Rozdział 31

*Zayn*

Dni bez mojego chłopaka były ciężkie. Odliczałem doby do końca misji. Co dwa tygodnie dostawałem od niego list. Opowiadał mi co się dzieje w szkole, jak on sam się czuje, że tęskni za mną.

Jednak dzisiejszy list był inny.

Leżałem na swojej pryczy z przymkniętymi oczami myśląc o Niallu, gdy ktoś rzucił na mój brzuch pocztę. Może jestem wyrodnym synem i bratem, ale ze związanych sznureczkiem trzech kopert najpierw wziąłem tą od Nialla a nie od mamy czy sióstr.

List od blondyna był dziwny, w środku było coś prócz listu. Rozerwałem kopertę a na wewnętrznej stronie zamknięcia zauważyłem prośbę bym najpierw wyjął list a dopiero potem przedmiot.

Niepewnie wyjąłem sam list mimo iż korciło mnie zajrzeć do środka.

"Hej kochanie!
Tęsknie za tobą! I jest coś ważnego co powinienem ci powiedzieć i co mam nadzieje, zmotywuje cię do wróżenia w całości do domu.
Pewnie zastanawiasz się co jest w kopercie, teraz możesz to wyjąć."

Przerwałem czytanie i sięgnąłem do wnętrza koperty. Odrobine zdezorientowany wyjąłem mały plastikowy prostokąt.

"Będziesz tatusiem!
Nie wiem jaka jest twoja reakcja, więc..
Napisze tylko, że cię kocham i chciałbym urodzić to dziecko. Twój Niall"

Wpatrywałem się w list i test ciążowy aż zerwałem się gwałtownie z pryczy wprawiając ludzi wokół w osłupienie.

- Będę ojcem! - wrzasnąłem szczęśliwy, a faceci wokół mnie zaczęli cieszyć się ze mną i gratulować mi.

*Niall*

Siedziałem właśnie przy komputerze przeglądając wszystkie artykuły o ciąży. Mężczyźni zachodzili w ciąże, jednak nie było to tak powszechne jak normalna ciąża.

Nagle na ekranie pokazało się połączenje przychodzące ze Skype'a. Zapiszczałem szybko odbierając zaraz potem dotarło do mnie, że mógł dostać właśnie mój list. Nie wiedziałem jak zareagował na test ciążowy i wiadomość, że będzie ojcem.

Zobaczyłem jego twarz na ekranie i pomachałem do niego. Nie zmienił się ani trochę od wyjazdu, choć może odrobine urosły mu włosy.

- Cześć kochanie - odezwał się uśmiechając delikatnie. Pisał mi w listach, że nie może rozmawiać przez skype, tylko w wyjątkowych sytuacjach. Czekałem na jego reakcje, cokolwiek. Nagle na jego buzi wykwitł szeroki uśmiech, a mi kamień spadł z serca - Dostałem twój list. I test ciążowy. Nie masz pojęcia jak się cieszę kochanie - powiedział szczęśliwy - Musiałem cię zobaczyć, błagałem dowódcę mówiąc mu, że będziemy rodzicami i wzamian, że mogłem zadzwonić mamy nazwać go jego imieniem - zmarszczył nos, a ja zachichotałem - Obawiam się, że jakbym chciał jeszcze kiedyś do ciebie zadzwonić bez wyznaczonego wcześniej terminu będziemy musieli oddać dziecko.. - wymamrotał, a ja zaśmiałem się głośno.

- Naprawdę się cieszysz? - spytałem z uśmiechem. Nadal nie mogłem w to uwierzyć. Choć w jeszcze większym szoku byłem, gdy zaniepokojony tym, że wymiotuje i dziwnie się czuje, zrobiłem test, który okazał się pozytywny.

- Jak nigdy! I tak Niall, to dobra motywacja by szybko do ciebie wrócić. Dbaj o siebie, kocham cię, wiesz o tym?

- Wiem - wyszeptałem z uśmiechem - I też cię kocham. Wyślę ci pierwsze zdjęcie z USG. Mam je za dwa tygodnie.

- Wspaniale. Muszę kończyć skarbie. Kocham, pa! - rozłączył się szybko, a uśmiech nie schodził z mojej twarzy przez wiele godzin.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top