Rozdział 45 Śledztwo


Ostatnio odkrywam coraz więcej sekretów, a więc czas zacząć śledztwo. Zabrałam książkę ze sobą i nie czekając ani minuty dłużej pobiegłam na poszukiwania Penny. Zauważyłam młodą wampirzycę wychodzącą z jednego z pokoi znajdujących się na piętrze. 

-Penny! - szybko podbiegłam do dziewczyny

-Co się stało? - spytała lekko zaniepokojona przez moje nagłe najście

-Jak długo pracujesz w pałacu?

-150 lat

-Za mało - szepnęłam sama do siebie

-W takim razie poszukaj Mercy ona pracuje tutaj od zawsze, ale co ty kombinujesz?

-Jeśli zamierzasz odkryć tajemnicę tego pałacu lepiej wycofaj się - spojrzała na książkę, którą trzymałam za plecami

-Muszę już iść - oddaliłam się szybko od przyjaciółki

Muszę znaleźć Mercy skoro pracuje tutaj od tak dawna musi coś wiedzieć. Nie jest to możliwe, aby nie pamiętała wydarzeń z przeszłości. Z tego co pamiętam Mercy zajmuję się ogrodem, a więc w to miejsce udam się jako pierwsze. Dziś mamy naprawdę piękną pogodę, promieni słońca ogrzewają cały zimny świat. Swoją drogą jest to dość absurdalne, że w świecie wampirów, gdzie jego wszyscy mieszkańcy to krwiopijcze potwory zawsze na bezchmurnym, błękitnym niebie góruje słońce.

Obeszłam prawie cały ogród w poszukiwaniu kobiety. Już myślałam, że jednak się myliłam i nie znajdę jej tutaj, lecz odnalazłam ją w starej części ogrodu. Musiałam pokonać nie lada chaszcze żeby się tam dostać, ale udało mi się. A tak w ogóle to mogli by się wziąć za ten ogród. Dlaczego nowa cześć jest zawsze taka piękna, zadbana w niej nawet trawa musi mieć odpowiednią długość. Zaś stara część jest zaniedbana, rośliny opanowały praktycznie cały ogród. Nie da się tam przejść, dlatego pewnie nikt się tutaj nie zapuszcza. W tym miejscy nawet trawa ma pożółkły kolor, a drzewa to tylko uschnięte konary bez liści. Ten ogród od dawna już nie żyje.

Kobieta siedziała w starej altance porośniętej bluszczem. Po zniszczonym drewnie i farbie, która od niego odpryskuje można się domyślić, że wiele to miejsce przeżyło.

-Mercy - usiadłam obok niej i odezwała się nieśmiało

-Co tutaj robisz? Nie powinno cię tu być - odrzekła oschłym tonem, lecz słyszałam w jej głosie żal i rozpacz

-Dlaczego jesteś smutna?

-To tylko wspomnienia, a teraz idź już stąd zanim Król cię zauważy

-Nie dość ma już traktowania mnie jak dziecko i udawania, że nic się nie stało

-Nawet nie wiesz w co się pakujesz

-Kim była Annabell? - zaskoczyłam Mercy moim pytaniem

-Skąd o niej wiesz?

-Znalazłam przypadkiem pewną książkę należącą do niej

-Nie mogę ci powiedzieć kim była. Nie możemy o niej mówić, ale zaspokoję trochę twoją ciekawość bo odnoszę wrażenie, że jak ci nie powiem zrobisz coś niemądrego - pokiwałam przytakująco na co kobieta tylko westchnęła

-Mamy dziś 24 września, dokładnie tego dnia 1752 roku młoda dziewczyna ginie z rąk swego brata. Uwielbiała przechadzać się po ogrodzie, a następnie udać się na mały odpoczynek do altanki

-Znałaś ją, a to wszystko wydarzyło się tutaj prawda? - pokiwała niechętnie głową

A więc to tłumaczy, dlaczego Mercy tutaj siedzi i czemu nazwano ten ogród starą częścią. Tłumaczy to również z jakiego powodu nikt o niego nie dba.

-Niektórzy mówią, że duch Annabell wciąż gdzieś krąży i odwiedza mury zamku, a nawet w nich mieszka. Twierdzą, że kilka razy ją spotkali 

-Ale dlaczego dalej tutaj jest?

