His 3 ||| Rozdział 14

Piosenka : Dear Future Husband

W rozdziale są sceny r18 ( ͡° ͜ʖ ͡° ) a jako , że w tym rozdziale będzie opisane kilkanaście dni to ja wam napiszę , kiedy się zaczną i kiedy się skończą :*

*** *** Sorry za błędy :* miłego czytania

- A więc robimy razem projekt ? - zapytałem niepewnie patrząc się na białowłosego z dołu ... ten podrapał się po tyle głowy , jakby się nad czymś zastanawiał . Po chwili jednak spojrzał na mnie z uśmiechem

- Jasne ! I tak nie miałem pary - odparł po chwili namysłu . Gdy to usłyszałem kąciki moich ust podniosły się lekko w górę .

- GILBERT ~! CHODŹ TU ~~! - wrzasnął ktoś z drugiego końca sali . Albinos spojrzał w tamtą stronę i lekko się skrzywił .

- Będę musiał już lecieć ... - powiedział niezadowolonym głosem , poczochrał mnie po włosach i ruszył szybkim krokiem w stronę osoby , która go wołała . Odwróciłem się by spojrzeć ten ostatni raz na oddalające się plecy czerwonookiego ... zaczerwieniłem się jeszcze bardziej i ruszyłem w przeciwną stronę , z małą nadzieją by odnaleźć Alfred'a .

( Autor. Nie umiem pisać tej perspektywy ;^; )

***

- Nooooooo? - zapytał Antonio , kiedy szliśmy korytarzem szkoły . Spojrzałem na niego , próbując się nie uśmiechać i przygryzłem dolną wargę

- Co no ? - zapytałem udając , że nie rozumiem o co mu chodzi . Ten tylko uśmiechnął się głupkowato i poruszył sugestywnie brwiami co sprawiło , że poczułem się jeszcze bardziej nieswojo ...

- O czym tak gaworzyłeś ? - mruknął wyczekująco jakiejś reakcji z mojej strony . Naburmuszyłem się i odwróciłem twarz w przeciwną stronę . Nie odpowiedziałem na pytanie , tylko szybko wkroczyłem na stołówkę i udałem się do stołu , przy którym siedział Francis .

***

- Emm ... - mruknąłem cicho patrząc się na blondyna z kamiennym wyrazem twarzy

- Arczi ! Dawaj ! Chodźmy dzisiaj do mnie ~ ! - krzyknąłem żałośnie chłopak kładąc się przy tym na stole i wpatrując się we mnie błagalnie ... Zmarszczyłem brwi i założyłem ręce na piersi patrząc się na przyjaciela ( jeśli dalej mogę go tak nazwać ... ) z lekko zaczerwienionymi policzkami .

- Robię projekt ... - odparłem jakoś nie przekonany psimi oczkami chłopaka ...

- To róbmy go razem ! - zawołał z entuzjazmem w głosie i usiadł prosto na ławie

- Mam już parę ... - odparłem szybko , co było oczywiście kłamstwem ...

- Tak !? Z kim takim !? - zapytał naburmuszony i nadymał policzki
* SHIT !! * pomyślałem i zacząłem panicznie rozglądać się po stołówce

- Eeee ... z ... z Francisem ! - zawołałem nie wiele myśląc . Fran słysząc swoje imię spojrzał w naszą stronę ... spojrzał na mnie pytającym wzrokiem ... również skierowałem wzrok w jego stronę i uśmiechnąłem się krzywo

- ... okey ... - mruknął blondyn i wbił w Francuza mordercze spojrzenie . Francis zmarszczył brwi i wstał z miejsca , po czym zaczął iść w stronę naszego stołu . Serce zaczęło mi walić jak szalone , a oddech stał się nie równy * ARTHUR ! NIE PANIKUJ ! * zacząłem na siebie wrzeszczeć w myślach i zacisnąłem dłonie w pięści . Jako , że moje miejsca było na drugim końcu sali to nikt nie zwrócił uwagi na to co się dzieje ( nikt czyli Al ... przynajmniej tak myślę ) .Poczułem szarpnięcie , przez co moja twarz została skierowana w stronę Alfred'a .... trzymał mnie za kołnierz koszuli , a sam nachylił się nad stołem ... przez co nasze twarze były dość blisko siebie .... moje policzki przybrały wściekło czerwony kolor , a źrenice rozszerzyły się

- .... p ... puść .... puść mnie .... - wymamrotałem cienkim i cichym głosem ... Amerykanin zdziwił się widząc ... i słysząc moją reakcję ... spojrzał gdzieś w bok i po chwili pocałował mnie w czubek nosa , po czym się odsunął . Spuściłem głowę i otarłem lekko wilgotne oczy ...

