego wzrok mnie przerażał. Miałam takie odczucie, że chłopak chce mnie zadźgać pałeczkami , które trzymał w dłoni. Zastanawiałam się tylko dlaczego... Przecież jeszcze chwile temu było wszystko dobrze. 

-Głupie pytanie dlaczego nie jest ok! Pracuje już z nami tyle czasu, wiec powinna wiedzieć!- mówił wściekły, a ja wciąż nic nie rozumiałam. Kątem oka widziałam jak  Soora odsunęła się od boku Yeo, by być od niego dalej

-Hey nie takim tonem. Mów o co ci chodzi- Wtrącił się Hongjoong, który chciał nad nim zapanować

-Ona jest okrutna!!- Yeosang wstał gwałtownie i uderzył w ręką w stół. Wyglądał jakby chciał się na mnie teraz rzucić. Pod wpływem impulsu i strachu odskoczyłam od stołu i się cofnęłam. Kiedy Hongjoong i San to zobaczyli od razu stanęli bardziej przede mną, a Jongho i Mingi złapali Yeo za ramiona. Chłopak strącił ich ręce i wskazał na mnie palcem 

-Gdzie są moje kurczaki? - zapytał niskim i groźnym tonem

-Serio stary...- westchnął Yunho

-I tobie naprawdę tylko o to chodziło?- zapytał lider, łapiąc się przy okazji za głowę

-Weź odpuść- zaśmiał się Mingi i posadził Yeosanga na dupie

Yeosang wtedy nieco złagodniał i zaczął rozmawiać o kurczakach z Jongho tym samym odpuszczając mi. Westchnęłam głośno i spojrzałam na Hongjoonga , który przyszedł mnie przeprosić za zachowanie przyjaciela. 

-Wybacz kiedy jest podpity zawszę ma większą manie na punkcie kurczaków. Przepraszam cię za niego, bo znając go jutro nie będzie o tym pamiętał i nie przeprosi.

-Nie no spoko, nic się nie stało. Oprócz tego, że miałam lekki zawał i myślałam , że umrę- zaśmiałam się , a on do mnie dołączył- Następnym razem będę pamiętać by kupić mu kurczaki

-To też trochę moja wina, sam o tym zapomniałem

Hongjoong zwiesił głowę i w tym samym momencie usłyszeliśmy jak naglę coś walnęło o stół. Odwróciłam się i wtedy wszyscy zobaczyliśmy nieprzytomnego Jongho z twarzą w talerzu..  Mingi widząc to podniósł twarz Jongho i oparł go spowrotem o oparcie krzesła.

Szybko ze strachem podbiegłam do niego i zaczęłam jak nadopiekuńcza matka cucić chłopaka. Słyszałam jak chłopacy zaczęli panikować. Yeosang zaczął się śmiać, że młodszy ma słabą głowę i przyciął sobie komara. Mi w odróżnieniu od innych nie było za wesoło. Upewniłam się czy chłopak faktycznie odlatywał od tej ilości alkoholu jaką wypił , a kiedy okazało się że faktycznie nic mu nie jest odetchnęłam z ulgą.

-Daj mi go , zaniosę go już do pokoju- odezwał się nagle Woo

-Na pewno dasz sobie radę? Ty też trochę piłeś- stwierdziłam 

-Ja z nim pójdę, na dziś mi starczy imprezowania- odezwała się moja siostra

-Oh dzieci idą spać- zaśmiał się Mingi i kiedy Woo, Sora i Jongho nas opuścili, wyczułam  że coś się pali. 

Odwróciłam głowę w stronę grila i zobaczyłam coś czego chyba nigdy nie chciałabym zobaczyć. Cały grill był w płomieniach.

- Seonghwa!!! -krzyknęłam by zwrócić uwagę chłopaka na tym co się działo przed nim. 

Chłopak był tak przejęty tym co się stało z Jongho , że nie przypilnował ognia. Kiedy krzyknęłam jak oparzony odskoczył do tyłu i upadł na trawę krzycząc z przerażenia. 