-Nie potrafi odejść i zostawić swego brata

-Przecież on ją zabił

-Nic nie rozumiesz i błagam cię nie mieszaj się w to

-A kim był J.M.B? 

-Zapomnij o wszystkim co ci powiedziała i pamiętaj trzymaj się z dala - kobieta zauważyła zbliżającego się Króla i szybko się oddaliła

-Co tu robisz? Część ogrodu, w której możesz się znajdować jest tam - wskazał na otwarte ogrody dla wszystkich

-Skąd wiedziałeś, że tu jestem?

-Zapomniałaś, że moja krew płynie w twoim organizmie, dlatego jestem w stanie wyczuć twoją obecność 

-Wracamy do pałacu - podał mi rękę i razem opuściliśmy starą cześć ogrodu

-A o tym co chowasz za plecami porozmawiamy później - uśmiechnął się podstępnie

Czyżby tym mężczyzną, który zabił swoją siostrę był Aaron. Zresztą wszystko na niego wskazuje, więc ta zbrodnia jest ukrywana w zamkniętym skrzydłe, ale co jest w reszcie pokoi. Szkoda, że Mercy nie zdążyła wyjawić mi kim jest tajemniczy ukochany Annabell, a mój tajemniczy nadawca listów

Weszliśmy razem do sypialni.

-Powinienem zrobić to już dawno - zabrał mi książkę i w jednej chwili podpalił ją

Wolnym krokiem zaczął zbliżać się w moim kierunku, a więc ja odruchowo cofnęłam się kilka kroków w tym, ponieważ z doświadczenia już wiem, że taki spokój u Króla i sposób w jaki się do mnie odnosi nie wróży nic dobrego. Oczywiście w końcu napotkałam na przeszkodę w postaci ściany, a wtedy Król oparł ręce o ścianę na poziomie mojej głowy i nachylił się lekko.

-Mam nadzieję, że nie nagabujesz Mercy - bardziej stwierdził niż zapytał, ale ja oczywiście pokiwałam przecząco

-To bardzo dobrze bo w przeciwnym razie musiałbym cię srogo ukarać

-Chcesz tego skarbie? - szepnął mi do ucha

Czując jego zimny oddech na mojej szyi momentalnie zamarłam. Nerwowo kiwałam przecząco głową. I udało mu się mnie wystraszyć po raz kolejny, ale proszę się nie dziwić on jest nieprzewidywalny.

-A więc bądź grzeczna, dobrze? - mrugnął do mnie

-Dobrze - odpowiedziałam półszeptem

-Mądrą mam żonę - pocałował mnie po czym cofnął się kilka kroków w tył, a ja mogłam nareszcie odkleić się od tej zimnej ściany

Teraz mam już pewność, że Król Wampirów jest zamieszany w sprawę Annabell inaczej by się tak nie zdenerwował. Swoją drogą jest do przekonujący i chyba na razie odpuszczę sobie swoje śledztwo, ale to nie znaczy, że jeszcze kiedyś do tego nie wrócę. Ogólnie nie boję się mojego męża choć wszyscy mi mówią, że powinnam, ale w takich sytuacjach jak ta bywa naprawdę straszny. Jego czerwone tęczówki stają się jeszcze bardziej intensywne. Można dojrzeć w nich gniew i całe zło świata zgromadzone w jednej osobie. Odnosisz wtedy wrażenie jakbyś zaglądała samemu diabłu w oczy. Ton głosu zmienia się na oziębły prawie jak z horroru, a jego stoicki spokój jeszcze bardziej niepokoi i nie wiesz czy już uciekać czy może jednak ci daruje. Za takie momenty nie cierpię go, ale nadal kocham. Nie rozumiesz czasami swych emocji.

Król Wampirów jest specyficzną osobą, tajemniczą i niezwykle intrygującą. Skrywa wiele tajemnic, przelał wiele krwi co widać w jego mrocznym spojrzeniu. Pustka, którą ma w oczach nie wróży nic dobrego. Krew z jego rąk nigdy się nie zmyje, ale może ukochanej udać się uratować go i odpędzić od niego mrok, który mieszka w nim od lat. Serce nareszcie odmrozi się, a ona będzie jego bohaterką.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top