9. Szok
Najbardziej zaskoczyć nas mogą tylko Ci, których najlepiej znamy.
***
Ta noc była z jednych najpiękniejszych dla obu mężczyzn. Uczucia jakie ogarnęły Victora, po tym jak Yuuri w końcu go ujrzał były nie do opisania. Ta niepewność, która towarzyszyła mu codziennie, że Japończyk nigdy go nie zobaczy... I dalej będzie trwał przy nim w cierpieniu i tęsknocie, nagle prysła niczym bańka mydlana.
Teraz już przy nim był całym sobą, patrzył na niego, a on na Rosjanina. W ich spojrzeniach można było dostrzec bezgraniczną miłość, przepełniona czułością i delikatnością. Mężczyzna nie pamiętał, kiedy był taki szczęśliwy obecnością jego kruchego Japończyka, tak samo jak i on. Wcześniej Yuuriego czuł się onieśmielony jego bliskością, często się rumienił i uciekał od jego śmiałych dotyków... To się zmieniło chłopak pragnął by ten mężczyzna był blisko niego, by go głaskał, tulił, całował... Ponieważ tak bardzo mu tego brakowało i bał się, że znowu utraci taką możliwości w jakikolwiek kontakt z ukochanym.
-Yuuri, chcesz jeszcze jednego?- Zapytał się Victor, podsuwając obraną mandarynkę do ust Japończyka.
-Chętnie.- Odpowiedział chłopak z ciepłym uśmiechem i wziął kawałek mandarynki do ust. Potem jasnowłosy poprawił koc, którym razem się opatulili i spojrzał na laptop, który leżał na niskim stole.
-Obejrzyjmy jakiś film Yuuri.- Zaproponował nagle mężczyzna, biorąc na kolana laptop i go otworzył. Chłopak mruknął coś niezrozumiałego pod nosem.
-Skąd ten pomysł? Nie mieliśmy pójść na łyżwy?- Zapytał się Japończyk, starając się przybliżyć do platynowłosego, ale przy tym nie przeniknąć przez niego.
-O łyżwach nic nie mówiłem.- Stwierdził Victor.- Po za tym obiecałem ci.- Dodał, na co brunet uniósł brew i spojrzał w jego błękitne oczy.
-Że niby co obiecałeś?- Zapytał się, nie zbyt rozumiejąc, o co mogło mu chodzić. Na jego słowa platynowłosy uśmiechnął się delikatnie i przytulił do siebie łyżwiarza.
-Nie pamiętasz? W szpitalu obiecałem ci, że jak wrócę do domu to obejrzymy razem film.- Kiedy skończył wypowiadać te słowa, zniżył się nad delikatną twarzyczką chłopaka i złożył na jego malinowych ustach słodki, namiętny pocałunek. Japończyk znieruchomiał i trwał przez chwilę w bezruchu. Po tym jak Rosjanin oderwał się od niego, po jego policzkach spłynęły łzy.
-Victor... Więc dalej pamiętałeś?- Zapytał się Yuuri, przy tym spuszczając głowę Victor zauważył jego łzy i momentalnie spanikował.
-Yuuri, proszę nie płacz ja...
-To ze wzruszenia i... ze szczęścia. Ponieważ często zapominałeś o takich małych rzeczach...- Powiedział szybko Yuuri, podnosząc głowę, przy tym uśmiechając się szeroko. Na jego słowa mężczyzna uspokoił się i sam uśmiechnął się delikatnie.
-Jak mógłbym to tym zapomnieć? Przecież właśnie od takich małych rzeczy się zbliżyliśmy.- Powiedział jedwabistym głosem, co sprawiło, że na twarzy Japończyka pojawił się soczysty rumieniec. Odruchowo chciał pocałować Rosjanina, ale nie za bardzo mu to wyszło. Szybko cofnął się i odwrócił smutno wzrok.
-Dlaczego ja nie mogę ciebie dotknąć, a ty mnie możesz?- Zapytał się smutno, wtedy jasnowłosy pogłaskał go delikatnie po głowie.
-Szczerze? Sam nie jestem do końca pewny Yuuri... Gdybym wiedział dokładnie... To może bym ci to wyjaśnił.- Odpowiedział pokrzepiająco, po czym sam się zastanowił. No właśnie... Czemu on nie może mnie dotknąć? Makkachin to mogę zrozumieć, bo jest zwierzęciem, ale w Yuuri... Przecież Yurio może mnie normalnie widzieć. Właśnie! Yurio...- Po chwili z jego rozmyśleń, wyrwał go trzask otwieranych drzwi. Po chwili do salonu wparował blondyn.
