16
Na początek zalecam obejrzenie teledysku, który znajduje się na górze. To dzięki temu teledyskowi i tej piosence wymyśliłam "Apologize" i to na podstawie właśnie piosenki "Aftertaste" wymyśliłam całą fabułę mojej książki. W tym teledysku również jest zamieszczona historia podobna do tej, która zamieszczona jest w dzisiejszym rozdziale :)
Patrzyłam się z niedowierzaniem na człowieka stojącego przede mną. Nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Nie byłam odpowiednio przygotowana na tę chwilę. Warto zaznaczyć, że moja nadzieja na to, że Shawn wróci, umarła już dawno temu.
Patrzyłam się na chłopaka. Shawn ani ja nie mieliśmy wystarczająco dużo odwagi, aby zacząć rozmowę. Trwaliśmy więc w niewygodnej dla nas obojga ciszy.
Wkrótce Shawn się do mnie odezwał, a ja odetchnęłam z ulgą na myśl, że to nie ja musiałam zacząć tę rozmowę.
- Witaj, Grace. - powiedział głosem, którego tak dawno nie słyszałam. Chciałam rzucić mu się w ramiona i mocno go przytulić, ale nie mogłam sobie na to zwyczajnie pozwolić. Nie mogłam pokazać mu, że nic się nie stało. Stało się dużo, ale niestety nie było to nic dobrego.
- Cześć, Shawn. - odparłam.
Między naszą dwójką po raz kolejny zapadła martwa cisza, której nic nie było w stanie przerwać. Nie mogłam nic powiedzieć. Chciałam usłyszeć to, co na swoje usprawiedliwienie tak długiej nieobecności miał Mendes, choć chłopak wcale nie miał zamiaru nic mówić. Shawn po prostu stał przede mną i patrzył mi się w oczy. Nie wiedziałam, co mam odczytać z jego spojrzenia. Próbowałam wpatrzeć się głębiej w jego oczy. Wzrok chłopaka przepełniony był żalem i jednocześnie bólem. Mi jednak spojrzenie Shawna nie wystarczało. Chciałam usłyszeć to, co miał on do powiedzenia.
Po chwili cisza panująca między nami zaczęła mnie denerwować. Nie miałam zamiaru dłużej tego znosić. Miałam możliwość się odezwać lub po prostu sobie pójść. Rozważałam wszelkie plusy i minusy obu potencjalnych decyzji, ponieważ miałam na to naprawdę dużo czasu. W końcu zdecydowałam, że jednak sobie pójdę.
Odwróciłam się tyłem do bruneta i zaczęłam iść przed siebie.
- Grace! Grace, zaczekaj! - usłyszałam wołanie chłopaka, które dobiegało z tyłu. Słyszałam, że Shawn za mną biegnie, ale nie zwracałam na to najmniejszej uwagi. Nawet nie cieszyło mnie to, że Shawn wrócił. Wszystko przestało mieć sens. Sądziłam, że znienawidzę go po tym, co mi zrobił, ale nie sądziłam, że nadejdzie to tak szybko.
- Grace, pozwól mi to wyjaśnić. Nie chciałem, żeby tak wyszło. Posłuchaj mnie, Grace. Stań na chwilę, proszę. - mówił chłopak.
Shawn chwycił mnie za ramię, chcąc mnie zatrzymać, ale ja w porę strąciłam jego rękę i szłam dalej przed siebie.
- Grace, nie bądź taka. Musisz dać mi to wszystko wyjaśnić. - powiedział Mendes.
W tej chwili chłopak absolutnie mnie zdenerwował. Straciłam kontrolę nad samą sobą. Zacisnęłam dłonie w pięści i odwróciłam się przodem do chłopaka. Shawn przynajmniej osiągnął swój cel. Stanęłam w miejscu. Nie byłam tylko gotowa na to, aby go słuchać.
