4. We don't talk anymore, like we used to do

Axl Rose & Bruce Springsteen - Come Together

VICTORIA

– Nie mogę się do niego przyzwyczaić – westchnęłam z uśmiechem na twarzy, przesuwając pierścionek wzdłuż palca.

– Ale tego chciałaś – wywnioskowała Hannah, po tym jak podzieliłam się z nią dobrymi wiadomościami.

Przeniosłam wzrok na sufit, który pokrywała brunatna boazeria.

– Oczywiście. Marzyłam o tym – przyznałam szczerze. – Wiesz, kto ma podobny pierścionek? – spytałam retorycznie. – Księżna Diana. Tylko jej jest bogatszy.

Hannah była jedną z pierwszych osób, które zawiadomiłam o moich zaręczynach. Po tym jak w piątek wróciliśmy do domu, od razu zatelefonowałam do Nicole. Rozmawiałyśmy przez bitą godzinę, planując mój ślub. Cieszyła się prawie tak samo jak ja.

Dużo czasu zajęło nam dojście do normalnych, siostrzanych relacji. Spory udział miał w tym Greg. Jak powiedział, chciał w końcu zrobić coś dobrego, zrehabilitować się. Przy okazji upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu. Ja odzyskałam siostrę, on znalazł drugą połówkę.

– Opowiedz mi, jak się wtedy czułaś – poleciła, na co mimowolnie ściągnęłam brwi.

– Chciał jak najdłużej trzymać mnie w niepewności. Przestraszyłam się, że zaraz przekaże mi kolejne złe wieści – westchnęłam, wzdrygnąwszy się na samo wspomnienie tego, jak się wtedy czułam. – Znowu było źle. Myślałam, że chce ze mną zerwać. Nie wiem, czy gdyby tak się stało, to potem znowu wyszłabym na prostą. Później, kiedy w końcu zapytał, czy zostanę jego żoną, ogarnęło mnie wzruszenie i niepohamowana radość.

Dwa lata temu omal nie zerwaliśmy kontaktu. Izzy uznał, że ma na mnie zły wpływ i lepiej byłoby, gdybyśmy się już nigdy więcej nie zobaczyli. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że go kocham. Mimo to on odszedł, a ja miałam coś na wzór depresji. Nie wychodziłam z mieszkania, nie chciałam z nikim rozmawiać. Po kilku dniach powoli zaczęłam wracać do normalności. Pragnęłam wyjechać, znowu układać sobie życie od nowa. Jednak rozmowa z Jenny pokazała mi, iż warto powalczyć o swoje. To właśnie dzięki niej odniosłam sukces i zaręczyłam się z miłością mojego życia.

– Dlaczego tak pomyślałaś?

Zmarszczyłam bardziej czoło. Próbowałam doszukać się w swoim umyśle odpowiedzi. Na marne.

– Tak naprawdę to nie wiem – westchnęłam, opuszczając kąciki ust. – Chyba nadal nie mogę uwierzyć w to, że mogę być szczęśliwa. Mam wrażenie, że to wszystko jest tylko snem i w pewnym momencie się obudzę.

– Nie wierzysz w siebie pod tym względem. Wydaje ci się, iż nie zasługujesz na to, co masz. Dlaczego tak jest?

Przygryzłam wargę, dłużej zastanawiając się nad odpowiedzią.

– Pewnych rzeczy nie da się tak łatwo oduczyć – przyznałam, z trudem wracając do nieprzyjemnych wspomnień. – Wpojono mi, że zasługuję na cierpienie. Moje życie miało się opierać głównie na posłuszeństwie i wypełnianiu czyichś poleceń.

– Twoja mama widziała w tobie kogoś, kto mógłby spełniać jej marzenia. Słuchając twoich wypowiedzi, odnoszę wrażenie, iż z początku całkiem nieświadomie cię krzywdziła. Później alkoholizm przejął nad nią kontrolę. Denerwowała się, kiedy była w delirce, przez co wyżywała się na tobie i rodzeństwie. James z kolei taktował cię jak swoją własność. Skłaniał się do manipulacji, zastraszania i przemocy. Wmówił ci, że cię kocha, żebyś z nim została.

Mimowolnie po moim policzku spłynęła samotna łza. Nienawidziłam się za to, iż tak łatwo dałam się nabrać na jego sztuczki. Naprawdę go kochałam, a on to wykorzystał.

– Ten, kto stwierdził, że prawda boli, miał pieprzoną rację – zaśmiałam się gorzko, ocierając lekko wilgotne policzki.

– Nie zrobiłaś nic złego. Tak samo jak każdy z nas zasługujesz na szczęście i powodzenie w życiu. Powinnaś o tym pamiętać.

Uśmiechnęłam się niewyraźnie, pociągając nosem. Takie oczywiste słowa, a potrafiły podnieść mnie na duchu.

– Postaram się o tym nie zapomnieć – obiecałam. Oddychałam głęboko, żeby opanować nerwy.

– Wspomniałaś coś o innych złych wieściach. Co to było?

Westchnęłam ciężko, niechętnie wracając do niemiłych wydarzeń tamtego wieczora.

– Gunsi wyjeżdżają na rok do Nowego Jorku. Mają koncertować z moim bratem i jego zespołem oraz pracować nad nową płytą – zawiadomiłam oschle.

– Zostawisz to wszystko i pojedziesz z nim?

Prychnęłam ironicznie. Zapewne już wiedziała o wszystkim od Axla, ale nie mogła mi o tym powiedzieć. Jej wymuszone pytania zawsze mnie bawiły.

