Rozdział 22

Minął miesiąc mojej znajomości z Zaynem. Co kilka dni jeździliśmy na naszą górkę pić colę ze szklanych butelek i przytulać się wpatrując w gwiazdy czy zachód słońca.

Siedzieliśmy właśnie w mieszkaniu Malika oglądając jakiś thriller o dziewczynie, która miała wypadek i obudziła się w jakimś bunkrze, bo niby jakaś zaraza. Leżałem na kanapie z głową na kolanach Zayna, który bawił się moimi włosami.

- Kobiety wszystko psują - powiedziałem pod koniec filmu - Przyszła, zniszczyła mu wszystko. Tak samo było z "Jestem Legendą". Przeżył sobie trzy lata z psem, przyszła baba ze swoimi problemami i nawet trzech dni nie przeżył!

Mulat zaśmiał się i delikatnie zdjął moją głowę z kolan.

- Nie uważasz? Żył sobie spokojnie ten koleś z tym młodym, gdy ona była nieprzytomna. Coś sobie wymyśliła i bum, w jeden wieczór wszystko się posypało.

- Tak, masz racje - rzucił z kuchni, a ja Zmarszczyłem brwi wstając z kanapy i idąc do niego. Zayn stał plecami do mnie. Podszedłem do niego i spojrzałem mu przez ramie.

- Co to? - spytałem szeptem, a on odwrócił się wręczając mi czekoladowego muffinka na małym talerzyku.

- To już miesiąc. Widujemy się prawie codziennie, śpimy w jednym łóżku, całujemy się.. Pomyślałem, że dobrze było by się określić - powiedział wpatrując się we mnie - Chcesz być moim chłopakiem?

Rozchyliłem wargi patrząc mu w oczy aż uśmiechnąłem się szeroko i piszcząc cicho zarzuciłem mu ręce na szyje. Nie wiem czemu zachowywałem się jakby mi się oświadczył, ale naprawdę się cieszyłem! Miałem chłopaka!

- Oczywiście, że chce! - wyszeptałem odstawiając talerzyk z muffinką na bok i przytuliłem go mocno. Stanąłem na palcach całując czuje jego wargi, gdy usłyszałem jak w salonie dzwoni mój telefon. Westchnąłem odrywając się od ust mojego chłopaka - Zostań, nie ruszaj się, zaraz wracam - powiedziałem i pobiegłem po swoją komórkę. Zmarszczyłem brwi zauważając numer ojca. Niepewnie odebrałem - Halo?

- Wracaj natychmiast do domu - usłyszałem i aż zjeżyły mi się włosy na karku.

- P-przecież mówiłem ci, że jestem z Gab-

- Przestań kłamać Niall - warknął - Rozmawiałem z ojcem Gabriellę i nie byłeś z nią na żadnej randce. Z matką Liama też rozmawiałem i, co za niespodzianka, nigdy u nich nie byłeś! Wracasz teraz do domu, a potem nie wyjdziesz z niego aż do studiów.

Po tym rozłączył się a ja odłożyłem telefon chowając twarz w dłoniach. O mój Boże. Czemu jak wszystko zaczyna się układać, coś musi to zepsuć?

- Wszystko w porządku? Czekałem i czekalem.. Niall? - Zayn wszedł do salonu, a ja spojrzałem na niego poprzez płace. Podszedł do mnie kładąc dłonie na moich bokach przed tym odciągając moje ręce od mojej buzi.

- Mój ojciec się dowiedział, że nie jeździłem na randki z Gabrielle.

- Powiemy mu o nas.

- Zayn, nie.. - jęknąłem cicho i schowałem twarz w jego szyi - On tego nie zrozumie, na pewno nie zaakceptuje i-i pewnie wywali mnie z domu - zaskomlałem.

- Zamieszkasz ze mną - powiedział wprawiając mnie w osłupienie - Masz osiemnaście lat, jesteś moim chłopakiem. Poza tym nocujesz tu bardzo często. Zmieni się wyłącznie to, że będziesz miał tu swoje rzeczy.

- Nie musisz - wyszeptałem - Wiem, że mówisz to z grzeczności i w ogóle, bo jesteśmy razem..

- Nie. Naprawdę chce żebyś tu zamieszkał - uśmiechnął się - Chcę codziennie zasypiać z tobą wtulonym we mnie i budzić się z owiniętymi wokół twojego brzucha ramionami. Budzić cię i uspokajająco całować po złym śnie. Kocham cię Niall i chcę żebyś ze mną zamieszkał.

Po tym wszystkim co powiedział, potrafiłem jedynie rozpłakać się, przytulić go i powiedzieć jak bardzo go kocham.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top