Rozdział 2 - A jednak Las Vegas

Autoboty już nie miały daleko do Los Angeles, bo około czterystu kilometrów. Na drodze jednak stało im jeszcze jedno większe miasto, które mogłoby wydłużyć ich podróż w czasie, miasto grzechu i rozpusty - Las Vegas. Dla Sideswipe'a nie byłoby większego problemu ominąć je, ale jego towarzysz chciał pchać się do jego centrum. Wprawdzie, nikt ich nie poganiał, a czasu mieli w nadmiarze i mogli go trwonić na wszelakie pierdoły jak ludzie pieniądze w ów mieście, ale srebrny robot chciał jak najszybciej osiągnąć cel. Był to jeden z wielu drobnych skutków ubocznych, malusieńka schiza jak najszybszego osiągnięcia celu pozyskana podczas wojny, kiedy to każde zadanie jest do wykonania w określonym czasie. Sideswipe wiedział o tym, że właśnie to może powodować niechęć do zwiedzania miasta, bo chyba właśnie to chciał zrobić Dino - zobaczyć miasto, ale było coś jeszcze. Bał się. Bał się, że ktoś ich rozpozna, albo zostaną namierzeni. Choć z drugiej strony, Las Vegas jest odwiedzane przez wielu tak bogatych ludzi, że wśród ich sportowych, wypasionych samochodów zginą w tłumie. Jak to mówią, najciemniej może być pod latarnią.

Zaś sam Dino nie wiedział, po co mu oglądać takie miasto. Miasto jak każde inne ludzkie miasto, betonowo - szklane budynki oświetlane przez tysiące kolorowych lamp, neonów i bilbordów, asfaltowe ulice zapełnione samochodami, kasyna i z nimi powiązane atrakcje, luksusowe hotele, wyszukane restauracje, kluby ze striptizem i nie tylko, w ciemnych uliczkach ćpuny, dilerzy albo wyrównywanie rachunków. Wśród mas tłumiących się ludzi można było wyróżnić biznesmenów i ich konkubiny, prostytutki, pracowników hotelów i potencjalnych jeszcze podchmielonych imprezowiczów wydających resztki kasy na zabicie porannego, popołudniowego albo wieczornego kaca, zależy kiedy się wstało. Podsumowując, Las Vegas to Światowa Stolica Rozrywki różniąca się nieco od innych miast. Dla czerwonego Autobota nic wielkiego, dlatego zwiedzanie było naciąganą przykrywką. Przyjeżdżając do tego miasta, chciał się po prostu wyszaleć na nielegalnych wyścigach. Owszem, mógł udać się do innej metropolii, bo w tak dużych miastach nie był to wielki problem znaleźć skupisko ścigających się fanatyków motoryzacji, ale on chciał właśnie tutaj, sam nie wiedział dlaczego. Może te światła działają przyciągająco.

Sideswipe'a nudziło włóczenie się między budynkami i ludźmi bez celu. Było to dla niego bez sensu, a w samym mieście nie widział nic interesującego. Może też dlatego, że nie do końca to wszystko rozumiał. Owszem, rozumiał, że ludzie są istotami rozrywkowymi i takie imprezowe centrum nie jest dla nich czymś nadzwyczajnym, ale nie pojmował co takiego fajnego może być w zalewaniu się alkoholem, okradaniu innych w grach hazardowych, truciu się narkotykami, czy w publicznych stosunkach płciowych. Nie tylko tego nie rozumiał, ale nawet uważał to za obrzydliwe i prymitywne. Inaczej przyswajał pojęcie 'rozrywka', co tak na prawdę nie było czyś dziwnym, przecież wywodził się z całkiem innego środowiska. Dla niego samego, rozrywką było wygłupianie się z przyjaciółmi, zrobienie komuś żartu, jak chciał coś zażyć to wdychał hel, co też było formą wygłupiania się, ścigał się jeśli miał taką możliwość.

Dino natomiast, miał całkowicie gdzieś to, jakie obyczaje mają ludzie i najzwyczajniej w świecie nie kwestionował tego i nie poddawał krytyce. Skoro tak jest, niech tak będzie, on nie miał nic do powodzenia. Jednak przyznać też trzeba, że tak jak Sideswipe nie rozumiał ludzkiej kultury. Była dla niego co najmniej dziwna.