Wtedy wszystko działo się tak szybko, że nawet nie wiem co było pierwsze. San pobiegł bo jakieś wiadro z wodą. Hongjoong odsunął jeszcze Seonghwę  na bardziej bezpieczną odległość. Yunho wziął w pośpiechu jakąś szmatę i zaczął nią uderzać płomienie, co tylko pogorszało sytuacje, a Mingi chcąc pomóc chłopakowi wywrócił jakimś sposobem grill i przy okazji go rozwalił. Wtedy wrócił San , który wylewając wodę na pożar, ugasił go ....

-Po problemie - westchnął 

Nikt nic nie mówił. Patrzeliśmy wszyscy na popsuty grill, zmarnowane mięso i pozostałości węgla.. San, Yunho i Mingi wyglądali na dumnych z siebie, Seonghwa był wystraszony i widać po nim było ,że się za to obwinia. Yeosang patrzył na to wszystko ledwo przytomnym wzrokiem. Nie wiem czy w ogóle zdawał sobie sprawę z tego co się działo. Ja natomiast miałam żelki w mózgu. Nie wiedziałam co teraz mam zrobić. Nie dość ,że komuś mogło się coś stać, to jeszcze Mingi popsuł bardzo drogi sprzęt. Już  się zaczęłam zastanawiać jak mam się z tego wytłumaczyć...

Przyłożyłam dłoń do czoła i opadłam na trawę, by ochłonąć. Tego było za wiele. Powiedziałam sobie nigdy więcej takiej imprezy. W czasie gdy ja starałam się uspokoić, Hongjoong zaczął się wydzierać na wszystkich. Był tak wkurzony, że nawet ja nie znałam go od tej strony. Mingi bronił siebie i Yunho, uważał że gdyby nie oni woda , którą przyniósł San nie wiele by dała. Hongjoong nie chciał tego słuchać i kazał im znikać ze swoich oczu. 

Kiedy usłyszałam jak chłopaki naprawdę zaczęli odchodzić podniosłam się i zbliżyłam do Seonghwy. Poklepałam go po ramieniu i przyklęknąłem obok. Wiedziałam ,że on nie zrobił tego specjalnie i chciałam mu to powiedzieć, a gdy tak zrobiłam przytuliłam go i kazałam mu zabrać Yeosanga do dormu... 

-Sunmi ja naprawdę przepraszam- powiedział jeszcze na odchodne - Yeo chodź, idziemy spać

-Ale ja jeszcze nie zjadłem kurczaka- jęknął niezadowolony Yeosang. Seonghwa zmusił go do odejścia od stołu i razem z nim wrócił do budynku..

-Ja nie wierze w to co się stało- powiedziałam odwracając się do Hongjoonga, który kucał przy grillu. 

Nic nie mówił. Nie zareagował na moje słowa. Nawet kiedy podeszłam do niego i go przytuliłam, nie zwrócił na mnie uwagi. Zmarszczyłam czoło i kiedy się od niego odsunęłam poczułam się całkowicie olana. Hongjoong wstał i zostawiając dosłownie wszystko wraz ze mną , wrócił do dormu sam.

Rozejrzałam się i kiedy stwierdzałam, że jestem tu naprawdę całkowicie sama, westchnęłam ciężko i przeklęłam pod nosem. Niechętnie zaczęłam sprzątać ten cały chlew. Mycie talerzy sobie odpuściłam. Chciałam tylko to wszystko w miarę ogarnąć i pozabierać rzeczy by nie były na zewnątrz. Grilla też nie ruszyłam, bo nie byłam na tyle silna, ale sprzątnęłam w ziemi wszystko co się na nim grillowało... Uwinęłam się z tym w mniej niż  godzinę z czego byłam duma...  Zasnęłam nawet nie wiem kiedy.

_________________________

Mam nadzieję, że dzisiejszy rozdział wam się podobał i się roześmialiście czytając go :) Pamiętajcie , że śmiech to zdrowie ! Życzę wam miłego dnia i do następnego :))

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top