- Eee .. Mon chéri ? Wszystko dobrze ? - mruknął ten zaniepokojony aksamitny głos . Wciągnąłem nerwowo powietrze i podniosłem się z miejsca * Idiota ! Zapłaci mi za to ! * pomyślałem wściekły

- Tak ... możemy pogadać ? - zapytałem i uśmiechnąłem się tak uroczo jak tylko potrafiłem . Starszy uniósł jedną brew i skinął głową na znak , że się zgadza . Złapałem go za rękę i zacząłem ciągnąć go w stronę wyjścia , w którym mieliśmy zdziwionych przyjaciół Bonnefoy'a .

- Artie co się dzieje ? - zapytał gdy w końcu łaskawie się zatrzymałem ( byliśmy w wnęce pod schodami )

- ... tak jakby powiedziałem temu dziecku z ADHD , że robimy razem projekt ... - mruknąłem nie za bardzo wiedząc co mogłem innego powiedzieć .

- ... co proszę ? - mruknął chyba nie za bardzo wiedząc o co mi chodzi - pokłóciłeś się z nim ? - zapytał - Już się od kochałeś? - zaśmiał się . Moja twarz zrobiła się cała czerwona ... nie wiem czemu to zrobiłem , ale pocałowałem roześmianego Francisa i .... uciekłem na lekcje ....
* Co ja wyprawiam !? Pierw Al , a teraz Francis !?!? * . Stanąłem w miejscu i rozejrzałem się po korytarzu .... już dawno zaczęła się lekcja .... więc i tak będę mieć spóźnienie ... Westchnąłem i skierowałem się do łazienki , z zamiarem spędzenia w niej całej lekcji . Wpadłem do łazienki , a po moich policzkach spływały łzy ...

- Co ja wyprawiam ? ... czemu muszę niszczyć swoje przyjaźnie ? - zapytałem sam siebie rzucając plecak na podłogę i wpatrując się w lustro ... wyglądam żałośnie ... moje ramiona zaczęły się lekko trząść , a łzy zaczynały płynąć rzewniej ....

- Co jest ze mną nie tak ? - spytałem patrząc się z pogardą we własne odbicie .... Nagle usłyszałem jak drzwi do pomieszczenia się otwierając . Odruchowo spuściłem głowę w dół i zacząłem udawać , że myję ręce

- Mon chéri ? - zapytała postać za mnie ... po chwili poczułem ciepłe wargi na swoim policzku , co spowodowało jeszcze większy napad płaczu .

- Zostaw mnie ! - wrzasnąłem odpychając go od siebie i niewiele myśląc uderzyłem blondyna z liścia w twarz . Chłopak oparł się o ścianę i przyłożył dłoń do policzka , na którym powoli pojawiał się czerwony ślad . Moim ciałem zaczęły targać dreszcze ... niepewnie spojrzałem na przyjaciela , który wpatrywał się we mnie z wyraźnym wyrzutem w oczach * CO JA WYPRAWIAM !? przecież on nic nie zrobił .... * pomyślałem i bezradnie oparłem się o ścianę , zjeżdżając po niej na ziemię

- ... I .... I sorry ... - powtarzałem cienkim głosem z twarzą ukrytą w dłoniach , po której rzewnie spływały łzy . Słyszałem kroki francuza , który zaczął do mnie iść ... skuliłem się słysząc to

- Ehh ... Co się stało ? - mruknął i kucnął przede mną , przyciągając mnie do siebie tak , że siedziałem okrakiem na jego kolanach , a głowę miałem opartą na jego ramieniu . Wtuliłem się w Francisa z całych sił i próbowałem się uspokoić

- Bo.... bo .... j... ja i ... i Al ........ - wydukałem ciągając nosem . Błękitnooki poklepał mnie pocieszająco po plecach

- Nie musisz mówić jak nie chcesz Artie ... - mruknął tym swoim jedwabnym , uspokajającym głosem ... czułem jak jedna ręka blondyna zjeżdża na moją talię i przyciska moje ciało jeszcze bliżej jego ciała .

