JESTEEEEEEEM zmęczona

W piątek mam kartkówki z angielskiego, religii, polskiego i rosyjskiego.
Módlcie się za mnie, bo mam jeszcze próbę na przedstawienie o bracie Albercie.
Przechodzimy do rysunków.
Narazie jestem tak zalatana, że codziennie czegoś zapomniałam (dziś zapomniałam pracy domowej z geografii i angielskiego i zeszytu z fizyki), więc nawet pisać opowiadań nie mogę, bo SZKOŁA ZABIERA CZAS WOLNY.
NA STOS Z TYM CAŁYM BUDYNKIEM I MALYMY DZIEĆMI. PTFU.
A więc, o to one









(To tylko  Arthur przodem)








Mam dosyć szkoły. Muszę napisać od nowa opis sytuacji, bo moja klasa nie lubi krwi.
A o czym napisałam? O uczennicy, która widziała, jak Ayano rozczłonkowywała Kokonę, a potem nasza ulubiona psychopatka zaczęła gonić bohaterkę, a na dziedzińcu szkoły przewróciła się i złamała sobie rękę i prawie Ayano ją zabiła, ale nauczycielka (ta od wf) ją obaliła i tak dalej...
Patrząc na to obiektywnie, nie dziwię im się. Ale opis sytuacji był dobry.

Nie wiem, czy pisałam to już, ale no...
Nie będę miała kolejnego braciszka.
Dziecko... Po prostu mama poroniła.
I tyle...

No i mem na dziś
W weekend postaram się nadrobić zaległości :)
Mam jeszcze nowe cienkopisy z Faber Castell - czerwony i szary (poprzedni się skończył)
No i będę robiła IncTober :3
No i to tyle, Bye bye!
INOICHAN
(NIE, nie umarłam)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top