♦I♦
Od samego rana, do późnego wieczora siedziałem w teatrze, sprzątając wszystko, co się dało. Od magazynów i garderób, aż po scenę, która była ostatnia na mojej liście. Mimo iż praca szła mi mozolnie, cieszyłem się, że nadal ją miałem.
Jestem Omegą. Czasy gwałtów minęły, lecz wyzyskiwanie nadal trwa. Kobiece omegi, jeszcze jakoś przetrwają, lecz męskie to już całkiem inna bajka. Nie wiem, czemu tak jest, moim zdaniem, człowiek, to człowiek, nieważne kim jest.
Ludzie stali się podli... nie, oni od zawsze tacy byli.
Nie znam swoich rodziców, wychowałem się na ulicy. Bezdomni nauczyli mnie żebrać, dzięki czemu mogłem przeżyć do dziś. Nie chodziłem do szkoły, bo kto widział męską omegę w szkole? To by chyba cały kraj poruszyło jak nie i sąsiadów... Takie życie.
Mimo iż właściciel jest srogi i straszny, to dobry człowiek, w końcu zatrudnił tutaj kogoś takiego jak ja — wyrzutka. Mam szczęście...
Gdy myłem scenę, kątem oka zauważyłem plik kartek, na jednym z krzeseł pierwszego rzędu. Wytarłem ręce w brudny już fartuch i zbiegłem cichutko po schodkach.
Prawda jest taka, że kocham poezję. Kocham sztukę. Chciałbym w którejś kiedyś zagrać, lecz wiem, że jest to aktualnie niemożliwe. Nie mam takich umiejętności... Wiem, jaka jest rzeczywistość...
Przyglądnąłem się tytułowi. Tak, umiałem czytać, ledwo, lecz umiałem.
— Romeo i Julia — wyszeptałem, po czym ucieszony wróciłem na scenę.
Odstawiłem wiadro wraz z wodą i szmatą w środku, na bok a sam zająłem centralną część teatru. Zamknąłem oczy i wyobraziłem sobie, zajęte miejsca. Szmer rozmów, przed rozpoczęciem przedstawienia. Tłumy ludzi, oczekujących głównego aktora. Kurtyna, która zasłaniała mnie wraz ze statystami, powoli się odsuwa, ukazując rażące światło reflektorów, które skierowane są wprost na mnie. Wtedy na sali zapada cisza.
Chór odśpiewuje swoją część, następnie wchodzi Samson wraz z Grzegorzem, gdzie odbywają konwersację, by wprowadzić widzów w fabułę. Później kolejni aktorzy, kolejne rozmowy, aż w końcu ja — Romeo, wypowiadam swą kwestię. Przejmuję duszę postaci, któremu poeta nadał charakter.
— Miłość, co mi go doradziła szukać, ona mi instynkt, ja jej oczy dałem. Sternikiem nie jestem, gdybyś jednak była równie daleko, jak ów brzeg, którego morze najdalsze podmywa krawędzie, śmiało po taki klejnot bym popłyną - mówiłem, patrząc na kartkę. Nie ważne, która to była linijka, nieważne czy to początek, środek, czy koniec tekstu, jestem szczęśliwy, mogąc go odczytać.
— Gdyby nie ciemność, co mi twarz maskuje... — powiedział nagle ktoś z widowni, a ja jak poparzony cofnąłem się krok w tym przerażony. Ktoś mnie słyszał? Ktoś tutaj jest?! Niemożliwe! Wszyscy powinni być już w domu! — To fragment z Romea i Julii, czyż nie? — jego głęboki głos, dzwonił mi w uszach i powtarzany echem, wstrząsnął moim sercem.
— Prze... przepraszam... — szepnąłem cicho, słysząc zbliżające się kroki. Spuściłem głowę, patrząc na kartki, które wypadły mi z dłoni. Moje dłonie zaciskały się na starym materiale fartucha.
— Nie masz za co. Całkiem ładnie ci to wychodziło, jednak — zrobił przerwę w wypowiedzi, ponieważ, jak mniemam, wskakiwał na scenę. — ...to ja wolę być Romeem — podniosłem wzrok, by spojrzeć na twarz nieznajomego. Jego niebieskie tęczówki wpatrywały się we mnie, przysłaniane przez kruczo-czarne włosy. Teraz go poznałem.
— Z...Zac... — te słowa same wypadły z moich ust. Nagle orientując się, co powiedziałem, przeprosiłem pospiesznie i uklęknąłem na ziemi, chcąc jak najszybciej pozbierać porozrzucane kartki.
— Nie tak arogancko dzieciaku. Jesteś tylko omegą, nie masz prawa nawet wypowiadać mego imienia — jego zmiana, zaskoczyła mnie. Pewnie dopiero teraz, zorientował się, z kim ma do czynienia. Znowu to samo... pomyślałem.
— Prze... przepraszam... To się więcej nie powtórzy... — wypowiadałem, wykute na pamięć zdanie, które wyrażało moje przerażenie i skruchę. Co taki sławny aktor robi w naszym teatrze...?
♦♦♦
No to pierwszy rozdział za nami!
Zawsze początki idą mi tak ciężko...
Potrzebuję czasu, by wczuć się w bohatera... więc na razie, może być tak sobie, ale akcja się rozkręci, na pewno!
Dopiero opublikowałam prolog, a już jest ponad 30 wyświetleń xd
Bardzo miłe powitanie ^^
Do następnego!
27.07.2018 r.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top