11. Świetne osoby

Chłopacy patrzyli na mnie i nie wiedzieli, co powiedzieć. Chyba nigdy nie pomyśleliby, że ktoś tak idealny jak Emily Kelly może wyglądać tak okropnie.

Byłam zmęczona, słaba, a moje policzki wilgotne od łez. Miałam dość.

- Już nie udawaj, Kelly - powiedział Gabriel - przecież widać, że coś się stało.

Popatrzyłam przez chwilę na chłopaka, a potem przeniosłam wzrok na Erica. Patrzył na mnie intensywnie i nawet na sekundę nie oderwał ode mnie wzroku. Spojrzałam na Gabriela.

- "Coś" to za mało powiedziane - szepnęłam.

Spojrzałam na Sophie, która była równie przerażona jak ja.

- Co się stało? - na początku myślałam, że to pytanie zadał brat mojej przyjaciółki. Jednak byłam w błędzie, bo zadał je Eric.

Nigdy nie spodziewałabym się, że kiedykolwiek usłyszę od niego takie pytanie.

- Długa i okropna historia - westchnęłam.

Chłopacy spojrzeli na dziewczynę.

- Ja wam nic nie powiem - oznajmiła moja przyjaciółka.

Przenieśli wzrok na mnie, a ja prychnęłam.

- No dobra, powiem wam.

Opowiedziałam im całą historię, a oni słuchali uważnie, jakby ich to interesowało.

Gdy już skończyłam opowiadać zapadła cisza. Nikt nic nie powiedział. Nawet Eric, który zawsze miał coś do dodania.

- Zainteresował mnie jeden szczegół twojej opowieści - powiedział po chwili Gabriel - mówiłaś, że oprócz dziadków nie masz nikogo, kto cię kocha.. - spojrzał na mnie - a twoi rodzice?

Przełknęłam ślinę.

- Wiem, że nie powinienem pytać, ale..

- Spokojnie - przerwałam mu - masz.. prawo wiedzieć - kontynuowałam zachrypniętym głosem - w końcu jesteśmy przyjaciółmi, nie?

Westchnęłam.

- Moi rodzice nie są... - skrzywiłam się - dobrymi rodzicami.

Sophia spojrzała na mnie, a ja odwzajemniłam spojrzenie.

- Ale mimo wszystko cię kochają - odezwała się - prawda?

Nie.

Na szczęście nie musiałam odpowiadać na to pytanie, ponieważ przyszło mi powiadomienie. Szybko wyjęłam telefon.

Dziadek : już jesteśmy w domu

Ja : tyle was szukałam

Ja : gdzie byliście?

Musiałam chwilę poczekać na odpowiedź.

Dziadek : powiemy ci, ale jak wrócisz.

Musiałam zadać jeszcze jedno pytanie, które nie dawało mi spokoju.

Ja : mam się bać?

Odpowiedź dostałam niemal od razu.

Dziadek : nie

Czyli to nie było nic złego. Prawdopodobnie.

Schowałam telefon i odetchnęłam z ulgą.

- Żyją - powiedziałam do reszty - są w domu.

Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.

- Widzisz? Mówiłam, że wszystko będzie dobrze.

Szkoda, że w to nie wierzyłam.

I szkoda, że moja intencja podpowiadała mi, że nie wszystko jest dobrze.

***

- Już jestem! - krzyknęłam.

Cisza.

Zdjęłam buty i poszłam do kuchni, w której nikogo nie zastałam. Byłam pewna, że spotkam tam babcię. Zmarszczyłam brwi.

W salonie również nie było nikogo, więc udałam się do sypialni dziadków.

I dobrze zrobiłam, bo zastałam tam siedzącego na łóżku dziadka i leżąca na łóżku babcię.

- Tu jesteście - powiedziałam - wystraszyliście mnie - odezwałam się cicho, a dziadek podszedł do mnie, aby mnie objąć - bardzo - szepnęłam.

- Wszystko jest dobrze, kochanie - oznajmiła babcia, a ja spojrzałam na nią - po prostu zrobiło mi się niedobrze... wiesz jak to jest - westchnęła - kilka dni poleżę i wszystko będzie jak zawsze.

Oby.

Powoli zaczęłam się odsuwać, usiadłam na łóżku i spojrzałam na babcię.

A potem zerknęłam na dziadka.

- Na tej kartce podpisałeś się tylko ty - szepnęłam - zaniepokoiło mnie to..

- Wiem - westchnął - od tego wszystkiego straciłem głowę.

Skinęłam głową. Wiem, jak to było, gdy sam musiałeś wszystko ogarniać. Znałam to aż za dobrze.

- Emily, słońce, nie przejmuj się - zwróciła się do mnie kobieta - wszystko będzie dobrze. Ale teraz możesz iść do swojego pokoju?

Wstałam.

- Jasne.

Gdy wchodziłam po schodach, to dostałam powiadomienie. Szybkim krokiem ruszyłam do pokoju, usiadłam na łóżku i wyjęłam komórkę.

Sophia Robinson utworzyła grupę "Wariaty".

Prychnęłam. Dziewczyna już zrobiła taką grupę, ale różniła się tym, że były na niej same dziewczyny. A na tej dodatkowo znajdował się Gabriel. I Eric.

Ja : ile jeszcze będzie tych grup?

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.

Sophia Robinson : nie wiem

Już miałam coś napisać, gdy dostałam kolejną wiadomość.

Sophia Robinson : ale dużo

Uśmiechnęłam się.

Ja : kto by się spodziewał

Sophia Robinson : no co, po prostu chcę mieć z takimi świetnymi osobami kontakt nie tylko w wakacje

Sophia Robinson : mam nadzieję, że wy też

Ja : oczywiście

I nagle dostałam powiadomienie, które nie powinno mnie zaskoczyć.

Eric Lewis opuścił grupę.

Prychnęłam.

Sophia Robinson dodała Erica Lewisa do grupy.

Sophia Robinson : MASZ ZAKAZ OPUSZCZANIA TEJ GRUPY!!!

Eric Lewis opuścił grupę.

Zastanowiłam się przez chwilę.

Ja : nie opuszczaj tej grupy, Sophii bardzo na niej zależy

Ja : proszę

Eric odczytał moją wiadomość, ale nie odpisał. Po chwili dostałam powiadomienie.

Sophia Robinson dodała Erica Lewisa do grupy.




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top