Krążyli po mieście, można powiedzieć bez celu. Dino, na wszelkie mu znane sposoby próbował się wymigać od wyjaśniania przyjacielowi, po co tak jeżdżą. Sideswipe zaś już od dłuższego czasu podejrzewał, że czerwone ferrari coś knuje. Nie było normalnym, że jeszcze mu się to kluczenie nie znudziło, ale na pewno zaczął się z jakiegoś powodu niecierpliwić.

- Dino, czy nie wydaje Ci się, że przejeżdżamy tą ulicą piąty raz? - zapytał srebrny chevrolet widząc już znajome skrzyżowanie, znajomy budynek z charakterystycznym, migocącym neonem i nieco dalej hotel z restauracją.

- Wydaje Ci się... - powiedział wymijająco.

- Czyżby? A nie rozpoznajesz już tych śladów opon przed pasami? - zapytał widząc czarne ślady na drodze, które Dino zrobił hamując, kiedy przed maskę weszły mu jakieś dwie dziewczyny. O mało wtedy nie oberwał z torebki po masce.

- A nie mógł zrobić tego inny samochód?

- Szerokość osi się zgadza, ślady bieżnika się zgadzają... Tak, to twój ślad. - stwierdził przejeżdżając już po czarnych pasach.

- Bo tylko jedno ferrari tu jeździ... Weź ty czasem pomyśl zanim coś powiesz. Pomyśl, na prawdę, to nie boli.

- W co ty pogrywasz? Coś kombinujesz, to widać.

- Pewnie jeszcze słychać i czuć... - mruknął.

- Słychać... nie mówisz konkretnie, a kłamstwo czuć z kilometra.

- No jeszcze mnie o kłamstwo oskarża... I ja Cię przyjacielem nazywam...

- Kłamać nie umiesz, to Ci każdy powie.

- Ja?! Ja, nie umiem kłamać?! - oburzył się.

- Powiedział Transformer, który nie potrafi nie być szczery. Trzymajcie mnie, bo nie wytrzymam! Ciebie by coś strzeliło, gdybyś miał się wstrzymywać z prawdą.

- No w sumie... Tak. Nie umiem kłamać, ale palić gumę już umiem. - powiedział i z piskiem opon wystrzelił przed siebie i pognał prostą ulicą. Kiedy Sides oprzytomniał, Dino był już daleko, ale mimo tego podjął próbę dogonienia go. Nie było to trudne, bo czerwony Autobot tylko się droczył i nie miał zamiaru uciekać, a po za tym na następnej ulicy był korek, który niezwykle ułatwił Sideswipe'owi zadanie wyciągania informacji z przyjaciela. Mirage, choć kłamać nie potrafił, sypnąć swoich planów też nie umiał. Czemu się dziwić, był przecież do tego szkolony, do zbierania informacji i w razie czego, nie puszczania pary z pyska. Sideswipe miał jednak na niego kilka sposobów... Stojąc w ów korku, długo mu jojczył żeby powiedział co kombinuje, najpierw był wredny i twardo stawiał na swoim, potem przeszedł do próśb i błagań, aż w końcu zamilkł i nie, nie udawał obrażonego. Doskonale wiedział, że Dino sam zacznie gadać, kiedy zacznie się nudzić i niecierpliwić. Korek dla niego był jedną z najgorszych kar.

- Sides? - zagadał czerwony, ale jego towarzysz nie odezwał się słówkiem. - Sides? - zapytał ponownie. - Siiides...
Chevrolet corvette wciąż milczał.

- Nie ignoruj mnie. - tym razem warknął - Sideswipe! - chwilę milczał - Weź coś do mnie mów! Ej, no. Nudzi mi się. Sides!

Ponownie zamilkł. Wiedział co kombinuje specjalista od szybkich akcji i obawiał się, że plan srebrnego Autobota może się udać. Ciągle patrząc na tył jakiegoś samochodu i posuwając się co kilka minut tylko o kilka metrów dostawał białej gorączki. Nawet włączone radio nie pomagało mu odwrócić swojej uwagi od "nic niedziania się", a wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej go drażniło.

- Dobra! Wygrałeś! Próbuję znaleźć jakieś miejsce, gdzie organizuje się wyścigi!

- Że co?! - oburzył się srebrny. Przecież to skrajnie głupie, nieodpowiedzialne, a w dodatku może przynieść nieszczęście.

- No wiem, super pomysł... - pochlebił sobie.