- Przespałem się z nim - powiedziałem wtulając się w szyje chłopaka , bojąc się jego reakcji ... Nie odpowiedział ... nic nie powiedział ... Jest zły ? Na pewno jest zły ! Jego uścisk lekko zelżał , przez co poczułem się strasznie niepewnie ... Jego dłoń przestała głaskać mnie po plecach ... Poczułem jak moje ciało zostało lekko szarpnięte , przez co musiałem usiąść prosto . Spojrzałem niepewnie na starszego ... jego wyraz twarzy nic nie zdradzał ... był po prostu ... obojętny

- Frans ... - mruknąłem drżącym głosem , nie wiedząc jak powinienem się zachować ... nigdy nie byłem w takiej sytuacji ...

- Jak to ,, Przespałem się z nim '' ? - zapytał cytując moją wypowiedź . W jego głosie nie było słychać złości ... ale ... ból i zaskoczenie .

- ... Nie wiem ... prawie nic nie pamiętam ... nim przyszedł byłem ... byłem z bratem ... Dylane ... w barze ... - mruknąłem cicho i spuściłem głowę jak jakieś skruszone dziecko

- Byłeś pijany i przespałeś się z Alfred'em ? - naciskał na mnie dalej , czułem narastającą w nim złość . Przełknąłem nerwowo ślinę i zacisnąłem dłonie w pięści

- ... Yyy ... Yessss ... - bąknąłem w odpowiedzi i uniosłem nieznacznie zapłakaną twarz by spojrzeć na Francisa ... Blondyn westchnął i przeczesał dłonią włosy odchylając głowę lekko do tyłu

- ... Wiedziałeś co robisz ? To znaczy ... - przerwał i spojrzał na mnie badawczym wzrokiem - Czy byłeś świadomy ? - dodał po chwili . Spiąłem się słysząc to pytanie ... * SHIT ... pamiętam ... ale ... to mogła być za równo wina alkoholu ... jaki i moja * pomyślałem

- jaaa ... ja ... ja nie ... nie jestem ... - zacząłem powoli jednak po chwili zrobiłem krótką przerwę - ... nie jestem pewien ... - dodałem ciszej

- Jak możesz ... - zaczął ze złością w głosie , ale niemal od razu umilkł . Francuz wziął głęboki wdech i zaczął mówić - Artie ... czy wolał byś by to ... się nie stało ? - zapytał . Nie odpowiedziałem ... bo skoro nie znam odpowiedzi to i po co miałbym coś mówić ? Przecież kolejne ,, nie wiem " nie wniesie NIC do tej konwersacji ... czemu muszę być taki nie zdecydowany i działam tak impulsywnie !?

- ... Nie spinaj się tak - zaśmiał się nerwowo i pogładził mnie po policzku
- po prostu odpowiedz ... - powiedział unosząc nieznacznie kąciki ust .

- ... tak ... - wyszeptałem . Bonnefoy zmarszczył brwi

- Tak ? - zapytał . Wciągnąłem głęboko powietrze i zabrałem jego dłoń ze swojego policzka

- ... tak żałuję ... wolał bym by to się nie stało ... wolał bym gdyby moje stosunki z nim zostały takie same ... - odparłem przygryzając dolną wargę . Po chwili poczułem jak czyjeś ramiona mocno mnie obejmują , a moja głowa zostaje przyciśnięta do klatki piersiowej Francisa ... słyszałem przyspieszone bicie jego serca co sprawiło , że zacząłem się powoli uspokajać .

- ... Je t'aime - mruknął cicho Frans w moje włosy przez co jego słowa były dziwnie powykręcane i niewyraźne

- CO ? - zapytałem nie za bardzo rozumiejąc o co mu chodzi . Odsunąłem się od niego tak , że moje ciało opierało się o jego klatkę piersiową , a nasze twarze były mniej więcej na równej wysokości .

