Rozdział 75 Ocalone
Odeskortowaliśmy dziewczyny bezpiecznie do pałacu, gdy zbliżyłyśmy się do głównej bramy dostrzegłyśmy Mercy. Czekała już na nas.
-Cieszę się, że bezpiecznie dotarłyście. Bello, Andreo możecie udać się już do jadalni. Ja zajmę się dziewczętami, a potem zaprowadzę je do was przyprowadzę - kiwnęłam na znak akceptacji i oddaliłam się z dziewczyną
W jadalni siedział już Król, Tanja i dwie uratowane przez nich dziewczyny. Usiadałam obok męża. Andrea zajęła miejsce koło swojej przyjaciółki i teraz cierpliwie czekaliśmy na pozostałą ósemkę. Dołączyły do nas po 15 minutach. Odświeżone i lekko szczęśliwie. Choć i tak czułam od nich strach mimo, że radość chciała przejąć kontrolę. Najwidoczniej zdały sobie właśnie sprawę, że są wolne, a przynajmniej tak jakby, ale nie niszczmy atmosfery.
-Musicie być głodne, a więc częstujcie się i nie musicie się już o nic martwić - przemówił Król
-Słyszałam, że jesteś zły i bezwzględny - szepnęła Tanja w stronę Aarona
-Jest zły, ale czasami ma przejawy dobroci. Rzadko bo rzadko, ale ma - puściłam mu oczko na co on tylko westchnął
-Możecie opowiecie coś na swój temat bo nawet nie wiem jak się do was zwracać drogie panie - posłał mi subtelny uśmiech
Zastanawiam się czy to jego nawyk, przyzwyczajenie, cecha nabyta czy po prostu takie geny, że za każdym razem nie może sobie darować i musi czarować te wszystkie dziewczyny i nie mówię tutaj tylko o hybrydach. Oczywiście nie jestem zazdrosna. Tylko tak mnie trochę szlak trafia jak się robi taki urzekający, a one nie mogę oderwać od niego wzroku i zaraz ulegają. Wystarczy kilka słodkich słówek, a już są jego. Przysięgam wybiję mu z głowy taki sposób rozmów i żeby miało mi to wieki zająć słowa dotrzymam, a cel osiągnę.
Jako pierwsza odezwała się drobna, niska, ciemno włosa blondynka o oliwkowej cerze oraz włosach do ramion.
-Nazywam się Darcy tydzień temu skończyłam 16 lat. Byłam zwykłą śmiertelniczką póki nie zostałam porwana podczas powrotu ze szkoły do domu. Służyłam jako przynęta do kolejnych porwań oraz testowali na mnie zachowanie reszty dziewczyn na podawane im substancje.
Druga zabrała głos szczupła, brązowowłosa dziewczyna.
-A ja jestem Alice. Pochodzę ze świata wampirów, należę do Królewskiej rodziny, z której zostałam zabrana, a może raczej, która mnie sprzedała w dniu moim 18 urodzin. Może jestem dość młodą wampirzycą, ale mój organizm nie chciał zaakceptować wilczych genów. Trwało to bardzo długo i dalej za bardzo nie ma efektów
Trzecia z dziewczyn to zagubiona, nieśmiała młoda dama o smutnym spojrzeniu. Drobnej sylwetce oraz krótkich fioletowych włosach.
-Mam na imię Serina. Jestem siedemnastoletnią córką Alfy i czarownicy imieniem Isztar. Do dnia porwania byłam utrzymywana w tajemnicy. Mieszkałam z matką, ponieważ to wstyd, aby przywódca wilków miał dziecko z czarownicą. Wskazał dom mojej matki kiedy dowiedział się co planuje Blake i oddał mnie. Isztar próbowała mnie bronić, ale zabili ją. Nie wybaczę tego Alfie
Czwarta z nich to szatynka o brązowych oczach i groźnym spojrzeniu.
-Pochodzę z rodziny łowców. Moje imię to Moira. W dniu 20 urodzin miałam zostać zaprzysiężona. Ale ceremonię przerwał jeden z wampirów. Był zbyt potężnym, abym mogła go pokonać. Poległam w walce, a wtedy cały mój ród wyrzekł się, ponieważ łowca nie ma prawa doznać porażki. Bez skrupułów pozwolili by zabrał mnie krwiopijca i wykorzystał do eksperymentów.
Piątą dziewczyną, która się przestawiła była rudowłosa o niespotykanych tęczówkach jedno oko było w kolorze brązu, a drugie zieleni.
-Mieszkałam w Szmaragdowym Królestwie w świątyni, gdzie wstęp mają tylko wybrańcy. Jestem Agrippina dziewiętnastoletnia wyrocznia oraz kapłanka życia i śmierci. Blake zniszczył moją świątynie i wykorzystał moment, w którym właśnie poznawałam przyszłość mojego Królestwa, aby mnie porwać.
Szósta dziewczyna ma długie blond włosy, nieskazitelną urodę oraz łagodne spojrzenie.
-Jestem Aurelie córka śmiertelniczki i wampira. Mam 18 lat. Wychowywałam się z moimi rodzicami w świecie ludzi. Tata pragnął bym nie miała styczności z tym światem. Uważał, że jestem zbyt delikatną osobą bym żyła w tak okrutnym świecie. Nie jestem wampirem, ale nieśmiertelnym dzieckiem. Blake wykorzystał okazję, gdy mój ojciec musiał udać się do swojego świata i porwał mnie.
Jako siódma przedstawiła się dziewczyna o niebieskich włosach oraz oczach.
-Jestem demonem imieniem Lilith. Skończyłam 19 lat. Przez całe moje życie ukrywałam się w różnych miejscach, ponieważ każdy próbował mnie złapać i ujarzmić by przejąć nade mną kontrolę i dzięki temu zdobyć władzę. Jestem jedyną z dziewczyn, która odrzuciła wilcze i wampirze geny. Blake poniósł porażkę nie udało mu się przemienić mnie w hybrydę, lecz udało mu się osłabić moje moce
Ósma z dziewczyn czekała cierpliwie na swoją kolej i w skupieniu wysłuchiwała opowieści pozostały. Zachowywała się z gracją i z szacunkiem. Miała długie srebrne włosy, jasną cerę oraz jasne biało-szare oczy.
-Moje imię to Luna. Jestem dwudziestoletnią księżycową Królową. Władam nocą. Z powodu mojego wyglądu ciężko uwierzyć, że pochodzę z rodziny wampirów, ale jestem czysto krwistą. Moja krew okazała się lekarstwem na eksperymenty Blake. Przez większość czasu podawałam ją dziewczyną, aby opóźnić przemianę. Jego eksperymenty na mnie nie działy, a więc wykorzystywał moją krew na antidotum.
Nie myślałam, że mamy takie osobistości w pałacu. Każda z nich jest wyjątkowa i posiada niezwykłe moce.
-Wiedziałem, że skądś cię kojarzę Luno - odezwał się Król
-Nie martwcie się w moim pałacu jesteście bezpieczne, a jeśli szukacie zemsty co widzę w waszych spojrzeniach dostarczę ją wam - dodał po chwili
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top