- Nic nie muszę, Shawn. Zostawiłeś mnie samą na tyle dni. Nie wiem, co się z tobą stało. Może i wysyłałeś to mnie jakieś wiadomości, jednak nic one nie mówiły. Wiedziałam, że żyjesz i to było dla mnie wtedy najważniejsze, ale teraz jest mi to szczerze mówiąc obojętne. Po pierwsze, mogłeś przynajmniej do mnie napisać. Mogłeś mnie uprzedzić, że wracasz do Brighton. Przygotowałabym się na to. Nie musiałabym niespodziewanie spotykać cię na ulicy. Może wtedy byłabym też spokojniejsza. Po drugie, nie masz prawa mnie teraz do niczego zmuszać. To ja musiałam żyć przez tak długi czas w kompletnej niewiedzy. Jesteś mi winien wyjaśnienia, ale ja nie muszę ich teraz wysłuchiwać. Nie zasłużyłeś sobie na rozmowę ze mną, Shawn. Nie po tym, co zrobiłeś. - powiedziałam, po czym odeszłam. Shawn więcej za mną nie biegł. Za to ja, po skręceniu w następną ulicę w lewo, rzuciłam się biegiem w stronę domu. Chciałam jak najszybciej tam dotrzeć. W moich oczach stały łzy, które chciały wypłynąć na zewnątrz, jednak ja im na to nie pozwalałam. Musiałam wytrzymać do domu.
Na całe szczęście, udało mi się wytrzymać z płaczem do domu. Cieszyłam się, że nie zastałam w nim mamy, bo zwyczajnie nie chciałam, aby widziałam mnie w takim stanie.
Kiedy tylko wpadłam do domu, zatrzasnęłam za sobą drzwi, a następnie oparłam się o nie plecami i zsunęłam się na podłogę, na której po krótkiej chwili usiadłam.
Momentalnie zalałam się łzami. Przyciągnęłam kolana do klatki piersiowej, aby następnie oprzeć na nich głowę. Nie miałam już na nic siły. Powrót Shawna bardzo mnie ucieszył, ale nie potrafiłam tego okazać. Nie tyle, co nie potrafiłam tego zrobić, ale zwyczajnie nie mogłam. Nie po tym, jak chłopak mnie potraktował.
Po jakimś czasie musiałam wstać. Moje rozpaczanie nie miało większego sensu.
Weszłam po schodach na górę, po czym skierowałam się do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam z szafki biurka swój telefon komórkowy. Nie miałam żadnych nowych wiadomości. Może faktycznie Shawnowi na mnie nie zależało? Chyba nie miałam po co tak długo się starać, aby przypodobać się chłopakowi. Może i zależało mi na nim od wielu miesięcy, ale czułam, że moje uczucie co do chłopaka mogło w najbliższym czasie ulec zmianie.
Zdecydowałam, że wyślę wiadomość do Neila. To prawda, że w dalszym ciągu byłam na niego zła, jednak w tej chwili został mi tylko on. Co prawda, mogłam jeszcze napisać do Zee lub Elif, jednak to Neilowi od zawsze powierzałam swoje sekrety i to jemu ufałam bezgranicznie.
Ja : Neil, Shawn wrócił. Nie wiem, co mam robić. Spotkałam go, ale nie rozmawiało nam się dobrze. Pokłóciłam się z nim. Nie wiem co będzie dalej, Neil... Nie mam już siły...
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź ze strony chłopaka. Po kilku minutach od wysłania wiadomości usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół, myśląc, że to mama wróciła z pracy. Zdziwiłam się, kiedy za drzwiami zobaczyłam Neila. Byłam mu jednak wdzięczna za to, że do mnie przyszedł. Taki człowiek może śmiało z dumą nosić tytuł prawdziwego przyjaciela. Zawsze znajdzie dla drugiego człowieka czas. Nie ważne, co by się nie działo. Nie ważne, czy byłoby to coś zagrażającego życiu, czy po prostu dostałbyś jedynkę w szkole. Prawdziwy przyjaciel zawsze i wszędzie jest dla ciebie i to jest w tym wszystkim zdecydowanie najpiękniejsze.
- Co mam robić, Neil? Chciałabym być z Shawnem w dobrych stosunkach. Czekałam na niego przez tyle czasu. Powinnam się cieszyć, że wrócił, ale jakoś nie potrafię. - wyznałam brunetowi.
Siedziałam na swoim łóżku, a Neil zajmował miejsce na moim fotelu obrotowym.
- Musisz dać mu to wszystko wyjaśnić. Nie ma innego wyboru, Grace. Przecież Shawn nie będzie cię przepraszał na kolanach i nie będzie błagał o twoje wybaczenie. Dobrze wiesz, że on nie jest takim typem człowieka. Shawn dobrze wie, czego chce i nie da innym ludziom kontrolować swoich działań. Pozwól mu wszystko powiedzieć. On nie ma już nic do stracenia, Grace.
