Rozmowa z grobem
Tak, to jest LitwaXGrób XD ale nie uciekajcie! To nie będzie wyglądało tak jak to sobie wyobrażacie! Po prostu chcę abyście zapomnieli, że szkoła się zaczyna ;)
=================================
Był piękny dzień. Blask słońca oświetlał okoliczne drzewa nadając zieleniom liści życia. Lekki powiew wiatru ochładzał twarze a zapachy kwiatów z bukietu Torisa tworzyły niesamowitą mieszankę.
Ale Litwin był zbyt zajęty swoimi przemyśleniami.
A raczej tym głosem w głowie.
Prześladował go. Nie chciał tego robić ale w końcu się poddał. Teraz przemierzał kolejne partie cmentarza.
W końcu dotarł do swojego celu. "Felicja Łukasiewicz Korona Królestwa Polskiego zm. 24 października 1795 żyła lat 829 Prosi o "Zdrowaś Mario" " pisało. Bałt powoli złożył na grobie kwiaty. Czuł jak zaczyna się pocić.
Zabiłeś ją!
-Nie to nie ja.- wyszeptał Toris -To Austria, Prusy i Rosja.-
Zabiłeś ją! Zostawiłeś na pastwę zaborców!
-Nie zabiłem!- zaprzeczał. Miał już dość tego głosu! Przecież zrobił to co on chciał.
To dlaczego jest martwa?
-NIE ZABIŁEM JEJ- rozwścieczony Laurinaitis uderzył pięściami w płytę nagrobną -Chciałem ją uratować. To nie był czas na machanie szabelką. Trzeba było ustąpić.- upadł na kolana a płytę zaczęły skraplać Litewskie łzy.
-Oj Fela, Fela, Fela dlaczego?- Toris próbował wydrzeć odpowiedź coraz bardziej obłąkanym i szalonym zarazem wzrokiem wydrzeć odpowiedź od nagrobka. -Dlaczego byłaś taka głupia?! Dlaczego jak skończona idiotka walczyłaś do końca?! Nie lepiej było wziąć kasę dla siebie i siedzieć cicho? Jak wszyscy?-
Oddech Laurinaitisa przyśpieszał coraz bardziej -Nie rozumiesz?! Zniszczyłaś Rzeczypospolitą!- na litewskich ustach zaczęła pojawiać się piana. Złapał on za granit i z wściekłości zaczął próby wyrwania go. -Zniszczyłaś nas! Jesteś suką! Pierdoloną kurwą! To przez ciebie! To przez ciebie...-
Ładunek emocjonalny jaki Toris otrzymał rozsadził mu serce. Upadł na miejsce spoczynku dawnej przyjaciółki. -... Natalia mnie porzuciła. Zerwała pierścionek z palca i ...- Litwa przycisnął dłoń z własnym pierścionkiem do serca -i napluła do niego mówiąc, że "nie będzie plamić swojego honoru na związku ze sprzedawczykiem i zdrajcą". Przepraszam Polsko. Słyszysz? PRZEPRASZAM. Byłem chujem, jestem chujem! Ale proszę weź to!- rzucił w napis nagrobny ogromną sakwą z pieniędzmi -Tyle mi dali za wydanie ciebie- szeptał do grobu głaszcząc go delikatnie jak najważniejszą wybrankę serca -Wybaczysz mi kiedyś? Mogę dać więcej! Mogę dać wszystko! Tylko wyjdź, podaj cenę a ja to zrobię! A jak nie będę miał to zdobędę! Choćby od Rosji!-
Jesteś głupi! Myślisz, że za kilka złotych, rubli czy innych marek można od tak kupić sobie czyjeś przebaczenie? I to do tego osoby martwej?! Nie w tym życiu.
-To co mam zrobić?- pytanie trafiło w pustkę -Nie... nie w tym życiu- wyszeptał. Jego ręka powoli sunęła do kieszeni spodni. Wyciągnął z niej scyzoryk, wyjął nóż i przyłożył sobie do gardła -Skoro nie mogę uzyskać jej przebaczenia w tym życiu to zdobędę je w następnym-
-Nie!- ktoś objął Litwina od tyłu. Otoczył go zapach świeżo ściętego zboża.
To był TEN głos.
-Licek ja ci totalnie wybaczam ale weź się generalnie to nie zabijaj!- Toris bał się poruszyć. Nie wiedział czy już do końca oszalał ale nie chciał, by ta chwila się skończyła.
-Przepraszam cię Toris za ten teatrzyk. Chciałam wiedzieć dlaczego. Nie wiedziałam, że Natalia cię zraniła. Ale miała powód! Ciągle siedzisz w papierach, ciągle myślisz o pieniądzach! Zaniedbałeś ją Lica oj strasznie zaniedbałeś!-
Litwin wiedział, że Felicja nie mówi teraz o Natalii a o Rzeczypospolitej jako całości.
-Rozejrzyj się!- kontynuowała -Gdyby nie to, że cię tutaj ściągnęłam to pewnie nadal byś siedział w domu. Liciek lato się zaczyna! Idź na łąkę! Wypleć sobie wianek z kwiatków! Żniwa są! Zbierz to zboże a potem...- przerwała aby nasycić się chociażby wyobrażeniem -potem upiecz świeży chleb! Zasmakuj się w nim a następnie zrób to samo z życiem!-
-Jednakże!- Tutaj Felicja zrobiła krótką pauzę -Ktoś, kiedyś mi powiedział, że Toris to imię dla psa. Zgadzam się z tym.- szepnęła mu do ucha -Jesteś psem. Psem, który mimo tego, że pobłądził zawsze chronił swoją panią. Jesteś wiernym psem Litwo a ja jestem dbającą o cię panią. Dziękuję ci za to- Toris czuł jak jego poliko robi się ciepłe od polskiego pocałunku.
-Kiedyś wrócę, czekaj na ten dzień- puściła go -Żegnaj- Litwin odwracając się powstał aby ją jeszcze choćby na chwilę zatrzymać ale nikogo tam nie było.
Stał sam na cmentarzu.
=================================
Widzisz fandomie? Da się? Da! Napisałem LietPol'sGrób i miałem "lićka"! I miałem wianki! I świerzy chleb! A mimo to nie przesłodziłem! Nwpiszcie czy wam się podoba :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top