- Właśnie nie! To głupi pomysł! Chcesz wylądować na szrocie?!

- Przecież nic się nie stanie jak raz się ścigniemy... Nie pamiętasz jak to...

- Nie bierz mnie na wspomnienia. Nie, nie zgadzam się, koniec kropka.

- Siiides... Nie rób się nudziarz jak Ratchet.

- Coś powiedział?! - warknął niezadowolony chevrolet.
Na te słowa Iskra Dino zaczęła wewnętrznie krzyczeć z radości. Był to jeden z nielicznych sposobów, które jeszcze działają, by wpłynąć na zmianę zdania Autobota. Trzeba było porównać go do z reguły nudnego medyka Autobotów, któremu kiedyś młodzi Sideswipe i Sunstreaker ostro zaleźli za zbroję. Innym sposobem było podsunięcie wyzwania, które stosowano najczęściej i nie dotyczyło tylko srebrnego Transformera. Tym sposobem można było sprowokować niemal każdego Autobota.

Czerwone ferrari italia zaczęło się tłumaczyć przed przyjacielem, co w jakimś stopniu wpłynęło na to, że korek stał się dla niego bardziej znośny. Plan był zasadniczo prosty: znaleźć takie miejsce, gdzie takie wyścigi się organizuje, jakimś sposobem dowiedzieć się jaka jest trasa, a potem po prostu stanąć na starcie. Teoretycznie plan był dobry, ale Dino popełnił błąd podczas wykonywania jego pierwszej części - takie wyścigi organizuje się zazwyczaj na obrzeżach miasta, albo w jakiś innych, rzadko odwiedzanych przez ludzi miejscach, gdzie jest mniejsze prawdopodobieństwo przyjazdu policji. Na ten szczegół zwrócił uwagę Sideswipe, po tym jak się zgodził na te wyścigi. Tak, zgodził się, choć miał wątpliwości czy dobrze robi. Cały czas w jego głowie kłębiła się masa obaw, jak gęste, burzowe chmury na niebie. Rozum wyraźnie mówił mu "nie", Iskra zresztą podobnie, ale gdzieś w jej głębi, obudziło się pewne uczucie tęsknoty i chęć podjęcia ryzyka, które przybierało na sile. Już dawno tego nie czół. Zaczął sobie przypominać jakie to wspaniałe uczucie, kiedy ryzykujesz, nawet życie, tylko po to, aby się wyszaleć. Zatęskniło mu się za tym i właśnie to go pchnęło do podjęcia tej decyzji, na co Dino ucieszył się tak, że gdyby mógł wyskoczyłby ze zbroi.

Kiedy wyjechali z zatoru ulicznego, srebrny Autobot poprowadził na obrzeża, gdzie było ciut spokojniej. Z pewnością było mniej świecących bilbordów i neonów, po drogach jeździły samochody bliższe zwykłym, szarym ludziom. Zabudowania były mniejsze, mniej kolorowe, a niektóre nawet odstraszały swoją szarością i zniszczeniami. Ulicami przemieszczali się ludzie mieszkający tu chyba tylko ze względu na zarobek... jako taki. Mało kto chyba chciałby zamieszkać w tak nieprzyjaznym miejscu. Z pewnością bardziej było tu rozpowszechnione złodziejstwo o którym zazwyczaj jest pisane w kodeksach karnych.

Autoboty jeździły ulicami, co jakiś czas zjeżdżając w jakieś boczne uliczki. Nic jednak nie znaleźli, nawet jakiś wskazówek. No cóż, nie w każdy dzień tygodnia takie wyścigi są organizowane... Późnym popołudniem, kiedy ciągłe, nieprzynoszące efektów poszukiwania coraz bardziej frustrowały, kiedy kręcenie kołami i ścieranie klocków hamulcowych dawały znać, że przydałoby się odpocząć, a do rozgrzanego w gorących promieniach słońca asfaltu coraz bardziej przyklejały się opony, roboty pod postaciami samochodów zauważyły stuningowanego forda mustanga. Niby nie koniecznie właściciel ów auta musiał się wybierać na wyścigi, ale jakaś iskierka nadziei zabłyszczała jaśniej. Autoboty chcąc śledzić samochód zwiększyły odległość między sobą. Dino, jako bardziej doświadczony w sprawach szpiegowskich jechał pierwszy, a Sideswipe podążał za nim o kilkadziesiąt metrów dalej. Samochód wywiódł ich na drugą stronę miasta, na jego obrzeża, gdzie zjechał na jakiś... zagracony teren na którym zebranych było kilkanaście zmodyfikowanych samochodów. Większość z nich było tak pozmienianych, że ciężko było stwierdzić jaka to marka i model. Wszystkie miały ostre linie dające im agresywny wygląd. Ich nawoskowane i wypolerowane karoserie bardzo mocno odbijały światło, aż raziło w oczy. Głównie miały czarny, albo czerwony lakier, dość częste były wymalowane płomienie.

