Rozdział 9
Te kilka dni do weekendu, minęły mi zbyt szybko. W sobotę wstałem o siódmej i wziąłem prysznic. Pół godziny stałem przed szafą ostatecznie zakładając na siebie czarne rurki i białą koszule. W końcu nie mogłem przynieść ojcu wstydu.
Stałem na środku polany nerwowo ciągnąc za kraniec mojej koszuli albo poprawiając włosy.
Rozglądałem się w poszukiwaniu Zayna, bo w sumie gdyby nie chęć zobaczenia go, udawałbym chorego by zostać w domu. Ale naprawdę chciałem go poznać.
Wokół było pełno mężczyzn w mundurach razem ze swoimi żonami, dziewczynami i dziećmi.
- Wypatrzyłeś coś ciekawego? - usłyszałem tuż przy swoim uchu i drgnąłem przestraszony. Spojrzałem przez ramię i momentalnie zarumieniłem się na widok Zayna - Więc jak? - spytał uśmiechając się, a ja byłem gotów się rozpłynąć pod jego ciepłym spojrzeniem.
- Teraz tak.. - powiedziałem rozmarzonym głosem i otworzyłem szeroko oczy, gdy zdałem sobie sprawę co właśnie wyszło z moich okropnych ust - To znaczy..! Nie, ja tylko..
Moje zachowanie wywołało chichot u Zayna. Spuściłem głowę czerwieniąc się.
- Jak twoje kolana? - spytał, a mi chwile zajęło przypomnienie sobie tego jak zbierał mnie i mój rower z chodnika. Spojrzałem na swoje dłonie, gdzie powstawały strupki i wzruszyłem ramionami.
- W porządku - rzuciłem i zobaczyłem jak obrysowuje delikatnie opuszkiem palca skore wokół mojej ramy na prawej dłoni. Zassałem dolną wargę.
- Masz ochotę na coś do jedzenia? - spytał, a ja potrząsnąłem głową - Serio? Szkoda, bo bym coś przekąsił..
- Jestem bardzo głodny - powiedziałem szybko, prawie że piskliwym głosem.
Zayn tym razem powstrzymał śmiech, ale wiedziałem, jak kąciki jego ust idą ku górze.
Dobrze, że miał ze mnie dobrą zabawę.
- Grill czy coś słodkiego? - spytał idąc w kierunku stoisk z jedzeniem.
- Może.. - zacząłem, ale zobaczyłem Gabrielle u boku jej matki, rozglądającą się tak jak ja wcześniej w poszukiwaniu Zayna. Pisnąłem i schowałem się za mężczyzną, który zerknął na mnie rozbawiony.
- Co..?
- Shh, muszę się gdzieś ukryć inaczej będę musiał spędzać czas z dziewczyną - powiedziałem przygryzając dolną wargę.
- I to jest złe? - uniósł brwi.
- Gdy jesteś gejem, a twój ojciec próbuje cie zeswatać z dziewczyną? Tak, trochę kiepskie.
Zayn uśmiechnął się i chwycił mnie za nadgarstek.
- Więc chodź - powiedział patrząc mi w oczy. Mój oddech zamarł, a ja uśmiechnąłem się i kiwnąłem głową. Za nim mogę iść nawet na koniec świata.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top