~ Rozdział 4 ~

Charlie wychylił głowę, chcąc dokładnie obejrzeć to pomieszczenie. Spodziewał się czerwonych ścian, lin i mnóstwa łańcuchów oraz wielu łóżek, leżanek i innych mrocznych narzędzi niczym ze świata Greya. Jakże więc zdziwił się gdy zamiast tego dojrzał jedynie dość prosty, wyłożony panelami oraz kafelkami pokój w jasnych kolorach. W oczy rzucała się duża odsuwana szafa i jedynym co mogłoby mu dać powód do określenia, iż ten pokój nie jest zwykłym pokojem, był coś na wzór kozła z obejmami.

- Oh, to dość prosty wystrój — przyznał, wchodząc do środka. - Ale jest tu bardzo ładnie. 

Connor zaśmiał się lekko na jego słowa.

- Ja dodałbym tu więcej koloru, jednak należy utrzymać nieco powagi. - otoczył ramieniem swojego uległego, który teraz wpatrywał się w podłogę z opuszczoną głową.

- Wszystko w porządku? - zaniepokoił się nastolatek.

- Wszedł w Subspace* — wyjaśnił Connor całując go w głowę — Zazwyczaj tutaj się to dzieje.

- Czyli nic się nie dzieje? - upewnił się, widząc, jak blondyn przytula się do swojego Pana.

-  Nie, jest w porządku — zapewnił Connor — Toy, jaki jest twój kolor?

- Zielony, Sir — odpowiedział łagodnym głosem — Wszystko jest okey... Tylko mi tak ciepło na sercu. Tyle fajnych rzeczy tu robiliśmy — przykleił się do Coniego najbardziej jak to możliwe.

- Mój Słodziak. Uklęknij sobie w pozycji Tower — uśmiechnął się — A ty Charlie podejdź do mnie. Zaczniemy trochę teoretycznie. Jakie znamy najpopularniejsze gadżety stosowane do krępowania? - zapytał, podchodząc do szafy i rozsuwając jedno z jej skrzydeł.

Charlie poczuł się nieco przytłoczony, widząc blondyna na kolanach. - Eee — odezwał się niezbyt inteligentnie, nie mogąc oderwać wzroku, czy skupić uwagi.

Ciemnoskóry pstryknął palcami. — Charlie — zaśmiał się — Zawiecha?

To pozwoliło się otrząsnąć młodziakowi.

- Tak, chyba tak — podrapał się po karku zażenowany -Jakie było pytanie?

- Gdybyś był uległym, dostałbyś klapsa — zaśmiał się Connor — Zapytałem, jakie znasz najczęstsze przedmioty do krępowania.

- Całe szczęście, że nie jestem. I jak mnie uderzysz, to naskarżę mamie! - zagroził, jednak postanowił się skupić — Lina, kajdanki, części ubrania? - wymienił.

- Najbardziej popularne są kajdanki na ręce i kostki. - wyjął parę jednych i drugich. Obie były dość grube i miękkie od wewnątrz. Podał je chłopakowi. -  Dla początkujących wstążki. - również wyciągnął jedną z bardzo delikatnych wstążek o średnicy trzech centymetrów — Potem we wstępnym stopniu trudności są taśmy do krępowania — pokazał mu kolejny przedmiot. To nie jest zwykła taśma oczywiście. Te taśmy nie przyklejają się do włosów i delikatnie pokrywają skórę, dzięki czemu nie powodują bólu. Można ich używać na przykład do kneblowania, wiązania czy jako opaskę na oczy. - wyjaśnił, również podając chłopakowi.

Młodszy wziął taśmę w dłonie — Mogę zobaczyć jakie to uczucie? - spytał ciekawsko, obracając ją w palcach.

- Oczywiście — skinął głową — Daj ręce — powiedział i dość szybko odkleił taśmę i w ciągu kilku sekund oplótł nią nadgarstki chłopaka.

