"Miła" śmierć
Huk był ogromny. Z powstałej dziury w czaszce Feliksa wypłynęło oko razem z krwią. Z polskiej piersi wydarł się ostatni oddech. Polska opadł na kolana.
Iwan puścił jego nadgarstki. Śmiał się. Ciało Łukasiewicza upadło tważą do błota. Gilbert opóścił pistolet. Może nie śmiał się tak jak Rosja ale widać było, że jest przeszczęśliwy. Jedynie Roderich stał poważny z obnażonym rapierem. Po chwili oderwał wzrok od poturbowanego truchła wzdrygając się. Tak, to rzeczywiście było zbyt nieeleganckie jak na jego gust. Niestety jednak wiedział, że nie ma innego sposobu na pozbycie się natrętnego "polskiego problemu" jakim niewątpliwie był Feliks. Uniósł broń i wbił ją w szyję zabitego. Upewniwszy się że Polska już nigdy się nie podniesie i na jego twarzy zagościł lekki uśmiech. W końcu miał Elizabet tylko dla siebie. -No! Na nas czas.- odparł Iwan -Zostawmy naszą Najjaśniejszą Rzeczpospolitą Polską- mówiąc to splunął na Polaka -padlinożercy urządzą mu godny pogrzeb- wszyscy się roześmiali i rozeszli do domów w doskonałych nastrojach.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top