38# Akryl na płótnie - Okaleczone ręce
Hej, hej. Ostatnimi czasu trochę mnie męczy rysowanie na tablecie, a miałam zaczęty pewien obraz na małym płótnie, więc postanowiłam go sobie dokończyć.
Powiem tak - w mojej głowie wyglądało to lepiej, ale i tak nie jest źle. Ja wiem, że nie jestem najlepsza w malowaniu farbami, ale będę się starać nad tym pracować. Teraz w sumie jest idealny moment - nie dość, że ferie, to jeszcze jest ładne światło, bo jest ładna pogoda.
Natomiast jeśli chodzi o sam obraz, miałam w głowie obraz pokrzepiający w cierpieniu. Ręce miały być poranione od codziennej walki, a oplatać je miał młody bluszcz, który byłby pocieszeniem i nową nadzieją. Natomiast z zrezygnowałam z tych chabazi, w sumie ze strachu, że zepsuję obraz. Obawiam się, że moje umiejętności nie pozwoliłyby mi na fajnie wyglądający bluszcz.
Nie namalowałem tego teraz bez powodu - w końcu teraz jest okres Wielkanocy. Rocznica ukrzyżowania Jezusa i jego zmartwychwstania. Tak jakoś miałam nastrój na taki obraz.
Wy jakoś wykorzystujecie swoje emocje w swoich rysunkach? Bo ja zazwyczaj raczej nie. Moje obrazy są raczej pozbawione ciężaru moich emocji. Ale z jednej strony chyba trochę szkoda.
Zanim zaczęłam rysować, to na tablecie zrobiłam sobie taką pseudo ściągawkę, jak to ma mniej więcej wyglądać. Ogólnie to polecam sobie robić takie wzory, bo od razu jest łatwiej się w ogóle zorientować, co się robi, gdzie i dlaczego.
Buziaki ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top