12

Następnego dnia Neil zabrał mnie na zakupy. Wróciliśmy na Oxford Street. Ulica, na której byłam kilka dni temu, wydawała się teraz być zupełnie inna. Widziałam tutaj Shawna lub przynajmniej wydawało mi się, że go tam widziałam. Nie mogłam bezemocjonalnie podchodzić do tego miejsca. Nie chciałam tego robić. Z dnia na dzień coraz bardziej tęskniłam za Shawnem. Z dnia na dzień również coraz bardziej nienawidziłam Shawna, ale pragnęłam go zobaczyć. Wiedziałam, że żyje i to było dla mnie najważniejsze. Wiedziałam, że jest cały. Nic mu się nie stało.

Wiadomości, które do mnie wysyłał były czasami wręcz dziwne i nie zawierały w sobie konkretnych informacji. Jego wczorajsza wiadomość zaskoczyła mnie najbardziej.

"Dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobiłaś, ale ja wiem, że to koniec..."

Te zdanie od wczoraj obijało mi się w myślach. To nie mógł być koniec. To nie mogła być prawda. Znałam Shawna. Mówił mi, kiedy źle się czuł. Mówił mi, kiedy potrzebował pomocy i wsparcia. Zawsze byłam w stanie do niego przyjść, chociaż na pięć minut, po to tylko, aby go zobaczyć i pocieszyć. Jego uśmiech działał na mnie jak magnes. Uwielbiałam widzieć go uśmiechniętego. Sprawiało mi to niewyobrażalną radość, a przy tym moje serce niezmiernie się radowało, co odbijało się na moim samopoczuciu. To dzięki Shawnowi codziennie wstawałam rano z uśmiechem na twarzy i byłam gotowa, aby przeżyć każdy kolejny trudny dzień. Wiedziałam, że w szkole zobaczę Shawna. Wystarczyło mi tylko jego spojrzenie. Mój dzień już stawał się lepszy.

Wszystko zmieniło się w dniu zakończenia roku szkolnego. Takiego obrotu zdarzeń nikt się nie spodziewał.

- Grace, chodzimy po sklepach od trzech godzin, a ty w dalszym ciągu nic nie kupiłaś. Co się dzieje? - spytał mnie Neil, idąc tuż przy mnie. Wyszliśmy właśnie z New Look'a. Uwielbiałam ten sklep, jednak dzisiaj nie miałam ochoty szukać w nim żadnych ubrań.

- Pytasz się, jakbyś nie wiedział. - odparłam.

- Przecież wiem, że za nim tęsknisz, Grace. On wróci. Obiecałem ci to i słowa dotrzymam. - próbował pocieszyć mnie chłopak.

- Przecież ty nie podejmujesz za niego decyzji. Nikt nie wie, czy Shawn wróci. Możemy tylko snuć przypuszczenia, Neil. Wszyscy chcemy, aby on wrócił, ale to zależy tylko od niego. - odrzekłam, zasmucona.

- Grace... - powiedział Neil, zatrzymując się gwałtownie w miejscu. Chłopak stał nieruchomo i patrzył się przed siebie jakby z niedowierzaniem. Nie wiedziałam, o co mu chodzi i co jest powodem tak dziwnego zachowania mojego przyjaciela. Chciałam jak najszybciej dowiedzieć się, o co mu chodzi.

- Co jest, Neil? - spytałam zdenerwowana, podchodząc bliżej do chłopaka.

- Ja go dzisiaj zobaczę... Ja go dzisiaj zobaczę, Grace! - krzyknął uradowany Neil, po czym mocno mnie przytulił. Chłopak nie krył swojej radości. W dalszym ciągu nie wiedziałam, o co mu chodzi. Na początku sądziłam, że Neil zobaczył Shawna i cieszy się z powodu, że go zobaczy, jednak po chwili poznałam powód ekscytacji Neila.

