11
Harry kończył suszyć swoje włosy stojąc jedynie w czarnych rurkach
-Spóźnieni – zaśmiał się Louis kończąc zapinać czarną koszulę na krótki rękaw
-To normalne u nas – brunet wyłączył suszarkę i odwiesił ją na miejsce
-No już, koniec śmiania, ubierają ta koszulę i jedziemy
Louis siedział i przeglądał coś na telefonie. Do głównego pomieszczenia wszedł Harry mając na sobie jasno niebieską koszulę z zielonymi guzikami. Szatyn uśmiechnął na widok swojej miłości. Ruszyli do ciemnego samochodu i pojechali w stronę klubu. Louis złapał dłoń wyższego podczas drogi do bramkarza. Starszy mężczyzna wpuścił ich bez względnego problemu. Na miejscu było już trochę osób mijających się co jakiś czas, oczywiście nie wszystkich kojarzyli. Louis zaciągnął ich pod bar, gdzie zamówił dwa drinki
-Kochanie, gdzie chcesz usiąść? – zapytał prosto do jego ucha
-Lou, na prawo ode mnie, zobacz dyskretnie – wyszeptał przez zaciśnięte zęby brunet.
Niebieskooki według polecenia odwrócił się, aby ujrzeć Nialla i Lilian siedzących na uboczu jawnie o czymś dyskutujących. Nie spodziewali się, że ta dwójka będzie tutaj też
-Chcesz usiąść z nimi? – zapytał ponownie ustawiając się przodem do chłopaka
-Nie będzie to niezręczne?
-Nie, kiedy w końcu się napijemy, ej przy alkoholu najlepiej się rozmawia
-Pożałujesz za to kuszenie mnie
-Nigdy
Dwójka podeszła ze szklankami do stolika przyjaciół
-Możemy się dosiąść? – zapytał Louis zwracając na nich uwagę młodszej od siebie dwójki
-Jasne, chodźcie – uśmiechnęła się ciepło blondynka wskazując na kanapę naprzeciwko
-Miło was widzieć – w końcu odezwał się Niall
-Was też, cudownie patrzeć jak wasza relacja się rozwija – zażartował najstarszy spoglądając na rękę dziewczyny, gdzie widniał złoty pierścionek z czarnym diamentem
-O nie, to pamiątka rodzinna, my dalej jesteśmy tylko przyjaciółmi – Lilian zaśmiała się dźwięcznie, co jak zwykle poskutkowało uśmiechem Harry'ego – w przeciwieństwie do was, gratuluję powrotu
-Nie ma czego, to było oczywiste, że jak się znowu spotkamy to skończymy razem – tym razem odpowiedział jej brunet, czując się już bardziej pewny siebie
-A nie mówiłem – Niall wziął łyka pomarańczowego napoju starając się spokojnie połknąć płyn, co było utrudnione ze względu na nagłe pojawienie się pewnej dwójki
-Cóż za przypadek – zaśmiał się Liam zawracając uwagę wszystkich na niego i Zayn'a – cześć
-Nie wierzę w przypadki – jako pierwszy odezwał się Louis przysuwając się bardziej do Harry'ego robiąc miejsce koło nich
-W takim razie Tommo, interpretuj to spotkanie jak chcesz – Zayn zgrabnie wywinął się spod ręki młodszego szatyna zajmując miejsce obok Louisa
Liam usiadł koło Nialla. Zaczęli rozmawiać i śmiać się głośno
-Zróbmy sobie zdjęcie! – zaproponował tleniony blondyn
-Mogę je wam zrobić – zaproponowała dziewczyna podnosząc się i wyciągając telefon.
Niall usiadł na stoliku pomiędzy kanapami, a Zayn szybko przeskoczył zapozować obok Liama. Blondynka ustawiła się i zrobiła im zdjęcie. Stworzyła grupę, gdzie wszystkich dodała i tam wysłała kilka wersji zdjęcia. Tym razem Lilian usiadła obok Louisa rozpoczynając ciekawą rozmowę. Niall spojrzał się na nią z uśmiechem i wrócił na swoje miejsce przy Liamie.
