Rozdział 29

Zostały dwa tygodnie do końca wakacji, a ja starałem się jak najlepiej wykorzystać ten czas z Zaynem. Wróciliśmy właśnie z jeziora, kąpaliśmy się, wygłupialiśmy się tam. Było naprawdę przyjemnie.

Potem Malik zrobił kolacje. Usiadłem do stołu całując go krótko i nałożyłem na talerz dużą porcje zapiekanki ziemniaczanej.

- Niall, muszę ci coś powiedzieć - odezwał się nagle Zayn. Zobaczyłem, że nie ruszył swojej porcji, gdy ja zdjąłem zjeść już większość z mojego talerza.

- Jesteś w ciąży? - zachichotałem wycierając serwetką usta.

- Nie - zaśmiał się - Wysyłają mnie do Iraku - powiedział, a ja poczułem jak wszystko co zjadłem idzie ku górze. Rozchyliłem wargi w szoku i wpatrywałem się w niego niedowierzając.

- Co? Nie! Nie możesz jechać! Nie! - uderzyłem dłonią w stół wstając szybko przez co krzesło poleciało do tyłu. Rzuciłem się biegiem i zamknąłem w sypialni. Usiadłem pod oknem kuląc się a łzy same napływały mi do oczu. Nawet ich nie powstrzymywałem.

Zayn wszedł do pomieszczenia i uklęknął przy mnie chcąc mnie przytulić, ale odepchnąłem jego dłonie.

- Błagam, nie rób mi tego Niall. Potrzebuje cię teraz - wyszeptał, a ja dopiero wtedy pozwoliłem by mnie objął i przyciągnął do siebie.

- Powiedz, że chciałeś mi zrobić żart. Nie możesz wyjechać - zapłakałem.

- Wrócę do ciebie, zawsze będę wracał - powiedział obejmując dłońmi moją twarz. Przytuliłem go mocno nie mogąc uwierzyć, że go tracę. On wyjdzie, może nie wrócić.. Znów zostanę całkiem sam.

Nie odzywaliśmy się do siebie dwa dni. Ja leżałem tylko w łóżku ewentualnie wychodząc do toalety lub kuchni by coś zjeść. Zayn wychodził, bo miał ostateczne przygotowanie do wyjazdu.

Wieczorem zamknął się w łazience, a ja usłyszałem maszynkę do golenia. Powoli wyszedłem z łóżka w jego za dużej koszulce i bokserkach, by wejść do toalety. Zobaczyłem go stojącego przed lustrem, pochylonego lekko nad umywalką. Spojrzał na mnie w odbiciu lustra. Podszedłem do niego wyjmując mu maszynkę z dłoni i ostatni raz przeczesałem palcami te czarne kosmyki. Zayn spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się delikatnie. Przesunąłem maszynką po jego głowie, a pierwsze włosy spadły do umywalki. Patrzył na mnie, gdy ja powoli goliłem mu głowę myśląc o tym jak bardzo będę tęsknić, za ciągnięciem ich.

- Kocham cię - wyszeptał, a ja przerwałem na moment i uśmiechnąłem się smutno.

- Wiem o tym. Nie mogę się pogodzić z tym, że wyjeżdzasz - powiedziałem powoli - Myślałem, że cię to ominie - wróciłem do golenia jego głowy, by po paru chwilach przesunąć dłonią po króciutkich czarnych włosach na głowie Malika.

- Muszę jechać Niall. Złożyłem przysięgę.

- Ja to rozumiem, ale boje się, tak cholernie się boję, że cię stracę, że już do mnie nie wrócisz. Nie przeżyje tego - wyszeptałem chowając twarz w dłoniach, a on przyciągnął mnie do siebie przytulając i całując mocno.

- Wrócę, obiecuje ci to.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top