Rozdział 70 Czas ucieka
PERSPEKTYWA ANNABELL
-Ugryzła ją - wyszeptałam sama do siebie
-Tak się kończą przyjaźnie z hybrydami
-Gdzie idziesz? - spytałam lekko wystraszona przed tym, że może zrobić coś głupiego
-Czas to zakończyć. Męczy mnie już sprawa Blake'a - zabrał z szafki sztylet, który przez prawie dwa wieki przebywał w moim sercu
Wiem co Aaron chce zrobić, ale sam tego nie dokona. Pomogę mu, ale musimy się śpieszyć, ponieważ Belli nie zostało dużo czasu.
-Idę z tobą
-Nie, nie zrobię z ciebie karty przetargowej
-Ależ zrobisz bo wiesz, że to jedyna droga
-W 1754 roku powiedzieliśmy to samo i co się stało spałaś dwa wieki
-Chcesz, żeby Bella umarła i ja również, dlatego śpieszmy się bo czas ucieka
-Ok, zgadzam się. Sprowadź Andrea'e ja idę po Alais
Gdy opuściliśmy sypialnię zaraz pojawiły się wampiry Króla. Jeden wszedł do pokoju by monitorować moją siostrę i informować nas ile mamy czasu, a drugi stał pod drzwiami. Przyszła również Penny czuwać przy dziewczynie. Wszyscy bardzo się przejęli stanem Belli, a wszystko to moja wina. Gdybym jej wtedy nie prosiła o pomoc, a potem nie ciągła do domku na skraju lasu nic by się nie stało, a moja nie umierała by teraz w bólach.
Powiadomiłam Andrea'e. Powiedziała, że spotkamy się na miejscu. Aaron znalazł Alais i pośpiesznym krokiem udaliśmy się w stronę samochodu, gdzie czekała na nas Mercy.
-Nie myślałeś chyba mój drogi, że pojedziecie sami
-Liczyłem, że się zjawisz - uśmiechnęli się porozumiewawczo i wsiedliśmy do samochodu
Alais na szybko rzucała jakieś zaklęcia. Zaczarowała również sztylety
-Ten jest dla ciebie - młoda czarownica wręczyła mi jeden z noży
I wtedy zauważyłam na nim ten napis ,,ferrum mortis". Już wiedziałam co wręczyłam mi wiedźma to sztylet mojego brata. Ten sam, którym zabiliśmy naszą macochę Victorie i ten sam, którym Aaron zabił najsilniejszego władcę tych ziem Nicholasa von Drake'a oraz przejął rządy nad jego dwoma Królestwami. Nie wszyscy wiedzą, że tak naprawdę Scarlet Kingdom nie jest jedynym Królestwem, którym rządzi mój brat. Przejął całkiem sporą ilość ziem, aby nie rzecz, że prawie cały wampirzy świat należy do niego. Dlatego nie bez powodu mówi się, że jest najpotężniejszym z najpotężniejszych. Stąd po wręczeniu mi tego narzędzia wiedziałam co planuje. Chcą zabić Jacquasa Morvanta Blake'a.
Dojechaliśmy na miejsce, gdy wysiedliśmy z samochodu zauważyliśmy Andrea'e czekającą na nas z jeszcze jedną dziewczyną.
-To jest Tanja jej organizm również zaakceptował wilcze geny - wskazała na drobną blondynkę po jej prawej
-Nasze szanse się zwiększają, a zatem czas ustalić plan
-Ja razem z Alais wejdziemy jako pierwsi głównym wejściem. Kiedy zacznie rzucać swoje czary, aby jak najbardziej go osłabić przyjdzie czas na was - wskazał na hybrydy
-Andrea oraz Tanja wejdziecie od tyłu. Waszym zadaniem będzie spowolnienie go, ale któraś z nas musi go też ugryźć, ponieważ doskonale wiemy jak jad wilkołaka działa na wampiry . Musicie działać szybko póki będzie po kontrolą czarów Alais
-Ty zaś Annabell pojawisz się na samym końcu by zadać ostateczny cios
-Pamiętajcie najpierw dajmy mu spróbować się wyleczyć z ugryzienia dziewczyn, ale tylko dajcie złudną nadzieję bo w rzeczywistości nie może pozwolić by się uzdrowił, ponieważ odzyska swoje siły
Mieliśmy kiedy indziej zrealizować ten plan i bardziej go dopracować, ale nie czas nas goni. Aaron zadzwonił jeszcze do mężczyzny, który pilnuje Belli, aby zapytać o jej stan. Dowiedzieliśmy się, że z minuty na minutę jest coraz gorzej. Jad po jej ciele rozchodzi się coraz szybciej. Występują już u niej halucynacje, a to ostatni etap przed końcem.