Nie wiadomo kiedy minęła im kolejna godzina
-Idę po drinki, skarbie, pomożesz mi? – zapytał szatyn wyjmując rękę w stronę Harry'ego
-Jasne, ale i tak się nie zabierzemy, Lils?
Dziewczyna skinęła głową idąc za parą.
Louis zatrzymał się przy barze zamawiając dla każdego Cuba Libre. Stali tam chwilę, aż nie pojawiła się pewna piosenkarka
-Bebe – uśmiechnął się szatyn na widok przyjaciółki
-Cześć, nie mieliśmy okazji pogadać od dawna – dziewczyna przytuliła całą trójkę po kolei
-Wiem, stęskniłem się za tobą
-Wiem że nie, miałeś ciekawsze towarzystwo – jej wzrok powędrował na Harry'ego, a twarz niższego się zaczerwieniła – Gratuluję wam, cieszę się, że znowu jesteście razem, Harry, tyle ile się o tobie nasłuchałam
-Dzięki Bebe, ale wracamy do naszych znajomych – przerwał jej zawstydzony Tomlinson podnosząc dwie szklanki
-Znajdziemy się na odliczaniu – krzyknęła piosenkarka, kiedy trójka przyjaciół zaczęła się kierować w stronę stolika.
Ponownie zaczęli rozmawiać, lecz przerwało im odliczanie do północy
-Ale to zleciało – zaśmiała się blondynka podnosząc się z miejsca i idąc w stronę barierki, a Niall powędrował za nią delikatnie przytulając od tyłu i kładąc głowę na jej ramieniu. Louis widząc dwójkę uśmiechnął się, już dawno wiedział, że powinni być razem.
Harry złapał dłoń swojego chłopaka ciągnąc go w stronę barierki. Szatyn zarzucił mu rękę na ramię przyciągając go bliżej do siebie. Chłopak bez zastanowienia wtulił się w niego wyczekując na fajerwerki.
Zayn siedział na kanapie z głową ku górze obserwując niebo. Nagle poczuł, jak materac ugiął się, a Liam usiadł obok niego
-Zee, jak się czujesz spędzając sylwestra w takim gronie? – zapytał lekko podpity szatyn zarzucając rękę na ramię chłopaka
-Nigdzie indziej nie chciał bym być –zaśmiał się mulat patrząc na przyjaciela.
Wszyscy zaczęli odliczać od dziesięciu z oczekiwaniem na nowy rok. Kiedy doszli do zera Zayn stwierdził, że teraz ma najlepszą szansę i „teraz albo nigdy". Liam z uśmiechem spojrzał się na przyjaciela. Wzrok czarnowłosego również skierował się na wyższego, a konkretnie na jego usta. Szatyn zauważył to, nie można pominąć faktu, że schlebiało mu to. Pod wpływem cudownego zapachu chłopaka i promili w ogóle nie myślał o dziewczynie, z którą flirtował od dłuższego czasu, po prostu dał ponieść się emocją. Zayn nachylił się składając krótki pocałunek na ustach szatyna, który to od razu zaczął odwzajemniać. W końcu Liam odsunął się, a drugi chłopak spojrzał na niego przepraszająco, lecz wyższy chłopak jedynie złapał jego rękę i zaczął prowadzić w stronę wejścia do budynku, a następnie do łazienki.
*
Kiedy odliczenie dobiegło końca, Louis złapał szyję swojej miłości zniżając Harry'ego do pocałunku. Lilian spojrzała się na nich uśmiechnięta
-Niall, co ty robisz? – zapytała widząc swojego współlokatora majstrującego coś przy telefonie
-Ja? Nic – bronił się chowając sprzęt elektroniczny do kieszeni
-Daj mi to
-Sama sprawdź u siebie – odparł z cwanym uśmiechem.