Taśma definitywnie była pokryta delikatniejszym klejem. Czuł jej nacisk i nie był w stanie rozłączyć nadgarstków, jednak nie sprawiało mu to dyskomfortu. Poruszył dłońmi, testując jej wytrzymałość.

- Chyba nie nada się do trwalszych wiązań -zauważył, gdy po paru ruchach dał radę poluzować chwyt.

- Tak, bo to również jest dość na podstawowy poziom wiązań — skinął głową.

- Rozumiem. Już... zdejmiesz mi to, Sir? -wyciągnął do niego dłonie.

- No nich Ci będzie — szybkim ruchem za pomocą nożyczek rozciął taśmy — Jeśli chodzi o inne rzeczy do krępowania, to często spotykane są też uprzęże, rękawy, rękawice połączone z kajdankami, worki, maski oraz opaski. - wyciągnął z szafy maskę wykonaną ze skóry z otworami jedynie na oczy i nos. W miejscu ust znajdował się knebel a na tyle głowy suwak.

- To wygląda trochę strasznie. Uległemu nie jest w tym gorąco? - skrzywił się.

- To kwestia przyzwyczajenia. Definitywnie odczuwa się w tym ciepło, jednak uczucie deprawacji sensorycznej może to wynagrodzić. Dla niektórych osób ten rodzaj gorąca jest też podniecający. Stąd fetysz skóry czy lateksu. Jedna z moich uległych znajomych uwielbiała gdy jej Pani ubierała ją w pełny skórzany strój i zostawiała w cieple -wyjaśnił, naukowym tonem — Aczkolwiek w czasie takich zabaw trzeba uważać, by się nie przegrzać.

- Chyba rozumiem — powiedział w skupieniu a Conni po chwili kontynuował — No i liny — wskazał na kilka wiszących w szafie. - Ładne, dobrze utrzymane i dobrane do sytuacji oczywiście. Liny z obrobionymi końcówkami, bez "krowich ogonów", - zrobił cudzysłów palcami — Dobrana kolorystyka, rodzaje i grubości. Zdecydowanym zaprzeczeniem tego jest mieszanina różnorakich sznurków, bez zakończeń, przypominająca na przykład zbiór tego, co udało się znaleźć na strychu. - uśmiechnął się. - Dobór lin jest jednym z istotniejszych elementów kształtujących praktykę bondage. Oczywiście kierujemy się tu głównie własnym gustem i w miarę swoich możliwości spełniamy swoje oczekiwania. Średnica 6 mm to podstawowa średnica lin do wszelkich wiązań, zarysowuje się tendencja do stosowania lin 5 - 5,5mm. - wskazał dłonią na trzymaną linę.

Charile patrzył na to jak na największą magię. Nie miał pojęcia, jak zapamięta to wszystko, ale wiedział, że zrobi co w jego mocy.

***

Alissa zapukała do ciężkich drzwi mieszkania swojego wuja. Uwielbiała go, choć w większości ludzi wzbudzał strach. Był być może dość szorstki w obejściu... ale gdy miało się odpowiednie podejście, czas spędzony z nim mógł być bardzo przyjemny.

Chwilę czekała, w końcu jednak te otworzyły się niczym wrota, a w nich ukazał się wysoki czarnowłosy mężczyzna — Spóźniłaś się — spojrzał teatralnie na zegarek. - 2 i pół minuty. - dodał wymownie.

- Też się cieszę, że cię widzę — zaśmiała się, rzucając mu się na szyję i przytulając kochająco. Stęskniła się za tym gburowatym, posiwiałym mężczyzną.

Ten jedynie pokręcił głową, wzdychając, po czym również się uśmiechnął — Urosłaś — stwierdził i zaprosił ją do środka — Co Cię sprowadza...?

- Mam parę... pytań — przyznała, idąc za nim do salonu.

- Ah, czyli to już ten wiek — uśmiechnął się widząc jak dziewczyna zerka na kolekcjonerki flogger wykonany na zamówienie wiszący na ścianie.