- Neil, on ma coś do stracenia. Coś bardzo ważnego. - zauważyłam. Dałam chłopakowi chwilę na zastanowienie się, co to takiego, ale niestety Neil sam do tego nie doszedł, więc musiałam mu w tym pomóc.
- Chodzi o... - chłopak naprawdę nie wiedział, co powiedzieć.
- Chodzi o mnie, Neil. - powiedziałam spokojnie.
Chłopak cicho westchnął. Oboje przez jakiś czas się nie odzywaliśmy do siebie.
- Musisz dać mu wszystko wytłumaczyć, Grace. Takie jest moje zdanie. - rzekł chłopak.
***
Nadszedł wieczór. Neil po rozmowie, którą odbył ze mną, wrócił do swojego domu, a ja zostałam sama. Mama dzwoniła do mnie wcześniej, że po pracy idzie z koleżankami do restauracji na kolację, więc byłam skazana na siebie.
Usiadłam przed telewizorem i włączyłam jakiś film. Nie mogłam skupić się na jego fabule. Przez cały czas wracałam myślami do Shawna.
Po jakimś czasie oglądania filmu, a raczej starania się go oglądać, poszłam do kuchni, aby wyjrzeć przez okno. W pokoju Shawna świeciło się światło, a roleta w oknie była wpół zasłonięta.
Tak bardzo chciałam do niego iść, ale to nie ja powinnam za nim biegać. To on powinien się starać o przebaczenie, a ja nie miałam zamiaru mu tego ułatwiać. Póki co, Mendesowi chyba na mnie nie zależało, bo od czasu niespodziewanego spotkania w mieście, nie dał znaku życia.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko do nich podbiegłam, aby jak najszybciej je otworzyć, mając nadzieję, że za nimi stoi Shawn. Niestety, ale kiedy tylko otworzyłam drzwi, zobaczyłam pustkę. Przede mną nie było nikogo. Rozejrzałam się wokół. Z pewnością ktoś robił sobie ze mnie żarty.
Kiedy tylko miałam zamiar zamknąć drzwi, spostrzegłam, że na wycieraczce znajdowała się jakaś kartka. Schyliłam się po nią, a następnie odczytałam jej treść.
Przyjdź proszę jak najszybciej na molo. Chciałbym ci wszystko wyjaśnić, Grace. Proszę, przyjdź...
~ Shawn
Jednak mu na mnie zależało. Uśmiechnęłam się sama do siebie, po czym zarzuciłam na ramiona kurtkę i wybiegłam z domu. Pobiegłam na molo. Przed nim zwolniłam, aby nie wyjść na tak bardzo punktualną. W końcu to Shawnowi zależało na rozmowie ze mną, a ja nie mogłam dać po sobie poznać tego, że mi też zależy na naszej bliskiej relacji.
Była dwudziesta pierwsza. Na zewnątrz było już bardzo ciemno, ale mi to nie przeszkadzało. Czułam pewnego rodzaju podekscytowanie przed spotkaniem z Mendesem. Byłam ciekawa, jakie będą jego argumenty na to, aby przekonać mnie, że powinnam mu wybaczyć.
W końcu doszłam na molo. Nie było tam wielu ludzi. Z łatwością znalazłam Shawna, który stał przy barierce. W ręku dzierżył różę. Byłam pewna, że jest ona dla mnie.
Niepewnie podeszłam bliżej do chłopaka. Shawn miał zamknięte oczy. Usłyszałam, że coś mówi. Podeszłam bliżej, aby dokładniej to usłyszeć.
- Boże, co ja najlepszego zrobiłem? Nie chciałem krzywdzić, Grace. Nie mogłem jednak zrobić nic innego. Musiałem sobie pomóc. Gdyby nie to, umarłbym...
Mendes chyba usłyszał jak do niego podchodziłam, bo szybko otworzył oczy i się ocknął. Chłopak chyba domyślał się, że go słyszałam. Nie wiedziałam, o co chodziło. Sprawa jeszcze bardziej się zagmatwała. Shawn by umarł, gdyby nie to, że zniknął?
- Wytłumaczę ci wszystko. Pozwól tylko, że dasz mi kilkanaście minut. To długa historia, Grace. Muszę ci powiedzieć wszystko. Tylko to wszystko może nam obojgu pomóc.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top