- Nie . Nic - zaśmiał się po czym położył dłoń na moim policzku i zaczął jeździć kciukiem po mojej dolnej wardze ... przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz , a usta same lekko się rozchyliły ... Blondyn nachylił się bliżej mnie i złożył słodki pocałunek na moich wargach po krótkiej chwili niepewnie oddałem pocałunek . Nagle poczułem jak zimna palce starszego wślizgują się pod moją koszulkę , przez co na moment zamarłem ...

( Autor .( ͡° ͜ʖ ͡° ) Zaczynają się sceny +18 :D )

- Fran ... co ... - mruknąłem próbując oderwać się od chłopaka jednak ten był silniejszy i widocznie , ani myślał mnie puścić . Opierałem się dość długo jednak w końcu odpuściłem i z nów zacząłem oddawać , tym razem namiętne pocałunki . Blondyn wkrótce pozbył się mojej koszulki , a jego usta jechały na moją szyję znacząc na niej wilgotne ślady językiem . Odchyliłem głowę do tyłu dając mu lepszy dostęp do mojej szyi , a dłonie wplątałem w jego blond włosy , zdejmując przy tym wstążkę , którą były związane .

- Aaa~ - mruknąłem gdy poczułem jak Francis wsunął mi dłoń do spodni i zaczął powoli jeździli palcami w górę i w dół mojego przyrodzenia . Drugą ręką zaczął szybko ściągać moje spodnie ,, wgryzając " się przy tym w skórę na mojej szyi . Stłumiony jęk wydobył się z moich ust gdy dłoń chłopaka zacisnęła się na moim członku i zaczęła nim dość szybko poruszać . Zacisnąłem zęby by wydawać jak najmniej odgłosów , chodź i tak co jakiś czas cicho stękałem ... gdy byłem już blisko wytrysku Bonnefoy puścił mnie i jednym ruchem położył mnie plecami na zimnej podłodze . Przy kontakcie z kafelkami moje rozgrzane ciało pokryła się gęsią skórka . Frans wbił mi się szybko w usta pogranżając mnie w namiętnym , pełnym pożądania pocałunku . Po chwili , która dla nas zdawała się wiecznością chłopak oderwał się ode mnie i na chylił się nad moim brzuchem składając pocałunek w okolicach mojego podbrzusza . Moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz , a z ust wydobył się przyjemny pomruk , gdy blondyn wziął mojego członka do ust .

- Ah ~ - jęknąłem zakrywając usta jedna ręką , a drugą wplątałem w blond włosy lekko je przy tym ciągnąć . Błękitnooki zaczął poruszać głową na boki , jednocześnie ssąc moje przyrodzenia co powodowało , że moje ,, reakcje " stawały się głośniejsze . Nim się obejrzałem doszedłem w usta Francisa , który usiadł w miarę prosto i połknął moją spermę uśmiechając się przy tym lubieżnie i oblizał wargi . Blondyn zjechał dłońmi na swoje spodnie i zaczął je rozpinać ... gdy to zobaczyłem odruchowo przygryzłem dolną wargę obserwując uważnie poczynania starszego ... Francuz pochylił się nade mną i pocałował mnie , łapiąc przy tym moje nadgarstki w jedną dłoń i umiejscowił je nad moją głową , po czy jednym szybkim pchnięciem wszedł we mnie ... moje ciało wygięło się w łuk , a do oczy napłynęły łzy ... gdyby nie fakt , że usta Frans'a tłumiły moje jęki to teraz bym krzyczał ... nie czekając na nic chłopak zaczął się we mnie powoli poruszać , co mimo wszystko spowodowało jeszcze większy ból

- ... s .... st ... ój ... - wyjęczałem między pocałunkami szarpiąc przy tym dłońmi , które tamten trzymał w uścisku ... Blondyn słysząc moje słowa przestał się poruszać i puścił moje ręce , a za miast tego zaczął jeździć jedną w okolicach mojego uda i pośladka , drugą natomiast położył obok mojej głowy ...

