17. Dzieciństwo Emily
Siedziałam na dywanie grając w Uno z Sophią. Zauważyłam, że dziewczynie została jedna karta.
Położyłam zieloną kartę z numerem siedem. Moja przyjaciółka uśmiechnęła się szeroko.
- Uno - powiedziała i położyła kartę z tym samym numerem, ale w kolorze czerwonym.
Westchnęłam.
- Z tobą nie da się wygrać - oznajmiłam, a Sophia zaśmiała się krótko.
- Gdy byłam młodsza, to grałam w różne gry planszowe z rodzicami - wytłumaczyła i założyła brązowy kosmyk za ucho.
Z rodzicami. Ile bym dała, żeby mieć takie dzieciństwo jak Sophia.
***
- Mamusiu! - krzyknęła pięcioletnia Emily - gdzie jesteś?
Zdezorientowana dziewczynka rozejrzała się na boki, lecz mamy nigdzie nie było.
- Mamusiu! - zawołała jeszcze raz - mam dla ciebie prezent!
Cisza. Nikt się nie odezwał.
Pięciolatka ostrożnie weszła po schodach i udała się do pokoju rodziców, w którym znalazła jej mamę.
- Mamusiu! - krzyknęła.
Wdrapała się na łóżko, aby usiąść obok kobiety, która ją zignorowała.
- Mamusiu - powiedziała swoim delikatnym głosem.
Sarah Kelly spojrzała na nią.
- Czego? - burknęła.
Mimo okropnego zachowania matki dziewczynka nadal pozostawała uśmiechnięta. Pokazała rysunek, który narysowała kredkami.
- Zobacz, mamusiu, narysowałam mnie, ciebie i tatusia - odezwała się wesoło.
Kobieta zmarszczyła brwi.
- A co to za kundel? - spytała.
Emily spojrzała na rysunek.
- To jest piesek, mamusiu - poprawiła ją - narysowałam go, ponieważ zawsze chciałam mieć małego pieska.
Matka zignorowała wyznanie dziewczynki i utkwiła wzrok w laptopie.
Dziewczynka położyła swoją rączkę na nodze mamy.
- Mamusiu.. - szepnęła.
Kobieta przewróciła oczami.
- Co znowu? - burknęła i nawet nie spojrzała na córkę.
Dziewczynka przestała dotykać nogę matki.
- Będziemy mogli mieć takiego małego pieska? - spytała cichutko.
- Nie - powiedziała Sarah.
Emily zaczęła płakać.
- Ale.. czemu? - zapytała drżącym głosem - przecież bym się nim zajmowa...
- Nie - przerwała jej kobieta - i przestań zadawać takie pytania! - warknęła i spojrzała z nienawiścią na córkę - do pokoju - syknęła.
Pięciolatka nie protestowała. Ostrożnie zeszła z łóżka i ruszyła w stronę swojego pokoju.
- Zaczekaj - powiedziała jej matka, a Emily spojrzała na nią - jutro jedziesz do mojej matki na kilka miesięcy.
Emily pociągnęła nosem.
- Nie mów tak brzydko, mamusiu - szepnęła - to jest twoja mamusia, a nie mat..
- Bez dyskusji! - warknęła kobieta - wynoś się!
Dziewczynka szybko pobiegła do swojego pokoju, z którego już nie wychodziła do końca dnia.
***
Emily rysowała kolejny piękny rysunek, gdy nagle zrobiła się głodna. Dziewczynka zeszła z krzesełka i poszła do kuchni. Zastała tam swojego ojca, który siedział przy stole.
- Tatusiu... - powiedziała cicho, gdy do niego podeszła - jestem głodna...
George Kelly spojrzał na swoją córkę z niechęcią.
- I co mam ci na to poradzić, Isabello?
Dziewczynka zmarszczyła brwi.
- Tatusiu... ja mam na imię Emily - odezwała się cicho.
Ojciec uderzył pięścią w stół.
- Nie poprawiaj mnie! - krzyknął - sama sobie zrób jedzenie - wstał - skoro jesteś taka mądra.
