Prolog
Zaraz po przyjściu z pracy, do moich uszu dobiega odgłos dzwonka do drzwi. Moim oczom ukazują się sylwetki dwóch policjantów.
– Pan Michael Clifford jak rozumiem? – zaczyna ten starszy.
– Tak, to ja.
– Pański narzeczony nie żyje. Przykro mi.
Momentalnie budzę się ze snu. Serce wali mi jak oszalałe, a pot leje mi się z czoła. Nerwowo rozglądam się wokół siebie. Po lewej stronie widzę Luke'a. Śpi spokojnie. Ten widok powoli mnie uspokaja.
Sięgam po szklankę wody ze stoliczka i biorę spory łyk.
Próbuję zasnąć.
Równo trzeci raz z rzędu taki sam sen nie daje mi spokoju.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top