- Rozluźnij się ... będzie mnie boleć ... - wymruczał tym swoim ponętnym głosem wprost do mojego ucha , przez co wciągnąłem gwałtownie powietrze . Usta blondyna zjechały na moją szyję robiąc na niej malinki i czasem dość mocno ją przygryzając ... Odchyliłem głowę do tyłu i zasłoniłem usta dłonią , przygryzając przy tym kciuk . Francis uśmiechnął się i spróbował się lekko poruszyć . Tym razem było to o wiele przyjemniejsze doznanie

- AA ~! - pisnąłem przez zasłonięte usta gdy członek starszego mocno się we mnie poruszył . Zacząłem łapczywie łapać oddech , a tłumienie okrzyków bólu i przyjemności stało się cholerne trudne ... moja dłoń powędrowała na ranie blondyna i zacisnęła na nim paznokcie , kiedy ten zaczął masować i uciskać moje pośladki .

- Uroczo jęczysz Mon chéri ... - mruknął blondyn liżąc i przygryzając płatek mojego ucha

- Zam ... aa~ - próbowałem mu odpowiedzieć , ale ten mocnym pchnięciem , wkładając mi przy tym palce do ust bym był cicho uniemożliwił mi dokończenie wypowiedzi ... chciałem jęczeć , ale jakoś mi nie wychodziło . Jego palce przeszkadzały mi w przełykaniu śliny , więc ta zaczęła spływać po moich wargach i policzku . Nasza ,, subtelna " zabawa dobiegła końca , gdyż nie wytrzymałem i doszedłem zaciskając przy tym zęby na palcach starszego by nie krzyczeć z podniecenia , a także paznokcie na ramiona Bonnefoy'a , który sam doszedł chwile po mnie ... on doszedł we mnie , a ja brudząc swój brzuch

( Autor . Koniec scen +18 xD )

Po kilku minutach oboje doprowadzeni do ... normalnego stany , zaczęliśmy się szybko ubierać .... Nagle drzwi do łazienki otworzyły się , a do pomieszczenia wkroczy pan J. ( zapraszam na opowiadanie _Quinzell_:3 tam jest wszystko wyjaśnione , z tym nauczycielem xDDDD ).

- Co wy ... - zaczął , kiedy ujrzał , że ja zapinana szybko guziki od koszuli , a Frans zapina pasek od spodni .... Pan J zmierzył nas dziwnym wzrokiem i uśmiechnął się w jakiś taki przerażająco - dwuznaczny sposób .

- To ja wam nie przeszkadzam i życzę MIŁEGO dnia - mruknął z uśmieszkiem podkreślając słowo ,, miłego " i wyszedł z szkolnej łazienki ... gdy to usłyszałem zrobiłem się wściekło czerwony i zasłoniłem cześć twarzy ( poniżej nosa ) dłonią , lekko obracając głowę w bok by chłopak tego nie zauważył . Blondyn objął mnie trochę poniżej pasa i przyciągnął mnie do siebie , składając przy tym całusa na czole

- Chodźmy już - wyszeptał do mojego ucha liżąc je przy tym , przeszedł mnie dreszcz i automatycznie odepchnąłem go . Złapałem za plecak i zarzuciłem go sobie na ramię , wychodząc z pomieszczenia . Błękitnooki wyszedł za mną zamykając drzwi do WC ...
* Pewnie jest KURWA Z SIEBIE DUMNY * pomyślałem zdenerwowany ...

( Autor. Chuj kurwa ! Jebać inne paringi !! Arczi jest najlepszy ~! xD ten komu to przeszkadza , niech wyjdzie i nie wraca xD )

***

Usłyszałem alarm wskazujący na to , że muszę wstać i zacząć się szykować do szkoły ... Niemrawo otworzyłem oczy i rozejrzałem się po ( już ) oświetlonym pokoju . Promienie słońca wpadały lękowe do pomieszczenia , przez odsłonięte żaluzje ... westchnąłem i usiadłem na łóżku , po chwili poczułem ból z okolic bioder i tyłka ... zacisnąłem zęby i z powrotem walnąłem się na łóżko

- Kurwa ... - warknąłem cicho przypominając sobie co wczoraj ... robiłem ... pod wpływem wspomnień lekko się zaczerwieniłem ...
* nie wstanę ... a co dopiero ćwiczyć na wf ? ... * pomyślałem zrezygnowany i zasłoniłem oczy przed ramieniem . Leżałem tak chyba z chyba dwadzieścia minut ...
* za kilka minut zaczyna się pierwsza lekcja * pomyślałem , kiedy nagle w moim pokoju rozległ się dziwię dzwonka ... uniosłem się na łokciach ( leżałem na brzuch ) i sięgnąłem po telefon ...

