Rozdział 16
Minęło kilkanaście dni, kilkanaście wieczorów spędzonych razem z Zaynem. Był niesamowitym mężczyzną, a ja czułem, że mógłbym się w nim zakochać.
Ale on jest ode mnie starszy i na pewno nie chciałby stworzyć związku z takim dzieciakiem jak ja..
Zaprosił mnie na kolacje do siebie. Ubrałem na siebie czarne spodnie i sweter w kolorze przybrudzonej bieli. Gdy układałem włosy, tata wszedł bez pukania do mojego pokoju. Powstrzymałem westchnienie.
- Wychodzisz? - spytał mrużąc na mnie oczy. Widziałem jego minę w odbiciu lustra, więc kiwnąłem głową.
- Na randkę - powiedziałem w przypływie odwagi, zaraz jednak przestraszyłem się.
On napewno nie zareaguje dobrze na to, że jestem gejem i że idę spotkać się z jednym z jego wojskowych.
- Z kim? - spytał opierając się ramieniem o framugę moich drzwi. Spanikowałem i zacząłem żuć swoją dolną wargę.
- Gabrielle - wypaliłem i otworzyłem szeroko oczy słysząc to co wyszło z moich ust.
- O - po raz pierwszy chyba udało mi się zadziwić mojego ojca i jednocześnie go zadowolić. Uśmiechnął się do mnie i podszedł klepiąc mnie lekko po ramieniu - Gdzie ją zabierasz?
- N-na kolacje - powiedziałem.
Kłamałem wyłącznie na temat tego z kim idę. Ale skoro go to uszczęśliwia, to nie będę tego prostować. Może po raz pierwszy nie będzie mnie traktować jak kogoś gorszego.
- Masz pieniądze? Jeżeli potrzebujesz to mów. Nie żałuj pieniędzy na piękną kobietę.
- Mam kasę - wymamrotałem - Tato, muszę się naszykować - powiedziałem sugerując mu delikatnie żeby wyszedł.
- Oh, jasne - odparł kiwając głową.
Było mi przykro, przez to jaki miły się zrobił wyłącznie przez to, że szedłem na spotkanie z dziewczyną.
Opuścił mój pokój, a ja spojrzałem ostatni raz na swoje odbicie i skończyłem układać włosy. Wyszedłem z pokoju by założyć buty i wziąć komórkę od ładowarki.
- Niall - mój ojciec podszedł do mnie i podał mi coś, a ja otworzyłem szeroko oczy na widok małego pudełeczka z prezerwatywami. Spłonąłem rumieńcem - Gabrielle to na pewno dama, jednak wiadomo jak to z wami nastolatkami. Więc wole mieć pewność, że nie zostaniesz zbyt szybko ojcem - mrugnął do mnie i dał mi kuksańca w bok.
- Uhm, tak jasne - wymamrotałem i wsunąłem paczkę do tylnej kieszeni spodni, a w drugą telefon - Pa, nie wiem o której wrócę.
- Oczywiście, rozumiem - kiwnął głową z uśmiechem. Powstrzymałem się od westchnięcia czy wywrócenia oczami i wyszedłem z domu.
Wsiadłem do autobusu mając wrażenie, że bardziej żenująca sytuacja mnie nie spotka.
Od autorki: Idk czy to ff jest beznadziejne czy coś, bo jak nie komentujcie to mam takie wrażenie
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top