– Nie – zaprzeczyłam, nie kryjąc niezadowolenia. – Zostaję w Los Angeles i pomagam Rosie w przygotowaniach do jej ślubu z Duffem. – Zaśmiałam się, przypomniawszy sobie, że nie miałam okazji jej o tym wspomnieć. – Zostałam jej świadkiem. Razem z Axlem.

Założyłam ręce na piersi, czekając na jej reakcję.

– Nie zadowala cię taki obrót spraw?

Przez prawie cały weekend myślałam nad tym planem. Nie był zły. Przecież i tak nie mogłabym zostawić Flamant i wyjechać na rok do Nowego Jorku. Przynajmniej nie w tym momencie.

– Nie podoba mi się, że nie spytali mnie o zdanie – odparowałam. – I tak bym została, ale nie lubię, kiedy ktoś decyduje za mnie.

– A jak tam twoje relacje z Axlem? Zakopaliście już topór wojenny?

Mimowolnie parsknęłam śmiechem. Rose odwiedzał ją niemalże codziennie. Na pewno doskonale wiedziała, że nadal byliśmy w stanie zimnej wojny. Po prostu chciała poznać mój punkt widzenia.

– Mam wrażenie, że nie przepada za mną. Skrywa niechęć. Nie spodobało mu się, że związałam się z Izzym – westchnęłam, bawiąc się palcami. – Ale na szczęście nasza współpraca najprawdopodobniej ograniczy się do raptem kilku spotkań – dodałam, uśmiechając się subtelnie.

– Jak ją sobie wyobrażasz?

– Schowa dumę do kieszeni i jakoś uda nam się uzgodnić szczegóły.

– A ty?

Zastanowiłam się przez moment. Jeśli o mnie chodziło, głównym problemem był mój związek. Nie chciałam z niego rezygnować ze względu na Axla.

– Nie będę poruszać niewygodnych tematów – odparłam po chwili. – Z pewnością dowie się o naszych zaręczynach, ale to nie oznacza, że muszę się z tym afiszować. Dla dobra sprawy mogę nawet nie nosić pierścionka w jego towarzystwie – zaoferowałam, kątem oka zerkając na biżuterię z białego złota.

– Jeśli już dojdzie do waszego spotkania, będziecie musieli poważnie porozmawiać. Wyjaśnić parę spraw, oczyścić grunt.

Przytaknęłam. Ciekawiło mnie, czy Axl podobnie patrzył na to wszystko.

– Obiecuję, że postaram się być wyrozumiała.

– O czymś jeszcze chcesz mi powiedzieć?

Zamyśliłam się na moment. Nic nie przychodziło mi do głowy. Chwalenie się problemami w pracy mogło uchodzić za faux pas. Poza tym nasz niewielki kryzys jak do tej pory nie odbijał się na mojej psychice.

– Raczej nie – odparłam po chwili. – Zadzwonię, kiedy będę chciałam umówić się na kolejną wizytę.

– Dobrze – mruknęła, przekładając jakieś kartki.

Podniosłam się ostrożnie. Zabrałam torebkę, która leżała obok i zarzuciłam ją na ramię. Przed sobą miałam jeszcze cały dzień pracy, kolejny casting i wieczorne spotkanie z Rosie.

Uścisnęłam dłoń Hannah na pożegnanie, po czym zdecydowanym krokiem ruszyłam w stronę wyjścia. Miałam na sobie całkiem wysokie szpilki, ale z biegiem czasu nauczyłam się coraz sprawniej w nich poruszać się. Uśmiechnęłam się pod nosem, przypominając sobie, jak to wyglądało trzy lata temu.

Spojrzałam na zegarek, który zdobił mój nadgarstek. Cholera, miałam mało czasu! Zwiększyłam tempo, szukając w torebce kluczyków od samochodu. W przeciągu dwudziestu minut musiałam znaleźć się na drugim końcu miasta!

Wyprostowałam się, zaciskając w dłoni metalowy przedmiot. W tym samym czasie poczułam, jak w coś uderzam. Z początku myślałam, że to lampa uliczna. Dopiero ciepło, które rozeszło się po moim dekolcie, uświadomiło mnie, że to raczej był ktoś. Dokładniej jakaś fajtłapa, która trzymała kubek z gorącą kawą. Poirytowana spojrzałam na swoją śnieżnobiałą koszulę. Wykrzywiłam twarz w grymas i rozchyliłam usta w niezadowoleniu, zauważywszy na niej ogromną, brązową plamę. Na szczęście w bagażniku miałam stój do pracy, ale co z przesłuchaniem? Przecież nie mogłam tak wystąpić!

Westchnęłam z niezadowoleniem. Miałam ochotę nakrzyczeć na tego kogoś. Już podniosłam głowę, aby zacząć mój monolog, kiedy nagle odebrało mi mowę. Zamiast poirytowania na mojej twarzy zagościło niedowierzanie. Stałam z rozczapierzonymi ustami, próbując wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk.

– Bardzo panią przepraszam – zaczął się tłumaczyć. Widać było, że cały się denerwuje. – Oczywiście zapłacę za pralnię.

Spojrzałam w jego oczy. Doskonale pamiętałam te błękitne tęczówki, które barwą przypominały wzburzone morze. W końcu kiedyś mogłam godzinami zatapiać w nich swój wzrok. Zmarszczyłam niepewnie brwi.

– Chris? – spytałam z niedowierzaniem.

Ciekawe, co wyniknie z ich spotkania xdd

Wstawiam wcześniej, bo jutro nie da rady.

Nareszcie wyświetla mi się obsada 😂 Wy też wcześniej jej nie widzieliście? W każdym bądź razie, znajdują się w niej tylko postacie fikcyjne. W końcu to oczywiste, że Axl gra Axla, a nie Slasha 😉

Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze 😊

CZYTASZ? ZOSTAW COŚ PO SOBIE 😉

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top