- Francis Bonnefoy ... - mruknąłem widząc widząc zdjęcie kontaktu . Skrzywiłem się i cisnąłem telefon na drugi koniec pokoju
- BAKA !!!!! - wrzasnąłem na cały dom , który i tak był pusty ( rodzice w pracy ... bracia w szkole )

- Sam jesteś idiotą! !! - odkrzyknął mi ktoś z dworu . Zaskoczony usiadłem na łóżku i nie przejmując się niczym podbiegłem go uchylonego okna . Otworzyłem je i wychyliłem się niebezpiecznie ( prawie cały mój tułów wystawał z pomieszczenia )

- Co ty tu robisz !? - krzyknąłem zaskoczony patrząc się na blondyna . Ten uniósł głowę do góry i spojrzał na mnie z wielkim uśmiechem , chowając przy tym coś za plecami .

- Mon Chéri ! Czemu nie przyszedłeś do szkoły !? - zapytał z wyraźnym wyrzutem w głosie

- ... Jestem chory ! - krzyknąłem ... oczywiście było to kłamstwo ...

- Oj ! - zawołał i podrapał się po tyle głowy
- Wpuścisz mnie !? - zapytał po chwili ... otworzyłem szerzej oczy ... nie odpowiedziałem , zamiast tego zniknąłem z powrotem w środku domu ... Westchnąłem i zeskoczyłem z parapetu . Wpadłem do łazienki i wziąłem szlafrok , zarzuciłem go na siebie i szybko zbiegłem po schodach w dół . Stanąłem przed drzwiami i przelotnie spojrzałem w lustro ( w przedpokoju ... lustro na całą ścianę ) poprawiłem włosy i lekko wymiętą koszulkę , w której spałem . Po kilku sekundach stwierdziłem , że wyglądam w miarę dobrze i otworzyłem drzwi .

- Cześć ... - powiedziałem lekko zdyszanym głosem , patrząc się na uśmiechniętą twarz starszego ...

- bonne chérie du matin - mruknął i ujął moją dłoń , składając na niej pocałunek . Mój lekki uśmieszek zrzedł , a twarz zrobiła się ciut bardziej czerwona

- Nie mów do mnie po Francusku Frog - burknąłem w odpowiedzi , a moja dłoń lekko drgnęła gdy chłopak z nów ją pocałował , ale mimo wszystko nie zabrałem jej ...

- Umiesz Francuski - zaśmiał się odsuwając się ode mnie , z jeszcze większym uśmiechem . Spiąłem się i szybko odwróciłem spłoszony wzrok . Blondyn wszedł do przedpokoju i zamknął drzwi , odwieszając przy tym cienki płaszcz na wieszak

- Nie jesteś chory - dodał po chwili patrząc się na mnie tym swoim świdrującym wzrokiem , przez co przez moje ciało przeszedł kolejny dreszcz
* Shit ! Czemu przez niego drżę !? * pomysłem i zacząłem iść w stronę kuchni . Nie odwróciłem się by sprawdzić , czy mój ,, gość " idę za mną * Muszę podtrzymać pozory ... przecież on nie wiem , że to kłamstwo ... * pomyślałem , kiedy nastawiałem herbatę ( ledwo stojąc , ale pozory zostały utrzymane ! )

- Arthur . Skoro jesteś chory to z łaski swojej ubierz kapcie ... - mruknął lekko chrypniętym głosem stojąc w progu kuchni . Westchnąłem i odwróciłem się przodem do blondyna , siadając przy tym na blacie kuchennym .

- To twoja wina Frog ! Przez ciebie wstałem z łóżka - odparłem krzywiąc się przy tym i spuściłem głowę w dół by włosy zasłoniły mi twarz . Przygryzłem mocna wargi czując cholerny ból w dolnych partiach ciała .