Nie czekając ani minuty dłużej ruszyliśmy Aaron wraz z czarownicą weszli jako pierwsi. Król szybko pokonał ochronę Blake'a. Młoda wiedźma zaczęła rzucać zaklęcie i wtedy do akcji wkroczyły dziewczyny. Widziałam tylko jak ich oczy zabłysnęły i rzuciły się na J.M.B. Andrea dzielnie z nim walczyła przygotowując grunt Tanji. Kiedy ten skupił całą swoją uwagę na upadłej gwieździe druga z dziewczyn skoczyła na niego i ugryzła. Udało nam się. Jad właśnie rozchodzi się po jego ciele, a to znaczy, że zaraz osłabnie.
Usłyszałam również kawałek i rozmowy.
-Myślicie, że to mnie zabije. Mam antidotum - rzekł pewny siebie
-Na to liczyliśmy, dlatego powiesz nam teraz, gdzie je trzymasz - usłyszałam głos Aarona
-Jesteście głupcami jeśli myślicie, że wam to zdradzę
-Wiedzieliśmy, że to odpowiesz - Król dał znak dziewczynom, aby zaczęły działać
Alais rzucała coraz to nowsze zaklęcia, po których Blake upadł na ziemie trzymając się za głowę. Andrea ruszyła na poszukiwania leku, a Tanja dobrze się bawiła raniąc go co jakiś czas. Dostałam znak, że teraz czas na mnie. Weszłam do pomieszczenia i podeszłam do mojego dawnego ukochanego.
-Obiecałam, że wrócę i wróciłam - uśmiechnęłam się wyciągając sztylet
Brązowowłosa dziewczyna zwróciła z różnymi fiolkami. Nijako, że nasza ofiara nie chciała wyznać prawdy. Przetestowaliśmy na nim wszystkie substancje, aż w końcu trafiliśmy na odpowiednią. Okazało się, że fiołka zawierająca ciemnoczerwoną substancję okazała się trafioną. Rzeczywiście uleczyła go z ugryzienia Tanji. Kiedy mieliśmy to co chcieliśmy przyszedł czas na definitywne zakończenie sprawy. Blake klęczał z bólu jaki mu zadawaliśmy i przez wciąż działające zaklęcia wiedźmy nie miał siły wstać. W dodatku Król z Andreą również doskonale mu to utrudniali. Zniżyłam się do jego poziomu.
-A mogłeś być grzeczny - rzuciłam ironicznie
-Bycie grzecznym jest nudne - uśmiechnął się do mnie
Zrobiłam zamach i wbiłam sztylet w serce. Wtedy zbliżyliśmy się do siebie, a on wyszeptał mi, że nigdy nie przestał mnie kochać. Właśnie zabiłam miłość swego życia, lecz on pierwszy ją zabił swoją zmianą.
Blake upadł bezwładnie na ziemie po tym Aaron kazał mi i hybrydą natychmiast wyjść i wrócić do samochodu, a sam został z Alais w środku.
Nurtuje mnie, dlaczego dał się tak łatwo zabić. Czyżby tak naprawdę tego pragnął w głębi duszy. Ostatecznie zamknęłam pewien etap w moim życiu.
Brat i czarownica wyszli z domku po 10 minutach. Alais rzuciła jeszcze ostatni czar, przez który cały dom stanął w płomieniach. Wsiedli do samochodu i odjechaliśmy. Zapytani co się tam stało odpowiedział, że to nie moja sprawa i wręczył mi z powrotem narzędzie, którym ugodziłam J.M.B.
Wbiegliśmy wszyscy do sypialni, gdzie leżała Bella, ale nie podobało nam się, że wszyscy mają takie ponure miny.
-Królu pańska żona przed chwilą wydała ostatnie tchnienie
-Spóźniliśmy się?! To nie może być prawdą - czułam, że do moich oczu napływają łzy. Brat mnie przytulił, a ja się rozpłakałam
-Królu, spróbuj podać antidotum - głos zabrała Tanja
-Zrób to może nie wszystko stracone - ponaglała Andrea
Aaron posłuchał dziewczyn i podał swojej żonie antidotum. Teraz pozostaje czekać.
-A jeśli się nie uda? - odezwała się zapłakana Annabell
-Wtedy przemienimy ją w hybrydę - stwierdziły jedno głośnie kobiety
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top