Rozdział 18
Zayn odskoczył ode mnie z cichym przekleństwem i szybko wyłączył kuchenkę.
- Nie słyszałeś tego - powiedział nawiązując do przekleństwa, a ja wywróciłem oczami podchodząc do niego.
- Nie mam pięciu lat - mruknąłem mieszając sos - Chyba wszystko z nim w porządku - wymamrotałem - Sos gotowy, makaron potrzebuje jeszcze chwili, ser starty razem z moimi palcami, teraz mogę dostać buziaka i możemy zaraz nakładać do stołu - powiedziałem szybko.
Zayn spojrzał na mnie z uniesionymi brwiami zaraz jednak uśmiechnął się delikatnie.
Pochylił się do mnie i delikatnie musnął moje wargi. Stanąłem na palcach opierając dłonie na jego torsie.
- Jestem głodny - wymruczałem w jego wargi - Nie pozwoliłeś mi jeść kolacji, nie jadłem od obiadu - jęknąłem.
- No już już - zaśmiał się cmokając ostatni raz moje usta i odsunął się. Zaczął nakładać jedzenie, a ja obserwowałem go.
Miał na sobie czarną koszulkę z długimi rękawami, które były podwinięte do łokci i ciemne jeansy. Dzięki temu, że bluzka była lekko obcisła, widziałem to jak idealnie wyrzeźbione było jego ciało. Cholera, był naprawdę przystojny. I gorący.
Poszedłem za nim do jadalni, gdzie po obu stronach stołu postawił talerze ze spaghetti. Odsunął krzesło a ja posłałem mu uśmiech i zamarłem, gdy siadając wypadło mi coś z tylnej kieszeni.
Niech to będzie telefon, niech to będzie telefon..
Telefon wydałby głośniejszy dźwięk upadając.. O mój Boże.
Zacisnąłem powieki, gdy Zayn pochylił się by podnieść pudełeczko z prezerwatywami.
- Sugerujesz mi coś? - spytał z rozbawieniem w głosie, a ja niechętnie otworzyłem oczy. Byłem czerowny jak nigdy i po prostu marzyłem żeby zapaść się pod ziemię.
- N-n-nie ja-ja tylko.. to nie-nieporozumienie.. Cholera - wyszeptałem chowając twarz w dłoniach. Zayn zaśmiał się głośno i pocałował mnie w skroń.
- Jedz, bo wystygnie - powiedział, a gdy zabrałem ręce z twarzy zobaczyłem jak chowa opakowanie do kieszeni swoich spodni. Zacisnąłem wargi przenosząc wzrok na swoje jedzenie - Chcesz coś do picia? Woda, sok, wino..?
- Dasz nieletniemu alkohol? - spytałem starając się nie myśleć o tym, że z mojej kieszeni wypadły prezerwatywy a mężczyzna który pomyślał sobie niewiadomo co.
- Chyba, że boisz się, że upije cie i wykorzystam to dam ci wodę - wzruszył ramionami, a rumieniec na mojej twarzy pogłębił się jeżeli jest to w ogóle możliwe.
- Nie boje - wymamrotałem, a Zayn ze stojaka butelkę czerwonego wina i odkorkował je zaraz potem nalewając je do kieliszków.
- Smacznego - powiedział uśmiechając się do mnie i upijając łyk wina. Odpowiedziałem tym samym i również się napiłem.
Smakowało dziwnie, ale nie chciałem sprawić Zaynowi przykrości więc je wypiłem, ale dolewki nie chciałem co on ze śmiechem skwitował tym że naprawdę się boje ze mnie upije. Dorosły a głupi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top