Na plakacie wiszącym na szybie jednego ze sklepów najsłynniejszej sieci muzycznej w Wielkiej Brytanii, znajdowała się informacja, że dzisiaj o czternastej odbędzie się podpisywanie nowej płyty Maroon 5 zatytułowanej po prostu "V". Wiedziałam o tym, że Neil jest największym fanem tego zespołu, ale nie sądziłam, że kiedyś będzie mu dane ich spotkać. Neil uwielbiał Adama Levine'a - wokalistę zespołu. W dzieciństwie znał na pamięć wszystkie jego piosenki, ale kiedy podrósł, Neil stwierdził, że nie widzi większego sensu w byciu fanem tego zespołu, ponieważ i tak nigdy ich nie spotka, ani też nie pójdzie na żaden ich koncert. Mylił się. Dopiero po wielu latach od tego momentu, zobaczyłam, że jednak nie warto porzucać swoich marzeń, ponieważ mogą się one spełnić w najbardziej nieoczekiwanym momencie.

- Zobaczysz go dzisiaj, Neil. Zobaczysz go. - powiedziałam, uśmiechając się do przyjaciela. Wiedziałam, że Neil przyjechał do Londynu tylko po to, abym w miarę możliwości zapomniała o Shawnie i nie przejmowała się jego zniknięciem. Ucieszyłam się, kiedy tylko zobaczyłam, że Neil będzie miał możliwość, aby spełnić swoje marzenie z dzieciństwa.

- Boże, Grace. Ja zobaczę Adama. Nie wierzę. Jezu, nie wierzę! - piszczał z radości brunet. Chłopak rzucił mi się w objęcia. Przed sklepem muzycznym - HMV- stało już mnóstwo fanów Maroon 5, ale nie było ich aż tak dużo. Neil od razu ustawił się w kolejce. To prawda, że nie był ani trochę przygotowany na ten moment, ale i tak był zadowolony, że udało mu się tu dotrzeć.

- Miałem na dzisiejszy dzień zupełnie inne plany, ale możemy przełożyć je na jutro. Zgadzasz się, Grace? Przepraszam, że nie pójdziemy dzisiaj do Harrods'a, ale sama widzisz, co się dzieje. - próbował usprawiedliwić się przede mną Neil. Robił to zupełnie niepotrzebnie, ponieważ nie mogłam lepiej sobie wyobrazić tego dnia. Neil był szczęśliwy, a ja cieszyłam się jego szczęściem. To nam w zupełności wystarczyło.

O czternastej kolejka zaczęła powoli ruszać się do przodu. Neil nie krył swojego podekscytowania, ale nie przeszkadzało mi to. Fani, którzy stali obok nas, zachowywali się identycznie jak Neil. Uwielbiałam patrzeć na takie momenty. Kiedy jesteś fanem jakiegoś zespołu, często czujesz się jak osobna jednostka. Na koncertach, czy właśnie na takich spotkaniach z artystami możesz porozmawiać z innymi osobami, które lubią to, co ty. Możesz dzielić z nimi swoją pasję, a sama wiem z doświadczenia, że takie chwile zapamiętuje się na bardzo długo. Wczoraj poznałam fanki Union J. Rozmawiałam z nimi o piosenkach zespołu i o samych chłopakach. Nic już od dawna nie sprawiło mi takiej przyjemności, jak właśnie ta chwila.

Kiedy byliśmy już w HMV, Neil nie mógł opanować swoich emocji. Z daleka widziałam już Adama i resztę zespołu, ale nie robiło to na mnie takiego wrażenia, jakie robiło to na Neilu.

- Boże, Grace. Za jakieś piętnaście minut dojdziemy do ich stolika. Co ja mam im powiedzieć? Ja się kompletnie na to nie przygotowałem. - mówił zdenerwowany chłopak. Starałam się go uspokoić, ale wszystkie moje próby uspokojenia Neila stały się bezskuteczne.