- Tak ... zawsze wszystko jest moją winą ... Ta ,, choroba '' to też MOJA wina ? - zapytał śmiejąc się przy tym cicho . Spojrzałem na chłopaka z pod była i zsuwając się powoli z blatu , gdyż czajnik elektryczny wyłączył się co znaczyło , że mogę zacząć parzyć herbatę . Przez cały czas czułem na sobie wzrok blondyna ...
* nie .. nie odpowiem na twoją uwagę ... * pomyślałem i zaczął robić sobie śniadanie kompletnie ignorując fakt , że Francis jest w tym domu ... i w tym pomieszczeniu ... i że czuje jego obecność ...
Gdy robiłem kanapki poczułem jak coś mnie obejmuje . Cicho krzyknąłem

- Hohoho ~! To tylko ja - zachichotał zza moich pleców i pocałował mnie we włosy ... Po chwili Frans odwrócił mnie przodem do siebie , przyciskając mnie tym samym do blatu Spojrzałem na chłopaka z wyrzutem i odepchnąłem go .

- No wiesz ty co ? - powiedział urażonym tonem ...

- Jak chcesz mi robić śniadanie , to wystarczyło powiedzieć - mruknąłem cicho wychodząc z kuchni - idę po tę twoje KAPCIE - dodałem naochodnym i wyszedłem z pomieszczenia , kierując swoje kroki w stronę mojego pokoju

***

- Był na pierwszej lekcji , a potem zniknął ... - mruknąłem cicho drapiąc się przy tym po brodzie - Gdzie ten Frans poszedł ... - powiedziałem cicho pod nosem

- Mmm... mmmówil ... zzze to ... to coś wazzzznego - wyseplenił Gilbert z ustami zapchanymi kanapką , która jadł ... a w ręcz pożerał ją . Przewróciłem oczami , ale po chwili wybuchnąłem głośnym śmiechem , kiedy mój przyjaciel zadławił się i zaczął kaszleć , przez co wypluł całą zawartość swojej jamy ustnej na podłogę korytarza

( Autor . XD taki obtywistyczny gest xD )

***

- I jak Mon chéri ~? - zapytałem łagodnie patrząc jak Artie je śniadanie MOJEJ roboty . Chłopak spojrzał na mnie z pod byka i nabiał makaron z sosem na widelec . Uniósł go w górę i powoli przejechał językiem po części sztućca , wkładając go swoich do ust . Serce zabiło mi szybciej , gdy anglik lekko przymrużył błyszczące szmaragdowe oczy wyciągając widelec z ust i oblizując wargi z sosu , który na nich został .

- nawet dobre ... - wymamrotał przygryzając dolną wargę , na co ja ( chyba pierwszy raz w życiu ) zarumieniłem się niemal niewidocznie . Blondyn spuścił spłoszony wzrok opierając czoło na ręce , która wcześniej oparł na stole . * Rumieni się * pomyślałem dziwną satysfakcją .

- A więc ? - zacząłem patrząc na niego
- czemu nie idziesz do szkoły ? Bo tak szczerze to nie wieże w twoją chorobne ... kotku ... - powiedziałem lekko oskarżycielski tonem

- Po pierwsze , nie nazywaj mnie ,, kotku " - warknąłem podnosząc trochę głowę , by na mnie spojrzeć . Rumienił się .
- po drugie ... Eee ... Jebać to ! I tak Ci nie powiem - krzyknął zły i wyprostował się opierając się o oparcie krzesła .

- Nie bądź taki oschły - mruknąłem spokojnie przechylając się w przód , by zmniejszyć dzielącą nas odległość

- NIE JESTEM OSCHŁY ! -zaprzeczył wrzeszcząc przy okazji , a jego policzki lekko się nadymały . Przygryzł dolną wargę i odwrócił głowę w bok . Westchnąłem , wstałem z miejsca i podszedłem do naburmuszonego blondyna . Widziałem jak ciało młodego Kirkland'a spina się gdy stanąłem za nim i chuchnąłem mu na kark .

- Skoro NIE jesteś oschły , to z łaski swojej powiedz mi co się z tobą dzieje - wymruczałem mu do ucha ... chodź i tak podejrzewałem , że może mieć to związek z naszą wczorajszą ... zabawą . Zielonooki zarumienił się i odchylił głowę do tyłu , tak by widzieć moją twarz .