- Jak wiesz, niedawno skończyłam 18 lat -zaczęła cały czas patrząc na flogger.

- Taaak, słyszałem — zwiesił głos — Pytaj zatem.

- Co tak właściwe łączy cię z twoim mężem? Pamiętam, że cały czas nosi obrożę... I gdy byłam młodsza, sądziłam, że jest twoją sekretarką. Tak się zachowywał.

- Ah... To dość skomplikowane, ale jak zdążyłaś zapewne zauważyć, jestem w relacji BDSM. O to mnie pytasz tak?

- Tak, właśnie o to. Z moim chłopakiem Charlie'm... Zaczęliśmy się tym interesować -Przyznała z rumieńcem.

- To zrozumiałe, w pewnym wieku zaczynają kręcić Cię takie rzeczy, choć... Ja już jako przedszkolak wolałem rozbierać i związywać barbie siostry niż samochody — przyznał z nostalgią — Ale wracając... Charlie, to ten blondyn?

- Tak. Syn Pani Joy — sprecyzowała, wiedząc, że ich rodziny się przyjaźnią.

- Ah, to ten od herbaty? - przypomniał sobie — Żeby tak zepsuć smak dobrego Jonesa... Toż to za to należą się baty!

Alissa odpowiedziała gromkim śmiechem -Dałabym mu klapsy, ale raczej... to on jest na górze.

- To zrozumiałe, już wtedy dominował. Choć w przypadku herbaty to ona zdominowała jego — założył nogę na nogę — Wracając do waszej relacji...

Dziewczyna spojrzała na niego, czekając na pytanie. Nie wiedziała zbytnio jak mówić o takich rzeczach.

- Domyślam się, że przeszliście już do praktyki. Jesteście bardzo młodzi, musicie być uważni, kieruje wami ciekawość, a to nie zawsze kończy się dobrze...

- Czytaliśmy dużo blogów!- oburzyła się — Nie pozwoliłabym zrobić sobie krzywdy.

- Dobrze byłoby gdybyś nie zrobiła krzywdy i jemu. Bycie osobą dominującą nie wskazuje na to, iż tylko ty jesteś narażona na niebezpieczeństwo. Druga strona również. Niemal tak samo.

- Jak mogłabym zrobić mu krzywdę? - zapytała zdziwiona — Wszędzie w internecie piszą tylko o zranionych uległych.

- Często Masterzy, nie mają na tyle odwagi przyznać się, że to oni zostali zranieni. W końcu wymaga się od nich absolutnej perfekcji w danej dziedzinie, jaką się szczycą. Być może i ja jestem jednym z nich... - chrząknął znacząco, poprawiając się w fotelu — Na dominujących ciąży ogromna presja. Świadomość, że bezpieczeństwo i komfort uległego leży w ich rękach. Muszą kontrolować sytuacje, dbać i opiekować się nimi. Czasem popełnią błąd. Często nie z własnej winy, jednak to uległy jest skrzywdzony. Nawet gdy sam nie obwinia swojego Pana, ten i tak się przejmuje. Czasem za bardzo.
DomDrop* to coś niemal tak częstego jak SubDrop*. Jednak dużo rzadziej poruszany i mniej brany za ważny.

- Nie wiedziałam... - przyznała i przysunęła się bliżej niego — Jak mogę temu zapobiec?

- Czy Charlie pyta, jak się czujesz podczas wykonywania jakichkolwiek praktyk? Mówię tutaj o klimacie — zaznaczył.

- Tak, właściwe cały czas się upewnia. Traktuje mnie jak kwiat ze szkła.

- Ile razy podczas takich zabaw ty zapytałaś jego, jak on się czuje? Równoznaczne często co on zadał to pytanie tobie?

- Oh, nie pomyślałam o tym — przyznała, marszcząc brwi — Uznałam, że jest Masterem i... Jezu, jestem głupia — pacnęła się dłonią w czoło.