- Pomyśl o tym, co od zawsze chciałeś im powiedzieć. - poradziłam mu.

- Co chciałem im powiedzieć, kiedy byłem mały? Kiedy ich słuchałem? - spytał, jakby czekając na potwierdzenie z mojej strony. Pokiwałam twierdząco głową. - Kiedyś chciałem im powiedzieć, że po prostu uwielbiam ich muzykę i bez niej, moje życie byłoby po prostu nudne i bezbarwne.

- W takim razie, powiedz im to. - rzekłam, lekko uśmiechając się do chłopaka.

- Myślisz, że mnie nie wyśmieją? - spytał, przerażony.

- Dlaczego mieliby to zrobić? Jesteś ich prawdziwym fanem, Neil. Słuchasz Maroon 5 odkąd skończyłeś siedem lat. Później przestałeś ich słuchać, wiem to, ale nie przestałeś być ich fanem.

- Chyba masz rację, Grace. Wiesz co? Oni i tak mnie nie zapamiętają. Spotykają swoich fanów codziennie. Każdy z nich mówi im to samo. Ja chciałbym być inny, ale chyba nie da się powiedzieć im nic innego. Tak naprawdę, mógłbym układać sobie w głowie godzinami to, co chciałbym im powiedzieć, ale w rezultacie i tak powiedziałbym coś innego. To naturalne. Człowiek się stresuje takimi sytuacjami. Spotkanie z idolem powinno być dla fana czymś miłym i pięknym, ale nie oszukujmy się. To chyba najtrudniejsza sytuacja, w jakiej może być postawiony czyjś fan.

- Masz rację. Poczekaj tu na mnie, a ja pójdę kupić ci tą płytę. - powiedziałam, po czym odeszłam na chwilę od chłopaka, aby kupić mu płytę. Neil od dawna nie słuchał Maroon 5, ale z pewnością po dzisiejszym dniu się to zmieni.

Wróciłam do Neila po kilku minutach. Chłopak był coraz bliżej stolika, przy którym siedzieli członkowie zespołu.

- Grace, jeszcze jakieś dwie minuty. Za dwie minuty spełni się moje marzenie. - powiedział Neil. Chwyciłam chłopaka za rękę. Czułam jego podekscytowanie. Chciałam być w tej chwili z nim i cieszyć się jego szczęściem.

Po dwóch minutach faktycznie doszliśmy do ich stolika.

- Cześć. Jestem Neil, uwielbiam was! Słucham waszych piosenek odkąd skończyłem siedem lat. Potem miałem przerwę w słuchaniu waszej muzyki, ale jestem! Wróciłem do niej i do was. - mówił Neil. Cicho się śmiałam, kiedy widziałam reakcję Adama i James'a z Maroon 5.

- To miłe. Jak masz na imię? - spytał go Adam.

- Neil. Napisz : dla Neila. - mówił brunet, pokazując Adamowi, aby podpisał mu się na płycie z dedykacją. Levine cicho się śmiał, ale nie było to negatywne zachowanie.

- Cieszę cię, że mamy takiego oddanego fana, jak ty, Neil. Miło było cię poznać. - rzekł Adam, po czym posłał płytę dalej, aby wszyscy członkowie zespołu się na niej podpisali.

Po tej długo wyczekiwanej chwili odeszliśmy od ich stolika. Neil mocno mnie przytulił, nie kryjąc swojej radości.

- Grace! Widziałem go! On ze mną rozmawiał! - krzyczał Neil, a reszta fanów, czekająca na swoją kolej, patrzyła się na Neila jak na kosmitę. Chłopak jednak nie dbał o swój wizerunek. Był po prostu szczęśliwy.

Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości tekstowej. Wyciągnęłam z kieszeni bluzy komórkę, aby odczytać jej treść.

Zee : Przepraszam, że cię niepokoję na twoich wakacjach, Grace, ale wydaje mi się, że widziałam dzisiaj Shawna w Brighton...



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top