-Cześć pro...- Przerwnął w pół zdaniu, młody Rosjanin, kiedy zobaczył Victora i Yuuriego razem. Jego oczy prawie wyszły na wierzch, a jego usta ułożyły się w kształcie o.
-Hej Yurio.- Dopiero Japończyk zauważył nastolatek.
-Hej prosiaku.- Kiedy to powiedział, spojrzał na Victora jakby chciał powiedzieć: Co ty odpierdalasz?!
-Ohayo Yurio!- Zawołał radosnym głosem Victor, jak gdyby nic, przy tym pomachał do niego wesoło.
-Victor przecież on cię nie usłyszy.
-Victor co ty odpierdalasz?!- Powiedział Yuuri i zapytał Yurio w tym samym czasie. W tym momencie blondyn i brunet spojrzeli na siebie w szoku.
-HA?! TO TY GO WIDZISZ?!- Zapytali się chórem, przy tym wskazując siebie nawzajem palcem. Po czym spojrzeli na Victora.- VICTOR WYJAŚNIJ MI CO TO MA ZNACZYĆ?!- Zapytali się w tym samym czasie Rosjanina, który przyglądał się tej scenie z nie małym rozbawieniem.
-I z czego rżysz stary koniu?!- Zawołał Yurio, podchodząc do platynowłosego mężczyzny.
-Ej nie jestem stary!- Naburmuszył się mężczyzna, przy tym krzyżując ręce.
-Chwila... Ale jak...- Yuri spojrzał na blondyna, a potem na starszego Rosjanina.- Jakim cudem ty go widzisz?!- Zapytał się z niedowierzania Japończyk zszokowanego nastolatka.
-To ja się pytam prosiaku, jakim ty cudem w końcu go zauważyłeś!?- Zawołał już widocznie zniecierpliwiony Jurij.
-W końcu? Chwila to ty już wcześniej go widziałeś?- Zapytał się do reszty zdezorientowany Yuuri.
-Nom. Od kiedy tutaj się pojawił to tak.- Odpowiedział krótko, wtedy brunet spojrzał na Victora z niedowierzania.
-Dlaczego Victor?- Zapytał się z łzami w oczach, co zaskoczyło platynowłosego.
-A...a...ale co Yuuri? Bo ja nie rozumiem...- Zapytał się niepewnie mężczyzna, przy tym, drapiąc się za tył głowy. Po chwili poczuł jak za jego czarną koszulę, chwycił Yurio.
-To ty pajacu jeszcze mu wszystkiego nie powiedziałeś?!- Zapytał się z niedowierzania, wówczas Japończyk wydał z siebie okrzyk zdumienia.
-Ale jakim cudem on może cię dotykać?!- Zawołał z niedowierzania, przy tym wskazując palcem młodego Rosjanina.
-Nie pokazuj mnie palcem prosiaku!- Mówiąc to Yurio, szybkim ruchem złapał za rękaw bluzy Yuuriego i pociągnął go. Wystraszył się, kiedy Japończyk zamiast wylądować na nogach starszego Rosjanina, przeniknął przez niego, w efekcie jego głowa wyłaniała się między łopatkami Victora. Kiedy zaś on znalazł się na Victorze ten wydał z siebie dziwne stęknięcie, jakby ktoś uderzył go mocno w brzuch. Yuuri zaś westchnął głośno od nagłego chłodnego dreszczu, które przeszyło jego ciało. W tym samym czasie Jurij wydał z siebie krzyk, który dźwiękiem przypominał pisk małej dziewczynki, przy tym jeszcze odskoczył od tej dwójki jak poparzony, lecz... Jego nogi napotkał przeszkodę w postaci stołu od kawy, więc runął na podłogę plecami.
-Yuuri... Proszę... Zejdź ze mnie... Bo czuje się jakby ktoś wżynał mi się w żołądek.- Jęknął platynowłosy, wtedy brunet szybko podniósł się i zaczął przepraszać.- Japońskie przeprosiny!- Zawołał radosnym głosem mężczyzna, jakby nic się nie stało. Zaś biedny Yurio wstał cały obolały i spojrzał na dwójkę mężczyzn.
-Może zacznijmy od początku...- Jęknął, wtedy znowu runął, ale tym razem na fotel.
***
-Więc... Yurio zobaczyłeś Victora po raz pierwszy, kiedy poszedłeś tamtego dnia zamknąć drzwi, które otworzył Victor... Jak się okazuje.- Stwierdził Yuuri, zerkając to na blondyna to na Victora.