Sideswipe i Dino stanęli na uboczu, nie chcieli wzbudzać niepotrzebnie zainteresowania, choć i tak ludzie spoglądali w ich kierunku. Szczególnie interesujący musiał wydawać się alt - mode Sides'a, bo w porównaniu z tuningowanymi autami, jego model był najnowszy i najnowocześniejszy, aż nie pasował na takie wyścigi. Wyglądał trochę jak auto z kosmosu, albo auto przyszłości. Z tym drugim może bardziej. Na pewno corvette stingray concept jest niemal w pełni zautomatyzowane, nawet drzwi i maska są otwierane przez elektryczny mechanizm. Natomiast ferrari nie miało aż tak nietypowego wyglądu, było nawet powszechne i nie budziło aż takiego zainteresowania. Jednak w porównaniu z mustangami z lat... może dziewięćdziesiątych, choćby po najlepszych modyfikacjach, to i tak ferrari budziło ogromny podziw i zachwyt.

Niektórzy ciekawscy, głównie młode dziewczyny chodzące niemal nago, podchodziły do aut stojących na uboczu. Prawdopodobnie chciały poznać bogatych właścicieli, których w rzeczywistości nie było. Podchodząc do maszyn pokazywały swoje najlepsze atuty chcąc nakłonić właścicieli do wyjścia, a gdy to nie następowało, podchodziły bliżej i niby to przyglądały się samochodom, jeżdżąc przy tym palcami po karoserii. Efekt był taki, że któryś z samochodów ryknął niespodziewanie silnikiem, czego można było się na prawdę wystraszyć. Większość wtedy odchodziła oburzona, a te bardziej uporczywe odchodziły dopiero, kiedy samochody wyrywały do przodu i straszyły potrąceniem. Oba Autoboty miały z tego ubaw, ale jednocześnie irytowała ich natrętność ludzi.

Kiedy słońce już w połowie zaszło za horyzont, właściciele aut zaczęli wyjeżdżać na prawie nieuczęszczaną drogę i ustawiali je jak na torze. Wcześniej jednak ustalali, prawdopodobnie głosowali kto i z którego miejsca będzie startował, a jeszcze wcześniej przedstawiali trasę. Dino swoimi sposobami i możliwościami dowiedział się tego i przekazał przyjacielowi. Stając na starcie, chevrolet i ferrari zajęli ostatnie pozycje. Nie zależało im na wygranej tylko na zabawie, a zresztą, co im z pieniędzy albo samochodu? Przed samochodami stanęła jakaś dziewczyna trzymająca w rękach flagi. Wydała polecenie odpalenia silników. Przez powietrze zaczęły przedzierać się agresywne warknięcia i ryki potężnych silników, a Autopoty nie chcąc być gorszymi, jeden przez drugiego pokazywał moc swojego silnika.

- Duecik? - zapytał Dino.

- Drugi raz nie musisz pytać. - odpowiedział ściszonym głosem Sideswipe.
Przestrzeń rozdarł rozrywający uszy ryk obu silników. Był niczym grzmot, niczym piorun, który jeszcze długo mruczy po uderzeniu. Powalili tym wszystkie inne samochody zebrane w tym miejscu.

- Wiesz... Pytam się, bo czasami masz zapłon starego gruchota. - powiedział czerwony.

- Oooj, nawdychasz ty się dzisiaj moich spalin. Oj nawdychasz...

- Jesteś pewien? Kto ostatni funduje opony.

- Wybacz, mam już niezawodne. - powiedział triumfalnie i peny swego.

- Żebyś się nie zdziwił... - mruknął mrocznie, po czym obaj skupili się na flagach. Kiedy te błyskawicznie opadły w dół, Autoboty wystartowały z piskiem opon.


Polsacik. :-P
I jak się podoba? Chyba nie jest tragicznie z moim pisaniem, co nie? Komentarze mile widziane. ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top