Dziewczyna wyjęła swojego Xiaomi sprawdzając Instagrama
-Ty jesteś okropny! Ludzie na zawał padną! – krzyknęła.
Niall dodał zdjęcie zrobione jakiś czas temu na oficjalne konto One Direction. Pod nim widniał podpis Oby ten rok przyniósł wiele dobrego! My jakimś dziwnym cudem znaleźliśmy się na jednej imprezie, wspaniale widzieć te mordki na żywo! – Niall
Chłopak posłał jej uśmiech zadowolony z siebie. Blondynka pokręciła głową idąc po kolejnego drinka
-Farbowana fretko, dlaczego dajesz im nadzieję – zaśmiał się Louis podchodząc do Irlandczyka
-Zawsze jest nadzieja – chłopak wzruszył ramionami siadając na ich wcześniejszych miejscach
-Ej no Lou, wydaje mi się, że fani powinni wiedzieć, że między nami jest dobrze i nadal mamy kontakt – westchnął Harry siadając obok swojego chłopaka wtulając się w niego
-Właściwie to nie, zgubiliście Ziama – westchnęła dziewczyna kładąc drinki dla całej grupy
-Nie, gdzie oni zniknęli, serio w nowy rok? – załamał się szatyn obejmując swojego chłopaka w talii przyciągając go bliżej
-Dlaczego tak w ogóle nie chcecie wrócić? – zaciekawiła się Lilian
-Przez warunki kontraktu jakie mieliśmy, to jest bardziej złożone niż myślisz słoneczko – oznajmił Harry nawijając sobie karmelowy kosmyk partnera na palec
-A co jeżeli były by inne warunki? Wrócili byście na tour pożegnalny, taki oficjalny? – dopytywała blondynka
-Jesteś gorsza niż fani, jak dużo już wypiłaś? – usłyszeli głos Liama, który w końcu się zjawił wraz z mulatem wolno kroczącym za nim
-Nie wiem, pewnie Niall mnie czymś nafaszerował
Cała grupa siedziała do porannych godzin od czasu do czasu rozmawiając z innymi sławnymi osobami. Popijali drinki rozmawiając spokojnie na przeróżne tematy.
***
Louis z Harrym wrócili do hotelu o piątej nad ranem zmęczeni zabawą. Roześmiani rzucili się na łóżko. Lekkie zmęczenie wdało się we znaki. Szatyn zdjął ciuchy pozostając w samych bokserkach. Rozłożył się na środku materaca
-Cały czas przychodzą ci powiadomienia – zauważył starszy spoglądając na wibrujący na półce telefon
-To grupa zespołu, tobie nie przychodzą? – zaciekawił się Harry, kiedy ściągał z siebie koszulkę
-Chyba telefon mi się rozładował
-Możesz sprawdzić co piszą? – poprosił brunet idąc w stronę łazienki
-Jasne
Niebieskooki ujął sprzęt elektroniczny odblokowując go bez problemu. Wszedł do aplikacji, przy której pojawił się numer osiemdziesiąt dziewięć. Szybko przeleciał wzrokiem wszelkie nieodczytane wiadomości
-Coś ciekawego? – zapytał Harry wychodząc po kilku minutach.
Brunet położył się obok przytulając się do boku partnera
-Chcą zrobić spotkanie w jakimś pubie w przyszły weekend, jak już wszyscy wrócimy do Londynu
-Napisz, że jesteśmy chętni
-Co? Jesteś pewny?
-Oczywiście Lou, to nasi przyjaciele i cieszy mnie wizja, że możemy się przyjaźnić tak jak kiedyś
Louis wystukał krótką wiadomość odkładając urządzenie na szafkę. Później obrócił się w stronę młodszego składając krótki pocałunek na jego ustach
-Masz rację, to piękna wizja
Oboje zaśmiali się w tym samym czasie. Można by rzec, że świat wrócił na swoje miejsce. A kto wie? Może i wkrótce nie tylko świat będzie jedynym co wróci?
KONIEC
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top