- Zgadnij - powiedział cicho patrząc na mnie oskarżycielsko . Na moje usta wstąpił uroczy uśmiech .

- Tak ... domyślam się Mon cheri - mruknąłem i pocałowałem chłopaka w nos - za raz wracam - dodałem i szybko skierowałem się z powrotem do przed pokoju . Wziąłem do rąk torbę , którą wcześniej chowałem za plecami ( tak by blondyn jej nie widział ) Wróciłem do kuchni i spojrzałem na jedzącego anglika ... * chyba serio mu smakuję * pomyślałem , a na samą tą myśl moje serce napełniło się takim ciepłym uczuciem .

- Kotku - powiedziałem wrednie , na co ten od razu się odwrócił ( z pewnością zamierzał mnie zabić ... albo gorzej ! wykastrować !!! ) Twarz Arthura powoli z gniewu zmieniła wyraz na zaskoczenie

- pojebało cię !? - krzyknął patrząc na to co mam w rękach

- może troszeczkę - zaśmiałem się lekko zakłopotany , przez mały fakt , żen sam nie wiedziałem tak właściwie co robię - Jak nie chcesz to nie musisz ich barć - mruknąłem niby sam do siebie

- Oczywiście , że chcę ! - oznajmił ... a po chwili jego twarz stała się czerwona jak brak ... chyba dotarł do niego sens własnej wypowiedzi - ..t ..to ... to znaczy ... Nie nie chcę ! - chłopak zaczął lekko panikować i w swoim małym szale złości wstał z krzesła i tupnął nogą o posadzkę . Uśmiechnąłem się i tak jakoś wyszło , że przyłożyłem mu bukiet róż do twarzy , co poskutkowało i przestał się rzucać .

- Proszę - oznajmiłem z szczerym uśmiechem dając blondynowi torbę . Młodszy wziął torbę i niepewnie zaczął ją otwierać , wpatrując się przy tym we mnie z taką miną jakby w środku miał być martwy kot . Uśmiechnąłem się pokrzepiająco , a chłopak zajrzał do środka ... powoli wyjął z niej coś prostokątnego , owiniętego w ozdobny papier . Ostrożnie rozpakował prezent , a chwile później rzucił mnie nim w twarz .

- KRETYN !!!! - wrzasnął zbulwersowany i usiadł na krześle , ja natomiast zacząłem się głośno śmiać

- No co !? - zapytałem przez łzy ( spowodowane śmiechem )

- PO CO MI TO !? - krzyknął wściekły

- Bo masz siedemnaście lat ? Wiesz ... chłopcy w TAKIM wieku , czytają TAKIE rzeczy - odparłem śmiejąc się  cicho

- Zboczeniec ! - warknął i odwrócił głowę . Westchnąłem i podniosłem gazetkę porno z ziemi . Podeszłem do stołu i położyłem ją na blacie . Czułem na sobie wściekłem spojrzenie anglika , który mordował mnie pewnie w myślach na WIELE sposobów . Uśmiechnąłem się krzywo i złapałem młodszego za szczękę odwracając jego głowę siłą w swoją stronę ... po jego minie można było wywnioskować , że teraz był bardziej zaskoczony niż zły . Niewiele myśląc pocałowałem go na siłę rozchylając jego zaciśnięte zemby . Opierał się dość krótko , po czym zarzucił mi ręce nie szyję i zaczął gorliwie oddawać każdy pocałunek . Uniosłem blondyna z krzesła i posadziłem go na blacie , pchają go przy tym by się położył . Nie przerywając pocałunku ( Muszę przyznać , że tym razem bardziej starał się o wygranie walki o dominację ) Zacząłem powoli pozbywać się jego zbędnej koszulki .

- ... chodzm...y ... do ... do mojego ... pokoju - mruknął kładąc mi palec na wargach . Jego szmaragdowe oczy zaczęły się we mnie wpatrywać ... z nów błyszcząc .

*** ***

No ... xD opisane 2 dni ... około 4500 słów :3 chcecie kontynuację w następnym rozdziale ? Czy przeskok do następnego dnia ? ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top