- To, że jest Masterem, niczego nie zmienia — zaznaczył mężczyzna — Pamiętaj o tym.

Alisa skinęła głową na jego słowa, dając znak, że rozumie. - Mam nadzieję, że nie skrępuje Cię jakoś szczególnie pytanie o wasze... Wspólne dotychczasowe doświadczenia.

- Nie. Nie jakoś bardzo — zarumieniła się mimo wszystko — Nie robiliśmy wiele. Jedynie dawał mi klapsy i trochę wiązał.

- Nie spotkałem się jeszcze z określeniem "trochę wiązał" wymruczał mężczyzna — Zechcesz mi go wyjaśnić?

Alisa uśmiechnęła się na słowa swojego wuja. Brzmiał może dość oschle, ale wiedziała, że nie chce jej urazić — Krępował mnie podstawowymi wiązaniami. Nie znam ich nazw, ale to nie było nic niebezpiecznego. Zwykłe wiązanie rąk, nóg i tułowia.

- Mhmmm — pokiwał głową — Dobrze, rozumiem — skinął głową — Jeśli zachowujecie odpowiednie bezpieczeństwo, nic nie powinno wam grozić.

- Może... masz dla mnie jakieś rady? Chciałabym się dla niego postarać — wyznała, posyłając wujowi spojrzenie dzięki, któremu zawsze dostawała od jego męża cukierki. Nie wiedziała dlaczego, ale oczy szczeniaka rzadko kiedy działały na mężczyznę.

- Rady... - zamyślił się mężczyzna — Przede wszystkim do niczego się zmuszajcie. Wszystko przyjdzie z czasem. Do wielu rzeczy musicie dojrzeć.

Dziewczyna skinęła głową, po czym zagryzła wargę -Co... mógłby zrobić twój parter, żeby ciebie zadowolić?

- Wiesz, że na pierwszym miejscu jeśli chodzi o zadowolenie mnie, kładę zawsze jego posłuszeństwo i bezpieczeństwo.

- No tak, ale chodzi mi bardziej może o jakieś... Umiejętności — zamyśliła się — Chcę mu pokazać, że mi założy...

- On o tym wie mała. A przynajmniej tak powinno być jeśli jesteście razem szczęśliwi — głos mężczyzny nieco zmiękł — Co do pozycji... To jest dość ważny aspekt. Starania uległego zawsze przynoszą dumę i radość dominującemu.

- Właśnie! Chcę, by był ze mnie dumny. Może nauczysz mnie czegoś wuju? - poprosiła, patrząc na niego prosząco — Poprosiłabym twojego męża, ale niestety go nie ma. - zamilkła na chwilę — Gdzie tak właściwie wyjechał?

- Sam za nim tęsknie — westchnął głęboko — Sprawy służbowe. Niby trzy dni, a jednak jak wieczność — pokręcił głową ze zrezygnowaniem, po czym odetchnął — W porządku. Myślę, że nauka o pozycjach jest jak najlepsza — skinął głową — Jakie znasz najpopularniejsze?

- No... niekoniecznie znam jakiekolwiek. W internecie było napisane, że pozycja uległych. A. więc domyślam się, że chodzi o klęczenie z rękoma na udach albo coś takiego... Jest tego więcej? - zapytała, na co ciemnowłosy mężczyzna odchylił się w fotelu i zaśmiał głośno.

- Oczywiście! Całe mnóstwo. A więc słuchaj zaczniemy od pozycji Leasha, jest bardzo prosta, słuchaj...

***

Charlie ze skupieniem przeplatał koniec liny za plecami klęczącego mężczyzny. Wszystko robił zgodnie ze wskazówkami w ogromnym skupieniu.

- I... Co dalej? - zapytał, ocierając pot z czoła, po czym uniósł wzrok na ciemnoskórego mężczyznę.

- To koniec — odparł ten z dumą, upijając łyk herbaty.