Emily została sama w kuchni. Dziewczynka była niska, więc nie mogła otworzyć lodówki.
Jednak Emily Kelly była bardzo mądra i sprytna.
Podsunęła krzesło, a następnie obejrzała je dokładnie. Dziewczynka zauważyła, że jedna noga tego drewnianego krzesła się ruszała. Emily pokręciła swoją małą główką i wzięła inne krzesło.
Gdy już na nim stanęła, to rozejrzała się. Na blacie stały szklane butelki. Poznała je, ponieważ jej agresywny ojciec co chwilę miał jedną w ręce.
Jednak dziewczynka jeszcze nie wiedziała, co znajdowało się w szklanych butelkach.
***
Emily siedziała na dywanie i oglądała jej rówieśników, którzy świetnie się bawili.
Nagle do dziewczynki podeszła jej wychowawczyni.
- Emily - powiedziała łagodnie i uklęknęła przed prawie czteroletnią dziewczynką - dlaczego nie bawisz się z pozostałymi dziećmi?
Trzylatka wzruszyła ramionami.
- Powiedzieli, że jestem głupia - wytłumaczyła - i że nie będą się ze mną bawić - nauczycielka odwróciła się, aby spojrzeć na dzieci - nic się nie stało, proszę pani - uspokoiła kobietę - mam tu swoje zabawki i pobawię się sama.
Jej wychowawczyni westchnęła i wstała.
- Dobrze, słońce - powiedziała i odwróciła się plecami.
Emily zaczęła bawić się lalką nie mając pojęcia, że kobieta zaczęła płakać.
***
- Luna i Olivier wybierają drużyny - oznajmił nauczyciel wychowania fizycznego.
Dzieci zagrały w papier, kamień i nożyce, aby zdecydować, kto będzie wybierać jako pierwszy.
Wygrała Luna.
- Flora.
Olivier rozejrzał się.
- John - powiedział po chwili i przybił piątkę z kolegą.
Dzieci na zmianę wybierały kolejne osoby, gdy w końcu została Emily.
- Niech Luna i Olivier znowu zagrają w papier, kamień i nożyce - odezwał się trener.
Luna założyła ręce na piersi.
- Ale proszę pana - zaczęła pewnym głosem - ja jej nie chcę w drużynie.
Olivier również założył ręce na piersi.
- Ja też - odezwał się.
Trener wstał.
- Ale Emily nie będzie siedziała całą lekcję na ław..
Westchnął i spojrzał na dziewięciolatkę.
- Przykro mi, Emily, ale musisz usiąść na ławce.
Dziewczynka z zrezygnowaniem wykonała polecenie nauczyciela.
***
- Mamo - powiedziała jedenastoletnia Emily - zobacz na moje świadectwo.
Cisza.
Nastolatka westchnęła, zdjęła buty i poszła do kuchni, aby coś przekąsić.
Na blacie leżały oczywiście puste szklane butelki. Emily nie wytrzymała i wyrzuciła wszystkie do kosza.
Wzięła suchy chleb i poszła na górę, gdzie spotkała matkę.
Gdy kobieta zobaczyła, co Emily trzymała w ręce, to natychmiast jej to odebrała.
- Zostaw - warknęła dziewczyna - jestem głodna.
Sarah Kelly uderzyła ją w policzek tak mocno, że zaczął ją piec. Z oczu poleciały jej łzy.
- Nie odzywaj się tak do własnej matki! - krzyknęła - to ostatnie porcje chleba, a ty je sobie tak po prostu bierzesz - burknęła.
Emily wyminęła matkę, aby udać się do swojego pokoju, lecz ta złapała ją za ramię.
- Świadectwo - powiedziała, a jedenastolatka podała jej dokument.
Stała w miejscu i pociągała nosem.
- Piątka z matematyki?! - krzyknęła i znowu ją uderzyła.
Emily dotknęła bolącego policzka.
Sarah Kelly odwróciła się, aby zejść na dół.
- W następnym roku postaraj się bardziej - burknęła.
I tak właśnie wyglądało dzieciństwo Emily Kelly.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top