-Tia... Ale nie byłem do końca pewny, czy to nie było złudzenie... Dopiero w łazience, kiedy znalazłem cię nieprzytomnego i zobaczyłem go jak wskazywał rzecz, którą...- Przełknął ślinę.- Która miała być twoją zgubą... Wtedy wiedziałem, że to nie było złudzenie, a co dopiero, kiedy zaczynałem z nim gadać.- Potwierdził chłopak, patrząc na swoje dłonie, jakby wydawały mu się bardziej ciekawsze niż oglądanie twarzy rozmówców.
-No dobrze... Ale jednego nie rozumiem.- Ciągnął Yuuri.- Jakim cudem ty, możesz dotykać Victora, a ja nie? Jak tylko próbuje nawiązać z Victorem kontakt fizyczny to automatycznie przenikam przez niego.- Zapytał się.
-A skąd ja mam to kurwa wiedzieć? Victora pytaj! Nie mnie, ja się nie znam na tych anielskich sprawach.- Parsknął lekceważąco nastolatek i rzucił okiem na platynowłosego.
-No ale ja też właśnie nie wiem!- Odpowiedział bezradnie mężczyzna, przy tym ze zrezygnowania oparł się plecami o sofę.- Wiem tylko na pewno to, że Yurio od dziecka był wychowany w wierze i mocno wierzy w istnienie aniołów, więc zapewne ma to w pewien sposób wpływ na to.- Dodał, zerkając spod grzywki na Japończyka.
-No właśnie aniołów.- Potwierdził nastolatek.- A Yuuri pewnie wierzy tylko w twoje istnienie, a resztę to pewnie nie, więc zapewne to jest główny powód tego. Prawda Yuuri?- Spytał się, zerkając na zaskoczonego Japończyka.
-Znaczy się ja...
-Powiedz po prostu. Wierzysz w istnienie aniołów, czy nie?- Zapytał krótko oschłym głosem młody Rosjanin, co do reszty speszyło chłopaka.
-Eto...- Zaczynał nerwowo, przy tym odwrócił wzrok.- Przecież mówiłem ci... Byłem wychowany w rodzinie, gdzie jako tako nie wyznajemy żadnej religii... Więc tym bardziej nie wierzyliśmy w istoty, które były w wyznaniach.- Odpowiedział nerwowym głosem.
-No, ale jak teraz widzisz Victora jako Anioła - podszedł Yurio do platynowłosego - Z najprawdziwszymi skrzydłami!- Chwycił skrzydła mężczyzny, który podskoczył.
-Auć! Yurio to boli...!
-To chyba duży powód dla, którego mógłbyś uwierzyć w istnienie aniołów.- Stwierdził chłopak, wciąż trzymając mocno pióra Victora, co wywołało u niego ból.
-Yurio proszę puść... To boli i to mocno.- Jęknął mężczyzna, dopiero wtedy blondyn puścił delikatne skrzydła starszego Rosjanina.
-No ja... Ten tego- zaczynał niepewnie- wciąż nie jestem pewien co do tego...- Powiedział cicho, przy tym patrząc na swoje palce, którymi nerwowo się bawił. Jurij miał już coś znowu powiedzieć, ale powstrzymał go Victor gestem dłoni.
-Nie naciskaj ma niego, daj mu czas. Dopiero co wczoraj późnym wieczorem mnie zobaczył, jak na razie dość cudów dla niego.- Powiedział stanowczym głosem, przy tym zerkając na twarz młodego. W jego spojrzeniach wyraźnie dało się wyczytać Spróbuj go jeszcze bardziej denerwować, a pożałujesz tego i ja wcale nie żartuje. Yurio uniósł dłonie w geście kapitulacji.
-Okej niech ci będzie.- Parsknął, po czym zaczął się rozglądać.- Macie coś do jedzenia?- Spytał.
***
POLSAT
Wiem, że rozdział krótki, no ale tak mi wyszło co poradzić.
Ogólnie to chciałam wam bardzo podziękować za to, że tutaj jesteście dajecie mi ☆ i komentujcie, bo to bardzo mnie motywuje i poprawia na duchu (przynajmniej wiem, że te opko nie jest beznadziejny :'))
No i patrzcie! Dobiliśmy do 100☆ a nawet więcej i to jeszcze przed 500 wyświetleniami! Moja reakcja wyglądała mniej więcej jak tutaj Victor na tym obrazku
no i to tyle jeśli o to.
A jeśli chodzi o poprzedni rozdział gdzie rzuciłam propozycją z recenzjami na zamówienie to możecie już zerknąć na mój profil ^^
No i co? Dziękować, dziękowałam. Poinformować, poinformowałam to chyba tyle.
W takim razie życzę miłej nocy i Victurowych snów misiaczki ♡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top