Rozdział 76 Alice


Po skończonym posiłku dziewczyny podziękowały raz jeszcze za pomoc i udały się do swoich pokoi. Aaron również gdzieś mi zniknął, ale szybko odnalazłam go w naszej sypialni na tarasie. Palił papierosa i wpatrywał się w gwieździste niebo. Wiedziałam już, że coś go trapi.

-Czym się martwisz? - stanęłam obok niego

-Kochanie nie zaintrygowało cię to co usłyszeliśmy niedawno? 

-Zastanawiało mnie, dlaczego Blake wybierał dziewczyny w podobnym wieku oraz dość wysoko usytuowane w hierarchii, ale już się domyśliłam. Chcąc stworzyć rasę idealną szukał odpowiedniej klasy, która zaakceptowałaby wszczepione im geny i stała się niepokonana 

-Dokładnie, ale dlaczego pozwolono by porwano tak ważne dziewczyny. Przecież ich statusy powinny ich chronić, a rodzina Alice tak po prostu ją sprzedała. Nie masz wrażenia, że ktoś za naszymi plecami spiskuje

-W dodatku mój Królu odnoszę wrażenie, że stoi za tym nie tylko Blake z Alfą, ale również rodzina Luny i Alice bo zbyt łatwo dały je porwać, a one są zbyt ważne

-A więc myślimy o tym samym - puścił mi oczko

-Czas złożyć komuś wizytę - pocałowałam go

Następnego dnia

Król zawołał do swojego gabinetu dziewczyny na krótką rozmowę.

-Luna czy ktoś starał ci się pomóc bądź szukał cię jak zostałaś porwana?

-Nie, Blake wszedł sobie do zamku jak gdyby nigdy nic i mnie zabrał. Chciałam się bronić, ale moje mocy były zbyt słabe. Jakby ktoś celowo mnie osłabił oraz powiedział mu dodatkowo, że moje moce słabiej działają w dzień, a najmocniejsze oddziaływanie na mnie i moje moce jest nocą, gdy księżyc jest w pełni, ponieważ  nawet kiedy już mnie porwał przebywałam cały czas w zamknięciu by blask księżyca mnie nie dosięgł

-Alice, a jak było z tobą?

-Moje moce również nie działały tak jak powinni, ale moja rodzina kilka godzin wcześniej poinformowała mnie, że przyjdzie po mnie jakiś mężczyzna. Zapomnieli tylko dodać, że będzie tyranem chcącym stworzyć coś niemożliwego

-Dlatego złożymy wizytę waszym rodziną

-Dobrze Królu, ale musimy poczekać do nocy, ponieważ światło księżyca daje mi wtedy więcej energii i mogę poruszać się niezauważona

-W takim razie teraz odwiedzimy zamek Alice, a po ciebie wrócimy nocą - dziewczyna pokiwała przytakująco i opuściła gabinet

Kilka godzin później byliśmy już pod pałacem rodziny Alice. Służba szybko nas dostrzegła i zaprowadziła do właścicieli pałacu.

-Alice wróciłaś - odezwała się jej matka, która chciała podejść i prawdopodobnie przytulić swoją córkę, ale ta stanęła za Królem utrudniając jej przy tym zadanie, a więc kobieta zmuszona była się wycofać

-Najpierw sprzedajesz swoją córkę, a teraz ponownie chcesz być jej matką - odezwał się oschle Aaron

-Ależ Królu nie mieliśmy wyjścia. On by nas zabił

-A więc kosztem swojej córki chcieliście ratować siebie. Szlachetnie. Nawet jeśli mielibyście stracić swoje życie waszym obowiązkiem było ją chronić

-Królu chcieliśmy ją ratować - odezwał się meżczyzna

-Kiedy? Wymazaliście ją z pamięci bo tak było najwygodniej

-Alice! Co ty naopowiadałaś Królowi?! - krzyknął w stronę dziewczyny mężczyzna

-Wiem, że jesteście zamieszani w eksperymenty i sprzedaliście swoją córkę w tym celu

-Nie możesz nam tego Królu udowodnić, a Alice jest naszą córką i ma do nas wrócić

Aaron zapytał Alice czy pragnie dać im drugą szansę i wrócić, gdyż nadal to jej dom. Dziewczyna odrzekła, że nie chce mieć z nimi nic wspólnego i dała Królowi wolną rękę do podejmowania decyzji. Jej rodzice nie mogli uwierzyć w to co właśnie się stało. Natomiast późniejsze słowa Króla wszystko zmieniły.

-Alice zamieszka w naszym pałacu do czasu ukarania sprawców, a potem uda się, gdzie będzie chciała i wy nie podążycie za nią. Eksperymenty wam udowodnię, a wtedy stracicie wszystko. Zostaniecie wygnani z Królestwa, a wasza córka przejmie zamek, który stanie się jej własnością - Aaron dał mi znak, aby zaczęła działać

Zamknęłam oczy i pozwoliłam pokierować się swoim zmysłom. 

-Za ścianą - podeszłam bliżej i jedynym ruchem ręki skrytka została odkryta

-Czyżby wilcze geny? - wyprostował się dumnie

Mężczyzna chciał zaatakować Króla, ale kiedy moje oczy rozbłysnęły wycofał się.

-Evelyn i Malcolmie Vannet zostajecie skazani na wieczne wygnanie. Nie macie prawa choć na milimetr przekroczyć żadnej linii wampirzego Królestwa. Nie macie również prawa osiedlić się gdzieś na stałe. Odbieram wam wszystkie statusy i przywileje. Od teraz należycie do najniższej warstwy społecznej. Zakazuję wam również kontaktu z Alice, gdyż sobie tego nie życzy. Za próbę ataku na swojego Króla odpowiesz dodatkowo Malcolmie. Zapamiętaj jeśli raz jeszcze was tu ujrzę bądź chociaż o was usłyszę zostaniecie zabici

-Jeszcze jeden szczegół Królu - machnęłam ręku, a ich złote kolory tęczówek nagle poczerwniały

-Nie wiedziałem, że masz takie moce Królowo

-Teraz są już pozbawieni dosłownie wszystkiego - uśmiechnęłam się

-Zmiana planów. Alice pałac jest twój możesz już spokojnie tutaj mieszkać

-Dziękuje Królu za pomoc i zaangażowanie

Jednego sprawcy eksperymentów już się pozbyliśmy. W nocy odwiedzimy rodzinę Luny. Potem pozostanie zająć  się Blake'm i sprawa hybryd zamknięta.  A wtedy możemy pojechać do mojego Królestwa i powiększyć z Aaronem nasze imperium. Kiedy problemy się nareszcie skończą będziemy mogli z Królem wyjechać i wreszcie spędzić trochę czasu tylko razem. 

Swoją drogą Aaron to naprawdę dobry, a zarazem sprawiedliwy Król.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top