- C-co? - Charlie rozszerzył oczy — Naprawdę?

- Tak! Pięknie Ci wyszło młody! Dobra robota — powiedział z podziwem.

- Jak Ci się podoba? - zapytał Connor, patrząc, na którego Leo nadgarstki i przedramiona były ciasno związane z tyłu liną, która oplatała też jego klatkę piersiową, biodra i ramiona. Oplot ściągający do siebie łokcie był mocno naciągnięty z pewną siłą. Pozwoliło to uzyskać pożądany efekt zablokowania łokci.

- Jest bardzo ładne. - odparł dumny z siebie — Jak długo można pozostawać w takiej pozycji?

- Spójrz tutaj — Connor wskazał na miejsce powyżej łokci — liny silnie naciskające na ramiona tuż nad łokciami naciskają na biegnące tam nerwy. Duża siła takiego nacisku i zablokowanie ramienia w takim położeniu grozi nawet bardzo poważnymi urazami. Najczęstsze objawy takiego nadmiernego nacisku to zmiana koloru rąk poniżej oplotu,  drętwienie rąk, zmniejszenie temperatury skóry, upośledzenie wrażeń dotyku na przedramionach, przykurcze, i w ostateczności porażenie nerwów sterujących palcami i ramieniem.

Charlie słuchał tego z otwartymi oczami.

- Dlatego też należy unikać pozostawiania takich więzów na dłużej, trzeba też uważnie obserwować pojawiające się objawy, o jakich już Ci wspomniałem. W razie ich wystąpienia niezwłocznie trzeba usunąć więzy. Rozumiesz chłopcze?

- Tak Sir, tak sądzę, to może go już rozwiążemy? - zapytał, patrząc niepewnie na Leo, który uśmiechnął się lekko.

- Jest okey młody, ja tam dobrze się czuję. - zapewnił, a Charlie odetchnął.

Connor tymczasem poklepał go po plecach. - Jest naprawdę dobrze, myślę, że to tyle na dziś.

***

Po wypiciu herbaty i zajęciem się uległym pana Connor'a, Charlie zdecydował wrócić już do domu. Strasznie chciał pokazać już swojej dziewczynie, jak wiele się nauczył.
- Sir? Czy będę mógł jeszcze kiedyś przyjść, żeby Pan mnie jeszcze czegoś nauczył? - zapytał gdy stał już w drzwiach.
Ciemnoskóry mężczyzna uśmiechnął się na to życzliwie.

- Prawnie, mam nadzieję, że szybko ponownie mnie odwiedzisz, masz ogromny potencjał.

- Dziękuję — osiemnastolatek zarumienił się lekko. - To... Do zobaczenia?

- Do zobaczenia, i powodzenia z dziewczyną. Jeszcze nie wie, jaką jest szczęściarą — powiedział, po czym zamknął drzwi, a młodszy pomachał mu jedynie na te słowa.

Tak... On też był szczęściarzem. I to takim, który już nie mógł się doczekać ich kolejnego spotkania...



__________________________

Wiązanie podane na górze to Związanie rąk z tyłu – styl West bondage/shibari

Subspace - Stan umysłu w którym osoba jest bardziej podatna na komendy i czuje większą potrzebę służenia. Występuje w czasie intensywnych scen klimatycznych.

Sub Drop — Emocjonalny i fizyczny dołek, który pojawia się po treningu/scenie/sesji BDSM. Na ogół nie występuje od razu, tylko po godzinie, kilka godzin po tym, lub też na następny dzień. Po scenie następuje gwałtowny spadek różnych substancji chemicznych i wtedy występuje Sub Drop.

Dominujące osoby mogą również tego doświadczyć tak samo jak ulegli. Nazywa się to Dom Drop.

Aby zapobiec lub zmniejszyć objawy należy zastosować AFTERCARE

______

Wybaczcie tak długie czekanie na rozdział, mam nadzieję, że wam się podobał ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top